Wyszukiwaniex

Proszę wpisać poszukiwane słowo lub jego fragment.

Opcja fragment pozwala wyszukać każde wystąpienie poszukiwanego wyrażenia.

Opcja początek pozwala wyszukać wszystkie tytuły i nazwiska rozpoczynające się od wyszukiwanego wyrażenia.

Opcja dokładnie wyszukuje tylko te filmy i osoby, których tytuły, imiona i/lub nazwiska są takie same jak wyszukiwane wyrażenie.

WAŻNE!
W tytułach filmów w wyszukiwarce nie uwzględniamy występujących w nich znaków przestankowych.
Proszę pamiętać, że każda osoba wpisana jest do bazy w formie „nazwisko, imię”. Wyszukując osoby w opcji początek należy wpisać jej nazwisko lub jego początkowy fragment, w opcji dokładnie należy wpisać np. Kowalski, Jan (nie Jan Kowalski). W tej opcji wpisanie przecinka i spacji JEST KONIECZNE.

Szukaj w bazie

SAMO ŻYCIE

80

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Karol spędza noc u Kingi. Rano, kiedy tylko Jolka wraca z pracy ochroniarz na polecenie Kingi informuje ją, iż rozmawiał z Rowicką w jej sprawie i dziennikarka chce się z nią spotkać choćby dzisiaj by mogła dokładnie wszystko opowiedzieć, on bowiem nie znał niektórych bardzo istotnych szczegółów. Przejęta Jolka drżącymi rękoma notuje nazwisko Rowickiej dziękując jednocześnie Karolowi za pomoc. Janina skarży się panu Lucjanowi, że Mirek po stracie pracy dostał totalnego kota, syn bowiem zamierza przeznaczyć odprawę na zakup samochodu. Michalak zauważa, że może to i dobrze, że Mirek wykazuje jakąś inicjatywę, Janina jednak czuje, że nic z tego nie będzie, syn sobie nie poradzi, skończy się na tym, że nie będzie miał ani pieniędzy ani pracy, dodaje, że sugerowała mu żeby poszedł do pośredniaka, ale on odmówił twierdząc, że jego to nie interesuje, ma dwie ręce, dobre zdrowie, zawód i sam sobie świetnie poradzi z niewielką tylko pomocą znajomych. Tymczasem Maciek pyta odprowadzającego go do szkoły ojca co będzie teraz robił, Mirek odpowiada synowi, że jeszcze nie wie, ale na pewno będzie zarabiał pieniądze, będzie pracował dla siebie, bo zamierza rozkręcić jakiś własny interes, może drukarnię, i jeszcze pokaże wszystkim na co go stać. Maciek zauważa, iż babcia mówi całkiem co innego i każe ojcu iść do pośredniaka, podirytowany Mirek odpowiada, że babcia jest z innej epoki i nie wie, że teraz liczy się tylko przedsiębiorczość, bo nikt nikomu nic gotowego na tacy nie podaje i trzeba walczyć o swoje. Chłopiec przypomina ojcu, iż dotąd zawsze mawiał, że najważniejsza jest uczciwa praca, Mirek wtrąca, że zawsze będzie to powtarzał, ale za uczciwą pracę powinno się dostawać uczciwe pieniądze, a Anita miała rację mówiąc, że siedzenie w jednym zakładzie przez całe życie nie ma sensu, teraz dopiero to zrozumiał, może gdyby wcześniej doszedł do takiego wniosku to żona by od niego nie odeszła, ale jeszcze zobaczy ile jest wart, jak kupi samochód to razem pojadą do niej do Niemiec. Maciuś zadowolony z planów ojca dotyczących kupna samochodu znika w bramie szkoły, do której uczęszcza. Grzybowski w imieniu większości grona pedagogicznego CVIII Liceum Ogólnokształcącego rozmawia z kuratorem Kuźmińskim, pyta go czy gdyby Rada Szkoły wysunęła wniosek o zmianę dyrektora i zaproponowała na to stanowisko magister Poleszukową to czy on by był za. Kuźmiński zauważa, że przecież Rowicki jest bardzo dobrym dyrektorem i świetnym pedagogiem, więc dlaczego mieliby go odwołać. Grzybowski wyjaśnia, iż obecny dyrektor przysparza szkole sporo kłopotów, a wszystko zaczęło się od próby samobójstwa ucznia Antka Knapika, teraz zaś Rowicki walczy z całym światem, organizuje prelekcje, spotkania z różnymi ludźmi, a na jednym z nich była ta redaktorka z "Samego Życia", która już wcześniej ich obsmarowała na łamach swojej gazety i teraz zapowiedziała, że znowu będzie pisać o nich pisać, a kurator zgodzi się chyba, że nie jest to najlepsza reklama dla liceum, im zaś chodzi o to żeby szkoła przestała być źródłem sensacji, po drugie zaś nie może być tak żeby dyrektor Rowicki wszystkie spory załatwiał za pośrednictwem gazety, w której notabene pracuje jego żona. Tymczasem Henryk udaje się do szpitala, w którym pracuje Barbara Kornacka i dowiaduje się od niej, że rzeczywiście podczas zabiegu usunięcia u niego wyrostka robaczkowego dokonano niewielkiej transfuzji krwi spowodowanej krwotokiem. Kornacka nadmienia, iż to wcale nie znaczy, że ta krew była zakażona, bo przecież wszystkie takie preparaty są przed przetoczeniem ich pacjentowi bardzo dokładnie badane. Rowicki zauważa, że jego operacja odbyła się wiele lat temu, pyta czy wtedy też zachowywano takie środki ostrożności, choć i tak jest przekonany, że został zakażony właśnie w szpitalu. Barbara uważa, że to bzdura, nieco podirytowana pyta Rowickiego o co tak właściwie mu chodzi? Henryk mówi, że nie został zakażony kokluszem tylko nieuleczalnym wirusem, więc to chyba naturalne, że chce wiedzieć jak to się stało i kto za to odpowiada, od razu wyjaśnia, że nie chodzi mu o odszkodowanie tylko o prawdę. Barbara pyta co mu da fakt, że rozdmucha tę sprawę, czy to coś zmieni, czy pomyślał o swojej rodzinie, której już teraz i tak nie jest lekko? Henryk mówi, że zależy mu na rodzinie, wie, iż Elżbieta mu wierzy, że jej nie zdradził, ale ani ona ani Agata nigdy nie będą miały pewności, zawsze gdzieś w głębi serca będą sobie zadawały pytanie jak to się stało, jak doszło do zakażenia. Kornacka mówi, że nie wie czy uda się jednoznacznie stwierdzić jak i gdzie doszło do zakażenia, ale myśli, iż popełnia on błąd, bo rozgłos wokół tej sprawy nikomu nie wyjdzie na dobre i w ten sposób nie odzyska dobrego imienia. Rowicki stwierdza, że to nie rozgłos jest winny kłopotom, jakie ma on i jego rodzina tylko ludzie, on zaś chce walczyć, ale żeby walczyć musi mieć czym. Do Barbary przemawiają te argumenty i zgadza się wyciągnąć z Banku Krwi potrzebne dane, choć obawia się, że dała się wmanipulować w być może wielką aferę. Do redakcji "Samego Życia" na spotkanie z Rowicką przychodzi Jolka, swoim wyglądem robi niesamowite wrażenie na Jacku i Marku, Szafrańskiemu twarz kobiety wydaje się bardzo znajoma. Tymczasem zdenerwowana Jolka pokazawszy Rowickiej dokumentację choroby Adasia opowiada o swoim dziecku, mówi, że synek przez długi czas leżał w szpitalu w Szczecinie, ale kazali jej go stamtąd zabrać, bo już nic więcej nie mogą dla niego zrobić, ona jednak w to nie wierzy, zaś znajomy powiedział jej o pewnej klinice w Niemczech, która zajmuje się leczeniem nietypowych guzów mózgu, wysłała tam papiery dziecka, oni początkowo zgodzili się przeprowadzić zabieg, potem jednak napisali żeby zrobić dodatkowe testy, a później stwierdzili, że nie mogą podjąć się tej operacji. Elżbieta pyta gdzie w tej chwili jest Adaś, Jolka odpowiada, że w takim prywatnym szpitalu w Gorzowie, jej mama opiekuje się wnuczkiem, wyjaśnia, że synek wciąż jest podłączony do respiratora i wymaga ciągłej opieki. Jolka płacząc mówi też, że dowiedziała się, iż w USA operują podobne przypadki jak Adasia, napisała więc do Chicago, zgodzili się zoperować dziecko, ale to kosztuje 90 tyś. $, ona zaś musi opłacać pobyt synka w tym prywatnym szpitalu i nie jest w stanie sama zgromadzić potrzebnej kwoty. Elżbieta zastanawia się co może zrobić w tej sprawie, stwierdza, że może napisać o niej artykuł i w tym celu chce przeprowadzić z kobietą wywiad. Nieco zaniepokojona Jolka pyta po co wywiad akurat z nią, przecież tu chodzi o jej dziecko, Rowicka wyjaśnia jej, że to ludzi najbardziej porusza, lubią kiedy osoba której pomagają nie jest dla nich anonimowa, pyta też dziewczynę gdzie pracuje, kim jest z zawodu. Jolka nieco wykrętnie odpowiada, że pracuje w nocnym klubie jako barmanka, poza tym bierze także dodatkowe prace, bo utrzymanie Adasia i życie w stolicy kosztuje krocie. Jolka doskonale zdaje sobie sprawę, że nie może ujawnić swojej prawdziwej profesji, bo wtedy nikt jej nie pomoże. Rowicka na zakończenie rozmowy prosi Jolkę o przeniesienie zdjęcia Adasia, sama zaś zacznie coś konkretnego robić w jej sprawie. Wychodzącą z redakcji Jolkę na schodach zaczepia Marek, obłapując ją pyta co tutaj robi. Zdenerwowana Jolka udaje, że nie zna Szafrańskiego, mówi, że chyba ją z kimś pomylił. Marek odpowiada, że tak łatwo nie zapomina dziewczyn, z którymi spędził miłe chwile, zwłaszcza jej, Sandry. Jolka wyrywa się z uścisków Szafrańskiego i krzycząc, że go nie zna i by zostawił ją w spokoju wybiega z redakcji "Samego Życia". Augustynkowa umawia Agnieszkę na spacer z Piotrkiem. Agnieszce bardzo nie podoba się postępowanie matki, uświadamia jej, że siłą nie wyda jej za Piotrka, wspominając też wczorajszą kolację pyta co tym razem kupi chłopakowi, piżamę czy od razu komplet pościeli żeby tylko lepiej się czuł w ich domu. Renata czuje się urażona słowami córki, mówi, że stara się jej pomóc, ona zaś nie potrafi tego docenić. Agnieszka odpowiada, że docenia troskę rodziców o jej szczęście, ale ich metody pozostawiają wiele do życzenia. Kacper wybiera się na Malediwy po zwłoki Igora, tuż przed wyjazdem w siedzibie spółki "KIM Investment Group" pojawia się Baranowski, który chce koniecznie porozmawiać ze Szpunarem. Kacper pomimo braku czasu zgadza się na rozmowę z biznesmenem. Baranowski chce wiedzieć co łączy Kacpra z Danutą Jankowską, bo skoro płaci za nią rachunki to coś chyba musi ich coś łączyć, pyta wprost czy jest on jej intymnym przyjacielem. Zdziwiony Szpunar początkowo sądzi, że Baranowski zwariował zadając mu takie pytania, jednak zorientowawszy się, że mężczyzna mówi całkiem poważnie oświadcza, że z Danutą Jankowską łączy go tylko jej córka. Baranowski czuje się uspokojony, wychodząc przeprasza Szpunara za najście, ten zaś rzuca za gościem obraźliwą inwektywę, której ten na szczęście nie słyszy. Kacprowi nie jest dane spokojnie wyjechać na lotnisko, bowiem w biurze pojawia się Marta Ignis, współudziałowiec spółki "KIM Investment Group", która chce wiedzieć jak Szpunar ma zamiar podzielić akcje Igora i jak zamierza rozwiązać sprawę długów, które ten po sobie zostawił. Kacper jest oburzony, że zwłoki Igora jeszcze nie wystygły a udziałowcy i wierzyciele niczym hieny już chcą rozdrapywać jego pieniądze, oświadcza, że dopiero po powrocie będzie się nad tym zastanawiał, po czym znika w windzie. Teresa wraca wreszcie do domu. Danuta jest szczęśliwa, że jej kochana córeczka wreszcie zaczyna układać swoje życie, dodaje, iż zawsze jej mówiła, że Kacper Szpunar to bardzo porządny człowiek. Teresa wyprowadza matkę z błędu, mówi, że została u Kacpra na noc tylko dlatego, że właśnie dowiedział się, że zabili mu brata. Danuta jest wstrząśnięta tą tragiczną informacją. Jerzy jedząc kolację pyta żonę gdzie jest Agnieszka, usłyszawszy, że córka poszła z Piotrkiem na spacer wyraża zadowolenie, że przemówił chłopakowi do rozumu i ten ostro zabrał się do dzieła. Renata wtrąca, że nie wiadomo czy coś będzie z tego związku, Agnieszka bowiem zarzuciła jej, że ją swatają na siłę. Augustynek bagatelizuje uwagę żony, mówi, że to tylko takie babskie gadanie, Agnieszka ma pretensje a na randkę poszła, więc to chyba jednak coś znaczy. Tymczasem Agnieszka spaceruje z Piotrkiem po Dęblinie, choć myślami jest zupełnie gdzie indziej. Chłopak to dostrzega i dlatego pyta dziewczynę, kiedy wreszcie zapomni o tej Warszawie i o tym całym Duninie, pyta też czy może mieć choć cień nadziei, że między nimi kiedyś jeszcze się ułoży. Agnieszka odpowiada, że wszystko się może zdarzyć, ale potrzebuje czasu, bo to wszystko jest bardziej skomplikowane niż mu się wydaje. Piotr pokazując Agnieszce pierścionek zaręczynowy mówi, że nie oczekuje od niej dzisiaj żadnych deklaracji, ale chce żeby wiedziała, że nadal ma ten pierścionek i jest on przeznaczony tylko dla niej. Agnieszka patrzy na Piotra i nie wie co powiedzieć, jest w głębokiej rozterce, bo przecież on jeszcze nie wie, że spodziewa się dziecka, którego ojcem jest Paweł. [Robert Kufel]

