1

• Odcinek serialu
• 13' 21"

Aneta to urocza dziewczyna z małej wsi pod Białymstokiem, pasjonatka gotowania i pieczenia, która z braku innych zajęć prezentuje swoje kulinarne dokonania na stworzonym przez siebie wideoblogu. Zofii, matce Anety nie bardzo podoba się to, co robi córka, która porzuciwszy pracę na plebanii u księdza, a potem sama porzucona przez swojego narzeczonego Krzysztofa, którego karmiła, według niej, jakimiś chwastami a nie golonką, jak na prawdziwego faceta przystała, marnuje swoje życie. Umiera Stefan Szatan, kucharz i wybitny krytyk kulinarny, właściciel kultowej stołecznej restauracji "Tęcza od Kuchni". Wiadomość ta wywołuje szok wśród licznego grona warszawskich celebrytów, którzy byli częstymi gośćmi należącej do niego restauracji i wielbicielami jego talentu kulinarnego. Tylko jedna osoba, niejaka Sabina Piorun-Drągalska, właścicielka konkurencyjnego lokalu, jest usatysfakcjonowana śmiercią Szatana. Informacja o śmierci Stefana jest także ogromnym wstrząsem dla matki Anety. Okazuje się, że przed laty Zofia przeżyła z nim może mało romantyczny, ale ognisty romans, którego owocem jest właśnie Aneta. Tym samym dziewczyna, jako jedyny spadkobierca, dziedziczy warszawskie mieszkanie ojca i należącą do niego restaurację. Aneta wraz ze swoim ulubionym królikiem Koperkiem przyjeżdża do stolicy by objąć odziedziczoną restaurację "Tęcza od Kuchni". Zagubioną w wielkim mieście dziewczynę wita Alicja Gąsiorowska - prawniczka i przyjaciółka jej zmarłego ojca. Aneta dosyć niepewnym krokiem przekracza próg restauracji. Już na wstępie słyszy od Olafa Trasickiego - nieco wyniosłego i bardzo pewnego siebie menagera "Tęczy od Kuchni" - wiele niepochlebnych opinii na temat nowej właścicielki restauracji, który nie ma pojęcia, że właśnie z nią rozmawia. Zanim udaje jej się cokolwiek wyjaśnić otrzymuje od Olafa propozycję pracy jako… pomoc kuchenna "na zmywaku". Aneta postanawia wykorzystać to nieporozumienie i zamiast przejąć restaurację pod przybranym imieniem Żaneta przyjmuje propozycję menagera. Będzie do dla niej doskonała okazja by poznać smak wielkomiejskiego życia, realia pracy w restauracji i swoich niebanalnych współpracowników - menagera Olafa Trasickiego, kelnerkę Martę Budzyńską, barmana Pedro, który złożył śluby milczenia i z wszystkimi porozumiewa się za pomocą karteczek z napisami i "mową ciała", a także Grzegorza "Chińczyka" Borowskiego, kucharza zrozpaczonego po śmierci dotychczasowego szefa kuchni, który był jego guru. Aneta vel Żaneta z obawą patrzy na "swoją" restaurację. Uświadamia sobie, że przed nią wielkie wyzwanie. Nie ma pojęcia jak poradzi sobie w stolicy, tym wiecznie zatłoczonym i zabieganym mieście, z ludźmi, z którymi przyjdzie jej współpracować, klientami, którzy dobrze znają renomowaną restaurację "Tęcza od Kuchni". Nie wie jeszcze, co ją czeka, ale postanawia zaryzykować. [Robert Kufel]

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

2

• Odcinek serialu
• 11' 39"

