ADAM I EWA
181
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2001
- 26 min
Rankiem Piotruś budzi się już prawie zdrowy i z zdziwieniem dostrzega śpiących obok jego łóżka mamę i Michała. Ewa jest bardzo wdzięczna Nowickiemu, że z nią został, mówi, że czuje się taka rozbita, że sama pewnie by się rozkleiła., nie wie jak mu się odwdzięczy. Michał zapewnia Ewę, że zawsze może na niego liczyć, a za to co zrobił ona pewnie mu i tak się nie odwdzięczy, bo on chciałby nazbyt wiele. Michał wspomina, że jeszcze na studiach przegadał cała noc z jednym z kolegów, rozmawiali o kobietach, ten kolega powiedział mu, iż kobiety zdobywa się sposobem, a problem w tym, że on nigdy nie potrafił robić takich numerów, a nawet jak już próbował to wychodziły żałośnie, zauważa, że nie jest tak dobry jak Adam, Rozdrażewski w zdobywaniu kobiet jest po prostu profesorem. Michał mówi, że mógłby na przykład zjeść kilogram wiśni z pestkami, ale po co kiedy i tak wie, iż ona powie "nie". Ewa mówi, że nie wie czy teraz zna odpowiedź na jego pytanie, ale rozumie, że to były oświadczyny. Zaskoczony Nowicki przyznaje, że tak naprawdę to były tylko żale starego faceta, który nieszczęśliwie się zakochał, potem wyznaje Ewie, że kocha ją od pierwszej chwili, kiedy ją poznał, a potem z każdą chwilą coraz bardziej, wreszcie zbiera się na odwagę i pyta ją czy za niego wyjdzie. Ewa prosi by Michał dał jej trochę czasu do namysłu. Nowicki jest bardzo zdenerwowany, zaczyna się jąkać, sam jeszcze nie wie jak to się stało, że oświadczył się Ewie. Adam opowiada bezdomnemu mężczyźnie o kłopotach, jakich przysparza mu Kamila. Nieznajomy doradza Rozdrażewskiemu by powiedział Kamili, że ma inną kobietę, może takie wyznanie wreszcie ją otrzeźwi. Adam zasypia na ławce, kiedy budzi go przenikliwe zimno bezdomnego mężczyzny już nie ma, znajduje tylko kartkę od niego i butelkę taniego wina. Adam zabiera swoje rzeczy i odchodzi. Ewa siedzi przy łóżku chorego syna i zastanawia się co zrobić z oświadczynami Michała, wspomina ich spotkanie po latach, kiedy to Nowicki zaproponował jej pracę i stwierdza że on jest jedynym mężczyzną na którym nigdy się nie zawiodła. Kiedy budzi się Piotruś od razu pyta o wujka Michała, Ewa odpowiada, że musiał on już iść, ale na pewno jeszcze do nich przyjdzie. Tymczasem w Agencji Reklamowej "Wikam" rozentuzjazmowany Wiktor opowiada Nowickiemu o wczorajszym wspaniałym wieczorze, jest pewny, że Zosia jest tą kobietą, na którą czekał całe życie. Michał przyznaje się Korczowi, że oświadczył się Ewie. Wiktor jest pod wrażeniem tempa Michała, a już myślał, że to jemu dobrze poszło wczorajszego wieczora. Nowicki mówi, że wcale nie jest pewny czy mu dobrze poszło, bo nie uzyskał odpowiedzi na swoją propozycję i chyba zaraz zwariuje z tej niepewności. Wiktor prosi Michała by dał kobiecie czas na podjęcie decyzji, potem częstuje go kieliszkiem wódki, to powinno nieco ukoić jego stargane nerwy, wypiją toast za pozytywne rozpatrzenie ich podań. Adam wraca do "Pulp Fiction", tam natychmiast w ramiona rzuca mu się stęskniona Kamila. Rozdrażewski oświadcza, że muszą poważnie porozmawiać, potem komunikuje Kamili, że jej nie kocha i nigdy nie kochał, nie interesuje go ona jako kobieta, żąda by dała mu wreszcie święty spokój, dodaje, że ma wiele kobiet, na żadną się jeszcze nie zdecydował, ale każdą woli bardziej niż ją. Kamila jest zszokowana słowami Adama, uważa, że jest podły, wściekła grozi Rozdrażewskiemu, że gorzko pożałuje tego, co powiedział, potem zrozpaczona wybiega z klubu. Magda zmęczona całonocnym dyżurem u sióstr wraca do domu, przyznaje, że choć jest wykończona to jednak czuje, że robi coś dobrego. Za chwilę odzywa się sygnał telefonu, to do Magdy telefonuje Kola, który jest w Warszawie i pragnie się z nią spotkać. Kamila wpada do domu i niszczy ołtarzyk z fotografią Adama, zaprzysięga przy tym zemstę za to, że tak ją upokorzył. Michał podenerwowany brak telefonu od Ewy nerwowo niczym wściekłe zwierzę w klatce miota się po biurze Agencji, pomstuje na własną głupotę, uważa bowiem że niepotrzebnie naciskał na swoją oblubienicę i być może zraził ją do siebie, uważa, że jest żałosny. Wiktor próbuje uspokoić Nowickiego, prosi by dał Ewie spokojnie rozważyć wszystkie za i przeciw, jednak Michał uważa, że jak się kogoś kocha to się od razu o tym wie, wreszcie zdesperowany postanawia sam zatelefonować do Ewy, ale jej telefon jest zajęty. Tymczasem Ewa próbuje dodzwonić się do Michała, ale jej się to nie udaje, postanawia więc do niego pojechać. Niemal w tym samym czasie takie samo postanowienie podejmuje Nowicki, potrącając w drzwiach sekretarkę czy prędzej gna do Ewy. Sekretarka nie rozumie dziwnego zachowania Nowickiego, Wiktor stwierdza, że Michał jest kolejną ofiarą Ewy Werner, nie może pojąć co ta kobieta ma w sobie takiego, że tak omamia wszystkich mężczyzn. Magda spotyka się w parku z Kolą. Chłopak wyznaje dziewczynie, że jest w Polsce tylko chwilowo, bowiem powziął decyzję o wyjeździe do Afryki, będzie pracował w misji w Rwandzie i pomagał biednym ludziom. Magda stwierdza, że w takim razie są kolegami po fachu, ona bowiem też jest wolontariuszką. Ewa i Michał spotykają się w bramie kamienicy przy Puławskiego. Nowicki przeprasza Ewę, że swoimi oświadczynami postawił ją pod murem, zapewnia, że nie jest żadnym podrywaczem. Ewa zapewnia Michała, że nigdy go za takowego nie uważała, co więcej, postanowiła przyjąć oświadczyny i zgadza się zostać jego żoną. [Robert Kufel]
182
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2001
- 23 min