81

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Agnieszka wciąż nie może się zdobyć na odwagę by powiedzieć Piotrowi, że jest w ciąży, dlatego tylko w delikatny sposób daje mu do zrozumienia, że ślub z nim jest niemożliwy, przekonuje, że jest fantastycznym facetem i zasługuje na świetną dziewczynę, z którą będzie naprawdę szczęśliwy, potem chcąc uniknąć dalszego drążenia tego tematu odchodzi. Chłopak czuje się bardzo zawiedziony. Wcześnie rano do mieszkania Duninów przychodzi Patrycja, jednak jako że Łukasz jeszcze śpi chwilę rozmawia z Pawłem. Po chwili odzywa się dzwonek domofonu, Dunin domyśla się, że to przyszła Dona by opiekować się Łukaszem, jednak w związku z tym, że do syna przyszła Patrycja obecność przyjaciółki nie będzie dzisiaj konieczna. Patrycja udaje się do pokoju Łukasza, ale przez szparę w drzwiach podsłuchuje rozmowę Pawła i Donaty. Dunin przeprasza Leszczyńską, ale jako że do Łukasza przyszła dziewczyna to powinni zostawić ich samych, mówi, że oni zaczęli się spotykać i wygląda na to, że to coś poważnego. Donata pyta Pawła czy jest pewien, że ta dziewczyna jest godna zaufania, Dunin jest jej absolutnie pewny, przekonuje, że Łukaszowi nic lepszego nie mogło się teraz przytrafić, nie chce tego popsuć i wraz z przyjaciółką wychodzi z domu. Po chwili budzi się Łukasz, jest bardzo zdziwiony widząc siedzącą obok jego łóżka Patrycję, mówi, że myślał, iż ona mu się śni. Patrycja zalotnie przekonuje chłopaka, że to nie sen, jest całkowicie realna, na dowód tego pozwala mu się całować, pieścić, aż wreszcie ląduje w jego łóżku. Tymczasem Paweł zawozi Donatę po Cafe "Kredens", chwilę rozmawia z nią jeszcze w samochodzie, mówi, iż wierzy, że Patrycja pomoże Łukaszowi wyjść z tej jego skorupy i bardziej otworzyć się na świat przez sam fakt, że jest. Donata stwierdza, że Paweł chyba przecenia tę dziewczynę, wie, iż Łukasz jest dla niego najważniejszy i że chwyta się każdej nadziei, ale pomimo tego musi być czujny, bo ona nie ufa Patrycji, nie wie jakie są jej prawdziwe motywy. Paweł wtrąca, że wierzy, iż Patrycja ma dobre intencje wobec Łukasza, musi w to wierzyć, bo syn jest przy niej szczęśliwy, ona zrobiła dla niego dużo więcej niż ktokolwiek inny. Donata ulega argumentom Pawła, ale nadal pozostaje nieufna wobec Patrycji. Leszczyńska przypadkowo znajduje w skrytce samochodu Dunina torebkę krówek, zdziwiona nieco zauważa, że nie wiedziała, iż ona i on mają ze sobą coś wspólnego, a mianowicie zamiłowanie do tych mlecznych cukierków, z satysfakcją dodaje, że przyłapała go na tajnej namiętności do słodyczy. Nieco zmieszany Paweł wyjaśnia, że te cukierki nie są dla niego, nie zdradza się jednak, iż swego czasu kupił je dla Agnieszki, ale fakt ten przywołuje w nim bolesne wspomnienia. Do Dęblina przyjeżdża Kinga, kiedy pojawia się w mieszkaniu Augustynków Renata prosi ją, aby tak szczerze powiedziała jej dlaczego Agnieszka zdecydowała się na powrót do rodzinnego miasteczka, pyta czy to ma jakiś związek z tym facetem. Zmieszana Kinga zdawkowo odpowiada, że pewnie tak, ale tak naprawdę to nie wie, potem chcąc uniknąć dalszych pytań oddala się do pokoju Agnieszki, tam przywitawszy się z przyjaciółką z wyraźnym wyrzutem w głosie pyta ją dlaczego jeszcze nie powiedziała rodzicom, że jest w ciąży. Agnieszka odpowiada, że jakoś dotąd nie było okazji, zapewnia jednak, że wkrótce to załatwi, potem pyta co tam słychać w Warszawie. Kinga ku wielkiemu zaskoczeniu Agnieszki wyznaje, że była u Łukasza Dunina w domu, chłopak zwabił ją do siebie i wypytywał o nią i jej dalsze zamierzenia, twierdził, że podobnie jak i ojciec sądzi, że ta ciąża to kłamstwo i dziewczyna tylko chciała naciągnąć od Pawła kasę. Kinga mówi, że wyprowadziła Łukasza z błędu, dodaje, że była tak wciekła na Dunina, że poszła do redakcji z zamiarem by wygarnąć mu wszystko, co o nim myśli, w porę jednak powstrzymał ją Karol, bo chyba byłaby mu nakładła torebką po łbie ile wlezie, potem pyta Agnieszkę co nowego u niej. Augustynkówna odpowiada, że bardzo często odwiedza ją Piotrek, on nawet myśli, że znowu będą razem, ale powiedziała mu, że nic z tego. Kinga stwierdza, że to błąd, przecież ten chłopak jakby jej z nieba spadł, to jest ekstra okazja i nie wolno jej zmarnować, dopóki on nie wie o ciąży to można go jeszcze wrobić i w dziecko i w małżeństwo. Agnieszka jest oburzona sugestią Kingi, uważa, że to nieuczciwe wobec Piotrka i zupełnie nie rozumie jak mógł jej do głowy przyjść taki szalony pomysł. Kinga zauważa, że przecież jej też nie potraktowano uczciwie, Agnieszka ripostuje, że to wcale nie znaczy, że ona teraz ma tak traktować innych, nie chce oszukiwać Piotrka. Kinga nie ustępuje, stwierdza, że z Agnieszki jest straszna egoistka, myśli tylko o sobie, tych swoich zasadach i uczciwości, a powinna pomyśleć o dziecku, bo ono musi mieć ojca, panna z dzieckiem w Dęblinie to przecież przekleństwo. Tymczasem Piotrek spotyka się w kantynie oficerskiej z chorążym Augustynkiem i mówi, że jest mu wdzięczny, że on i jego żona są dla niego tacy dobrzy, że traktują go jak własnego syna, ale chyba nie będzie mógł więcej do nich przychodzić, rozmawiał bowiem z Agnieszką, starał się jak mógł, ale ona po prostu go nie kocha. Jerzy obraca słowa chłopaka w żart, twierdzi, że może Agnieszka nie wie, że go kocha, nie trzeba się więc załamywać, nie od razu Kraków zbudowano, raz jeszcze zachęca Piotra by wpadł dziś do nich wieczorem. Chłopak odmawia, mówi, że jego dalsze starania o względy Agnieszki nie mają sensu. Jerzy jest innego zdania, przekonuje Piotrka, że musi zawalczyć o Agnieszkę, jakoś udowodnić jej, że mu na niej zależy i zrobić wreszcie coś konkretnego, czymś ją zaskoczyć, postawić pod murem. Piotr w dalszym ciągu nie czuje się przekonany, Jerzy opowiada mu historię z własnego życia, mówi, że kiedy poznał swoją Renatę to ona też była podobnie jak teraz Agnieszka taka przeżywająca po rozstaniu ze swoim narzeczonym Jasiem, długo to znosił aż wreszcie któregoś dnia miał tego dosyć, kupił więc wiązankę kwiatów i oświadczył się, został przyjęty no i w tym roku minęło już dwadzieścia pięć lat jak są po ślubie, sugeruje chłopakowi by zrobił podobnie. Patrycja miło spędza czas u Łukasza, głównie w jego łóżku. Dziewczyna wypytuje chłopaka kim jest Donata i ile płacą jej za to, że się zajmuje domem. Łukasz odpowiada, że nie wie, ojciec jej płaci, najczęściej w naturze. Patrycja proponuje Łukaszowi, że zamiast Donaty ona zostanie jego opiekunką w zamian za dobre prezenty, sugeruje nawet, że w jednym z butików na Chmielnej widziała bluzkę, która bardzo jej się spodobała, więc może mógłby jej ją kupić. Łukasz mówi, że bardzo chętnie spełniłby to życzenie, ale jest jeden problem, nie ma kasy, ojciec bowiem zanim nie zgodzi się pójść do psychoterapeuty odciął mu dostęp do konta bankowego. Patrycja czuje się rozczarowana i postanawia już sobie pójść, tłumaczy, że umówiła się z Jarkiem, to przecież wciąż jest jej facet. Łukasz nie chcąc stracić Patrycji postanawia szantażem wyłudzić pieniądze od Donaty, telefonuje do niej mówiąc, że musi się z nią spotkać w bardzo ważnej sprawie. Tymczasem Patrycja przed swoim domem zastaje czekającego tam na nią Jarka. Chłopak żąda od dziewczyny wyjaśnień gdzie była. Patrycja nie zamierza tłumaczyć się chłopakowi, oświadcza, że nie jest jego własnością. Jarek jest przekonany, że dziewczyna ma kogoś innego, domaga się od niej potwierdzenia swoich przypuszczeń, Patrycja zaprzecza, dodaje jednak, że on już tak ją denerwuje, że chyba będzie musiała sobie kogoś znaleźć, po czy znika w drzwiach swojego mieszkania. W redakcji "Samego Życia" Dunin przypadkowo dostrzega na ekranie jednego z komputerów wygaszacz z podobizną Agnieszki, zdenerwowany tym faktem wzywa do swojego gabinetu Romka, redakcyjnego informatyka i w ostrym tonie poleca mu usunięcie tego wygaszacza z pamięci komputera, zarzuca chłopakowi, że bawi się z miejscu pracy, przypomina, że redakcja to nie jest miejsce na amory, a komputery są własnością gazety i nie służą do uzewnętrzniania uczuć. Romek nieco zaskoczony tak gwałtowną reakcją Dunina na jego dzieło przyrzeka natychmiast wykasować wspomniany wygaszacz z twardych dysków redakcyjnych komputerów. Piotrek pomny historii, którą opowiedział mu Jerzy niespodziewanie pojawia się w mieszkaniu Augustynków z wielkim bukietem kwiatów i ku i wielkiemu zaskoczeniu Agnieszki prosi ją o rękę. [Robert Kufel]

