REDUTA SŁOWA CZYLI TEATR RAPSODYCZNY W KRAKOWIE
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:1998
- Gatunek:Film o sztuce
- Barwny, 43 min
W pierwszych dniach sierpnia 1941 roku Karol Wojtyła, wówczas robotnik w podkrakowskich kamieniołomach "Solvayu", powiadomił Danutę Michałowską, która pracowała jako maszynistka w centrali "Społem", że Mieczysław Kotlarczyk przyjechał już do Krakowa i pierwsze z nim spotkanie odbędzie się 22 sierpnia. Właśnie podczas tego spotkania narodził się Teatr Rapsodyczny - wyjątkowe zjawisko w dziejach polskiego teatru. Film opowiada o jego powstaniu, losach i dokonaniach. Mieczysław Kotlarczyk przybył wraz z żoną do Krakowa na zaproszenia przyjaciela, Karola Wojtyły, który doradził mu wyjazd z Wadowic, kiedy w Rzeszy zaczęły się prześladowania. Po przyjeździe do miasta znalazł zatrudnienie jako konduktor i motorniczy tramwaju nr 4, nie porzucił jednak swych artystycznych zainteresowań, podobnie jak i cała grupa młodych ludzi, pasjonatów teatru wykonujących różne prace w okupowanym grodzie. Na premierę Kotlarczyk zaproponował "Króla Ducha" Słowackiego. Próby odbywały się w skromnym mieszkaniu Wojtyły, składającym się z 3 małych pokoików w suterenie, które członkowie teatru nazywali katakumbami. Premiera odbyła się 1 listopada w saloniku pani Dembowskiej. Przybyli na nią przyjaciele aktorów i przyjaciele przyjaciół oraz przyjaciele przyjaciół przyjaciół. I tak już było zawsze. Rapsodycy wystawiali utwory Słowackiego, Wyspiańskiego, Norwida. Spełniali w Krakowie rolę, jaką w czasach starożytnych pełnili rapsodowie, wędrując i śpiewając pieśni, które miały podnosić na duchu znękanych wojnami ziomków. W 1945 roku wyszli z podziemia. 22 kwietnia, w sali pozostającego pod zarządem wojska kina "Wolność", wystawili spektakl "Grunwald", składający się z fragmentów "Grażyny", "Konrada Wallenroda" i "Zawiszy Czarnego". Szybko jednak w prasie zaczęły się ukazywać napastliwe recenzje. Teatr Rapsodyczny, konsekwentnie propagujący wielką poezję romantyczną i patriotyzm, uznano za reakcyjny. W kwietniu 1946 roku wojsko wypowiedziało rapsodykom umowę o wynajem sali. Przez kilka późniejszych miesięcy dzielili więc scenę z teatrem lalki i aktora "Guliwer". Ale już wiosną 1947 roku wojewoda krakowski Kazimierz Pasenkiewicz - za "niespołeczną i antypaństwową robotę" - pozbawił ich prawa do korzystania z tego lokalu. Mieczysław Kotlarczyk udał się po pomoc do prymasa Augusta Hlonda. Subwencja, jakiej udzielił mu Kościół, umożliwiła adaptację sali przy ul. Warszawskiej. Teatr Rapsodyczny znów grał. Prasa jednak, zwłaszcza "Trybuna Ludu", piórem Jaszcza, czyli J.A. Szczepańskiego, urabiała mu opinię klerykalnego, religijnego, antysocjalistycznego. Teatr uznano za wroga. Samo przynależenie do zespołu stanowiło oskarżenie. Na widowni zaś zaczęli się pojawiać nieznani ludzie, którzy prawdopodobnie sprawdzali reakcję widzów na poezję. Rapsodycy wystawili "Króla Ducha" i "Samuela Zborowskiego", nie był to jednak najszczęśliwszy okres dla tego rodzaju repertuaru. Próbując ratować sytuację, prywatnie zaprosili Sergiusza Obrazcowa, który w tym czasie odbywał ze swoim teatrem tournee po Polsce, na spektal "Eugeniusza Oniegina". Zachwycił się inscenizacją poematu. Na jakiś czas przedłużyło to życie teatrowi Kotlarczyka. Rapsodykom zaproponowano uświetnienie uroczystości związanych z odsłonięciem pomnika Adama Mickiewicza w Warszawie: tylko oni