Dudziński spotyka się z Adamem w night club'ie "Pulp Fiction", komunikuje mu, iż był u tej kobiety spod Skierniewic, o której tyle mówiła Milagros i okazało się, że ta stuletnia staruszka wszystko doskonale pamięta, powiedziała mu, że na przełomie roku 1943 i 1944 Przełęccy przywieźli do niej dziecko. Dudek mówi, iż rozumie teraz dlaczego po śmierci Złotobramskiego Przełęcki zaadoptował jego jedyną córkę, widocznie w jakimś sensie czuł się do tego zobowiązany. Adam ze znudzeniem słucha wywodów Dudka, wreszcie pyta dlaczego to niby dla niego ma być takie ważne. Dudziński uważa, że Adam musi zrobić to, co powinien, zaufano niegdyś jego rodzinie i powinien się z tego wywiązać, dlatego też musi zwrócić depozyt prawowitej właścicielce, czyli Milagros. Adam pyta co będzie, jeśli ta kobieta okaże się oszustką, Dudziński odpowiada, że wszystko wskazuje na to iż Milagros rzeczywiście jest prawdziwą Złotobramską, dodaje iż uważa że najwyższy czas by zaczęli wspólnie poszukiwanie tego skarbu, jest przekonany że jest on w Rozdrażewie i powinni natychmiast tam jechać. Michał od ulicznej kwiaciarki kupuje kosz kwiatów i jak na skrzydłach gna do Ewy, dzisiaj jest przecież najszczęśliwszy dzień w jego życiu, bo ona wreszcie powiedziała "tak'. Tymczasem Ewa w restauracji spotyka się z Zosią, dzieli się z przyjaciółką wiadomością o oświadczynach Michała i jej zgodzie na to małżeństwo. Zosia nie jest pewna czy Ewa podjęła słuszną decyzję, ta jednak próbuje przekonać i siebie i przyjaciółkę, że Michał jest wymarzonym kandydatem na męża. Zosia nie wydaje się być przekonana, uważa, że Ewa nie kocha Michała tylko Adama. Ewa zauważa, że czasami zwykłe zauroczenie bierzemy za miłość a prawdziwe uczucia za przyjaźń, tak między innymi było z Adamem, była zapatrzona w faceta z kolorowych okładek, któremu tak naprawdę chodziło tylko o pieniądze i który bezwzględnie wykorzystał jej wrodzoną naiwność. Przy okazji Ewa wspomina chwile spędzone wspólnie z Adamem, szczególnie tę, kiedy Rozdrażewski wręczył jej pierścionek zaręczynowy i uświadamia sobie, że jeszcze jednej rzeczy z nim nie uregulowała. Dudziński spotyka się z Milagros, z którą już wcześniej telefonicznie się umówił i komunikuje jej, że udało mu się nakłonić Adama by pomógł im w poszukiwaniu depozytu Złotobramskich. Milagros jest szczęśliwa, nie wie jak się odwdzięczy Dudzińskiemu. Ten znajduje rozwiązanie, mówi, że jeśli odnajdą ten skarb to będzie mu się należało 10% znaleźnego, poświęcił bowiem tej sprawie dużo czasu i wiele go to kosztowało. Ewa wraca do domu, z szuflady wyciąga pierścionek zaręczynowy, który dostała do Adama, potem udaje się do klubu "Pulp Fiction" i zwraca go ofiarodawcy. Adam jest zaskoczony zarówno wizytą Ewy jak i jej celem, nie chce przyjąć klejnotu, prosi by Ewa zachowała go sobie na pamiątkę. Wernerowa odpowiada Rozdrażewskiemu, że nie chce mieć po nim żadnych pamiątek, informuje go też, że zdecydowała się wyjść za Michała. Adam wydaje się być zaskoczony jej decyzją, nie daje jednak tego po sobie poznać, życzy Ewie wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Ewa opuszcza "Pulp Fiction", już za drzwiami klubu wybucha płaczem, żal jest jej tych wszystkich pięknych chwil spędzonych z Adamem, jednak chce o nich jak najszybciej zapomnieć, chociażby nawet i wbrew sobie. Tymczasem Adam chce pierścionkiem, który zwróciła mu Ewa uregulować wszystkie swoje długi w barze, postanowił bowiem ostatecznie porzucić pracę w "Pulp Fiction" i wyjechać do Rozdrażewa. Berni oddaje Adamowi pierścionek, nie chce go przyjąć, jest wart wiele więcej niż jego długi i nie powinien się go tak łatwo pozbywać. Ewa organizuje uroczystą kolację, która ma być dla dzieci wielką niespodzianką. Za chwilę w mieszkaniu przy Puławskiego z wielkim koszem kwiatów pojawia się Michał i komunikuje Magdzie i Piotrkowi, że przyszedł prosić o rękę ich matki. Dzieci są zaskoczone, Ewa zaś dodaje, że już zgodziła się wyjść za Michała. Magda całując matkę cieszy się z jej decyzji, potem składa gratulacje Nowickiemu życząc mu wiele szczęścia. Pijany Adam udaje się do Iwony, a ta chętnie udziela mu gościny. Adam spędza noc z Iwoną, ale nie sprawdza się jako kochanek, zauważa, iż widocznie i w tych sprawach jak i we wszystkich innych stał się do niczego. Rozdrażewski oświadcza Rudeckiej, że jutro wyjeżdża do Rozdrażewa, znalazła się bowiem prawowita właścicielka depozytu Złotobramskich, jest nią Milagros. Iwona jest zaskoczona słowami Rozdrażewskiego, postanawia jechać razem z nim, przecież kiedyś jej to obiecał, nawet jeśli nie znajdą tego skarbu to napisze o tym książkę i chociaż na tym zarobi. [Robert Kufel]
183
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2001
- 24 min
Magda spotyka się z Czarkiem, chłopak cieszy się, że pani Ewa zdecydowała się na małżeństwo z Michałem Nowickim, może wreszcie ułoży sobie życie. Magda wyznaje Czarkowi, że do Warszawy przyjechał Kola, chłopak, z którym kiedyś zapudłowali ją w Gdańsku, wyjaśnia, że on prowadzi bardzo nietuzinkowe życie, kiedyś zarabiał jako uliczny klown, a teraz chce jechać jako wolontariusz do Afryki by wreszcie zrobić coś dobrego dla innych, dodaje, że myśli czy też nie pojechać na misję do Rwandy. Czarek nie akceptuje planów Magdy, uważa, że powinna ona iść na studia, już przecież rok straciła dla swoich rówieśników, chyba nie chce stracić więcej, przekonuje, że tych kilku lat już nigdy nie uda się jej nadgonić. Magda jest zaskoczona zdenerwowaniem Czarka, zauważa, że się ostatnio bardzo zmienił. Czarek mówi, że po śmierci ojca jego życie uległo radykalnej zmianie, potem proponuje Magdzie by miast tłoczyć się w jednym ciasnym mieszkanku razem z matką i bratem zamieszkała w jego domu. Magda jest rozbawiona propozycją chłopaka, uważa, że on nic nie rozumie, ona chce jechać do Afryki, chce pomagać innym. Do Rozdrażewa w towarzystwie Dudzińskiego przyjeżdża Milagros, w chwilę potem pod pałac zajeżdża Adam, przedstawia wszystkim Iwonę, mówi, że jest ona dziennikarką, która od dawna interesuje się losami Złotobramskich, dużo na ten temat wie i być może będzie im pomocna. Dudziński nie kryje niezadowolenia z przyjazdu Rudeckiej, bo zbyt dużo ludzi zaczyna się kręcić wokół tego skarbu. Adam uspokaja Dudka, zapewnia, że Iwona nie opublikuje niczego zanim cała ta sprawa się nie wyjaśni. Tymczasem Iwona podejrzliwie obserwuje Milagros i wypytuje ją o pochodzenie, kobieta jednak nie daje się podpuścić wścibskim pytaniom dziennikarki. Pomimo tego Rudecka pozostaje nieufna, postanawia nie spuszczać egzotycznego gościa z oczu. Milagros też postanawia zachować daleko idącą ostrożność, czuje bowiem że ta wścibska dziennikarka może