82

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 23 min

Agnieszka po chwili konsternacji wpycha Piotrka do swojego pokoju i oświadcza mu, że nie może za niego wyjść. Chłopak podejrzewając, że Agnieszka wyrzuca sobie romans z Duninem i dlatego czując się winna zdrady nie chce za niego wyjść mówi, że już dawno wybaczył jej tego redaktora, zapewnia, że choć to nie będzie dla niego łatwe to już nigdy o nim nie wspomni, bo teraz najważniejsza jest wspaniała przyszłość, jaka ich czeka. Agnieszka wtrąca, że już nigdy nie będzie tak jak przedtem, ona jest bowiem związana z Duninem bardziej niż myśli. Piotrek podejrzewa, że dziewczyna wciąż jeszcze z Pawłem. Agnieszka zaprzecza, nie jest z Pawłem i już nigdy nie będzie, w ogóle z nikim nie może być. Piotrek wciąż nic nie rozumie, nalega by dziewczyna wyjawiała mu wreszcie całą prawdę. Agnieszka wyznaj, że jest w ciąży, będzie miała z Duninem dziecko. Piotr upokorzony tym wyznaniem ciska o podłogę bukiet kwiatów i trzaskając drzwiami bez słowa wyjaśnienia opuszcza mieszkanie Augustynków. Rodzice Agnieszki spoglądają na siebie zdumieni i nie rozumieją co się takiego stało, że chłopak wybiegł taki zdenerwowany. Renata postanawia porozmawiać z Agnieszką, ona jednak nie chce powiedzieć matce o co pokłóciła się z Piotrkiem. Jerzy prosi żonę by zostawiła dziewczynę w spokoju, niech da jej czas na przemyślenie swojego postępowania, a jak będzie chciała to sama powie im co takiego zaszło pomiędzy nią a Piotrem. Renata spełnia prośbę męża, choć nadal uważa, że Agnieszka nie powinna zostawać teraz sama, ktoś musi jej doradzić co ma zrobić w własnym życiem. Jerzy jest zdania, że to jest jej życie i córka sama powinna zdecydować jak je sobie poukłada, jest przekonany, że dziewczyna podejmie w końcu właściwą decyzję i wyjdzie za Piotrka, uważa też, że młodzi powinni nauczyć się sami rozwiązywać swoje problemy, a rodzice mogą im doradzać tylko wtedy, kiedy poproszą ich o radę. Renata ulega argumentom męża, Jerzy zaś niby udaje, że jest spokojny, jednak tak naprawdę jest bardzo zaintrygowany ostatnimi wydarzeniami, dla uspokojenia ducha nalewa sobie kieliszek wódki. Donata jest zbulwersowana żądaniem Łukasza o pieniądze, nazywa go bezczelnym gówniarzem i pyta, czego następnym razem zażąda w zamian za milczenie, może będzie chciał by zapisała mu swoją restaurację, twierdzi, że chyba naoglądał się kiepskich filmów. Łukasz ze stoickim spokojem daje się wykrzyczeć Leszczyńskiej, a potem zauważa, że to on robi jej przysługę ukrywając oszustwo. Kiedy do domu wraca Paweł Łukasz postanawia wykorzystać ten fakt i mówi, iż chciałby mu coś pokazać. Kobieta przestraszona, że chłopak naprawdę gotowy jest ujawnić ojcu list od Kingi ulega szantażowi i zgadza się dać mu żądaną kwotę. Paweł podejrzewa, że syn i Donata coś knują, pyta chłopaka co mu chciał pokazać. Chłopak by jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji mówi, że nie chciał mówić tego przy Donie, ale wyskoczyło mu jakieś podrażnienie w bardzo intymnym miejscu, obtarł sobie czy coś takiego. Leszczyńska słysząc słowa chłopaka wybucha niepohamowanym śmiechem, Łukasz także jest rozbawiony swoim wymyślonym naprędce tłumaczeniem, jedynie Paweł czuje się nim zniesmaczony. W CVIII Liceum Ogólnokształcącym Antek Knapik zbiera podpisy pod petycją popierającą dyrektora Rowickiego. Pod petycją swoje podpisy bardzo chętnie składają uczniowie a także i nauczyciele, nawet Wrona, który zawsze uważany był za przeciwnika urzędującego dyrektora. Nauczyciel wyjaśnia, że w tej kwestii nic się nie zmieniło, nadal w wielu sprawach nie zgadza się Rowickim, ale jeśli ktoś chce kogoś zaszczuć to on nie może obok tego przejść obojętnie. Na zbieraniu podpisów przyłapuje Antka Grzybowski, podejrzewa, że chłopak prowadzi na terenie szkoły zabronioną agitację polityczną, kiedy jednak orientuje się, że uczniowie postanowili oficjalnie stanąć w obronie Rowickiego nie zważając na protesty zabiera petycję i biegnie z nią do Poleszukowej. Nauczycielka przeczytawszy petycję stwierdza, że teraz muszą znaleźć jakiś niepodważalny argument przeciwko Henrykowi, pyta Grzybowskiego, co z ojcem Antka Knapika, który miał wnieść pozew sądowy przeciwko Rowickiemu. Grzybowski wyjaśnia, że Knapik miał przyjść do niego dzisiaj, ale jak dotąd się nie pojawił. Poleszukowa na koniec stwierdza, że w szkole zaczyna się robić jakaś bardzo niezdrowa atmosfera. Tymczasem uczniowie liceum zbulwersowani odebraniem im przez Grzybowskiego petycji twierdząc, że to łamanie podstawowych praw obywatelskich udają się pod pokój nauczycielski by zażądać zwrotu pisma. Grzybowski odmawia zwrotu petycji, oburzony butą uczniów nie zamierza nawet z nimi dyskutować. Uczniowie nie ustępują i podejmują decyzję o okupowaniu drzwi wejściowych do pokoju nauczycielskiego. Nie wszyscy uczniowie uczestniczą w proteście, Korcz i Menderak wyraźnie kpią z kolegów, a stojąca z boku Agata z satysfakcją przygląda się Antkowi i jego działaniom. Po chwili w szkole pojawia się pijany w sztok ojciec Antka, który jak sam mówi był tu umówiony z profesorem Grzybowskim na delikatną rozmowę. Nauczyciel na widok nietrzeźwego Knapika dostaje szału i wyrzuca go z budynku szkoły, twierdzi, że w takim stanie nikt nie zechce z nim rozmawiać. Knapik nie ustępuje i wszczyna burdę, Antkowi jednak udaje się wyprowadzić pijanego ojca na zewnątrz, a jedna z jego koleżanek stwierdza, że chłopak to ma naprawdę przechlapane. Janina wciąż martwi się o Mirka, bo syn po utracie pracy w drukarni nie szuka nowego zajęcia, tylko całymi dniami przesiaduje w domu, wydzwania do jakichś ludzi albo wychodzi i kupuje sobie zupełnie niepotrzebne rzeczy. Pan Lucjan, który jest powiernikiem trosk Kubiakowej zauważa, że przecież jej syn jest jeszcze młodym człowiekiem i mógłby podjąć pracę w jakimś nowym zawodzie, proponuje by Mirek wraz z nim prowadził kiosk w budynku redakcji "Samego Życia", mówi, że sam jest już na emeryturze i ciężko mu tak całymi dniami tu przesiadywać. Janina jest wzruszona wielkodusznością Michalaka, ze łzami w oczach stwierdza, że teraz to już bardzo trudno o takich ludzi jak on, dodaje też, że trzeba by było gdyby on sam przedstawił Mirkowi swoja propozycję. Pan Lucjan odpowiada, że z wielką przyjemnością wpadnie do niej dziś wieczorem i powie Mirkowi co wymyślił. Uradowana Janina z wdzięczności ku wielkiemu zaskoczeniu Michalaka obsypuje go pocałunkami. W kantynie oficerskim Kinga spotyka Piotrka, chłopak żali się jej, że Augustynkowie próbowali wrobić go w małżeństwo z Agnieszką tylko dlatego by nie ciągnęła za sobą opinii panny z dzieckiem. Kinga urażona niesłusznymi przecież oskarżeniami chłopaka tłumaczy mu, że Augustynkowie wcale nie chcieli wrobić go w dziecko, bo jeszcze nic nie wiedzą o ciąży córki, Agnieszka zaś informując go o swoim błogosławionym stanie obdarzyła go bardzo dużym zaufaniem, dodaje, że powinien teraz na klęczkach iść do niej i błagać o wybaczenie, że w ogóle coś takiego przyszło mu do głowy, na koniec stwierdza, że Agnieszka potraktowała go jak dorosłego faceta, a on zachował się jak zwykły gówniarz. Piotrek głęboko zastanawia się nad tym, co powiedziała mu Kinga, jednak wciąż nie wie jak powinien teraz postąpić. [Robert Kufel]