Aneta po pierwszym dniu spędzonym w stolicy z trudem budzi się rano. Najpierw odnajduje królika Koperka, który uciekłszy ze swojej klatki korzysta z wolności i hasa po mieszkaniu, za co zostaje ukarany pozostaniem w domu, potem nagrywa kolejny odcinek swojego wideobloga z przepisem na poranną kawę zbożową a'la "latte macchiato", wysłuchuje telefonicznych upominań matki, która dzwoni by nie tylko trochę pomarudzić córce, ale uzyskać od niej przepis na ptysie dla księdza proboszcza, no i pora iść do roboty. A w "Tęczy od Kuchni" dzień pracy zaczyna od pocieszania kucharza Grzegorza, który pomimo upływu już dwóch tygodni od śmierci Stefana, przygotowując wołowinę po tajsku nadal rozpacza nad jego stratą. A był przecież jego prawą, a właściwie lewą ręką, bo Stefan był mańkutem. Stwierdzenie Anety, że w związku z tym stanowił ze zmarłym szefem kuchni jakby jedną całość bardzo zastanawia Borowskiego. Tymczasem w restauracji pojawia się jak zwykle roztargniona prawniczka Alicja, która na wstępie pyta czy pojawiła się już córka Stefana Szatana. To pytanie bardzo zaskakuje menagera Trasickiego, bo nie miał pojęcia, że nowa właścicielka "Tęczy od Kuchni" już przyjechała? Zdezorientowana mecenas Gąsiorowska nie bardzo rozumie jak to się mogło stać, że dziewczyna tu nie dotarła, bo przecież sama zamawiała jej taksówkę. Opowiadając nieco zawiłą historię o zaginionych kluczach wysuwa podejrzenie, że mogło jej się coś stać. Olaf stara się uspokoić coraz bardziej spanikowaną Alicję mówiąc, że może nową właścicielkę dopadł tzw. syndrom warszawski, czyli zasmakowała w fajnych klubach z równie fajnymi ludźmi i grzesznymi używkami? Jego przypuszczenia jeszcze bardziej potęguję u prawniczki objawy histerii. Postanawia do niej zatelefonować. Jako że damska torebka nie jest po to żeby w niej cokolwiek znaleźć, ale po to żeby w niej wszystko było, to odnalezienie karteczki z numerem telefonu do spadkobierczyni restauracji zajmuje jej sporo czasu. W międzyczasie na sali pojawia się Aneta, którą Olaf przedstawia Alicji jako Żanetę - nową, jeszcze nieopierzoną, ale dobrze rokującą pomoc kuchenną. Prawniczka czuje się rozbawiona, bo przecież doskonale wie, kto to jest, ale Aneta rozpaczliwymi gestami błaga ją by jej nie zdekonspirowała przed załogą "Tęczy od Kuchni". Ta naprędce wymyśla historię, że właśnie sobie przypomniała, że córka Stefana nagle zmieniła plany i postanowiła pojechać na Węgry, do Budapesztu, do SPA nieco się zrelaksować. Olaf nie kryje swojego zdziwienia, że pojechała tam taksówką? Kiedy wreszcie Alicja zostaje sam na sam z Anetą żąda od niej wyjaśnień. Ta tłumaczy, że spanikowała, kiedy tutaj pierwszy raz weszła, nie wiedziała jak powiedzieć wszystkim, że ona tutaj teraz rządzi i zanim się zorientowała to wyszło jak wyszło, i teraz trudno to będzie odkręcić. Prawniczka nie ma zamiaru dłużej się nad tym rozwodzić, bo ma ważne spotkanie na mieście. Stwierdza tylko, że Aneta jest jeszcze większą kosmitką niż jej ojciec, i skoro tak woli to niech wraca do mopa. Kiedy w kuchni Olaf i Marta próbują potrawy przygotowanej przez "Chińczyka" pojawia się tam Monika Trott, scenarzystka z dysortografią, fanka diet wszelakich uczulona także na niemal wszystko. Monika przychodzi z prośbą do kucharza by ten poprawił napisany przez nią scenariusz, bo coś jej tam nie pasuje, a terminy ją gonią. Przy okazji zdradza załodze "Tęczy od Kuchni", że dowiedziała się właśnie, iż wybiera się do nich "Żyleta" - bezlitosny krytyk kulinarny, który swoimi recenzjami na Facebooku uśmierca takie lokale jak ten. Po jej słowach na twarzy Grzegorza maluje się przerażenie, bo nie wie czy jest gotowy na tak wielkie kulinarne wyzwanie. Błagalnym wzrokiem spogląda na portret swojego mistrza Stefana Szatana i prosi go o natchnienie. [Robert Kufel]

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

3

• Odcinek serialu
• 9' 42"