odkryć, iż nie jest ona tą za którą się podaje. Adam proponuje by ich przygodę w Rozdrażewie rozpocząć od rozmowy z sołtysem, muszą mu przecież wyjaśnić swoją tu obecność. Dudziński i Milagros są temu przeciwni, nie ma sensu wtajemniczać w ich sprawy następnych postronnych osób. Adam jednak upiera się przy swoim zdaniu, wtedy Dudziński wymyśla fortel, który pozwoli im uśpić czujność sołtysa Olczyka. Monika udaje się do ginekologa, ten po zbadaniu kobiety ma dla niej przykrą wiadomość, otóż na skutek nieprawidłowo przeprowadzonej aborcji ma ona uszkodzoną macicę, a to znaczy, że już nigdy nie będzie mogła urodzić własnego dziecka. Monika jest załamana, nie może w to uwierzyć, wpada w rozpacz. Lekarz nie wie jak uspokoić kobietę, jest mu przykro, ale nic nie da się zrobić, jedynie może jej współczuć. Dudziński rozmawia z sołtysem Olczykiem, komunikuje mu, iż Adam Rozdrażewski stara się o zwrot całego majątku, on i pani Rudecka wspierają go od strony prawnej, a pani Milagros zainteresowana jest wejściem w spółkę z przyszłym właścicielem pałacu, który zamierza utworzyć w nim ekskluzywny pensjonat, zatem prosi o udostępnienie wszelkiej dokumentacji posesji. Sołtys zachwycony planami Rozdrażewskiego dotyczącymi pałacu, które mogą być wielką szansą dla wsi zgadza się udostępnić przybyłym wszelką dokumentację jak i cały budynek, mogą sobie szperać ile tylko chcą. Karol wreszcie opuszcza szpital i wraca do domu, w tajemnicy przyznaje się Melanii, że wyrzucał wszystkie leki, które zapisywał mu lekarz, gdyby nie to to już dawno by się znalazł na tamtym świecie. Laudańscy wchodząc do domu znajdują w progu walizki Moniki, dziewczyna potwierdza ich przypuszczenia, że się wyprowadza, postanowiła wrócić do rodzinnego Białegostoku. Karol nie rozumie przyczyn tak nagłej decyzji dziewczyny. Monika wyjawia, że nie będzie żadnego wnuka, bo ona nie może mieć dzieci, to skutek powikłań po zabiegu przerwania ciąży, jakiego poddała się jeszcze przed ślubem z Adamem. Karol jest załamany, jednak pogłoski o aborcji jego pupilki okazały się prawdą, trzymając się za serce z bólem stwierdza, że Ewa Werner jednak nie kłamała, to on dał się zwieść zapewnieniom Moniki, że to wszystko obrzydliwe pomówienia. Monika opuszcza dom Laudańskich, dla niej kariera w Warszawie i małżeństwo z Adamem Rozdrażewskim definitywnie się skończyło. Dudziński, Milagros i Iwona rozpoczynają przeczesywanie wnętrz pałacu w Rozdrażewie, odnajdują tajemne przejście do piwniczki, w której zapewne ktoś się ukrywał, zapewne Złotobramscy. Adam przypuszcza, że w tej piwniczce na pewno nie znajdą skarbu. Iwona dzieli się z nim swoimi podejrzeniami, że Dudziński coś wie i specjalnie daje mylne wskazówki by cały skarb zagarnąć dla siebie. Adam stanowczo odrzuca te sugestie. Marianna pojawia się w okolicach pałacu i napotkanego tam Adama i jego gości zaprasza wieczorem do leśniczówki na kolację. Iwona i Milagros odmawiają tłumacząc, że są zmęczone i pragną tylko iść już spać. Dudek w postępowaniu kobiet wyczuwa jakiś podstęp i też wymawia się od gościny u Wahutasów. W nocy Iwona potajemnie zakrada się do podziemi rozdrażewskiego pałacu i korzystając z planów, które ze sobą przywiozła zaopatrzona w niezbędne narzędzia rozpoczyna kucie ścian w miejscu, w którym powinna znajdować się tajemna skrytka. Tymczasem Adam biesiaduje w domu Wahutasów, w trakcie rozmowy z sołtysem Olczykiem o historii Rozdrażewa i pałacu przypadkowo dowiaduje się o tragicznej śmierci swoich rodziców w płomieniach gorejącej stodoły. Wahutasowie zastygają przerażeni, bo tak długo skrywana tajemnica wyszła na jaw, Adam zaś żąda od nich potwierdzenia czy to wszystko prawda. [Robert Kufel]
184
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2001
- 24 min
Iwona wciąż myszkuje po wnętrzach pałacu w Rozdrażewie, każdy jej krok śledzi Milagros. Rudecka mocnym ciosem w głowę obezwładnia rywalkę, potem w jednej ze ścian pałacu odnajduje schowek, jednak skrytka jest pusta. Adam jest wściekły, że przez tyle lat nikt nie powiedział mu prawdy o okolicznościach w jakich zginęli jego rodzice, ma żal do Wahutasów i ciotki Melanii, że tak długo skrywali przed nim prawdę. Marianna wyjaśnia, że kiedy to się stało on był jeszcze malutki i nikt nie chciał mu opowiadać takich rzeczy, prosi Adama by nie miał do nich żalu. Rozdrażewski chce by teraz opowiedzieli mu dokładnie co się wtedy wydarzyło. Marianna mówi, iż pewnego dnia rodzice Adama przyjechali do Rozdrażewa, Zygmunt zabrał żonę na przejażdżkę rowerem po lesie, a noc zapragnęli spędzić noc w stodole na sianie i wtedy ktoś podłożył ogień. Sołtys dodaje, że jedynym świadkiem tego zdarzenia była dwunastoletnia wówczas Krysia Bednarczyk, jednak nigdy się do tego nie przyznała i sprawę podpalenia szybko umorzono. Adam chce wiedzieć co się stało z tą kobietą, Olczykowa mówi, że Krysia wyjechała do Warszawy i pracuje jako sekretarka, dodaje że jest jej koleżanką i kilka razy nawet u niej była. Adam postanawia odnaleźć jedynego świadka tragedii jego rodziców, od sołtysowej uzyskuje jej aktualny adres. Tymczasem oszołomiona ciosem w głowę Milagros odzyskuje przytomność i wznawia poszukiwanie skarbu, w końcu trafia do piwniczki, w której była skrytka, kiedy stwierdza, że jest ona pusta domyśla się kto ją opróżnił. Dudziński zaskakuje w piwnicy Milagros, mówi, iż wiedział, że nie wytrzyma ona do jutra, kiedy odkrywa pusty schowek żąda wyjaśnień. Milagros reaguje bardzo nerwowo, żąda by Dudziński zapomniał o jej istnieniu, potem wybiega z pałacu, wsiada do samochodu i rusza w pościg za Iwoną. Rano Dudziński informuje Adama o nocnych ekscesach, które miały miejsce w pałacu. Rozdrażewskiego jednak niewiele to obchodzi, oświadcza Dudkowi, że natychmiast wyjeżdża. Dudziński jest zaskoczony decyzją Adama, bezradnie rozkłada ręce, bo z całej ekipy poszukującej skarbu Złotobramskich został tylko on. Ku wielkiemu zdumieniu Renaty Kamila wraca na rodzinne pielesze, bez słowa wyjaśnienia kieruje się do swojego pokoju i niszczy ostatnią fotografię Adama. Renata z rosnącym przerażeniem przygląda się poczynaniom córki. Adam wraca do Warszawy