83

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Uczniowie CVIII Liceum Ogólnokształcącego nadal okupują wejście do pokoju nauczycielskiego, tymczasem Antek przed budynkiem szkoły rozmawia ze swoim ojcem, mówi, że wstydzi się za niego, przychodząc tutaj skompromitował ich oboje. Kiedy stary Knapik wyjaśnia, że przyszedł, bo umówił się z profesorem Grzybowskim Antek uświadamia mu, że nauczyciel chciał nim manipulować i wykorzystać przeciwko Rowickiemu, pyta też jak mógł w ogóle pomyśleć, że ktoś będzie chciał rozmawiać z pijanym człowiekiem? Knapik chce odejść, jednak, jako że jest tak pijany, że nie może utrzymać się na nogach postanawia jeszcze trochę posiedzieć. Antek mówi, że są ludzie, którzy z dumą patrzą na swoich ojców i myślą, że chcieliby być tacy sami, on zaś chciałby być zupełnie inny. Mężczyzna próbuje wytłumaczyć synowi, że to nie jego wina, że pije, nic na to nie poradzi, że mu się życie nie ułożyło, płacząc dodaje, że wstydzi się, że jest taki, jaki jest, ale nic nie może już zrobić. Antek nie ma siły dłużej słuchać bełkotu pijanego ojca, prosi go by już sobie poszedł i nigdy więcej nie przychodził do niego do szkoły. Knapik obiecuje synowi, że już więcej nie przyjdzie, prosi go jednak by dał mu parę groszy na wino. Antek jakby na odczepnego wyciąga z kieszeni wszystkie drobne monety i daje je ojcu, po czym wraca do protestujących kolegów. Agata prosi Antka by przekonał jakoś kolegów, że okupacja drzwi do pokoju nauczycielskiego nie ma sensu, jeszcze chwila a wybuchnie potworna afera, która na pewno nie pomoże jej ojcu. Chłopak stwierdza, że to czy to jest jej ojciec czy kto inny nie ma teraz żadnego znaczenia, najważniejsze by Grzybowski zwrócił petycję i uszanował ich prawo do wyrażania własnych opinii. Agata stwierdza, że okupacja nie jest właściwą metodą i odchodzi urażona uwagą Antka, że gada tak samo jak Grzybowski. Tymczasem zdenerwowany Grzybowski w pokoju nauczycielskim opowiada Poleszukowej o wizycie w szkole kompletnie pijanego ojca Antka Knapika, który o mało co nie zdekonspirował jego zamiaru wykorzystania go do pozbycia się Rowickiego. Po chwili w pokoju nauczycielskim pojawia się rzeczony Rowicki i pyta co dzieje się przed drzwiami. Poleszukowa z oburzeniem wyjaśnia dyrektorowi, że uczniowie siedzą tam już od poprzedniej przerwy i protestują przeciwko odebraniu im petycji. Grzybowski pokazuje Rowickiemu sporne pismo, Henryk przeczytawszy je jest wzruszony postawą swoich podopiecznych, którzy stanęli w jego obronie. Poleszukowa wystąpienie z petycją traktuje jako próbę dokonania rozłamu w gronie pedagogicznym ich szkoły, Grzybowski zaś asekuracyjnie wtrąca, że chciał dobrze. Rowicki wychodzi do zgromadzonych przed drzwiami pokoju nauczycielskiego uczniów i łamiącym się ze wzruszenia głosem dziękuje im za wsparcie przekonując jednocześnie, że to zupełnie niepotrzebne, bo on przecież w szkole nie ma żadnych wrogów. Antek wtrąca, że dyrektor się chyba myli, ma wrogów i to wśród osób, których nigdy by o to nie podejrzewał. Henryk raz jeszcze dziękując za wsparcie prosi swoich wychowanków, aby wrócili do klas, uczniowie posłusznie spełniają prośbę dyrektora. Agata przyglądająca się z boku działaniom ojca czuje się wzruszona, a Poleszukowa i Grzybowski stwierdzają z zadowoleniem i nieco przewrotnie, że wszystko dobrze się skończyło. W mieszkaniu Kubiaków pojawia się Michalak. Janina wyjaśnia wnukowi zdziwionemu nieco wizytą mężczyzny, że pan Lucjan przyszedł do nich żeby porozmawiać z tatą o nowej pracy. Maciek stwierdza, że to bardzo dobrze, bo tata chyba źle czuje się bez pracy. Jarek wciąż nie może porozumieć się z Patrycją, dziewczyna cały czas daje mu do zrozumienia, że mało należycie stara się o jej względy. Łukasz jest zirytowany faktem, że Donacie nie udało się przekonać ojca by przywrócił mu dostęp do komputera i konta bankowego, kobieta stara mu się wytłumaczyć, że Paweł nie podejmie żadnej decyzji bez porozumienia z psychoterapeutą. Wściekły Łukasz zmusza Leszczyńską by udała się do butiku "Chimera" na Chmielnej i kupiła bluzkę, o której marzy Patrycja. Kobieta, mimo że ma dość niekończących się żądań Łukasza to jednak i to zgadza się spełnić. Piotrek prosi swojego kolegę Janusza by wziął za niego dyżur mówiąc, iż musi załatwić bardzo pilną sprawę. Janusz ulega namowom i zgadza się pełnić za Markowskiego służbę. Kiedy tylko Mirek, zresztą będąc w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, wraca do domu pan Lucjan składa mu propozycję pracy w swoim kiosku. Mirek z wyraźną pogardą odrzuca tę propozycję, mówi, iż nie interesuje go praca kioskarza, ma wyższe aspiracje niż sprzedawanie gazet. Janina jest oburzona słowami syna, Michalak zaś czuje się nimi bardzo urażony i pośpiesznie opuszcza mieszkanie Kubiakowej. Janina próbuje przeprosić pana Lucjana, ale mężczyzna jest nieprzejednany, Kubiakowa więc swój żal i złość wyładowuje na Mirku, wrzeszcząc na syna pyta jak mógł tak podle potraktować człowieka, który chciał się z nim podzielić ostatnią kromką chleba, pyta też po co kupił sobie nowy garnitur. Pijany Mirek przysiada na fotelu i odpowiada, że musi wreszcie zrobić coś ze swoim życiem, walczyć o swoje. Janina pyta syna czy pamięta jak skończył jego ojciec, czy pamięta jeszcze jak był mały i każdej nocy czekali aż wróci do domu, przypomina jak ojciec kiedyś kupił mu za całą swoją pensję nową piękną kolejkę a potem nie mieli co jeść i jak potem tę piękna kolejkę po pijanemu wyrzucił przez okno. Mirek milczy, a Janina płacząc mówi, że drugi raz już tego nie wytrzyma, prosi syna by obiecał jej, że się nie rozpije. Mirek całując matkę w rękę przysięga, że nie popadnie w nałóg alkoholizmu. Ku wielkiemu zaskoczeniu i przerażeniu Łukasza przychodzi do niego Jarek, młody Dunin przypuszcza, że chłopak dowiedział się, że odbił mu Patrycję i teraz chce się zemścić, jednak mimo strachu wpuszcza Kubiaka do mieszkania. Jarek skarży się Łukaszowi, że Patrycja prawdopodobnie go oszukuje i odnosi wrażenie, iż ma ona innego chłopaka. Łukasz unikając wzroku Jarka pyta go dlaczego akurat jemu to mówi, chłopak odpowiada, że on przecież zna się na kobietach i będzie mógł mu jakoś pomóc, poza tym nie ma nikogo z kim mógłby pogadać o swoich kłopotach. Za chwilę do domu wraca Donata i przy Jarku pokazuje Łukaszowi bluzkę, którą kupiła dla jego dziewczyny. Jarek patrząc na bluzkę zaczyna się domyślać, że to właśnie Łukasz jest nowym facetem Patrycji i pośpiesznie się żegnając opuszcza jego mieszkanie. Donata rzuca w kierunku Łukasza perfidną uwagę, że nie wiedziała, iż jest on w tak dobrej komitywie z chłopakiem swojej kochanki. Łukasz wyrwawszy Leszczyńskiej z rąk bluzkę każe się jej natychmiast wynosić. Donata udaje się do kuchni gdzie przygotowuje kolację dla Pawła. Dunin wróciwszy do domu jest zaskoczony wykwintnym przyjęciem, zaprasza na wieczerzę Łukasza, ale chłopak odmawia, mówi, że po pierwsze nie jest głodny, a po drugie nie chce przeszkadzać ojcu i Donacie. Leszczyńska podczas kolacji próbuje zdyskredytować Patrycję w oczach Pawła, on jednak nie chce słuchać Dony, mówi, że nie ważne czy ta dziewczyna będzie wielką miłością Łukasza czy też nie, ważne, że chce do niego przychodzić i się z nim spotykać, twierdzi, że ona zdziałała więcej niż tabun psychoterapeutów i chłopak już się zmienił. Donata stwierdza, że zdziałać to ta Patrycja rzeczywiście może jeszcze dużo, tylko nie wiadomo komu to tak naprawdę wyjdzie na dobre. Do Agnieszki przychodzi Piotrek, przeprasza ją za to jak zareagował na wiadomość o jej ciąży, zapewnia, że nigdy już nie zawiedzie jej zaufania i od dzisiaj dziecko, które nosi pod sercem będzie ich dzieckiem. Agnieszka jest tak bardzo zaskoczona tą deklaracją chłopaka, nie wie co ma powiedzieć. [Robert Kufel]

ODCINEK SPECJALNY (bez numeracji)

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Odcinek specjalny będący skrótową prezentacją najważniejszych wątków przewijających się w wyemitowanych dotąd odcinkach serialu. [Robert Kufel]

84

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Piotrek zapewnia Agnieszkę, że już nigdy nikt jej nie skrzywdzi, on będzie chronił zarówno ją jak i dziecko, raz jeszcze prosi by została jego żoną, bo kocha zarówno ją jak i to dziecko, które nosi pod sercem, obiecuje, że fakt, że nie jest jego prawdziwym ojcem zatai przed całym światem, ono nigdy się nie dowie, że jego prawdziwy ojciec go nie chciał, że nic go nie obchodziło, że chciał tylko zabawić się kosztem jego matki. Agnieszka przygląda się Piotrkowi uważnie i z jego oczu wyczytuje, iż mówi on szczerze, więc kiedy chłopak pyta czy mu wierzy odpowiada, że wierzy, iż każda kobieta chciałaby mieć takiego męża jak on. Piotrek całuje Agnieszkę w rękę i nie czekając aż powie coś jeszcze chwyta ją za rękę i prowadząc do salonu uroczyście oświadcza Augustynkom, że on i ich córka postanowili się pobrać. Agnieszka jest bardzo zaskoczona tymi słowami chłopaka, bo przecież jeszcze nie zgodziła się na małżeństwo, nie protestuje jednak, Augustynkowie zaś o mało nie posiadają się z radości, zgodnie stwierdzają, że będzie z nich piękna para, choć czeka ich długie narzeczeństwo, bo Piotrek musi najpierw skończyć szkołę, tak więc z weselem poczekają do promocji. Uradowany Piotrek wyjaśnia, że nie zamierzają zwlekać ze ślubem, już jutro wystąpi do komendanta z podaniem o zgodę. Płacząca z radości Renata gratuluje Agnieszce wspaniałej decyzji o ślubie z Piotrkiem, wierzy, że u jego boku córka będzie szczęśliwa. Osłupiała dziewczyna nie bardzo rozumie jeszcze co się tak naprawdę przed chwilą stało, z ponurą miną przyjmuje gratulacje matki, choć osobiście wątpi by kiedykolwiek była z Piotrkiem szczęśliwa. Elżbieta przed snem przegląda periodyk "Bez niedomówień", Henryk dostrzegłszy co czyta żona stwierdza, że krąg ich zainteresowań ostatnio bardzo się zawęził. Rowicka mówi, że to nieprawda, ona ostatnio widzi dużo więcej. Henryk przytula się do żony i filozoficznie stwierdza, że życie nabiera wartości, kiedy uświadamia się sobie jak szybko przemija, ale na szczęście mają pamięć, on zaś nigdy nie myślał jak ludzie będą go pamiętać, zawsze chciał być dobrym dyrektorem dobrej szkoły i nigdy nie interesował się czy uczniowie go lubią czy nie, podejrzewał, że nie przepadają za nim, ale w ogóle go to nie obchodziło, a dzisiaj uczniowie wystąpili z petycją w jego obronie, czym bardzo go zaskoczyli, właśnie teraz, kiedy jest chory i ma wątpliwości czy być dalej dyrektorem oni chcą by został w szkole. Elżbieta stwierdza, że uczniowie zobaczyli w nim człowieka. Henryk chce wiedzieć kogo żona w nim widzi, Elżbieta odpowiada, że wojownika, fundamentalistę, wspaniałego ojca i zarozumialca w którym się kilka lat temu do szaleństwa zakochała, potem przytula się do męża. Agata akurat wychodząca z łazienki przez chwilę przygląda się gruchającym ze sobą rodzicom i cieszy się z ich odrodzonej miłości i wzajemnego zrozumienia. Następnego dnia w południe Kinga budzi śpiącą jeszcze Jolkę i przypomina jej, że miała iść dzisiaj do redakcji "Samego Życia' zanieść zdjęcia Adasia, kiedy dziewczyna prosi o jeszcze momencik zauważa, że jej dziecko nie ma chyba zbyt wiele czasu. Na te słowa Jolka reaguje gwałtownym wybuchem złości, żąda by koleżanka nigdy więcej tak do niej nie mówiła. Zaskoczona tym nagłym wybuchem Kinga przeprasza koleżankę za swoje nierozważne słowa, Jolka zaś sięga do pudełka i wyszukuje najbardziej odpowiednie do publikacji zdjęcie Adasia, obawiając się ponownego spotkania z Szafrańskim i kolejnych pytań Rowickiej proponuje Kindze by to ona zaniosła do redakcji fotografie. Kinga stanowczo odmawia, przekonuje Jolkę, że jeśli wyśle do redakcji koleżankę to tam gotowi sobie pomyśleć, że jej nie zależy, a przecież powszechnie wiadomo, że dla każdej matki życie jej dziecka jest najważniejsze. Jolka pyta Kingę czy wierzy, że ten artykuł pomoże jakoś Adasiowi, koleżanka odpowiada, że ludzie bardzo lubią takie dramatyczne historie i na pewno wesprą ją w jej walce o życie synka. Jolka wysłuchawszy argumentacji Kingi decyduje się pójść do redakcji "Samego Życia". Janina nie ma większej ochoty wracać do domu, pan Lucjan zdziwiony ociąganiem się kobiety przed wyjściem z pracy pyta co się dzieje. Janina wyjaśnia, że nie może się porozumieć z Mirkiem, ona swoje a on swoje, mówi, że musi koniecznie kupić samochód by pojechać z Maciusiem do Niemiec do żony. Pan Lucjan wtrąca, że wiele osób mówi, iż tam o wiele łatwiej o pracę, Janina prostuje, że Mirek tam wcale nie do pracy chce jechać tylko żeby popisać się przed Anitą, bo wydaje mu się, że jak żona zobaczy go w samochodzie to do niego wróci, ironicznie dodaje, że jak miał pracę to nawet na Malucha nie było go stać, a teraz myśli, że jako bezrobotny drogie auto utrzyma. Michalak stwierdza, że samochód może na siebie zarabiać, choćby jako taksówka. Kubiakowa stwierdza, że Mirek na to nie pójdzie, on jest marzycielem, potem zrezygnowana odchodzi do swojego kantorka. W news room'ie Elżbieta i Teresa rozmawiają o zbliżającym się zebraniu w szkółce baletowej Danuty, na którym ma być obecny Henryk i Agata, obie obawiają się tego spotkania z rodzicami. Elżbieta mówi, że chce dobra Agaty, ale to, że wykrzyczy całemu światu, że jest ona nieustannie dyskryminowana przecież jej nie pomoże. Teresa stwierdza, że to nie cały świat, to kilka może kilkanaście konkretnych osób, więc jeśli większość wywrze na nich nacisk opowiadając się za Agatą to może to coś da. Rowickiej jest przykro, że przez zaciętość Henryka w walce o prawdę i tolerancję Danuta popadła w kłopoty, retorycznie pyta jak ma chronić swoje dzieci przed okrucieństwem ludzi, jeśli ich własny ojciec w imię jakiejś tam idei podjął walkę z całym światem. Teresa stwierdza, że uczciwość ich ojca jest ich najlepszą i jedyną bronią w walce z Ciemnogrodem. Za chwilę w news room'ie pojawia się nieco wystraszona Jolka, podaje Rowickiej zdjęcia Adasia i natychmiast chce odejść. Elżbieta zatrzymuje kobietę i mówi, że jeżeli ma jej pomóc to musi się dowiedzieć jeszcze parę rzeczy, owszem, zna historię choroby jej dziecka, wie, co może mu pomóc, ale jeszcze zbyt mało wie o niej, na przykład chciałaby wiedzieć czy jej do tej pory ktoś pomagał, czym się zajmuje i w jaki sposób udało się jej do tej pory zebrać tak dużą sumę pieniędzy na operację synka. Jolka jest bardzo podirytowana pytaniami dziennikarki o jej pracę zawodową, chce bowiem ukryć przed wszystkimi, iż zajmuje się prostytucją, dlatego dość wymijająco odpowiada, że nie ma stałego etatu i pracuje na umowę - zlecenie, poza tym w wychowaniu Adasia pomagają jej rodzice, zaś nagabywana o ojca dziecka odpowiada że nie utrzymuje z nim kontaktu, on nawet nie wie że ma syna, potem spłoszona widokiem wchodzącego do news room'u Szafrańskiego szybko odchodzi. Elżbieta spogląda w stronę Marka i zastanawia się dlaczego jej gość tak obawia się tego mężczyzny, Teresa zaś stwierdza, że ta Jolka jest jakaś bardzo nerwowa. Rowicka wyjaśnia, że ta dziewczyna ma bardzo chore dziecko, a to jest wystarczający powód do dzikiego strachu. Tymczasem wychodzącą z redakcji Jolkę dostrzega Paweł, zaczepiwszy ją pyta czy nie wie co słychać u Agnieszki, jak się czuje? Jolka arogancko odpowiada pytaniem, że niby jak według niego ma się czuć dziewczyna, którą on tak okropnie potraktował. Zmieszany Dunin próbuje tłumaczyć, że Agnieszka nie dała mu żadnych szans na wyjaśnienia, a ich rozstanie nie było tak proste jakby się mogło wydawać. Jolka nie chce słuchać żadnych wyjaśnień Dunina, mówi tylko, że każdy powód jest dobry żeby mieć problem z głowy, po czym odchodzi. Paweł chce uzyskać od Jolki adres i numer telefonu Agnieszki, dziewczyna jednak odpowiada, że ich nie zna. Piotrek przychodzi do gabinetu komendanta dęblińskiej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Powietrznych i posłusznie melduje, że się oświadczył. Major jest zdziwiony, że znowu, bo przecież już raz to zrobił, chłopak używając żołnierskiego żargonu wyjaśnia, że za pierwszym razem nie wypadło to najlepiej, ale skorygował błędy i cała rzecz zakończyła się sukcesem. Wójcik gratuluje chłopakowi zaręczyn, ten zaś wręczając mu odpowiednie podanie mówi, że bardziej by mu zależało na uzyskaniu pozwolenia na ślub. Major przypomina chłopakowi, że jeśli sobie dobrze przypomina to poprzednim razem także wystąpił z podobnym podaniem, podejrzewa nawet, że Piotrek na takie pozwolenia rwie dziewczyny. Markowski potwierdza, ale tylko jedną, mianowicie córkę chorążego Augustynka, lekko zawstydzony dodaje, że teraz to się musi żenić, bo dziewczyna jest w ciąży. Major Wójcik oświadczając, iż rozważy podanie pozwala się Piotrkowi odmeldować. Nieco zdenerwowana Danuta otwiera zebranie rodziców uczęszczających na zajęcia kółka baletowego, po załatwieniu czysto organizacyjnych spraw podejmuje temat przejawów nietolerancji wobec Agaty Rowickiej, jednak jako że jest jej trudno o tym mówić oddaje głos Henrykowi. Rowicki mówi, że doszły do niego niepokojące sygnały, iż kilkoro rodziców zażądało od pani Jankowskiej usunięcia z zajęć jego córki pod groźbą wycofania z zajęć swoich dzieci, ponieważ dowiedzieli się, że on jest nosicielem wirusa HIV, przyznaje, że faktycznie jest nosicielem tego wirusa, ale jego córka została gruntownie przebadana i jest absolutnie zdrowa w związku z czym nie stanowi żadnego zagrożenia dla innych dzieci. Rodzice z uwagą słuchają Rowickiego, on zaś mówi, iż jak mniema ma przed sobą wykształconych i inteligentnych ludzi, więc niech mu powiedzą, z jakiego powodu jego córka miałaby zostać usunięta z zajęć, czy tylko dlatego że on ośmielił się powiedzieć prawdę, pyta czy gdyby siedział cicho i nikomu nie wspomniał o swojej przypadłości, a oni żyliby w nieświadomości to byłoby to w porządku, bo czuliby się zwolnieni od odpowiedzialności i podejmowania jakichkolwiek decyzji. Henryk nie uzyskuje odpowiedzi na swoje pytania, na sali panuje głucha cisza. Paweł nie zdoławszy dowiedzieć się czegokolwiek o Agnieszce próbuje w książce telefonicznej znaleźć numer do jej dęblińskiego mieszkania. Tymczasem do Augustynków przychodzi Piotrek i z dumą pokazuje Agnieszce zezwolenie na ślub, które uzyskał od komendanta. Jerzy ma pretensje do chłopaka, że znowu wyszedł na lewą przepustkę, ostrzega, że przez taką głupotę może wpakować się w poważne kłopoty. Renata strofuje męża by nie był takim służbistą i dał chłopakowi spokój, bo dom to nie koszary. Jerzy jest bardzo ciekawy co takiego Piotrek powiedział majorowi, że ten tak prawie od ręki dał mu zezwolenie na ślub, chłopak żartobliwie odpowiada, że powiedział iż jeśli nie będzie miał zgody w kieszeni to nawet nie będzie mu wolno dotknąć córki chorążego Augustynka. Renata zauważa, że nawet Wójcik wie, jaki z jej męża służbista, potem pyta Piotrka na kiedy planują ślub, a chłopak odpowiada, że jak najszybciej, po czym bierze Agnieszkę na ręce i znika w jej pokoju. Duninowi spośród kilkunastu prawdopodobnych numerów telefonu Augustynków po wielu nieudanych próbach udaje się wreszcie odnaleźć ten właściwy, po przedstawieniu się kim jest i skąd dzwoni prosi Jerzego, który to odebrał telefon o możliwość porozmawiania z Agnieszką. [Robert Kufel]