mieli poezję wieszcza w repertuarze. Wystąpili w Teatrze Polskim. W loży zasiadł ambasador ZSRR Wiktor Lebiediew. Jego negatywna reakcja na inwokację "Pana Tadeusza" w wykonaniu Mieczysława Kotlarczyka przesądziła o losie Rapsodycznego. Dyrektor nie tracił nadziei. Jego teatr ciągle znajdował się pod opieką kurii. Na łamach "Tygodnika Powszechnego" z sympatią i uznaniem o spektaklach Rapsodycznego pisywał - pod pseudonimem Andrzej Jawień - ks. Karol Wojtyła. Kotlarczyk zabrał się za budowę nowej sceny przy ul. Starowiślnej - ówczesnej Bohaterów Stalingradu. Rzecz doprowadził do końca. Lecz wkrótce, w lutym 1953 roku, na sławnym zjeździe teatralnym, Włodzimierz Sokorski wygłosił miażdżącą krytykę Rapsodycznego, odsądzając jego dyrektora i zespół od czci i wiary. Mieczysława Kotlarczyka niebawem zwolniono. Mimo to 30 kwietnia doszło do premiery "Poloneza pana Ogińskiego", ale był to już ostatni spektakl. Wkrótce teatr przestał istnieć. Restytuowano placówkę w 1957 roku. Mieczysław Kotlarczyk zbudował dla niej trzecią już z kolei scenę - przy ul. Skarbowej 2. Działalność teatru wznowiono po raz trzeci inscenizacją "Króla Ducha". Jednym z największych wydarzeń artystycznych w tym okresie dziejów teatru stało się wystawienie "Dziadów" w 1961 roku. Po premierze Jaszcz w "Trybunie Ludu" nazwał zespół teatru ludźmi zabłąkanymi między kruchtą a zakrystią. 1 listopada 1966 roku Rapsodyczny uczcił swoje ćwierćwiecze premierą "Akropolis" Wyspiańskiego. Poprzedzono ją nabożeństwem odprawionym przez metropolitę krakowskiego abp. Karola Wojtyłę w Katedrze Wawelskiej 22 sierpnia, dokładnie w 25. rocznicę powstania teatru. Nazwano to milenijną dywersją i nielojalnością wobec władz państwowych. Wydział Kultury MRN odwołał Mieczysława Kotlarczyka z funkcji dyrektora. Raposodycy wystawili jeszcze tylko "Bajkę o krasnoludkach i sierotce Marysi". Była to ostatnia z 70 premier teatru. Przestał istnieć w 1967 roku, po łącznie 4005 przedstawieniach. Jego pomysłodawca i organizator zmarł w 1978 roku, pozostawiając Krakowowi trzy sceny, które dosłownie budował własnymi rękami. Trudno ocenić niematerialną spuściznę tego wyjątkowego teatru, jego intelektualne i emocjonalne oddziaływanie na odbiorców w latach okupacji, a potem wszechobowiązującego socrealizmu. Karol Wojtyła w 1961 roku na łamach "Tygodnika Powszechnego" napisał, że Teatr Rapsodyczny powstał po to, by wystawić "Dziady". Tadeusz Malak zaś, który do tego teatru trafił jako młody aktor w 1957 roku, mówi, że po to, by przez jego zepół przeszedł Karol Wojtyła, który dziś "poprzez słowo naucza wszystkie narody tego, co z Ducha jest". W tym interesującym filmie o dziejach i dorobku Teatru Rapsodycznego mówią członkowie jego zespołu, współpracownicy i przyjaciele: prof. Danuta Michałowska - pedagog krakowskiej PWST, pisarz Tadeusz Kwiatkowski, prof. Halina Kwiatkowska - pedagog krakowskiej PWST, aktor Tadeusz Szybowski, aktor i pisarz Jan Adamski, aktorka Łucja Karelus-Malska, Tadeusz Malak - prorektor krakowskiej PWST, kompozytor Zygmunt Konieczny, Aniela Pakosiewicz - córka Mieczysława Kotlarczyka, dr Jan Majda - pracownik naukowy UJ oraz Zbigniew Gorzowski. Ich wypowiedzi uzupełniają archiwalne zdjęcia, fragmenty nagrań i plakaty. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Lektor
- Zdjęcia
- Dźwięk
- Montaż
- Kierownictwo produkcji
- Współpraca
- ProdukcjaTelewizja Polska - II Program
- Współfinansowanie