i swoje kroki kieruje do mieszkania Krystyny Bednarczyk, jest zdziwiony, kiedy okazuje się, że doskonale zna tę kobietę, to przecież sekretarka w Kancelarii Adwokackiej mecenasa Bogdana Wernera. Krystyna jest także zdziwiona odwiedzinami Adama, jest bardzo zmieszana, kiedy ten oświadcza, że muszą porozmawiać o Rozdrażewie i jego rodzicach. Krysia utrzymuje, że owego fatalnego wieczora, kiedy Rozdrażewscy spłonęli w stodole ona niczego nie widziała, dodaje, że była wielokrotnie przesłuchiwana przez milicję, ale i tam zeznała, że niczego nie widziała. Adam błaga kobietę by wytężyła swoją pamięć, ale ta chowając twarz w dłoniach prosi Rozdrażewskiego by dał jej spokój, na pewno niczego sobie nie przypomni. Zniechęcony Adam opuszcza mieszkanie Bednarczykowej, kątem oka dostrzega jeszcze dużą bliznę pooparzeniową na jej ramieniu, jednak w pierwszej chwili nie zwraca na nią uwagi. Po wyjściu Adama z pokoju obok wychodzi przysłuchujący się cały czas tej rozmowie Bogdan Werner, gratuluje kobiecie, że pozbyła się Rozdrażewskiego, potem zmusza ją by opowiedziała mu, co wie o podpaleniu stodoły. Krysia szczegółowo opowiada Wernerowi co widziała tamtego czasu, przyznaje, że wiedziała że to on podłożył ogień pod stodole w której spali Rozdrażewscy z zemsty za to że Zygmunt wytargał go za uszy za urwanie lusterka od jego lśniącego amerykańskiego auta, zapewnia przy tym że nigdy nikomu nie wyjawiła prawdy, nawet wtedy kiedy milicja przyczepiła się do jej rany na ramieniu, ale powiedziała im że oparzyła się podczas pieczenia kartofli. Krystyna zapewnia Bogdana, że ukrywała prawdę, bo nie chciała by trafił on do więzienia, przecież wie, iż zawsze go kochała i do dnia dzisiejszego darzy wielka miłością. Bogdan przytula kochankę, a potem obawiając się, iż może się wydać, iż to on był podpalaczem postanawia zamordować jedynego świadka swojej zbrodni, obiecując kobiecie, że już nikt nigdy nie będzie jej niepokoił wbija jej w plecy nóż. Ranna Krystyna pada na podłogę, a Bogdan ucieka z mieszkania swojej ofiary zostawiając ją krwawiącą. Tymczasem Adam gna przez miasto swoim samochodem rozpamiętując niedawną rozmowę z Wahutasami w leśniczówce i z Bednarczykową w Warszawie, nagle przypomina sobie jej bliznę na ramieniu, tknięty jakimś dziwnym przeczuciem natychmiast zawraca. W tym samym czasie Bogdan przychodzi do domu opieki, w którym przebywa jego matka, potrącając po drodze jednego chorego psychicznie pensjonariusza wchodzi do pokoju Marii, płacząc pada przed nią na kolana i wyznaję, że przed chwilą znowu zabił człowieka., potem błaga matkę by go gdzieś ukryła, bo nie ma dokąd uciec. Na twarzy Marii maluje się przerażenie, potem przytula głowę Bogdana do swojego łona, czule nazywa go swoim syneczkiem i mówi, że czas wracać do domu. [Robert Kufel]
185
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2001
- 26 min
Adam wraca do mieszkania Krysi Bednarczyk, bez pukania wchodzi do środka i odnajduje zranioną kobietę. Rozdrażewski natychmiast wzywa pogotowie ratunkowe, potem pyta ranną, ale jeszcze przytomną kobietę co się tutaj stało. Początkowo kobieta nie chce nic mówić, potem jednak wyznaje, iż widziała wtedy płonącą stodołę i zna podpalacza, był nim Bogdan Werner, i to on ją zranił, bo tylko ona znała jego tajemnicę. Adam jest wstrząśnięty tym wyznaniem kobiety, potem głośno zastanawia się dokąd mógł uciec Bogdan. Krystyna mówi, że też nie wie, ale Bogdan ostatnimi czasy często wspominał o swojej matce, miał jakąś obsesję na jej punkcie, więc może schronił się u niej, przeprasza jednocześnie, że tak długo ukrywała prawdę, ale robiła to z miłości, bo zawsze kochała Wernera, teraz jednak już wie, iż jest to na wskroś zły człowiek. Za chwilę przyjeżdża pogotowie ratunkowe i zabiera ranną kobietę do szpitala, Rozdrażewski tymczasem udaje się do ośrodka dla psychicznie chorób osób by spotkać się z Marią Werner, jest zaskoczony, kiedy od siostry Emilii dowiaduje się, że kobieta znikła. Pensjonariusz ośrodka, pan Waldemar wyjaśnia, że do Marii przyszedł jakiś krótko ostrzyżony mężczyzna, wtedy Maria wstała i powiedziała, że czas wracać do domu. Adam domyśla się, że tym mężczyzną był Bogdan Werner i chyba wie dokąd pojechał. Tymczasem Maria przywozi Bogdana do Rozdrażewa do starej chaty swojego ojca. Maria zwiedza stare kąty, a Bogdan zapewnia matkę, że jak sprawa ucichnie to wyjadą razem do Australii. Bogdan próbuje dowiedzieć się od matki kto jest jego ojcem., ale Maria milczy, nie odzywa się ani słowem. Po chwili w chacie pojawia się żądny zemsty Adam. Rozdrażewski wyciąga rewolwer i terroryzuje nim Wernera, potem mówi, że przyszedł porozmawiać o dawnych czasach, o tym, co zrobił on pewnego lipcowego dnia dwadzieścia pięć lat temu tu niedaleko, dodaje, że są tacy, co pamiętają, iż podpalił on wtedy stodołę i znajdujących się w niej jego rodziców. Przerażona Maria pyta syna czy to prawda. Werner oświadcza, że Rozdrażewski nie ma na to żadnych dowodów, ten odpowiada, że nie przyszedł tu straszyć sądem, sam wymierzy sprawiedliwość mordercy jego rodziców, celując pistoletem prosto w głowę Bogdana mówi, że zasługuje on tylko na śmierć. Maria niespodziewanie pyta Adama czy chce zabić swojego brata, Rozdrażewski początkowo nie rozumie sensu jej słów, wtedy Wernerowa wyznaje, że kochała Zygmunta Rozdrażewskiego, a Bogdan jest jego synem. Zarówno Adam jak i Bogdan nie mogą uwierzyć, że są braćmi. Adam przypomina sobie chwilę, kiedy Ewa pokazała mu zdjęcie jego ojca znalezione wśród rzeczy Marii, potem wolno opuszczając rewolwer oświadcza Bogdanowi, że zabił własnego ojca. Werner jest wstrząśnięty, zaczyna płakać i mówi, że to nie tak, przecież nic nie wiedział, że Zygmunt Rozdrażewski był jego ojcem. Zszokowany Adam ucieka z chaty starego Wernera, a Maria oświadcza synowi, że będzie potępiony na wieki, nie ma bowiem takiej modlitwy, która by mu pomogła, nie będzie ani jednej chwili o której mógłby zapomnieć, nawet na łożu śmierci będzie miał przed oczami swojego ojca i jego żonę i nikt mu nigdy nie przebaczy. Adam przychodzi do leśniczówki Marianny i Antoniego, zaskoczonym jego wizytą