85

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Ku wielkiemu rozczarowaniu Pawła Augustynek informuje go, zresztą niezgodnie z prawdą, że Agnieszki nie ma w domu i nieprędko wróci, mówi, że ona ma teraz swoje sprawy, dodaje, że jest mu bardzo wdzięczny, że postąpił tak jak go prosił udowadniając tym samym, że jest uczciwym człowiekiem, więc niech tego nie psuje. Paweł przekonany, że Agnieszka jest w domu nie ustępuje i nalega na rozmowę z dziewczyną, jednak Augustynek nieco butnie odpowiada mu, że dla niego Agnieszki nie ma i nigdy nie będzie, raz jeszcze mówi, że rozumie, iż jego decyzja o rozstaniu z jego córką nie była łatwa, ale o Agnieszkę niech się nie martwi, ułożyła sobie jakoś życie, po czym rozmowę uznając za zakończoną odkłada słuchawkę. Augustynek celowo zataja obecność w domu Agnieszki, nie chce bowiem by spotykała się ona z Duninem, bo to mogłoby zniweczyć jej plany małżeńskie. Dunin jest wściekły, że nie udało mu się porozmawiać z Agnieszką, zakreśla jednak jej numer telefonu, ważne, że go ma, będzie mógł jeszcze raz spróbować się z nią skontaktować. Renata wypytuje męża z kim tak długo rozmawiał, Jerzy zbywa żonę enigmatyczną odpowiedzią, że to była pomyłka, tylko facet który dzwonił był bardzo uparty i nie dał sobie przetłumaczyć, że się pomylił. Tymczasem Piotrek w rozmowie z Agnieszką snuje plany na przyszłość, jest pełen optymizmu i wszystko widzi wyłącznie w różowych kolorach, twierdzi, iż będą szczęśliwą rodziną. Agnieszka nie podziela entuzjazmu narzeczonego jednak nie werbalizuje swoich obaw. Piotrek mówi, że przed ślubem muszą pojechać do jego rodziców, wyjawia, że oni już o wszystkim wiedzą, od razu do nich zatelefonował, bo nie chciał ukrywać przed nimi tak wspaniałej nowiny, mówi, że rodzice bardzo się ucieszyli, mama to się nawet popłakała, no, ale co innego jak on im powiedział, a co innego jak pojadą tam razem, dodaje także, iż rodzice obiecali im kupić w prezencie ślubnym elegancką pralkę, taką, co sama wszystko robi żeby jego żonka nie musiała się męczyć. Agnieszka jest zdziwiona, że Piotrek także i o prezentach ślubnych rozmawiał ze swoimi rodzicami, chłopak przyznaje się, że już dawno, wtedy, kiedy oświadczył się jej po raz pierwszy, a o ich późniejsze rozstanie zataił przed rodzicami, bo wierzył, że między nimi kiedyś jeszcze wszystko się ułoży, no nie pomylił się, potem coraz bardziej namiętnie zaczyna całować swoją narzeczoną. Agnieszka mimo wcześniejszych oporów poddaje się pocałunkom, ale wszystko psuje Augustynkowa, która bez uprzedzenia wchodząc do pokoju córki burzy cały romantyczny nastrój. Dunin spaceruje po warszawskiej Starówce rozpamiętując te wszystkie chwile szczęścia i miłości, które spędził razem z Agnieszką, zagląda do odwiedzanych wspólnie miejsc niosących ze sobą najpiękniejsze wspomnienia. Kiedy do Łukasza przychodzi Patrycja chłopak wręcza jej prezent - bluzkę, o której dziewczyna marzyła. Patrycja jest szczęśliwa z tego podarunku, chcąc jakoś podziękować Łukaszowi oddaje mu to, co ma najlepsze - swoje ciało. Danuta i Baranowski wracają do domu z zebrania z rodzicami w wyśmienitych humorach, zdziwionej tym faktem Teresie relacjonują spotkanie, które zakończyło się ich absolutnym zwycięstwem, otóż Rowickiemu udało się przekonać rodziców, ci postanowili nie zabierać swoich dzieci z zajęć i zadeklarowali, że nie mają nic przeciwko temu by i Agata na nie uczęszczała. Teresie wydaje się nieco dziwnym taka nagła odmiana ludzi, do których jeszcze wczoraj nie przemawiały żadne argumenty, a dziś tak radykalnie zmienili swoje poglądy w kwestii HIV i AIDS, Danuta jednak nie widzi w tym nic dziwnego, przecież Rowicki jest wspaniałym i porządnym człowiekiem, który potrafi rozmawiać z ludźmi i przekonać nawet tych najbardziej nieprzekonywalnych. Teresa nadal nie wierzy w tak nagłą przemianę, bo po pierwsze lepiej niż matka zna Rowickiego i wie, jaki on jest, a po drugie była na podobnym spotkaniu i tam było zupełnie inaczej. Równie zadowolony ze swojego sukcesu jest Rowicki,bo nawet w najśmielszych myślach nie przypuszczał, że tak łatwo mu pójdzie, mówi, że raz jeszcze przekonał się, iż należy mówić całą prawdę, to jedyna i najlepsza recepta na zwycięstwo. Elżbieta nie jest taka pewna sukcesu męża, jednak nie chcąc psuć mu humoru nie werbalizuje obaw, że to jeszcze nie koniec tego problemu. Łukaszowi bardzo podoba się zapłata, jaką otrzymał od Patrycji za prezent, mówi, że gotów jest jej codziennie coś kupować, jeśli miałaby tak mu się odwdzięczać, jednak mając w pamięci niedawną wizytę Jarka pyta dziewczynę dlaczego jeszcze nie rozmawiała z Kubiakiem na ich temat. Patrycja wyjaśnia, że po pierwsze nie było okazji, a po drugie przecież gdyby wyznała mu jak jest naprawdę to Jarek byłby gotów ich pozabijać. Łukasz mówi, że lubi Jarka i nie chciałby go oszukiwać, wie, że nie powinien mu odbijać dziewczyny, ale ją kocha, pyta Patrycję co ona do niego czuje. Patrycja jest bardzo zaskoczona tym wyznaniem miłości Łukasza jednak nie jest jej dane odpowiedzieć co ona do niego czuje, bo do pokoju zagląda wścibska jak zawsze Donata. Piotrek spaceruje z Agnieszką po Dęblinie i wciąż snuje plany na przyszłość, zapewnia dziewczynę, że będzie najcudowniejszym mężem i ojcem na świecie, obiecuje, że zbuduje dla niej i dziecka dom z wielkim ogrodem, w którym posadzi drzewo, na którym zamontuje huśtawkę, a jak urodzi się chłopak to wybuduje mu na nim szałas, taki, o jakim sam zawsze w dzieciństwie marzył. Agnieszka słucha Piotra i jest nieco przerażona jego nadmiernym optymizmem, dobrze wie, że to wszystko nie będzie tak piękne i proste jak w marzeniach, życie jest o wiele bardziej skomplikowane i potrafi sprawiać niespodzianki. Paweł wraca do domu nieco pijany, Donata z chęcią chce się nim zaopiekować, jednak Dunin w dość brutalny sposób wskazuje jej miejsce w szeregu, przypomina Leszczyńskiej, że jest tu tylko po to by pilnować Łukasza, więc jeśli syn nie jest sam tylko tak jak teraz z Patrycją to ona jest tu najzupełniej zbędna. Donata upokorzona słowami Pawła zabiera swoje rzeczy i natychmiast opuszcza jego mieszkanie. Tymczasem Dunin z rozrzewnieniem ogląda zdjęcia Agnieszki by nagle z zupełnie niezrozumiałych powodów podrzeć jej na drobne strzępy, potem po chwili zastanowienia dzwoni do Biura Numerów i posługując się sprytnym kłamstewkiem uzyskuje od telefonistki dębliński adres Agnieszki. Następnego dnia rano Janina niemal siłą wyrzuca z łóżka wylegującego się w nim Mirka, przypomina mu, że to, iż nie musi wstawać do pracy wcale nie znaczy, że nie ma już w domu żadnych innych obowiązków, przecież jest jeszcze Maciuś, który potrzebuje ojca, zarzuca synowi, że odkąd stracił pracę to zachowuje się jak małe i głupie dziecko. Mirek całkowicie ignoruje uwagi matki i zatapia się w marzeniach o swojej świetlanej przyszłości, kiedy to będzie miał własną firmę. Nagle odzywa się dzwonek i w drzwiach melduje się starszy kapral Grzegorz Kubiak, średni syn Janiny odbywający zasadniczą służbę wojskową, który przyjechał do domu na przepustkę. [Robert Kufel]