Aneta już od poranka nękana jest telefonami od stęsknionej matki. Zofia nie byłaby sobą gdyby prócz łez tęsknoty nie wylała także na głowę córki kilku cierpkich kropel pretensji. Tym razem ma żal, że jej pierworodna, jak co rano robiąc sobie kawę zbożową nawet nie pomyślała, że ona także by się jej napiła. Aneta czuje się nieco zawstydzona uwagą rodzicielki. Tymczasem w restauracji szef kuchni Grzegorz Borowski bardzo przejęty zbliżającą się wizytą "Żylety" przygotowuje dlań popisowy deser. Niestety, "Chińczyk" jest tak sparaliżowany tremą i do tego stopnia nie radzi sobie bez Stefana, że do przygotowywanej wedle jego przepisu bezy z kremem zapomina dodać podstawowego składnika, czyli… cukru. Na dodatek jego uwagę rozprasza obecność w kuchni Janusza, restauracyjnej "złotej rączki", który tłucze młotkiem po suficie. Olaf rozczarowany i poirytowany, jak to nazywa, aglutoplasmą przygotowaną przez "Chinola", jak i hałasami czynionymi przez Janusza przywołuje do porządku i jednego i drugiego. Grzegorz z płaczem wybiega z kuchni, a pan Janusz obarczony dodatkowo przez menagera kolejnym zadaniem obraża się i obcesowo odpowiada mu, że z "łaski swojej" to może ewentualnie "dać na tacę". W "Tęczy od Kuchni" przesiaduje Katarzyna Kowalska, niania, Kalinki, córki Moniki Trott. Będąca pod jej opieką dziewczynka popijając kakao pyta, dlaczego jej mamusia nigdy nie pije mleka. Katarzyna nie odrywając wzroku od książki, którą właśnie czyta, odpowiada dziecku, że jej mama jest nań uczulona, podobnie zresztą jak na orzeszki, krewetki, czerwone wino, a miesiąc temu na gluten, skrobię i żelki. Dziewczynka podejrzewa, że mamusia jest alergiczką, niania jednak twierdzi, że chyba raczej histeryczką i prosi Boga by wybaczył jej tę próbę oceny bliźniego swego. Tymczasem Aneta, która w drodze do pracy przeistacza się w Żanetę, zajęta telefoniczną rozmową z matką, przez nieuwagę wpada na skrzynki z owocami wyładowywane właśnie z samochodu przez dostawcę konkurującej z "Tęczą od Kuchni" restauracji dotkliwie rozbijając sobie kolano. W ten dosyć niekonwencjonalny sposób dziewczyna poznaje Michała, który w ramach odszkodowania częstuje ją jabłkiem z własnego ekologicznego sadu, choć według niego za to, co się stało należą jej się wszystkie. Mężczyzna dowiedziawszy się, że pracuje ona w sąsiedniej restauracji obdarowuje ją dodatkowo bukietem mięty czekoladowej. Wydaje się, że przystojniak jest zauroczony poznaną w niezwykłych okolicznościach dziewczyną. A i ona nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że "bolesne" spotkanie z Michałem wkrótce zaważy na jej życiu. A w restauracji kelnerka Marta znudzona brakiem pracy układa sobie pasjansa, co Katarzynie wydaje się nieco plebejską rozrywką, jakby sterowaniem ogonem diabła. Nie przekonuje jej argument kelnerki, że w życiu trzeba coś wierzyć, a jedna dama z talii kart mówi jej, że dzisiaj wydarzy się coś niezwykłego. Niania zniecierpliwiona już przedłużającą się wizytą Moniki u kosmetyczki złośliwie komentuje wątpliwą urodę swojej pracodawczyni poprawianą rozlicznymi kremami i pudrami. Mówi, że poprzez niezliczoną ilość kosmetyków walających się po całym domu nie tak dawno o mało co nie posmarowała kanapek jakimś przypominającym pasztetową mazidłem na suche stopy, które matka Kalinki trzyma w lodówce. W tym momencie do restauracji wpada podekscytowana rzeczona Monika Trott, która w przejęciem opowiada im scenę niemal żywcem wyjętą z jakiegoś filmu o miłości, jaką widziała na zewnątrz. Jej euforia momentalnie zmienia się w oburzenie, kiedy odkrywa, że jej córka piła kakao z krowiego mleka. Widząc jednak skamieniała ze złości twarz niani z trudem opanowuje emocje. W restauracji pojawia się także fotograf Witold "Wicio Rybie Oko" Gawronek, który z ukrycia robi zdjęcia siedzącemu przy jednym ze stolików znanemu krytykowi kulinarnemu. Tymczasem Olaf chcąc jakoś ratować "Tęczę od Kuchni" przed czekającą ich niechybnie kompromitacją kupuje w pobliskiej cukierni ciastka. Za to w kuchni "Chinol" i Żaneta przygotowują już dla "Żylety" deser według przepisu Dąbskiej - pyszne ptysie polane gorącą czekoladą i sosem śliwkowym. Wszyscy rozkoszują się smakiem tego wyśmienitego deseru. Do Olafa nie docierają wyjaśnienia kucharza, że autorką tego kulinarnego cudeńka jest Żaneta. Trasicki jest przekonany, że to Stefan zstąpił z obrazu i natchnął "Chińczyka". Po chwili do kuchni wpada przerażona Marta, która komunikuje wszystkim, że "Żyleta" skosztowawszy ich deseru już nigdy więcej nikogo o nic nie poprosi. Padł bowiem właśnie na ziemię bez życia. Ale czy to efekt zatrucia czy też zachwytu nad podanymi mu delicjami? [Robert Kufel]

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

4

• Odcinek serialu
• 14' 05"

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

5

• Odcinek serialu
• 13' 39"

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

6

• Odcinek serialu
• 11' 48"

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

7

• Odcinek serialu
• 10' 05"

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

8

• Odcinek serialu
• 11' 29"

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

9

• Odcinek serialu
• 11' 32"

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj

10

• Odcinek serialu
• 10' 04"

Ekipa

pełna | skrócona | schowaj