Wahutasom oświadcza, że mieli rację ukrywając przed nim prawdę, bo ta prawda okazała się tragiczna, jego rodziców zamordował jego brat, bo ten łajdak Bogdan Werner jest jego przybranym bratem. Wahutasowie są nie mniej zszokowani niż Adam, mimo to przekonują go, że powinien przebaczyć swojemu bratu i jak najszybciej o wszystkim zapomnieć. Adam płacząc mówi, że to będzie trudne, bo jego pamięć to jeden gigantyczny śmietnik i jest zbyt wiele rzeczy, które musiałby zapomnieć. Bogdan nie mogąc pogodzić się z myślą, że zamordował własnego ojca i że Adam Rozdrażewski jest jego przyrodnim bratem popełnia samobójstwo wieszając się u powały chaty swojego dziadka. Piotrek z kolegą wybierają się nad Wisłę zobaczyć prawdziwy cygański obóz, tam przypadkiem odkrywa, iż u starej Cyganki jest Kamila, chłopiec podsłuchuje ich rozmowę. Kamila prosi Cygankę o następny specyfik na miłość. Wróżka nie chce przyjąć pieniędzy, uważa, że Kamila jest nieszczęśliwa, mówi, że zna jej tajemnicę, wie, iż jej ukochany ma na imię Adam, radzi jej jednak by zostawiła go w spokoju, bo on dla innej jest przeznaczony, a ona go oszukała, a z oszustwa żadna miłość się nie zrodzi, potem każe dziewczynie się wynosić i nigdy więcej do niej nie przychodzić. Kamila wychodzi obrażona, rzuca jeszcze w kierunku Cyganki, że i tak będzie podług jej woli, Adam ją zdradził i gorzko tego pożałuje. Słyszący cała tę rozmowę Piotruś zaczyna wszystko rozumieć. Milagros przez telefon rozmawia z Jose, wyjawia mu, że skrytka w pałacu w Rozdrażewie gdzie powinien był być skarb była pusta, ale wie kto go zagarnął, ta złodziejka nazywa się Iwona Rudecka, zapewnia męża, że odzyska zrabowane klejnoty. Za chwilę w hotelowym pokoju Milagros pojawia się policja i aresztuje oszustkę. Do domu wraca Piotruś, Ewa czyni synowi wymówki za spóźnienie, potem włącza telewizor i z "Informacji" dowiaduje się, że policja aresztowała Milagros de Valasquez od dawna poszukiwaną przez Interpol za liczne wyłudzenia i oszustwa bankowe w kilku krajach. Ewa bardzo przejęta tym co właśnie usłyszała wychodzi z domu i swoje kroki kieruje na komisariat policji. [Robert Kufel]
186
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2001
- 25 min
Ewa pojawia się na komisariacie policji, rozmawia z funkcjonariuszem prowadzącym śledztwo w sprawie oszustw Milagros, wyjaśnia, iż brała ją za swoją cioteczną siostrę, córkę brata jej matki Kamila Przełęckiego, nie była świadoma, iż jest ona zwykła oszustką. Ewa chce ostatni raz spotkać się z Milagros, policjant wyraża na to zgodę, ale pod warunkiem jednak, że cała rozmową będzie nagrywana. Ewa waha się, przyjmuje jednak warunki funkcjonariusza, ten po chwili wprowadza do pokoju aresztantkę. W trakcie rozmowy Milagros wyjawia, iż to właśnie Ewa jest wnuczką Złotobramskich i prawną spadkobierczynią ich majątku. Ewa jest zaskoczona, nie chce wierzyć Milagros, ta jednak dowodzi, że matka Ewy, Róża wcale nie była córką Przełęckich a dzieckiem Maurycego Złotobramskiego potajemnie wyniesionym z warszawskiego getta, dowodem na to jest brak kawałka palca u jej lewej stopy, którą straciła w wyniku postrzału. Ewa wciąż nie wierzy Milagros, ta jednak uważa, że to i tak nie ma już żadnego znaczenia, jej chodziło tylko o zdobycie depozytu Złotobramskich, tylko po to przyjechała do Polski, teraz jednak nawet i Ewa nie odzyska tego skarbu, wszystko przepadło. Zdenerwowana Ewa rzuca, że nigdy nie liczyła na żaden spadek, ani ten prawdziwy ani ten wyimaginowany, potem chce już wyjść, nie ma zamiaru dłużej rozmawiać ze "swoją" kuzynką. Milagros prosi Ewę by pomogła jej wydostać się z aresztu, ta jednak odmawia, nie zamierza więcej jej pomagać. Renata przez przypadek znajduje w torebce Kamili pistolet, przerażona pyta córkę skąd ma broń i co chce z nią zrobić. Kamila wyrywając matce z ręki rewolwer oświadcza, że zamierza zrobić to, co powinna była już dawno zrobić, Adam bowiem nie zasługuje na nic innego niż śmierć, dodaje, że nie pozwoli dłużej z siebie kpić, mówi że w Rozdrażewskiego wstąpił szatan i próbuje jej go zabrać, ale jeszcze nie wie że z nią nie jest tak łatwo, wymkną mu się oboje. Renata nie może pojąć co wygaduje jej córka, przekonuje, że powinna zostać w domu, próbuje wyrwać Kamili pistolet, ta jednak nie pozwala odebrać sobie broni, wychodząc z domu zapewnia matkę że jeszcze tu wróci i także z nią się porachuje. Kłosówna swoje kroki kieruje do night club'u "Pulp Fiction", informuje Berniego, że przyszła zobaczyć się z Adamem, chce się z nim pożegnać, bo postanowiła wyjechać zagranicę. Barman komunikuje Kamili, że Adama nie ma w klubie, rzucił pracę i pojechał do Rozdrażewa. Tymczasem zdenerwowana Ewa pojawia się w mieszkaniu Małgorzaty, wypytuje przyjaciółkę o swoją matkę. Okińczycowa nie potrafi pomóc Ewie, wyjaśnia, że w tamtym czasie miała zaledwie sześć lat i nie bardzo interesowały jej sprawy dorosłych, rozumie jednak jej poruszenie, to szok dowiedzieć się po latach, że matka była Żydówką, na dodatek dzieckiem, które cudem uniknęło śmierci i już od kołyski było znienawidzone. Ewa wciąż nie jest do końca pewna, że jej matka nie była córką Przełęckich, myśli jednak, że już chyba nigdy nie dowie się prawdy. Roztrzęsiona Renata z niecierpliwością wyczekuje powrotu Ewy, kiedy do domu wraca je pasierbica dzieli się z nią szalonymi zamiarami Kamili, mówi, że bezskutecznie próbowała wyrwać córce pistolet. Ewa uważa, że to niedorzeczność, niby dlaczego Kamila chciałaby zabić Adama? Piotruś wtrąca, że to może być prawda, ujawnia, że był dzisiaj nad Wisłą i podsłuchał rozmowę Kamili z Cyganką, mówi, że ciotka próbowała uzyskać od wróżki truciznę, ale ta nie chciała jej dać, powiedziała, że na miłość już jej dała, ale Adam i tak jej nie pokochał. Renata twierdzi, że Kamila oszalała, ubzdurała sobie, że Adam ją kocha, otumaniła go jakimś świństwem i wydawało się jej Bóg wie co, a teraz odtrącona postanowiła się zemścić, złowrogim głosem oświadcza, że jej córka gotowa jest spełnić swoją groźbę i zastrzelić Rozdrażewskiego. Poruszona Ewa prosi Renatę by zaopiekowała się Piotrusiem dopóki Magda nie wróci do