86

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Janina jest bardzo uradowana przyjazdem syna, przyglądając mu się uważnie z satysfakcją stwierdza, że bardzo zmężniał w tym wojsku. Grzesiek mówi, że w końcu dosłużył się tego "adidasa", czyli starszego kaprala, a to znaczy, że częściej dawał w dupę innym niż sam dostawał. Kubiakowa upomina syna by nie wyrażał się tak przy dziecku, Grzesiek ściskając Maćka stwierdza, że to już przecież duży chłopak i tylko patrzeć jak zacznie do domu dziewczyny sprowadzać. Grzesiek wita się także z Mirkiem, który cieszy się bardzo z odwiedzin brata, bo przecież długi czas nie było go w domu. Kiedy Mirek znika w łazience Grzegorz pyta matkę co ją tak wkurzyło z samego rana, bo już na klatce schodowej było słychać jak krzyczy. Janina skarży się Grześkowi na Mirka, mówi, że ciężkie życie ma z nim ostatnio, bo odkąd stracił pracę w drukarni siedzi w domu, nic nie robi tylko roztacza przed sobą wizje własnego biznesu, ledwo wiążą koniec z końcem, a on za całą pensję kupuje sobie na przykład zupełnie zbędny nowy garnitur. Janina prosi syna by porozmawiał z Mirkiem i przemówił mu do rozsądku, mówi, że najbardziej boi się tego, że on przepuści całą tę swoją dwudziestopięciotysięczną odprawę. Grześkowi aż oczy zaczynają się świecić na wspomnienie o pieniądzach, obiecuje, że porozmawia z bratem. Janina dziękując Grześkowi przyrzeka, że jak wróci z pracy to przygotuje mu jego ulubione kotlety schabowe z kostką. Piotrek przychodzi do mieszkania Augustynków i porywa stamtąd Agnieszkę mówiąc, że muszą załatwić bardzo ważną sprawę związaną ze ślubem. Przy śniadaniu Paweł pyta syna jak udała mu się randka z Patrycją, chłopak nieco złośliwie odpowiada, że jak zwykle był czarujący, najpierw wręczył dziewczynie bukiet kwiatów, potem zabrał ją do kina na film o miłości, później spacerowali przy świetle księżyca by w końcu pójść na bal, a na zakończenie tej upojnej nocy przepuścił trochę pieniędzy w kasynie. Paweł nie mniej złośliwie mówi, że cieszy się, iż syn miał tak bardzo udany wieczór, proponuje też by chłopak zaprosił Patrycję do domu na kolację, bo bardzo chciałby ją wreszcie poznać. Łukasz nie wyraża zainteresowania tym pomysłem, co więcej, daje ojcu wyraźnie do zrozumienia, że jest temu przeciwny i chcąc uniknąć dalszej dyskusji na ten temat wyjeżdża do swojego pokoju. Dunin postanawia pojechać do Dęblina by tam spróbować porozmawiać z Agnieszką, telefonuje więc do redakcji i informuje Szafrańskiego że nie przyjdzie dziś do pracy, bo ma pewną osobistą sprawę do załatwienia, prosi by jakby co dzwonili do niego na komórkę. Po wyjściu Pawła Łukasz zagląda do jego pokoju i odnajduje na podłodze strzępy zdjęć Agnieszki, chłopak domyśla się dokąd pojechał ojciec. Piotrek prowadzi Agnieszkę na plebanię by złożyć zapowiedzi przedślubne i ustalić termin uroczystości, przekonują księdza, że bardzo zależy im na czasie. Ksiądz spojrzawszy na Agnieszkę domyśla się, że dziewczyna jest w błogosławionym stanie, z ubolewaniem stwierdza, że teraz młodzi wszystko robią nie w takiej kolejności jak Bóg przykazał, a potem na gwałt chcą brać ślub. Piotrkowi i Agnieszce udaje się nakłonić księdza do maksymalnego skrócenia procedury wynikającej zarówno z przepisów prawa cywilnego jak i kościelnego i ten zgadza się ogłosić z ambony ich pierwsze zapowiedzi przedślubne już w najbliższą niedzielę. Tymczasem Paweł swoim autem zmierza w kierunku Dęblina. Wkrótce po wyjściu Kubiakowej do pracy Grzesiek przychodzi do pokoju Mirka i wyciągając butelkę wódki mówi, że nareszcie mogą się spokojnie napić, wspomina też, że matka już mu się żaliła na brata, że chce podobno rozkręcać jakiś biznes. Mirek potwierdza, że ma taki zamiar, pyta brata co o tym sądzi. Grzesiek stwierdza, że to doskonały pomysł i proponuje bratu by wspólnie rozkręcili biznes, mówi, że niedługo wychodzi z wojska, zostało mu tyle co można na jednej nodze na placu apelowym przestać i też będzie musiał coś robić, a teraz są takie czasy, że kto nie kombinuje ten nic nie ma, zrozumiał to w wojsku, na koniec pyta Mirka co o tych jego biznesowych planach sądzi jego Anita. Na wspomnienie żony Mirkowi wyraźnie wyostrzają się rysy twarzy i z bólem wyznaje bratu, że to już nie jest jego Anita, odeszła od niego i uciekła z innym facetem do Niemiec. Oburzony Grzesiek mówi, że nigdy by się po bratowej czegoś takiego nie spodziewał, dodaje, że za to, co zrobiła to by najchętniej obił jej gębę, bo zachowała się jak ostatnia zdzira. Mirek nie pozwala bratu w ten sposób mówić o żonie, tłumaczy jej postępek tym, że się po prostu zakochała, a to się czasami zdarza. Grzesiek dziwi się Mirkowi, że tak broni Anity, wie, że zawsze miał ją za świętą, ale za zdradę należy się jej jakaś kara, a temu gachowi co ją uwiódł brat powinien porządnie obić mordę, pyta też jak matka zareagowała na odejście synowej. Mirek odpowiada, że matka przekonywała go żeby za żadne skarby nie oddawał jej dziecka, pyta też brata czy gdyby Anita chciała do niego wrócić to czy powinien udawać, że nic się nie stało. Grzesiek odpowiada, że nie powinien niczego udawać, bowiem psim obowiązkiem Anity być przy mężu i dziecku, potem chcąc zakończyć ten bolesny dla Mirka temat pyta o Jarka, jak mu idzie w boksie. Mirek odpowiada, że całkiem nieźle, ale jakby się bardziej przykładał do treningów to byłoby jeszcze lepiej. Grzesiek stwierdza, że to bardzo dobrze, Jarek bowiem ma w ich biznesie istotne znaczenie, będzie bowiem to ich rodzinny interes. Mirek, choć nie wie jeszcze o co tak dokładnie chodzi wznosi toast za ten rodzinny biznes. Rowicka wypytuje Szafrańskiego o naczelnego, zajęła się bowiem sprawą chorego dziecka i nie wie czy redakcja ma prawo sama zbierać pieniądze na jego operację. Marek stwierdza, że z tego co wie to nie ma żadnych prawnych przeciwwskazań żeby redakcja prowadziła taką akcję, radzi jednak skonsultować się w tej sprawie z Duninem, jest pod komórką. Elżbieta telefonuje do Pawła i pokrótce wyłuszcza mu swój problem. Dunin jest za, ale radzi zastanowić się czy sami będą zbierać pieniądze czy też podłączą się pod jakąś fundację, obiecuje, że jak jutro wróci do Warszawy to o tym porozmawiają, potem kończy rozmowę, bo mija już rogatki Dęblina. Teresa kończy artykuł o szkole Rowickiego, daje go do przeczytania Elżbiecie, wyraża nadzieję, że ten tekst pomoże Henrykowi w jego jak na razie beznadziejnej walce o prawdę i tolerancję. Elżbieta przeczytawszy artykuł Jankowskiej wspomina, iż jeden z uczniów, Antek Knapik napisał petycję w obronie Henryka, pod którą podpisało się gros uczniów i nauczycieli liceum, dzięki czemu mąż zaczął odzyskiwać wiarę w ludzi. Teresa biorąc pod uwagę to, co przed chwilą powiedziała jej Elżbieta, jak i wczorajsze wydarzenia w szkole baletowej postanawia nieco zmodyfikować swój artykuł i nadać jego zakończeniu nieco bardziej optymistyczny wydźwięk. Tymczasem w szkole Agata dziękuje Antkowi, iż wystąpił z petycją w obronie jej ojca, mówi, że doskonale zna tatę i jeszcze nigdy nie widziała żeby tak się zachowywał jak wtedy, kiedy poznał treść petycji, po prostu ze wzruszenia miał łzy w oczach. Antek wtrąca, że dotąd myślał, iż Rowicki ma wszystko dokładnie poukładane i niczym nie można go zaskoczyć, ale się pomylił, dyrektor po prostu się zmienił. Antek korzystając z okazji umawia się z Agatą na spotkanie, proponuje, że przyjdzie po nią po zajęciach baletowych. Agata nie odpowiada na tę propozycję, ale z jej oczu da się wyczytać, że to milczenie oznacza zgodę. Paweł błądzi po uliczkach Dęblina, dopiero napotkany przechodzień wskazuje mu drogę do ulicy Palmowej, na której mieszka Agnieszka. Tymczasem Agnieszka wychodząc wraz z Piotrkiem ze sklepu jubilerskiego gdzie kupowali obrączki ślubne spotyka swoją dawną nauczycielkę ze szkoły podstawowej. Pani Głębocka jest bardzo zaskoczona widząc swoja dawną uczennicę w Dęblinie, mówi, że czytała jej artykuł w "Samym Życiu" i bardzo się je podobał, uważa, że dziewczyna ma talent dziennikarski, jest głęboko rozczarowana, kiedy dowiaduje się od Agnieszki, iż jej praca w gazecie to już przeszłość. Paweł odnajduje wreszcie ulicę Palmową i przez szybę swojego samochodu dostrzega Agnieszkę idącą pod rękę z Piotrkiem i patrzy na nią smutnymi oczyma. Dunina zauważa także i Piotr, jest bardzo zaskoczony obecnością w miasteczku byłego kochanka Agnieszki, w jego głowie rodzą się rozmaite przypuszczenia. [Robert Kufel]