domu, sama zaś gna na ratunek Adamowi. Ewa udaje się do "Pulp Fiction", dowiedziawszy się tam, iż Adam pojechał do Rozdrażewa telefonicznie prosi Michała o pomoc, chce by Nowicki natychmiast ją tam zawiózł, każda chwila jest droga, Adam bowiem jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Kamila dojeżdża już do Rozdrażewa, od sołtysa dowiaduje się, że Adam bawi w leśniczówce u Wahutasów, Kłosówna w tamtą stronę kieruje swoje kroki. Niemal w tym samym czasie do wsi zbliżają się już Ewa i Michał. Ewa przypomina sobie chwile, kiedy to Adam po raz pierwszy przywiózł ją do leśniczówki i kiedy to poznała Wahutasów. Tymczasem Adam przy ognisku rozmawia z Marianną i Antonim, mówi, że jeszcze do wczoraj myślał, że zostanie w Rozdrażewie, ale teraz chce stąd jak najszybciej wyjechać, z tym miejscem wiąże się bowiem zbyt dużo złych wspomnień. Antoni rozumie rozgoryczenie Adama, ale przecież musi się on wziąć w garść, całe życie przed nim. Za chwilę przy ognisku pojawia się Kamila, zdziwiony Adam pyta ją co tutaj robi, ta jednak wyjmuje pistolet i kieruje lufę w stronę Rozdrażewskiego mówi, że jeśli myślał że z nią można jak z pierwszą lepszą to się mylił. Adam prosi Kamilę by się uspokoiła, mówi, że nigdy nic jej nie obiecywał, sama sobie wszystko wymyśliła, nic nigdy ich nie łączyło. Kamila z wolna zbliża się do Adama cały czas celując w niego pistoletem, mówi, że nigdy nikogo tak nie kochała jak jego, ale on nie jest zdolny do prawdziwe miłości, więc tacy jak on nie powinni chodzić po świecie. W tym momencie podbiega Ewa, błaga Kamilę by nie robiła głupstw, ale jest już za późno, pada strzał. Ewa własnym ciałem zasłania Adama w konsekwencji czego to ona zostaje postrzelona, ranna osuwa się na ziemię. Antoni obezwładnia rozwścieczoną Kamilę, a Adam bierze Ewę na ręce i zanosi do samochodu, potem wraz z Michałem odwożą ją do szpitala. Nowicki nie czekając na interwencję pielęgniarki sam sprowadza lekarza do Izby Przyjęć, ten stwierdzając u pacjentki ranę postrzałową uprzedza, że będzie musiał zawiadomić prokuratora. Michał i Adam zgodnie twierdzą, że wiedzą kto postrzelił Ewę i dlaczego to zrobił. Lekarz zabiera ranną Ewę na salę operacyjną i rozpoczyna ciężki zabieg wydostania kuli i zatamowania krwawienia. Tymczasem w Rozdrażewie pogotowie ratunkowe zabiera skrępowaną kaftanem bezpieczeństwa Kamilę do szpitala psychiatrycznego. Marianna i Antoni wracają do leśniczówki, są bardzo przejęci wydarzeniami tej nocy. Antoni przez okno dostrzega łunę, to płonie chata starego Wernera. Przed palącym się domem stoi przerażona Maria, to ona wznieciła ogień, teraz wpatruje się w gorejącą chatę, w której płonie jej syn Bogdan. Sprawiedliwości stało się zadość, Bogdan zginął tak samo jak i jego ojciec. [Robert Kufel]
187
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2001
- 48 min
Michał i Adam siedzą na szpitalnym korytarzu i czekają na wynik operacji Ewy, która trwa już niemal trzy godziny. Po chwili w szpitalu pojawiają się zaalarmowani Magda, Piotruś i Renata, chcą wiedzieć co się dzieje z Ewą, ale jak dotąd nikt nie potrafi udzielić jasnej odpowiedzi na ich pytania. Piotruś chce wiedzieć czy to prawda, że Kamila strzelała do mamy. Adam przysiadając na ławce mówi, że to niezupełnie tak, Kamila strzelała do niego, a Ewa własną piersią osłoniła go przed kulą. Za chwilę z sali operacyjnej wychodzi lekarz, mówi, że zrobił wszystko co było w jego mocy, dodaje, że to była bardzo poważna rana, kula bowiem naruszyła osierdzie i aortę, najbliższe godziny przyniosą odpowiedzieć czy operacja się udała, teraz mogą tylko czekać. Lekarz patrząc na Adama i Michała pyta, który z nich jest mężem pacjentki. Nowicki wyjaśnia, że Ewa jest rozwiedziona, ale on miał się z nią wkrótce pobrać. Lekarz prosi by Nowicki zostawił swoje dane pielęgniarce oddziałowej i wraz z innymi udał się na spoczynek, jest już późno i nie ma sensu by tu siedzieli. Adam udaje się do kościoła i cała noc modli się o ocalenie Ewy. Nad ranem skupionego na modlitwie Rozdrażewskiego zastaje tutejszy ksiądz, pyta czy mógłby mu w czymś pomóc, Adam odpowiada, że tylko Bóg może jej pomóc, jeśli w ogóle istnieje. Ksiądz pyta Adama za kogo tak żarliwie się modli, ten odpowiada, że za kobietę, której niesłusznie przestał ufać, którą zdradził i którą bardzo kocha, ona teraz umiera, a on nie potrafi jej pomóc. Ksiądz przyłącza się do modlitwy. Za chwilę do kościoła wchodzi Michał, komunikuje Adamowi, że kryzys minął, Ewa odzyskała przytomność, jej stan się ustabilizował i nie grozi jej już żadne niebezpieczeństwo. Rozdrażewski chce natychmiast jechać do szpitala, nie słucha Nowickiego, który mówi, że i tak nikt go nie wpuści do Ewy, Rozdrażewski jest pewny że jemu się uda. Ksiądz prosi Michała by pobiegł za Adamem, bo gotów on jeszcze wpaść pod samochód. Przed budynkiem szpitala Michał proponuje Adamowi by sam poszedł do Ewy, tak będzie lepiej, mają sobie wiele do powiedzenia, ona jego i tylko jego chce widzieć. Adam biegnie do Ewy, a przed szpital zajeżdża Zosia, która przybyła tu wraz ze swoją przyjaciółką. Zosia chce się zobaczyć z Ewą, Michał ją powstrzymuje, nie wpuszczą jej, z chorą może zobaczyć się tylko Adam, bo i tak nie ma na świecie takiej siły, która mogłaby go powstrzymać. Zosia jest nieco zdziwiona słowami Nowickiego, przecież wie, iż on i Ewa mieli zamiar się pobrać. Michał przyznaje się, że był dla Ewy kimś w rodzaju koła ratunkowego, choć chciał wierzyć, że jest inaczej, ale nie mylił się, Ewa kocha tylko Adama. Michał poznaje wreszcie przyjaciółkę Zosi, Joannę Stawską, konserwatora sztuki. Pomiędzy Joanną i Michałem od pierwszej chwili nawiązuje się nić sympatii. Tymczasem Adamowi udaje się przekonać ordynatora by wpuścił go do Ewy, teraz siedzi przy jej łóżku i trzymając ją za rękę prosi by o nic się nie martwiła, na pewno wszystko będzie dobrze, dziękuje jej też za to, że uratowała mu życie. Ewa gładząc Adama po twarzy prosi by tak nie mówił, gdyby Kamili się udało go zastrzelić to ona i tak by tego nie przeżyła. Adam całuje Ewę i nazywa ją swoją kochaną egoistką, potem wzajemnie wyznają sobie miłość.