87

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Piotrek robi wszystko, aby Agnieszka nie zauważyła Pawła, w geście rozpaczy proponuje nawet żeby poszli kupić bukiet ślubny, swój absurdalny z gruntu pomysł, bo przecież do ślubu jest jeszcze mnóstwo czasu, argumentuje tym, że chce mieć już to z głowy. Agnieszka mówi by, jeśli już, to załatwili to po obiedzie, bo teraz jest bardzo głodna. Piotrek podejrzewając, że narzeczona była umówiona z Duninem w Dęblinie pyta ją czy jest pewna, że powinien wejść na górę do jej mieszkania. Agnieszka nie bardzo rozumie dziwnego zachowania chłopaka, a tymczasem Dunin upokorzony widokiem Agnieszki, jego wielkiej miłości w niedwuznacznym towarzystwie Piotrka, jej byłego chłopaka, uświadamia sobie, że jego misja do Dęblina okazała się totalną klęską i z piskiem opon rusza w drogę powrotną do Warszawy. Już w mieszkaniu Augustynków Piotrek nerwowo wygląda przez okna, chce się upewnić czy Dunin odjechał czy też za chwilę się tu pojawi, chcąc też wysondować Agnieszkę czy może umówiła się z byłym kochankiem pyta ją czy się gdzieś wybiera albo też czeka na kogoś. Agnieszka wciąż nie rozumie o co chodzi Piotrkowi, zapewnia, że na nikogo nie czeka. Chłopak chcąc jakoś zatrzeć nieprzyjemne wrażenie nagle wpada na pomysł by wybrać imię dla ich przyszłego dziecka, biorąc do rąk notes Agnieszki wymienia kolejne imiona by wreszcie pod okładką kalendarzyka znaleźć zdjęcie Dunina. Agnieszka wyrywa z rąk chłopaka fotografię, on zaś surowo pyta ją po co jej to zdjęcie, dodaje, iż myślał, że to już skończone. Zdenerwowana Agnieszka mówi, że chłopak się nie myli, a ta fotografia jest pamiątką, bo wtedy z Pawłem była naprawdę szczęśliwa i z rozbrajającą szczerością dodaje, że teraz niestety nie jest. Piotr czuje się upokorzony, ale pyta jeszcze Agnieszkę jakie Dunin ma zamiary w stosunku do jej dziecka, dziewczyna odpowiada, że żadne, jego to dziecko nie interesuje, dał jej to bardzo wyraźnie do zrozumienia. Rowiccy wracają do domu w bardzo wspomnieniowych nastrojach, postanawiają tak jak za dawnych lat upiec kurczaka i urządzić nocną wyżerkę. Elżbieta informuje męża, że jutro w "Samym Życiu" ukaże się artykuł Teresy o jego szkole, dodaje, iż Jankowska po ostatnim zebraniu w szkółce baletowej złagodziła nieco zakończenie nadając mu bardziej optymistyczny charakter. Na kolejne zajęcia kółka baletowego Danuty Jankowskiej prócz Agaty nie przychodzi nikt więcej. Danuta jest załamana, przypuszczała bowiem, iż Henrykowi udało się wytłumaczyć rodzicom, że nie stanowi żadnego zagrożenia dla ich dzieci, okazało się to jednak nieprawdą, w rodzicach dzieci przeważył strach przed nie do końca zbadaną jeszcze chorobą. Agata uświadamia sobie, że to ona jest przyczyną nieobecności innych uczniów, postanawia więc zrezygnować z uczestnictwa w zajęciach kółka baletowego. Jankowska nie przyjmuje decyzji Agaty do wiadomości, mówi, że chyba zamknie szkółkę, nie chce mieć do czynienia z ludźmi, którzy niczego nie chcą zrozumieć a swoje dzieci przysyłali na balet tylko przez snobizm. Paweł wraca do Warszawy, pada ulewny deszcz, on zaś "łapie" gumę, chcąc nie chcąc by móc dalej kontynuować jazdę musi zmienić koło. Antek zgodnie z umową przychodzi po Agatę pod Mazowiecki Dom Kultury, widząc dziewczynę na zewnątrz budynku przypuszcza, że się spóźnił. Agata zaprzecza, mówi, że to ona nie miała lekcji, bo jej ojciec ma HIV-a. Antek nie widzi pomiędzy tymi dwoma sprawami żadnego związku, Agata mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o HIV-a, wyjaśnia, że żadna z uczennic nie przyszła na zajęcia, wszystkie zrezygnowały, bo boją się zarazić. Antek stwierdza, że to jakiś koszmar, dziewczyna zaś dodaje, iż najgorsze jest to, że nie można się z niego obudzić. Chłopak proponuje żeby zrezygnowała z baletu, bo ci ludzie nie są tego warci, Agata jednak nie widzi w tym większego sensu, może ich zignorować, może też olać następnych, bo przecież będą następni, mówi, że może zrezygnować z jednej rzeczy, z drugiej, ze wszystkiego aż w końcu zostanie sama. Antek mówi, że nigdy nie zostanie sama, ma jeszcze jego. Agata spogląda na chłopaka nieco zawstydzona i uświadamia sobie co on tak naprawdę do niej czuje. Teresa po powrocie do domu informuje matkę, iż jutro w jej gazecie ukaże się artykuł o Rowickim, za którym niespodziewanie murem stanęli jego uczniowie i napisali petycję do kuratorium. Teresa dostrzegłszy zafrasowaną minę pyta co się stało, czy może coś na lekcjach? Danuta oznajmia córce, że lekcji nie było, bo przyszła tylko jedna uczennica, Agatka, smutno stwierdza, że to już koniec, cała jej praca poszła na marne, jej cały świat runął w gruzach, życie straciło sens, bo przecież balet stanowił clou jej życia, teraz czuje się nikomu niepotrzebna. Teresa próbuje pocieszyć matkę, mówi, że będzie miała nowe uczennice. Danuta dziękuje córce za wsparcie, ale już podjęła decyzję o zamknięciu swojej szkółki baletowej. Patrycja znów gości u Łukasza, jednak wieczorem postanawia iść do domu, nie przyjmuje propozycji chłopaka by została na noc, mówi, że nie chce by zobaczył ją rano potarganą i nie umalowaną. Dziewczyna nieoczekiwanie pyta Łukasza gdzie jest senior rodu. Chłopak odpowiada, że na szczęście ojciec mu się nie zwierza, nie rozumie jednak dlaczego dziewczyna o niego pyta, czuje się nawet trochę zazdrosny. Patrycja odbiera swoją dzwoniącą komórkę, okazuje się, że to Jarek, który wypytuje ją gdzie teraz jest. Dziewczyna kłamie, że jest u siebie w domu, zirytowana jednak dalszymi dociekaniami Jarka przerywa połączenie i stwierdza, że nie warto zadawać się z gówniarzami. Łukasz słyszący te rozmowę stwierdza, że trochę mu żal Jarka. Patrycja ze zdziwieniem stwierdza, że nie wiedziała, iż z niego taki hipokryta, najpierw odbija koledze dziewczynę a potem mu go żal. Po chwili do domu wraca kompletnie przemoczony Paweł. Łukasz na widok ojca wybucha śmiechem i pyta czy się topił i go niechcący uratowali. Dunin wyjaśnia synowi co się stało, potem idzie się przebrać. Wracająca od Łukasza Patrycja pod drzwiami swojego domu zastaje czekającego tam na nią Jarka. Chłopak zobaczywszy swoją dziewczynę pyta ostro gdzie była i kim on jest? Patrycja bez żadnych oznak zmieszania oświadcza Jarkowi, że nie zamierza mu się tłumaczyć, nie jest jego własnością, złośliwie dodaje, że i tak nie ma pieniędzy żeby ją kupić, po czym wchodzi do swojego mieszkania. Jarek jest już pewny, że dziewczyna go zdradza. Agnieszka telefonuje do Kingi i prosi ją, aby została druhną na jej ślubie z Piotrkiem. Kinga z radością przyjmuje tę propozycję, pyta też przyjaciółkę jak się jej układa z Piotrkiem. Agnieszka stwierdza, że to bardzo dobre określenie, układa się, zresztą teraz wszystko polega na układaniu, menu, lista gości, lista zakupów i tak dalej. Kinga wysłuchawszy przyjaciółki stwierdza, że jej zazdrości. Agnieszka nie może podzielić tego zdania, dla niej bowiem ślub z Piotrkiem to tylko wyjście awaryjne, innego właściwie nie ma. Grzesiek opróżniając z Mirkiem kolejną butelkę wódki próbuje uzmysłowić bratu, że Anita odeszła od niego, dlatego że źle ją traktował, a o kobietę trzeba się troszczyć, trzeba spełniać jej wszystkie zachcianki, trzeba myśleć o niej, bo inaczej znajdzie się kto inny, kto to zrobi, mówi, że żonie trzeba kupować prezenty bez okazji, bo wtedy widzi że się o nią troszczy, że myśli się o niej. Mirek stwierdza, że nie robił tego wszystkiego, bo nie miał pieniędzy. Grzesiek przekonuje brata, że teraz będzie zupełnie inaczej, jak rozkręcą interes to będzie żył jak panisko. Mirek zdradza bratu, że matka poznała faceta, takiego znajomego z pracy, który nawet zaproponował mu pracę w swoim kiosku Grzesiek wyobraziwszy sobie Mirka sprzedającego gazety i zapałki wybucha śmiechem. Janina zmęczona już zbyt głośną biesiadą próbuje uciszyć synów, ale pijani mężczyźnie nie reagują. Kiedy do domu wraca Jarek jego bracia zapraszają go do pokoju, mówią, że chcą z nim pogadać, bo mają pewien pomysł. Paweł po nieudanej wyprawie do Dęblina i zmianie koła w samochodzie w strugach ulewnego deszczu bardzo źle się czuje, ma podwyższoną temperaturę i dreszcze. Łukasz z wielką troską zajmuje się chorym ojcem, podaje mu leki, układa do łóżka i okrywa dodatkowym kocem potem zaś pomimo późnej pory telefonuje po Donatę. W koszarowej łaźnie Piotrek w tajemnicy wyjawia Januszowi, że jutro urywa się z koszar by pojechać do Warszawy i rozmówić się z byłym kochankiem swojej narzeczonej, musi mu uświadomić żeby nie wpieprzał się w czyjeś życie i nie uważał, że coś jest jego i ma do czegoś prawo, mówi, że wie, iż podejmuje ogromne ryzyko, ale koniecznie musi porozmawiać z Duninem jeszcze przed ślubem. [Robert Kufel]