Trzy miesiące później...
Kamila przebywa w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, wciąż jest w ciężkiej depresji niekiedy przeradzającej się w stany maniakalne, dziewczyna siedzi bez ruchu trzymając w ręku szczotkę do włosów. W szpitalu córkę odwiedza Renata, czule do niej przemawia, stara się ją pocieszyć, karmi, bo Kamila sama nie jest w stanie nic zrobić. Renata czesząc włosy Kamili mówi, że rozmawiała z doktorem Knopfem, który obiecał, że jeśli nadal będzie się grzecznie zachowywała to wkrótce odstawią jej leki, dodaje, że lekarz pytał ją czy ze sobą rozmawiają, potwierdziła, bo przecież one rozumieją się bez słów. Kamila w żaden sposób nie reaguje na słowa matki, nawet wtedy, kiedy Kamieńska przyznaje się, że napisała do Kłosa o tym całym nieszczęściu, bo on przecież nadal uważa Kamilę za swoją córkę. Renata wyznaje, że pomyślała sobie, że kupi mieszkanie gdzieś nieopodal szpitala, bo na Kościuszki nic już teraz po niej, tylko wszystkim zawadza, a wtedy jak już Kamilę stąd wypuszczą to mogłyby zamieszkać razem, dwa pokoje powinny im wystarczyć, zresztą na więcej jej nie stać, wszystko jej zabrali wtedy, kiedy chciała uciec, teraz jednak dziękuje Bogu, że tak się stało, bo kto by doglądał w szpitalu jej córkę. Renata mówi, że Bogdana złe do siebie zabrało, teraz przyjdzie i po nią, wie o tym, ale może do tego czasu uda się jej jeszcze zrobić coś dobrego na tym świecie, bo zła uczyniła już nazbyt wiele. Na plebanię przychodzą świadkowie na ślubie Adama i Ewy - Wiktor i Zosia, przynoszą wszystkie potrzebne dokumenty i obrączki. Ksiądz ma nadzieję, że dzisiejsza ceremonią się nie opóźni, bo czekają go jeszcze cztery inne śluby. Wiktor zapewnia, że jego przyjaciel Adam miał już w życiu różne przygody, ale dzisiaj na pewno wszystko będzie jak w zegarku, Zosia zaś dodaje, że to będzie taki cichy kameralny ślub. Wiktor i Zosia mają do księdza Pawła jeszcze jedną sprawę, mianowicie oni także chcieliby zawrzeć związek małżeński. Ksiądz wyznacza termin za cztery tygodnie, pyta też, kto będzie im świadkował, Wiktor i Zosia zgodnie odpowiadają, że dzisiejsi nowożeńcy, już im to obiecali. Kiedy Wiktor i Zosia po załatwieniu wszelkich formalności wychodzą na kościelny dziedziniec ze zdumieniem stwierdzają, że na ten rzekomo skromny i kameralny ślub zjechał tłum gości oraz żądnych sensacji dziennikarzy i fotoreporterów. Melania nie kryje łez wzruszenia, wspomina poprzedni ślub Adama i stwierdza, że teraz zachowuje się on zupełnie inaczej, po prostu jest szczęśliwy. Karol prosi żonę by nawet nie wspominała mu tamtego ślubu, na szczęście jednak Watykan unieważnił tamto małżeństwo i dzięki Bogu decyzja przyszła na czas. Wśród tłumu gości Melania dostrzega Monikę. Karol jest oburzony, nie rozumie jak Wilczyńska miała czelność tutaj przyjść, ma nadzieję, że ta dziewczyna nie wywoła tu jakiegoś nowego skandalu. Do Moniki podchodzi fotograf Bartek, pyta ją co tutaj robi. Monika odpowiada, że każdy chce zobaczyć jak wygląda prawdziwe szczęście, choćby cudze. Bartek pyta Wilczyńską czy to prawda, że dostała główną rolę w jakimś serialu, dziewczyna to potwierdza, dodaje że zarobi trochę forsy, udzieli kilku wywiadów, zauważa że kiedyś myślała że właśnie tak wygląda szczęście, a teraz takim jak on mówi by uważali o czym marzą, bo to może się spełnić a przy okazji zapłaciła za to ogromną cenę. Na ceremonii ślubnej pojawia się także Krysia Bednarczyk, która czuje się już znacznie lepiej. Krystyna przez chwilę rozmawia z Olczykami, potem proponuje by weszli już do kościoła, nie wypada się spóźnić na ślub człowieka, który uratował jej życie. Przed kościołem pojawia się także Joanna, która przyjechała tu w towarzystwie Michała, jak się okazuje jej narzeczonego. Tymczasem Ewa czyni ostatnie przygotowania do zaślubin, w śnieżnobiałej sukni wygląda naprawdę przepięknie, Magda jednak stwierdza, że na szyi matki brakuje jakiegoś kosztownego drobiazgu. Ewa sięga do szkatułki ze swoją biżuterią i wyciąga stamtąd srebrny wisiorek w kształcie połowy jabłka, mówi, że dostała go od swojej mamy jeszcze w dzieciństwie i dopiero teraz sobie o nim przypomniała. Ewa nagle pyta o wiązankę ślubną, przecież zapomnieli jej zamówić. Piotruś uspokaja matkę, jest pewny, że Adam ją przyniesie. I rzeczywiście, za chwilę pojawia się Rozdrażewski z rzeczonym ślubnym bukietem, wręcza też Ewie akt własności kamienicy przy ulicy Kościuszki, ta kamienica przecież należała do niej i Kamili na długo zanim oni się poznali, chce więc by tak nadal zostało. Ewa czuje się zawstydzona tym gestem Adama, ten mówi, że zrobił to dlatego że ją kocha. Piotruś proponuje by wreszcie pojechali do kościoła, bo jeszcze gotowi są spóźnić się na własny ślub. Tymczasem przed kościołem Karol niecierpliwi się już z powodu nieobecności pary młodej, zauważa, że zgodnie z tradycją Adam powinien tu czekać na swoją przyszłą żonę. Małgorzata uspokaja Laudańskiego, uważa, że Adam postępuje właściwie, kto niby ma poprowadzić Ewę do ołtarza jak nie on, przecież jej rodzice już dawno nie żyją. Stojący obok Antoni pyta o Renatę, Okińczycowa wyjaśnia, że Kamieńskiej teraz czas upływa na wizytach u córki zamkniętej w szpitalu psychiatrycznym, Kamila jest bowiem niebezpieczna dla otoczenia. Marianna strofuje męża, wciąż jest zazdrosna o Renatę. Po chwili pod kościół zajeżdża tak długo wyczekiwana para młoda. Adam i Ewa dostojnym krokiem przestępują próg świątyni, wszyscy goście patrzą na nich z podziwem. W ostatniej chwili pojawia się i Renata, na którą natychmiast z fleszami aparatów fotograficznych rzucają się reporterzy. Kamieńska nie kryje niezadowolenia z tego faktu, zauważa, że przez takich jak oni młodzi mieli już wystarczająco dużo kłopotów, dodaje, że jakby złapała tego, co robił do gazet zdjęcia Adamowi i Ewie to dałaby mu popalić, dziesięć razy by się zastanowił zanim nacisnąłby spust flesza. Bartek odchodzi nieco skruszony, ze swoim kolegą dzieli się spostrzeżeniem, że na tym ślubie brakuje mu Iwony, ona przecież nie odpuszcza takich okazji, a teraz Bóg jeden wie, co się z nią dzieje. Tymczasem Iwona jest więziona i przesłuchiwana przez ludzi senior Jose, który bezskutecznie próbuje się dowiedzieć gdzie jest zawartość ze skrytki z pałacu w Rozdrażewie. Skatowana Rudecka wyznaje, że w skrytce pod schodami nic nie było, ale Jose jej nie wierzy, daje dziennikarce jeszcze dziesięć minut na wyjawienie gdzie ukryła skarb Złotobramskich. Kiedy senior Jose i jego ludzie wychodzą Iwona próbuje wzywać pomocy, ale niestety, nikt jej nie słyszy. Rozpoczyna się ceremonia zaślubin Adama i Ewy, młodzi za księdzem powtarzają słowa małżeńskiej przysięgi, potem wymieniają się obrączkami symbolizującymi akt zawarcia przez nich związku małżeńskiego. Po krótkiej modlitwie Adam i Ewa już jako małżeństwo w takt "Marsza Weselnego" Mendelssohna wychodzą przed świątynię gdzie przyjmują życzenia i gratulacje. Karol przeprasza za wszystko złe, co uczynił zarówno Adamowi jak i Ewie, Małgorzata zaś przyznaje, że zawsze wierzyła, iż ona i on są dla siebie stworzeni. Michał nie bardzo wie co powiedzieć, przecież to on miał stanąć u boku Ewy zamiast Adama, jednak życie ułożyło inny scenariusz, dlatego też życzy Ewie by była szczęśliwa, bo zasługuje na wszystko co najlepsze, Adama zaś raz jeszcze przestrzega by nie skrzywdził swojej żony, bo w przeciwnym razie będzie miał z nim do czynienia. Ewa prosi Joannę by była dobra dla Michała, bo on na to naprawdę zasługuje. Renata gratulując młodej parze, ze wzruszeniem zauważa, że różnie to między nimi bywało, ale na szczęście wszystko bardzo dobrze się skończyło. Szczególnym akcentem są gratulacje od nieznajomego mężczyzny, który wręcza parze młodej w prezencie obraz, który niegdyś Adam za śmiesznie niską cenę sprzedał Zbigniewowi Zdrojewskiemu, teraz dzieło to jest podarunkiem od jego syna Czarka. Na ślubie obecny jest też dyrektor Chrupek, który gratuluje potem Magdzie zdania matury, pyta też co teraz zamierza. Magda przyznaje, że jedzie wraz z kolegą do Rwandy opiekować się dziećmi, które na wojnie straciły rodziców, ma nadzieję, że wytrzyma, chce pomagać innym, już dosyć złego narobiła. Kola wtrąca, że najpierw czeka ich półroczny kurs w Danii, dopiero potem mogą jechać do Afryki. Do Magdy i Koli podchodzi też Jacek. Chłopak wyzwolił się już z nałogu narkomanii i sprzedaje teraz oprogramowania komputerowe, jest zupełnie innym człowiekiem. Kola i Jacek są w stosunku do siebie bardzo nieufni, oboje chyba są nieco zazdrośni o Magdę. Adam obwieszcza wszystkim zebranym, że ich dzisiejsi świadkowie - Zosia i Wiktor także podjęli decyzję o zawarciu związku małżeńskiego. Tłum wiwatuje na cześć nowej młodej pary, a Adam gratuluje Wiktorowi wyboru. Korcz zauważa, że wrócili razem z dalekiej podróży, ale najważniejsze, że wysiedli na właściwej stacji. Magda żegna się z matką i bratem, za kilka dni wyjeżdża bowiem do Danii a potem do Rwandy, prosi też Adama by opiekował się mamą. Adam i Ewa dziękują wszystkim gościom za tak liczne przybycie, potem wsiadają do limuzyny i odjeżdżają do domu. Nazajutrz młodzi państwo Rozdrażewscy wraz z Piotrusiem przybywają do Rozdrażewa, gdzie w progu pałacu wita ich Dudziński trzymający w rękach drzewko. Dudek mówi, że w rodzinie Rozdrażewskich jest taka tradycja, że każdy z żeniących się ma obowiązek zasadzić w parkowej alei swoje drzewo, tak więc teraz pora na Adama. Dudziński prowadzi Rozdrażewskiego w miejsce, w którym powinno stanąć jego drzewo. Adam kopiąc dół natrafia na jakąś skrzynię, w środku odnajdują klejnoty i jakieś dokumenty, okazuje się, że to ten ów tajemniczy skarb Złotobramskich. W środku Adam znajduje list od ojca, który miał nadzieję, że jego syn kiedyś się ożeni i zgodnie z rodzinną tradycją zasadzi swoje drzewo, dlatego też w tym miejscu ukrył skrzynię ze skarbem. W liście Zygmunt przyznaje, że zmienił miejsce ukrycia skarbu, bo przestał ufać ogrodnikowi Wernerowi, który wcześniej pomagał mu wymurować schowek w podziemiach Rozdrażewskiego pałacu. Zygmunt nadmienia też, że nigdy nie udało mu się odnaleźć córki Maurycego Złotobramskiego, do której należy ten skarb, pisze, że nigdy nie dotarła ona do Kamieńskich, ma jednak nadzieję, że przechował ją kto inny. W skrzyni Piotruś znajduje wisiorek w kształcie połowy jabłka, to taki sam klejnot, jaki Ewa ma na szyi. Okazuje się, że te dwie połowy jabłka pasują do siebie idealnie, teraz już nikt nie ma wątpliwości, że to Ewa jest prawdziwą wnuczką Maurycego Złotobramskiego. Te dwie połowy jabłka to także symbol, że Adam i Ewa pasują do siebie idealnie, w końcu przecież byli sobie przeznaczeni. [Robert Kufel]