88

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Kiedy Agata wraca do domu Elżbieta nieświadoma tego, co wydarzyło się dzisiaj w szkółce baletowej pyta córkę jak tam ma się jej przyszła primabalerina? Agata szorstko odpowiada, że raczej przeszła i nie udzielając dalszych wyjaśnień zamyka się w swoim pokoju. Elżbieta zaniepokojona dziwnym zachowaniem Agaty wchodzi do jej pokoju i nakłania ją do zwierzeń, przekonuje, że wie z doświadczenia, że dobrze jest się przed kimś bliskim wygadać, sądzi, że pewnie nie wszyscy przyszli na lekcje. Agata odpowiada, że nikt nie przyszedł, na sali była tylko ona i pani Jankowska, potem nagle wybuchając niepohamowanym gniewem pyta matkę jakie ma dla niej teraz rady, jest przecież dorosła przez co i mądrzejsza, więc niech powie co powinna teraz zrobić, ma także żal do ojca że nie przewidział tego co się stało a ona głupia także dała się nabrać. Elżbieta stara się przekonać córkę, że ojciec uwierzył, że udało mu się przekonać rodziców dzieci, bo chciał w to uwierzyć, to było mu potrzebne jak powietrze, dodaje, że nie mówiła mu, że nie bardzo wierzy w tak nagłą zmianę stanowiska rodziców w kwestii HIV-a, bo dorośli wcale tak łatwo nie zmieniają zdania, ale nie chciała burzyć jego poczucia, iż odniósł sukces. Do pokoju córki zagląda także Henryk i pyta co się stało, Elżbieta ze smutkiem informuje męża, że nikt nie przyszedł na lekcje baletu. Rowicki jest zaskoczony i załamany, uświadamia sobie, że poniósł kolejną klęskę w swojej walce o tolerancję dla nosicieli wirusa HIV. Grzesiek i Mirek w rozmowie z Jarkiem komunikują mu, że zakładają rodzinny biznes, potem pytają go jak mu idzie na ringu. Jarek odpowiada, że chyba dobrze, jest najlepszy w klubie i dostał się do reprezentacji na Turniej Stolic, jednak nie bardzo rozumie związku pomiędzy boksem a rodzinnym biznesem. Mirek wtajemnicza brata w zasady ich działalności gospodarczej, otóż Grześ zainicjuje serię walk, pojedzie do jakiejś mieściny, tam porozwiesza plakaty, że zawodnik taki to a taki spotka się z najlepszym miejscowym bokserem, zbierają się ludzie, od których przyjmują zakłady, wytycza się ring, Jarek wali faceta po ryju i cześć, zgarniają kasę i wracają do domu, w skrócie, on zajmuje się transportem i promocją, Grzesiek załatwia zakłady, a Jarek boksuje chłopaków. Jarek wysłuchawszy planów braci stwierdza, że chyba im odbiło, przecież to jest nielegalne. Grzesiek bagatelizuje problem, przekonuje Jarka, że przecież nikt mu się nie każe bić na gołe pięści, będzie walczył kulturalnie w rękawicach i kasku, a od każdego, kto zgłosi się do turnieju wezmą pisemne oświadczenie, że jest zbadany przez lekarza i boksuje się dobrowolnie i wtedy nikt się nie przypieprzy. Jarek chce wiedzieć co będzie, jeśli ktoś go rozpozna, przecież wtedy bez dyskusji wywaliliby go z klubu. Grzesiek wtrąca, że myślał, iż brat chce przejść na zawodowstwo a nie bawić się w ciągłe treningi. Jarek odpowiada, że i na to przyjdzie czas, teraz ma na głowie turniej i nie ma zamiaru przez głupotę wylecieć z kadry lub nawet z klubu, oświadcza, że nie wchodzi w ten interes, niech bracia poszukają sobie innego jelenia. W mieszkaniu Duninów pojawia się zawezwana tam przez Łukasza Donata, na wstępie pyta co się stało Pawłowi. Chłopak wyjaśnia, iż ojciec wrócił do domu z podróży cały przemoknięty, nie wyjawia jej jednak dokąd jeździł, teraz ma 40 stopni gorączki, dreszcze i majaczy przez sen, dodaje, że dał mu Aspirynę, ale to nic nie pomogło. Donata prosi o spirytus, musi bowiem nasmarować Pawła, żeby porządnie się wypocił, aplikuje mu też kolejne proszki. Paweł jest nieco zdziwiony obecnością w domu Dony, kobieta wyjaśnia, że Łukasz po nią zadzwonił, przecież nie jest jasnowidzem, więc niby skąd dowiedziała się, że zachorował, pyta Dunina gdzie się tak zaprawił, ale nie uzyskuje odpowiedzi na to pytanie. Późnym wieczorem Agnieszka w kuchni rozmawia ze swoją matką, mówi, że z dzieciństwa najbardziej pamięta prezenty pod choinką i to, że jak cały dom już spał to jej mama przesiadywała właśnie w kuchni. Renata mówi, że bardzo lubi ten czas, kiedy w domu nie ma już nic do roboty, żadnego prania, sprzątania czy wychowywania córki, może wtedy sobie spokojnie usiąść i pomyśleć o tym, co było i co będzie, wtedy czuje, że ten czas ma tylko dla siebie. Agnieszka pyta matkę czym się martwi. Augustynkowa odpowiada, że niczym się nie martwi, zastanawia się tylko jak urządzić to zbliżające się wielkimi krokami wesele, mówi, że trzeba chyba będzie zadzwonić do rodziców Piotra i uzgodnić niektóre szczegóły. Agnieszka wtrąca, że Piotrek już przez telefon rozmawiał ze swoimi rodzicami, ale chyba dobrze by było żeby poznali się jeszcze przed ślubem. Renata chce wiedzieć jacy są ci Markowscy, Agnieszka mówi, że oni mieszkają a domku we Wrocławiu, ojciec Piotra jest inżynierem, a matka dentystką i ma w domu prywatny gabinet stomatologiczny w którym przesiaduje całymi dniami i chyba nie bardzo wie co się dzieje na świecie, dodaje że pewnie by jej nawet nie poznała, nie jest też pewna czy rozpoznałaby własnego syna. Augustynkowa chce wiedzieć jak rodzice Piotra przyjęli córkę, kiedy u nich była, Agnieszka odpowiada, że całkiem dobrze, mówi, że ojciec Piotra w przeciwieństwie do matki jest bardziej gadatliwy, ale w sumie było bardzo sympatycznie. Renata wysłuchawszy córki stwierdza, że nie ma się co zastanawiać tylko zadzwonić do Markowskich i zaprosić ich do Dęblina. Następnego dnia rano Maciuś przy śniadaniu przysypia na stołem, chłopiec nie wyspał się bowiem w nocy, bo ojciec i wujkowie gadali tak głośno, że pewnie i umarłego by obudzili. Janina obiecuje wnukowi, że dzisiaj już ukróci te nocne biesiady i chłopiec będzie mógł się wreszcie wyspać, mamrocze, że nie ma sprawiedliwości na świecie, oni musza wstawać do szkoły i pracy, a te byki będą spały do południa. Maciek zauważa, że wujek Jarek to już dawno wyszedł mówiąc, że musi iść na trening by zrzucić trochę wagi przed mistrzostwami. Janina jest zła, że najmłodszy syn znowu wyszedł bez śniadania i jeszcze trochę a nabawi się wrzodów żołądka. Tuż przed wyjściem do szkoły Maciek przypomina sobie, że nie dał ojcu dzienniczka do podpisania, budzi go więc i prosi o potwierdzenie, że powiedział mu o wywiadówce. Skacowany Mirek bez zbędnego szemrania składa swój podpis we wskazanym przez syna miejscu, obudzony przy okazji Grzesiek pyta siostrzeńca czy babcia bardzo jest na nich zła. Chłopiec odpowiada, że lepiej by było żeby dzisiaj zachowywali się poprawnie, potem biegnie do szkoły, bo gotów jeszcze się spóźnić. Cierpiący na syndrom dnia wczorajszego Mirek mówi, że jeśli się natychmiast czegoś nie napije to umrze, Grzesiek zaś wtrąca, że śniła mu się beczka piwa, której za nic nie mógł otworzyć, niech więc brat wyobrazi sobie co musiał wtedy przeżywać. Spragnienie bracia Kubiakowie znajdują obok swoich łóżek dwa kubki z kefirem, od razu uświadamiają sobie, że to na pewno sprawka mamuśki, która choć zła na swoich synów za nocne pijaństwo to jednak dba o nich jak nikt inny, potem duszkiem wypijają mleczny napój. Tymczasem Jarek zagryzając zwędzone z maminej lodówki kabanosy waruje pod domem Patrycji. Po przykrych doświadczeniach dnia wczorajszego Agata nie zamierza iść do szkoły, ojcu domagającemu się wyjaśnienia przyczyn tej decyzji oświadcza, że ma dosyć tej szkoły, krzyczy, że w ogóle ma dosyć wszystkiego. Henryk próbuje wytłumaczyć córce, że to, co wczoraj stało się na balecie nie ma nic wspólnego z ich szkołą. Agata stwierdza, że chyba jednak ma, pyta ojca czy nie rozumie, że wszędzie gdzie wiedzą, że ma on HIV-a jest tak samo, ona dla nich nie jest córką dyrektora, nie jest córką nauczyciela czy nawet Henryka Rowickiego, teraz jest tylko dzieckiem człowieka zakażonego wirusem HIV, na koniec histerycznie krzyczy, że nie wie co ma z tym zrobić, ale ma dosyć. Henryk stara się wytłumaczyć córce, że nie należy się poddawać, ale próbować stawić czoło wszelkim trudnościom, bo nie ma innego wyjścia. Agata chce wiedzieć jak długo to ma trwać, Rowicki odpowiada, że nie wie, pewnie dopóty dopóki ludzie się nie zmienią albo on nie umrze. Po tych słowach ojca Agata z płaczem wybiega z kuchni, a Elżbieta upomina męża by w ten sposób nie rozmawiał z córką, przecież chyba widzi jak ona to przeżywa. Zdenerwowany Henryk ripostuje, że doskonale to widzi, ale trzymanie Agaty pod kloszem niczego nie zmieni, i to, że nie pójdzie ona dzisiaj do szkoły także nic nie da. Elżbieta krzyczy, że zmieni, dziewczyna będzie miała bowiem czas by się zastanowić, jakoś sobie to poukładać, uświadamia mężowi, że to przecież jeszcze jest dziecko. Rowicki nie czuje się przekonany, zarzuca żonie, że zamiast go wspierać wszystko mu utrudnia, mówi, że też chce pomóc Agacie, dodaje, że ludzie uwielbiają plotkować, spiskować, ale jak im się powie prawdę to nie mają szans na ploty. Elżbieta z wyrzutem stwierdza, że mąż widzi świat tylko w dwóch kolorach, dla niego wszystko jest czarne albo białe, a przecież to tak nie jest. Po chwili w kuchni ponownie pojawia się Agata, już spokojnym tonem głosu przyznaje, że ojciec ma rację, dlatego też pójdzie do szkoły. Stan zdrowia Pawła ulega nieznacznej poprawie, gorączka nieco spadła, ale nadal jest wysoka. Donata wciąż próbuje dociec gdzie mężczyzna tak przemókł, przecież wczoraj w Warszawie nie spadła ani kropla deszczu. Nagabywany w tej sprawie Łukasz oświadcza, że nie wie dokąd jeździ ojciec i by uniknąć dalszych pytań w tej sprawie zamyka się w swoim pokoju.. Nieufna i przebiegła Donata przeszukuje kieszenie marynarki Pawła, znajduje w niej kartkę z jakimś numerem telefonu, zaintrygowana tym faktem postanawia sprawdzić do kogo należy ten numer. Tymczasem Agnieszka i Renata składając pranie zastanawiają się nad wyborem sukienki ślubnej. Dziewczyna proponuje żeby wypożyczyli sukienkę, przecież założy ja tylko raz. Augustynkowa jest temu absolutnie przeciwna, oświadcza, że nigdy nie pozwoli by jej córka poszła do ślubu w pożyczonej sukience, przekonuje, że cały jej urok polega właśnie na tym, że zakłada się ją tylko raz, a potem tylko pokazuje dzieciom. Agnieszka dla świętego spokoju ulega matce i proponuje by zdecydowali się na uszycie sukienki na miarę. Renata popiera ten pomysł, mówi, że zaraz zadzwoni do znajomej krawcowej i ustali jakiś termin. W tym momencie rozlega się dzwonek telefonu, Agnieszka postanawia go odebrać. Leszczyńska usłyszawszy w słuchawce głos Agnieszki jest tak zaskoczona, że nie wie co powiedzieć, znowu Agnieszka słysząc wyraźnie głos Pawła nawołującego Donatę nie może opanować zdenerwowania, w jej oczach pojawiają się łzy. [Robert Kufel]

2024.10.05 00:14:47
© 1998-2024 Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl jest bazą danych chronioną przepisami Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych (Dz. U. 2001 nr 128 poz. 1402). Kopiowanie treści zawartych w serwisie bez zgody redakcji zabronione. Kopiowanie i wykorzystywanie fotosów oraz materiałów audiowizualnych zamieszczonych w serwisie bezwzględnie zabronione, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych przez prawo. Cytowanie fragmentów treści zawartych w serwisie wymaga zgody redakcji. W każdym przypadku konieczne jest podanie źródła w podpisie pod cytowanym fragmentem. W przypadku portali internetowych żródło musi być linkiem do serwisu filmpolski.pl.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl działa na podstawie art. 2 Ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. 2018 poz. 1000).
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl współpracuje z TVN w zakresie publikacji promocyjnych materiałów audiowizualnych. Administratorem danych pozyskanych w związku z emisją tych materiałów jest TVN.

Informacja o zasadach publikacji linków i danych adresowych w serwisie filmpolski.pl w ramach pakietu premium.

Ta strona używa plików cookie. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki.