Wyszukiwaniex

Proszę wpisać poszukiwane słowo lub jego fragment.

Opcja fragment pozwala wyszukać każde wystąpienie poszukiwanego wyrażenia.

Opcja początek pozwala wyszukać wszystkie tytuły i nazwiska rozpoczynające się od wyszukiwanego wyrażenia.

Opcja dokładnie wyszukuje tylko te filmy i osoby, których tytuły, imiona i/lub nazwiska są takie same jak wyszukiwane wyrażenie.

WAŻNE!
W tytułach filmów w wyszukiwarce nie uwzględniamy występujących w nich znaków przestankowych.
Proszę pamiętać, że każda osoba wpisana jest do bazy w formie „nazwisko, imię”. Wyszukując osoby w opcji początek należy wpisać jej nazwisko lub jego początkowy fragment, w opcji dokładnie należy wpisać np. Kowalski, Jan (nie Jan Kowalski). W tej opcji wpisanie przecinka i spacji JEST KONIECZNE.

Szukaj w bazie

SAMO ŻYCIE

50

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Donata troskliwie opiekuje się mocno "wstawionym" Pawłem, bo uważa, że nie powinien on teraz zostawać sam w domu, daje mu do wypicia środek, który powinien uchronić go od kaca, przygotowuje mu też gorącą kąpiel, kiedy zaś Dunin kładzie się spać z poczuciem spełnienia dobrego uczynku udaje się do swojego mieszkania. Tymczasem Agnieszka wraca do domu i opowiada Kindze o Duninie i Donacie, jest przekonana, że Paweł posłużył się nią, aby wzbudzić w swojej starej przyjaciółce Donie zazdrość by ta zechciała doń wrócić. Kinga z rozbrajającą szczerością stwierdza, że tacy właśnie są faceci. Agnieszka pomstuje też na Donatę, stwierdza, że ta kobieta od początku jej nienawidziła, grała tylko przed nią przyjazną duszę, a tak naprawdę każdy jej gest podszyty był fałszem, marzyła o tym by wrócić kiedyś do Pawła i właśnie się jej to udało, dziewczyna nie może sobie darować, że tak łatwo dała się zwieść zarówno Donacie jak i Pawłowi. Kinga uważa, że Agnieszka powinna porozmawiać z Pawłem o tym, co się stało, Aga jednak absolutnie to wyklucza, to byłoby upokarzające. Wieczorem Elżbieta zagląda do pokoju córki gdzie przypadkowo odnajduje jej zeszyty pomazane napisami "Rowek ma AIDS". Wstrząśnięta Rowicka pokazuje mężowi owe zeszyty, ten spojrzawszy nań obojętnie stwierdza, że nie ma AIDS tylko HIV, a to podstawowa różnica, potem nagle ciska kajetami o podłogę i ze złością mówi, że to są tylko szczeniackie wygłupy, które utwierdzają go w przekonaniu, że tych ludzi trzeba uświadamiać, bo kompletnie nie wiedzą co czynią. Elżbieta diametralnie zmienia zdanie co do decyzji Henryka o powrocie do pracy, twierdzi, że po pierwsze nikt mu nie pozwoli na ten powrót, zniszczą go, a po drugie nawet jeśli pokona tę przeszkodę to Agata będzie prześladowana przez swoich kolegów, dodaje że boi się zarówno o niego jak i o córkę. Henryk przytula żonę i mówi, że właśnie dlatego powinien wrócić do szkoły. Agnieszka nie może spać w nocy, rozmyśla o tym, co stało się minionego wieczora, zastanawia się, co powinna zrobić, jednak żaden pomysł nie przychodzi jej do głowy, postanawia, że poczeka na reakcję Pawła, czy będzie ją przepraszał czy dalej kłamał. W środku nocy Pawła budzi telefon od Andrzeja, okazuje się, że firma kolportażowa "Transpress" rozwożąca do punktów sprzedaży codzienne wydania gazety "Samo Życie" nagle wycofała się z umowy, co oznacza, że dzisiejszy numer nie ukaże się w kioskach. Dunin domyśla się, o co chodzi, dzisiejsze wydanie to prawdziwa bomba, jest poświęcone bowiem przekrętom Stingera, tak więc nagłe zerwanie umowy kolportażowej jest zapewne sprawką tegoż właśnie mafioso. Kilkanaście minut później te domysły potwierdzają się, otóż po rozmowie z Wilczakiem, właścicielem "Transpress'u" Dunin dowiaduje się, że ktoś unieruchomił im wszystkie samochody, wcześniej zaś kilkanaście razy telefonował z pogróżkami. Paweł postanawia o wszystkim poinformować Kacpra Szpunara. Rano Agnieszka wybiera się do parku by trochę pobiegać, ma nadzieję, że spotka tam Pawła i wszystko sobie wyjaśnią, może ona niesłusznie go oskarża o romans z Donatą, może się pomyliła. Kinga z politowaniem kręci głową, jest przekonana, że Agnieszka się nie pomyliła. Agnieszka pojawia się w parku, w którym zawsze z Pawłem uprawiał jogging, jednak tym razem Dunin tam nie przychodzi. Tymczasem w redakcji "Samego Życia" trwa narada jak rozwiązać problem dystrybucji gazety po tym jak z umowy wycofał się "Transpress". Wezwany w trybie pilnym do redakcji Kacper nie kryje swojej wściekłości, grozi, że jego prawnicy wykończą tego Wilczaka za zerwanie umowy. Paweł próbuje nieco poskromić nerwy Szpunara, przekonuje go, że to nie jest wina "Transpress'u" tylko Stingera, poza tym najważniejsze jest teraz by mimo wszystko "Samo Życie" trafiło jakoś do kiosków. Paweł postanawia, że dziennikarze sami rozwiozą "Samo Życie" do poszczególnych punktów sprzedaży, dzieli Warszawę na kilka sektorów, ci co nie mają samochodów wynajmą taksówki i w ten sposób będą kolportowali gazetę, najważniejsze jest bowiem by Stinger mimo wszystko zobaczył, iż "Samo Życie" trafiło do sprzedaży. Dziennikarze przystępują do pracy, łączą się w pary, odbierają z drukarni paczki z gazetami i rozwożą je po kioskach w swoich sektorach. Agnieszka pojawiwszy się w pracy przyłącza się do tej akcji, sprzedaje "Samo Życie" bezpośrednio na ulicy napotkanym przechodniom i kierowcom. W ten sposób jeden z egzemplarzy gazety trafia do rąk Mikiego. Bandyta jest zdumiony widząc na pierwszej stronie "Samego Życia" ogromne zdjęcie Stingera i artykuł o jego oszustwach. Po wyczerpującej pracy związanej z dystrybucją gazety wszyscy dziennikarze wracają do redakcji, pomimo ogromnego zmęczenia nie kryją swojego zadowolenia, bowiem udało im się rozwieźć połowę nakładu przypadającego na Warszawę. Marek poleca Jackowi by na jutro napisał artykuł o tej akcji. Jeden z dziennikarzy pyta co będzie jutro, czy też będą tak ganiali od kiosku do kiosku? To pytanie jak na razie pozostaje bez odpowiedzi. Paweł w redakcji napotyka Agnieszkę, ta pyta co się z nim działo, nie odpowiadał na jej telefony, nie przyszedł do parku, chce też wiedzieć co z Łukaszem. Paweł odpowiada, że z Łukaszem wszystko w porządku, za to oni muszą bardzo poważnie porozmawiać. Agnieszka smutnym wzrokiem patrzy na Pawła, domyśla się chyba o czym chce on z nią porozmawiać. [Robert Kufel]

51

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 26 min

Ku niezadowoleniu Agnieszki Paweł spotyka się z nią w Cafe "Kredens", Dunin jednak uważa, że miejsce nie ma znaczenia, najważniejsze jest to, co chciał jej powiedzieć, prosi, aby dziewczyna go źle nie zrozumiała. Agnieszka pyta Pawła czy chce jej powiedzieć, że powinni się rozstać? Paweł zaprzecza, wyjaśnia jednak, że nie potrafi tego wszystkiego pogodzić. Dziewczyna mając na myśli romans Dunina i Donaty złośliwie zauważa, że tego rzeczywiście nie da się pogodzić. Paweł z trudem werbalizuje to wszystko, co chciałby powiedzieć Agnieszce, mówi, że pragnie jej dobra, zrozumiał, że bardzo dużo ich dzieli, oboje żyją w zupełnie innych światach, on nie jest w stanie pozbyć się tego całego swojego bagażu doświadczeń, jego dom jest inny niż ona myśli, ma wieczny problem z Łukaszem, a ona jest przecież młoda, przed nią jest wszystko, on zaś może jej dać skomplikowane uczucie w skomplikowanym związku, nie może jej przecież tym obarczać. Agnieszka nieco zniecierpliwiona tym wywodem Pawła pyta go dlaczego nie potrafi być z nią szczery, niech wykrzesa z siebie tyle odwagi by powiedzieć w końcu, że jej nie kocha.. Paweł odpowiada, że tutaj nie chodzi o jego uczucia do niej, chce jeszcze coś dodać, ale Agnieszka nie ma zamiaru dłużej słuchać jego wykrętów, przecież i tak zrozumiała co naprawdę chce jej powiedzieć, wstaje i z płaczem wybiega z kawiarni. Dunin chce pobiec za Agnieszką, ale zatrzymuje go Donata i radzi, aby zostawił dziewczynę bez żadnych wyjaśnień, argumentuje, że im gorzej będzie ona teraz o nim myślała to tym krócej będzie cierpieć, a przecież o to mu chodzi. Paweł przekonany argumentami Dony zostaje, choć uważa, że wszystko wyszło nie tak jak tego pragnął, chciał powiedzieć Agnieszce, że musi być teraz z Łukaszem, a wyszło na to, że ją porzucił. Dunin w geście rozpaczy chce jeszcze zatelefonować do Agnieszki by powiedzieć jej co jest prawdziwym powodem ich rozstania, jednak Donata radzi mu by tego nie robił i zostawił wszystko tak jak jest. I tym razem Paweł ulega sugestii przyjaciółki. Tymczasem Agnieszka wraca do redakcji i płacze w łazience. Tam znajduje ją Elżbieta, więc dziewczyna z nią dzieli się swoim nieszczęściem, nie ujawnia jednak kim był jej chłopak. Rowicka stara się uspokoić Agnieszkę, wyznaje, iż ona sama jeszcze niedawno myślała, że straciła największą miłość swojego życia, przez kilka lat żyła jakby obok swojego męża, mówi, że prawdziwa miłość to taka, kiedy wiesz, że chce się z kimś zestarzeć, że chcesz być obok kogoś nawet w najtrudniejszych, najgorszych chwilach. Agnieszka przyznaje się, iż ona właśnie tak chciała, myślała, że on też tak myśli, ale to okazało się nieprawdą. Wściekły Miki przychodzi do restauracji, w której przesiaduje Stinger i pokazuje mu ostatni numer "Samego Życia" z podobizną bossa mafii i artykułem o jego imperium, stwierdza, że to już koniec, muszą się zwijać. Stinger jest wściekły, że pomimo jego zabiegów w kioskach pojawił się kolejny numer "Samego Życia", uważa, że trzeba będzie zastosować bardziej radykalne metody przeciwko niewygodnej gazecie, która zbytnio interesuje się jego sprawami, postanawia zająć się Teresą, jest bowiem przekonany, że Kacper Szpunar zrobi wszystko, aby chronić kobietę, którą kocha. Tymczasem Szpunar w redakcji "Samego Życia" rozmawia z dziennikarzami, mówi, że na dwa dni wynajął ciężarówki, które rozwiozą gazetę do kiosków, to jednak nie jest rozwiązanie na dłuższą metę, kiedy zaś Andrzej wtrąca, że mogą do czasu znalezienia nowego spedytora nadal sami kolportować "Samo Życie" stwierdza, że nie opłaca mu się zatrudniać kierowców na dziennikarskich pensjach. Teresa zauważa, że jemu jak zwykle chodzi tylko o pieniądze, nie zaś walka z sabotażem Stingera. Kacper nieco poruszony tą ostrą ripostą Jankowskiej milczy, potem zaś znajduje sposób na rozwiązanie problemu z dystrybucją "Samego Życia", po prostu kupi jakąś firmę kolportażową, która będzie wozić nie tylko ich gazetę, ale i inne. Rowicka z politowaniem słucha tych ambitnych planów prezesa Szpunara. Kiedy Agnieszka już bez żadnych śladów przeżyć, jakich przed chwilą doznała wchodzi do news room'u Andrzej pokazuje jej szczotkę jutrzejszego wydania "Samego Życia" z artykułem podpisanym nazwiskami Edyty Kamińskiej i Agnieszki Augustyniak, potem składa jej gratulacje z okazji dziennikarskiego debiutu. Agnieszka biorąc gazetę do ręki zauważa, że to nie jest jej nazwisko, ona nazywa się Augustynek a nie Augustyniak, potem nieco podłamana dodaje, że tutaj nawet nie wiedzą jak ona się nazywa i ponownie wybucha płaczem. Elżbieta prosi dziewczynę by przestała, potem poleca jej iść do domu odpocząć, ona zaś jakoś usprawiedliwi jej nieobecność przed Ratajczakiem. Kubiakowa sprzątająca redakcyjny holl z satysfakcją przyznaje się panu Lucjanowi, że po tych ćwiczeniach, które jej polecił w ogóle nie boli jej kręgosłup, dodaje też, że po wczorajszej akcji z rozwożeniem gazety po kioskach poczuła, że jest potrzebna nie tylko do zmywania podłóg, ale że walczyła o jakąś słuszną sprawę. Lucjan stwierdza, że walczyli o wolność słowa. Po chwili Janina dostrzega wychodzącą z redakcji Agnieszkę, zagaduje ją dokąd idzie? Dziewczyna wyjaśnia, iż pani Rowicka wysłała ją z jakąś paczką, choć to nieprawda, nie chce jednak wtajemniczać ciotki w swoje problemy. Janina wodząc wzrokiem za wychodzącą Agnieszką stwierdza, że to bardzo obowiązkowa dziewczyna, dostrzegłszy jednak jej smutną twarz dodaje, że tylko za bardzo się wszystkim przyjmuje. Paweł przesiaduje w szpitalu przy łóżku Łukasza, jest smutny, milczy. Chłopak stwierdza, że jak ojciec się nudzi to może już iść, potem pyta go czy to był jego pomysł by wysłać go psychoterapeuty o czy wspominał mu jego lekarz, sam jednak odpowiada sobie na to pytanie stwierdzeniem, że trzeba było go nie ratować, to żadnego problemu by nie było. Paweł patrząc na syna pyta go co ma zrobić żeby był szczęśliwy, chłopak odpowiada, że szczęśliwy to on już był, potem prosi ojca by już sobie poszedł. Kacper odwożąc Teresę do domu próbuje ją pocałować, Jankowska odsuwając usta daje Szpunarowi do zrozumienia, że ją męczy, nie znosi ona bowiem takich facetów, cwanych, zaradnych, bogatych i pewnych siebie. Kacper przeprasza Teresę za swoje zachowanie, ta opuszcza jego samochód i kieruje się w stronę bramy swojego domu, tam zaczepia ją dwóch typków. Jankowska rzuca się do ucieczki i wzywa na pomoc Szpunara, ten ponownie zabiera ją do swojego samochodu i pośpiesznie odjeżdżają. Kacper dzwoni do ochroniarza, którego wynajął do pilnowania Teresy i bez zbędnych wyjaśnień zwalnia go z pracy, potem proponuje Jankowskiej by przeczekała u niego w mieszkaniu zanim nie załatwi jej nowej ochrony. Agnieszka wróciwszy do domu dzieli się z Kingą swoją rozpaczą po rozstaniu z Pawłem, stwierdza, że taka głupia prowincjonalna gęś jak ona nie jest nikomu potrzebna, nie warto się z nią spotykać ani kochać. Kinga próbuje pocieszyć koleżankę, uważa, że teraz najważniejsze to pokazać Duninowi, że w ogóle ją to nie obeszło, że jej na nim nie zależy, że traktuje go jak powietrze, musi po prostu dalej robić swoje jak gdyby nigdy nic się nie stało. Agnieszka oświadcza, że po tym, co się stało nie może dłużej pracować w redakcji "Samego Życia", obawia się bowiem, że jak tam znowu zobaczy Pawła to wszystko się jej przypomni, a nie chce go nienawidzić z każdym dniem coraz bardziej i bardziej, jeśli już nie może z nim być to chce chociaż pamiętać te wszystkie piękne chwile, które razem przeżyli. Kinga słuchając tak Agnieszki stwierdza, że ta nadal kocha Pawła, potem pyta przyjaciółkę co zamierza teraz robić. Agnieszka oświadcza, że postanowiła wrócić do Dęblina. Kinga próbuje wyperswadować koleżance ten pomysł, tłumaczy, że nie może ona przez jedną nieszczęśliwą miłość do jakiegoś palanta marnować swojej życiowej szansy, przecież nie on jeden jest w Warszawie, a sama przecież dobrze wie, że to, co dobre może się jej przydarzyć tylko w tym mieście, tutaj jest jej miejsce, potem wyciąga z kredensu butelkę likieru, to powinno im dobrze zrobić. Agnieszka popijając trunek wyjawia Kindze, że popełniła błąd nie posłuchawszy Łukasza, który ostrzegał ją przed związkiem z Pawłem, on przecież specjalnie był dla niej niemiły żeby ją zniechęcić, a ona głupia go nie posłuchała, myślała, że to taka miłość, z którą można się zestarzeć, a tak po Pawle zostały jej tylko wspomnienia i buty. Teresa gości w mieszkaniu Kacpra, ten znajduje jej nowych ochroniarzy, dwóch byłych funkcjonariuszy BOR-u, którzy teraz będą jej strzec dzień i noc. Szpunar w przypływie słabości poddawszy się nieco nastrojowi chwili otwiera się przed Teresą i wyznaje jej, że kiedyś najważniejszym wyzwaniem dla niego było zawalczyć z całym światem, żeby wszystkim udowodnić jaki to z niego twardy facet, teraz jednak myśli tylko o tym jak przekonać pewną kobietę, że ją kocha, po czym ponownie próbuje pocałować Jankowską. Teresa poddaje się nastrojowi, obiecuje Kacprowi, że zostanie u niego na noc, wcześniej jednak musi zadzwonić do matki. Kiedy Danuta podnosi słuchawkę chce coś powiedzieć córce, jednak widząc przed sobą płonące drzwi do mieszkania z jej gardła wyziera tylko krzyk przerażenia i wołanie o pomoc. [Robert Kufel]

52

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Teresa i Kacper zaniepokojeni przeraźliwym krzykiem Danuty natychmiast przyjeżdżają pod dom, w którym mieszkają Jankowskie, na miejscu zastają już straż pożarną, pogotowie ratunkowe i policję. Jedna z sąsiadek Teresy informuje ją, co się stało, otóż ktoś podpalił drzwi do ich mieszkania, jednak na szczęście pani Danuta jeszcze nie spała i tym samym ocaliła życie, w przeciwnym razie bowiem spłonęłaby żywcem, dodaje, iż to sąsiedzi wezwali straż pożarną, która ugasiła ogień. Kiedy Teresa i Kacper wchodzą do mieszkania ich oczom ukazują się doszczętnie spalone drzwi wejściowe i osmolony przedpokój. Teresa natychmiast udaje się do matki, Szpunar zaś rozmawia z lekarzem pogotowia ratunkowego, który wyjaśnia, iż pani Danuta nie odniosła żadnych obrażeń, jedynie doznała szoku, zaaplikowano jej jednak zastrzyk uspokajający i teraz już wszystko jest dobrze. Tymczasem Teresa siada przy łóżku matki i czule gładzi ją po dłoni. Danuta z wyraźną pretensją w głosie mówi, że córka dopiero teraz przypomniała sobie, że ma matkę, a tak niewiele brakowało by ją straciła, to, że żyje zawdzięcza zupełnie obcym ludziom, zaś własnej córce to, że ktoś próbował ją zabić, rozgoryczona dodaje, że już lepiej by było żeby nie gasili tego pożaru, miałaby wtedy święty spokój, tyle lat się już przecież męczy, wciąż sama, najpierw mąż ją zostawił, a teraz córkę bardziej od matki i domu obchodzi ta jej koszmarna praca. Teresa prosi matkę by przestała tak mówić, przecież to nie jej wina, że żyją w takim kraju gdzie jeśli ktoś pisze prawdę to nie może czuć się bezpieczny. Zdenerwowana Danuta w ostrych słowach przypomina córce, że tyle razy jej mówiła by pisała prawdę o muzyce, o sztuce, teatrze, balecie, a nie jakieś sensacyjne artykuły o aferzystach dzięki którym o mało co nie straciła życia, potem już nieco spokojniej prosi Teresę by zostawiła ją samą, czuje się bowiem bardzo zmęczona. Teresa poruszona słowami matki wychodzi do salonu, gdzie czeka na nią Kacper i siebie obwinia o to, co się stało, mówi, że to przecież nią matki wina, że jej córeczka pisze o bandytach. Kacper przypomina Teresie, iż już dawno jej mówił, iż powinna się wycofać z dalszego tropienia afery "Benzopolu". Jankowska ripostuje, iż nie obchodzi jej jego zdanie na ten temat, oświadcza, że się nie wycofa, owszem, boi się jak cholera, ale nie jest tchórzem, taki bydlak jak Stinger nie jest w stanie jej zastraszyć, i tak napisze prawdę nawet gdyby ten bandzior sobie tego nie życzył, w zdenerwowaniu dodaje, że Kacper chce tego samego co Stinger, a tak ładnie kiedyś mówił o niezależności. Szpunar odpowiada Teresie, że w sprawie niezależności zdania nie zmienił, uważa tylko, że ona nie powinna o tym pisać, bo ją kocha i boi się o jej bezpieczeństwo. Teresa nieco przewrotnie rozumie sens słów Kacpra, pyta go czy w takim razie ktoś, kogo on nie kocha może o tym pisać, mogą go zabić, spalić mu mieszkanie tylko dlatego, że on go nie kocha i nie będzie po nim płakał, nie czekając na odpowiedź stwierdza, iż jest strasznym egoistą i żąda by zabierał się stąd z tą swoją miłością lub raczej tym co on nazywa miłością, bo miłość to to na pewno nie jest. Szpunar bez słowa komentarza wychodzi, jednak przy spalonych drzwiach napotyka komisarza Chrusta, który przyznaję się, iż niechcący słyszał jego rozmowę z Jankowską. Szpunar z obrzydzeniem zarzuca policjantowi, że podsłuchuje jak ubek, zapewne ma to we krwi, potem próbuje wyjść. Policjant zatrzymuje jednak Szpunara i pyta go czy nie uważa, że już pora się dogadać i porozmawiać o tym, co się tutaj stało. Kacper odsyła Chrusta do właścicielki mieszkania, sam zaś wychodzi trzaskając nadpalonymi drzwiami. Tymczasem w mieszkaniu Dunina pojawia się Donata przynosząc mu torbę z zakupami. Kobieta po rozstaniu Pawła z Agnieszką szuka dla siebie szansy na ponowny związek z mężczyzną, którego przecież kocha od lat. Nieco zakłopotany Paweł zaprasza Donatę na kolację. Kiedy Dunin na chwilę znika w kuchni Dona ogląda fotografie z jubileuszowego balu "Samego Życia" przedstawiające szczęśliwych wtedy Pawła i Agnieszkę. Już po kolacji Paweł dziękuje Donacie za przepyszną wieczerzę, stwierdza, że nie wie jak się jej za to wszystko odwdzięczy. Donata mało skromnie odpowiada, że na pewno znajdą jakiś sposób, potem po chwili milczenia zbiera się na odwagę i pyta Dunina czy to przez Agnieszkę Łukasz próbował popełnić samobójstwo. Zdenerwowany tym pytaniem Paweł oświadcza, że Agnieszka nie jest niczemu winna, Donata zaś dopowiada, że tak czy owak lepiej się stało, że on i ta dziewczyna nie są już razem, zorientowawszy się jednak, iż to stwierdzenie bardzo go zabolało szybko dodaje, że lepiej ze względu na bezpieczeństwo Łukasza. Donata licząc na to, że Paweł pozwoli zostać jej na noc zauważa, iż zrobiło się już późno, jest jednak wielce rozczarowana, kiedy ten potwierdziwszy ten fakt miast zaproponować jej nocleg postanawia zamówić taksówkę by mogła bezpiecznie dotrzeć do swojego mieszkania. Kinga wciąż przekonuje Agnieszkę by nie rezygnowała z pracy, apeluje do jej poczucia obowiązku mówiąc, iż przecież w redakcji ktoś na nią liczy, a ona chce się po prostu tak po cichu zmyć. Agnieszka, choć przyznaje koleżance rację to stwierdza też, że nie jest niezastąpiona, dodaje, iż da głowę, że w redakcji nikt nawet nie zauważy, że jej nie ma. Kinga prosi koleżankę by nie podejmowała ostatecznej decyzji zbyt pochopnie, złość jest bowiem najgorszym doradcą, niech się najpierw uspokoi i wszystko raz jeszcze przemyśli. Agnieszka jest nieugięta, oświadcza, że już wszystko przemyślała, nie wróci do pracy w redakcji "Samego Życia". Kinga kapituluje, zauważa jednak, iż zawsze myślała, że wszyscy faceci są tacy sami i mają tę samą prostą instrukcję obsługi, chodzi im tylko o jedno, mianowicie by jak najszybciej zaciągnąć dziewczynę do łóżka, jednak jak Agnieszka poznała Pawła to pomyślała sobie, iż to coś specjalnego, że nie miała racji, niestety, okazało się, iż miała rację, ale wcale się z tego powodu nie cieszy. Jolka wracając późną nocą z pracy do domu odnajduje w kuchni zapłakaną Agnieszkę. W pierwszej chwili Jolka podejrzewa, iż to Kinga znowu sprowadziła sobie jakiegoś chłopaka i wyrzuciła z pokoju koleżankę, kiedy zaś Agnieszka zaprzecza stwierdza, że to chyba coś poważniejszego i dziewczyna zapewne płacze przez swojego faceta zaprasza ją do swojego pokoju na rozmowę, tamże przekonuje ją by się nie przejmowała,, nie on pierwszy i nie ostatni, takich jest na pęczki, jeszcze sobie znajdzie lepszego z jeszcze większą kasą. Agnieszka stwierdza, iż koleżanka nic nie rozumie, bo chyba nie ma w tym nic złego, że się w nim zakochała. Jolka jest odmiennego zdania, uważa, iż Agnieszka zakochując się w Pawle zrobiła właśnie coś najgorszego, on bowiem zobaczył, iż jej zależy, że się angażuje więc odszedł, uważa iż koleżanka powinna była najpierw owinąć go sobie wokół palca i wykorzystać, bo według niej miłość się nie opłaca, sama się o tym boleśnie przekonała. Rankiem następnego dnia Paweł odbiera ze szpitala Łukasza. Chłopak ani słowem nie odzywa się do ojca, kiedy Dunin wnosi go do samochodu natychmiast ukrywa się przed światem na tylnym siedzeniu. Paweł odbiera swoją dzwoniącą komórkę, to telefonuje do niego Kacper z informacją o podpaleniu mieszkania Teresy. Paweł obiecuje, że jak tylko będzie mógł to przyjedzie do redakcji, potem dzwoni do Donaty i prosi ją by przyszła do jego mieszkania i zaopiekowała się Łukaszem, bo nie może go zostawić samego, niewykluczone jest bowiem, iż syn raz jeszcze będzie próbował targnąć się na swoje życie. Donata bardzo szybko pojawia się w mieszkaniu Dunina, kiedy ten wychodzi z domu dość bezradnie rozgląda się dookoła, nie jest bowiem pewna czy nie podjęła się zbyt odpowiedzialnego zadania. Kinga rano stanowczo nakłania Agnieszkę by wstała z łóżka i poszła do pracy, bo się spóźni, dziewczyna jednak odmawia. Kinga chcąc w jakiś sposób uchronić koleżankę od nieprzyjemności telefonuje do Karola i poleca mu wymyślić dla Agnieszki jakieś usprawiedliwienie, pomna niedawnego kłamstwa chłopaka dodaje, iż on to zrobi najlepiej, bo jest przecież świetny we wciskaniu ludziom kitu. W redakcji pan Lucjan z nieukrywaną dumą pokazuje Janinie dzisiejsze wydanie "Samego Życia", w którym zamieszczono wywiady przeprowadzone przez Agnieszkę, stwierdza, że dziewczyna ma talent. Mile zaskoczona Kubiakowa z zadowoleniem czyta artykuł podpisany nazwiskiem Agnieszki i z lekkim oburzeniem zarazem, że dopiero z gazety dowiaduje się jak to jej siostrzenicy było ciężko na początku swojego pobytu w Warszawie, pan Lucjan zaś zabawia Kubiakową opowieścią o filmie, który widział w telewizji o ludziach, którzy obywają się bez jedzenia wymieniając energię z otoczeniem. Po chwili Janinę zaczepia zdenerwowany Ratajczak i pyta ją czy nie wie przypadkiem dlaczego Agnieszki nie ma w pracy, wymachując dzisiejszym egzemplarzem "Samego Życia" sugeruje, że woda sodowa uderzyła jej do głowy, mówi że co to za porządki zastały że gońcy piszą artykuły do gazet. W tym momencie do Ratajczaka podchodzi ochroniarz Karol i mówi, że Agnieszka jest chora, dzwoniła bowiem do niego jej koleżanka i usprawiedliwiała jej nieobecność. Ratajczak jest oburzony, że Agnieszka miast najpierw do niego zatelefonować posługuje się pośrednikami, Janina zaś zaniepokojona nagła chorobą siostrzenicy postanawia do niej zatelefonować. Agnieszka dość wymijająco tłumaczy przyczyny swojej nieobecność. Kubiakowa wyczuwa, że coś się stało, postanawia więc natychmiast odwiedzić swoją siostrzenicę. Tymczasem Paweł w swoim gabinecie rozmawia z Kacprem i Teresą. Szpunar kategorycznie domaga się by Dunin odsunął Teresę od dalszej pracy nad aferą "Benzopolu", uważa bowiem że po incydencie z podpaleniem jej mieszkania żarty się skończyły. Teresa oświadcza, że nie zamierza się z niczego wycofywać, pisała o "Benzopolu" i będzie pisać dalej, nie rozumie także dlaczego Kacper się w to wtrąca. Paweł dodaje, że także nie rozumie o co chodzi Szpunarowi, chciał mieć duży nakład gazety to ma, poza tym Teresa jest dziennikarzem i pisanie to jest jej praca, po chwili jednak przyznaje rację Kacprowi, że to wszystko stało się zbyt niebezpieczne. Zarówno Szpunar jak i Jankowska już niewiele rozumieją ze słów Dunina, stwierdzają, że zachowuje się on jak schizofrenik. Paweł ripostuje, że z nimi naprawdę można zwariować, potem odbiera dzwoniący telefon, okazuje się, że do redakcji przyszedł komisarz Chrust i domaga się rozmowy. Paweł patrząc na Kacpra i Teresę pyta co ma teraz zrobić? Janina zaniepokojona zachowaniem Agnieszki przychodzi do jej mieszkania. [Robert Kufel]

53

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 26 min

Janina wchodzi do mieszkania Agnieszki i pyta co się stało, powiedzieli jej bowiem, iż jest chora, dlatego tu przyjechała. Dziewczyna enigmatycznie odpowiada, że nic jej nie jest, tylko nienajlepiej się czuje. Janina nie dowierza siostrzenicy, patrząc jej głęboko w oczy stwierdza, że dziewczyna płakała całą noc, wnioskuje z tego, że przeżyła zawód miłosny i namawia ją do zwierzeń, przekonuje, iż jej może przecież wszystko powiedzieć, przypomina historię sprzed lat, kiedy to przy smażeniu powideł załamana z powodu rozstania z chłopakiem matka Agnieszki także na jej pierś wylewała swój żal do świata. Do gabinetu redaktora naczelnego wchodzi komisarz Chrust i wodząc wzrokiem po Pawle, Kacprze i Teresie mówi, że teraz chyba po incydencie z podpaleniem mieszkania redaktor Jankowskiej ruch należy do nich, dodaje, że ma na myśli ścisłą współpracę z organami ścigania, bo w walce z zorganizowaną przestępczością brak współpracy z policją to nic innego jak zwykła głupota. Nieoczekiwanie Dunin przyznaje rację policjantowi, mówi, że dla niego najważniejsze jest bezpieczeństwo jego dziennikarzy, po czym pyta go czego od nich oczekuje. Chrust, jakby nieco zaskoczony nagła zmianą frontu szefów gazety po chwili wahania odpowiada, że przede wszystkim chce wiedzieć wszystko, co udało się im zebrać w sprawie "Benzopolu". Zaniepokojony posunięciem Pawła Kacper wtrąca, że o ile mu wiadomo to dziennikarze mają prawo nie ujawniać swoich informacji ani ich źródeł. Funkcjonariusz wybucha, że jak prasa potrzebuje informacji od policji to wszystko jest cacy, ale jak oni takowych od nich oczekują to znów pojawia się problem, dodaje, że muszą się wreszcie zdecydować czego chcą, albo zgadzają się na współpracę albo też nie. Komisarz Chrust domyśla się, czego tak naprawdę obawia się Kacper Szpunar, dlatego też proponuje grę w otwarte karty i mówi, że Igor Szpunar nie jest już istotny w tej sprawie, owszem, był przydatny na początku śledztwa, to jednak posunęło się dużo naprzód, mają dużo ciekawsze informacje i teraz jego osoba nie ma już dla policji większego znaczenia, ujawnia, że od dłuższego czasu rozpracowują bandę Stingera, znają jej członków i ludzi, którzy mieli z nimi kontakty. Teresa pyta dlaczego więc dotąd nie aresztowali Stingera, Chrust odpowiada, że w takich przypadkach powód jest zawsze ten sam, a mianowicie brak dowodów. Paweł oświadcza, iż informacje, które posiada jego gazeta mogą przyczynić się do aresztowania Stingera i jego ludzi, ale skoro już handlują to chciałby mieć wyłączność na relację z aresztowania i dostęp do materiałów z śledztwa. Chrust stwierdza, iż Dunin jest bardzo wymagający, on jednak nie wie co dostanie w zamian, kiedy zaś Paweł mówi, iż dostanie od nich pełną dokumentację sprzedaży oleju opałowego i faktury policjant postanawia zagrać va banque i przyjmuje propozycję redaktora naczelnego "Samego Życia", zastrzega jednak iż muszą ściśle ustalać co pójdzie do druku. Paweł odpowiada, że to oczywiste, przecież przede wszystkim chodzi im o to by złapać tych bandytów, po czym wręcza komisarzowi teczkę z wszystkimi dokumentami dotyczącymi afery "Benzopolu". Chrust tylko pobieżnie przejrzawszy teczkę jest po wrażeniem ogromu potencjalnych dowodów mogących posłużyć do rozbicia bandy Stingera, pyta jak udało się im to zdobyć. Paweł bez fałszywej skromności odpowiada, że po prostu ma w swoim zespole dobrych dziennikarzy, wyraża też nadzieję, że to wreszcie finał tej sprawy. Po wyjściu komisarza Chrusta Teresa pyta Dunina czy kolejny materiał o "Benzopolu", który miał się ukazać w jutrzejszym wydaniu "Samego Życia" zostanie wydrukowany. Paweł stanowczo oświadcza, że nie, nie mogą wykonywać żadnych nerwowych ruchów, poczekają aż policja aresztuje Stingera i jego współpracowników, potem ubiera się i wychodzi. Na korytarzu Dunina zaczepia Elżbieta mówiąc, iż napisała pierwszy artykuł o AIDS i prosi o ocenę. Paweł, pomimo że bardzo się śpieszy, umówiony jest bowiem z psychoterapeutą zgadza się przejrzeć ten artykuł, przeczytawszy go stwierdza, iż jest bardzo dobry, napisany prostym i przystępnym dla wszystkich językiem i daje Rowickiej swoje błogosławieństwo na kontynuację tego cyklu. Duninowi nie jest chyba dane wyjść z redakcji, bo już prawie przy drzwiach wejściowych dopada go Ratajczak i skarży się, że pomimo mnóstwa własnej roboty musi jeszcze dodatkowo wykonywać obowiązki gońca, bowiem Agnieszka nie przyszła do pracy, bo podobno jest chora. Paweł jest zdziwiony nieobecnością Agnieszki, poleca Ratajczakowi póki co zatrudnić w charakterze gońców taksówkarzy, sam zaś telefonuje do Agnieszki by zapytać ją o powody jej nieobecności w pracy, pyta też czy może jej w czymś pomóc. Agnieszka dziękuje, ale nie ma takiej potrzeby, Paweł pyta więc ją czy mogą porozmawiać, dziewczyna jednak także odpowiada, że nie i odkłada słuchawkę po czym wybucha płaczem. Tymczasem Miki przynosi Stingerowi nowy numer "Samego Życia" i z zadowoleniem stwierdza, iż gazeta tym razem ani słowem o nich nie wspomniała, oznacza to, że chyba wreszcie się przestraszyli. Stinger zauważa, że to bardzo dobrze, bo mogą sobie spokojnie działać dalej, z nieukrywaną satysfakcją dodaje, że myślał, iż ten redaktorek naczelny "Samego Życia" to gość z jajami, a okazał się zwykłym tchórzem. Janina wciąż usiłuje nakłonić Agnieszkę do zwierzeń, pyta ją kim był ten chłopak, który ją porzucił. Agnieszka odpowiada, że to już teraz nie ma znaczenia, pyta jednak ciotkę jak tak można porzucić kogoś bez słowa wyjaśnienia, kiedy wcześniej mówił, że ją kocha. Janina odpowiada, że chłopcy mają swoje powody żeby zawracać głowy takim ładnym dziewczynom jak Agnieszka, potem zaś, kiedy dostaną to, czego chcieli zmieniają się diametralnie, uważa, że nie ma co rozpaczać tylko trzeba się z tego otrząsnąć, on zaś niech żałuje, że jest taki głupi i porzucił taką wartościową dziewczynę, potem przytacza pewną historię z przeszłości, mówi że znała takiego jednego chłopaka, który chodził z najładniejszą dziewczyną na ulicy, sam nie był aniołem, ale dziewczyna zadurzona w nim po uszy patrzyła na niego przez różowe okulary, na wszystko mu pozwalała, a kiedy zaczęło się mówić o ślubie to on wyjechał do Ameryki niby po to by uwić dla nich gniazdko, no i nigdy więcej się nie spotkali. Agnieszka tak słuchając ciotki uzmysławia sobie, iż opowiada ona o sobie i mówi, że widocznie to już taka tradycja, że w ich rodzinnie faceci rzucają dziewczyny. Janina ripostuje, że takie jest prawo miłości, że ludzie zakochują się i odkochują i trzeba się wiele razy sparzyć by wreszcie trafić na tego jedynego, ale jak już się znajdzie to człowiek wie, że warto było szukać, ona sama poznała wreszcie swojego przyszłego męża i spędzili razem wiele szczęśliwych lat. Agnieszka decyduje się wreszcie wyjawić ciotce, że postanowiła rzucić pracę w redakcji i wrócić do Dęblina. Janina nie pochwala decyzji siostrzenicy, ale ją rozumie, żegnając się już jednak podejrzliwie spogląda na Agnieszkę i pyta ją czy przypadkiem nie jest w ciąży. Agnieszka zapewnia ciotkę, że nie jest w ciąży. Uspokojona tym zapewnieniem Kubiakowa udaje się do mieszkania redaktora Dunina, u którego ma dzisiaj sprzątać. Tymczasem Paweł spotyka się z psychoterapeutą Kosińskim, wyjaśnia mu, iż jego problem polega na tym, że Łukasz w ogóle nie chce wychodzić z domu, nawet na spacery, dawniej próbował go jeszcze namówić, choćby w Stanach Zjednoczonych gdzie zawsze mieszkał w domach z windą i podjazdem, ale on mimo to odmawiał wychodzenia, i w Warszawie jest to samo. Psychoterapeuta pyta Pawła czy próbował jakoś wpłynąć na syna, Dunin odpowiada, że owszem, Łukasz bardzo lubi muzykę, co odziedziczył po matce, więc czasami kupował mu bilety na jakieś dobre koncerty, ale i to nie skutkowało, dlatego pomyślał sobie by doktor Kosiński pofatygował się do nich do domu i spróbował porozmawiać z jego synem. Kosiński odpowiada, że w psychoterapii to jest niemożliwe, bowiem nie można prowadzić sesji, jeśli pacjent nie współpracuje, to podstawowy warunek, zaś rolą Dunina jest skłonić syna by tutaj do niego przyszedł, dopiero w momencie, kiedy chłopak przekroczy próg jego gabinetu będzie można uznać, że chociaż w minimalnym stopniu jest gotów i dopiero wtedy pojawia się jego szansa jako psychoterapeuty. Podirytowany Paweł stwierdza, że wyczerpał już wszelkie możliwości jakiegokolwiek wpływu na syna i liczył, że to właśnie Kosiński mu pomoże i zmieni stosunek Łukasza do ojca i świata w ogóle. Kosiński raz jeszcze tłumaczy Duninowi, że psychoterapia ma dopiero wtedy sens, kiedy pacjent jej chce albo przynajmniej zrozumie jej konieczność. Paweł pyta co ma więc zrobić by zmusić Łukasza by zgodził się tutaj przyjść. Psychoterapeuta doradza Duninowi by postawił synowi ultimatum i zabrał mu to, co kocha, czym żyje na co dzień, trzeba więc go odciąć od muzyki i internetu do czasu kiedy zgodzi się przyjść na pierwszą sesję psychoterapeutyczną. Paweł stwierdza, że ta metoda jest zbyt brutalna i nie starczy mu odwagi by się na nią zdobyć. Kosiński rozumie, iż te metody mogą się wydawać Duninowi bardzo okrutne, ale musi on też zrozumieć, że Łukaszem w tej chwili kierują uczucia negatywne, które pustoszą jego osobowość, między ojcem a synem stworzył się pewien rodzaj pata i ten stan może się pogłębiać, więc musi on za wszelką cenę dążyć do zmiany, poruszyć synem w jakiś sposób, tak więc może wybrać ultimatum albo rezygnację, ale w jego profesjonalnej opinii ultimatum rokuje lepiej. Paweł pyta psychoterapeutę czy może mu zagwarantować, że jeżeli doprowadzi tu Łukasza stosując tak drastyczne środki to sytuacja się nie pogorszy. Kosiński odpowiada, że wie tylko, że jeśli Paweł tego nie zrobi to jego syn nie będzie miał nawet takiej szansy. Dunin zdaje się rozumieć sens słów psychoterapeuty, wciąż jednak nie wie jak powinien postąpić, walczyć z synem czy też się poddać. Janina sprzątając mieszkanie Dunina przypadkowo podsłuchuje rozmowę Donaty i Łukasza. Donata pyta chłopaka czy powodem jego desperackiego kroku była ta pamiętna kolacja z Agnieszką, mniema, że pewnie nie mógł znieść myśli, że jego ojciec znalazł sobie jakąś kobietę. Łukasz niemal krzycząc odpowiada, że nie obchodzą go problemy jego ojca, brutalnie oświadcza, że nie obchodzi go czy jego ojciec pieprzy się z gońcówną ze swojej redakcji czy z kimś innym. Janina z przerażeniem uświadamia sobie, że mężczyzną, który porzucił Agnieszkę jest Paweł Dunin. [Robert Kufel]

54

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Maciek gra w domu w piłkę, konsekwencją tej zabawy jest stłuczony wazon. Kiedy do domu wraca Janina nie szczędzi wnukowi wymówek za szkody, jakie poczynił swoją zabawą. Po chwili do domu powraca nieco pijany Mirek, przynosi synowi w prezencie atlas Europy, matce zaś flakon markowych perfum. Janina jest zdziwiona zarówno tą nagła szczodrością syna jak i faktem, iż spożywał on alkohol. Mirek wyjaśnia, iż pił, bo świętował swoją dziesiątą rocznicę ślubu z Anitą. Pijany Mirek wbrew wyraźnemu sprzeciwowi matki postanawia zatelefonować do Anity do Niemiec. Kobieta odbiera telefon w łóżku, obok niej śpi jej kochanek Tomasz. Mirek wyjaśnia Anicie, iż dzwoni do niej by złożyć jej życzenia, bo dokładnie dziesięć lat temu przed ołtarzem przysięgała, iż nie opuści go aż do śmierci, dodaje, że zawsze będzie na nią czekał i że wszystko jej wybaczy, jeśli tylko wróci do niego i synka. Anita słysząc błagania Maciusia by ojciec pozwolił mu porozmawiać z mamą prosi Mirka by nie oddawał synowi słuchawki, najpierw bowiem chce mu powiedzieć, że chciałaby ich odwiedzić, jednak jeszcze nie teraz, bo w tej chwili nie może. Zirytowany tymi słowami Anity Mirek wyrzuca jej, że kochanek jest dla niej ważniejszy od męża i syna potem oświadcza, iż już nigdy więcej nie zobaczy ona Maćka, sama wybrała, potem odkłada słuchawkę nie dając chłopcu szansy na rozmowę z matką. Anita poruszona słowami męża wybucha płaczem, a rozbudzony Tomasz pociesza swoją kochankę, choć nie ma pojęcia co się jej stało. Agnieszka przed wyjazdem do Dęblina pakuje swoje rzeczy, postanawia zostawić Kindze plan Warszawy, bo nie będzie już jej potrzebny oraz ważny bilet tygodniowy, bowiem nie zamierza tutaj więcej przyjeżdżać, zaś buty, które dostała w prezencie od Pawła wyrzuca do śmieci. Jolka, kiedy dowiaduje się, że Agnieszka postanowiła wrócić do rodzinnego miasteczka stwierdza, że dziewczyna popełnia błąd, przekonuje, że nie warto uciekać z miasta gdzie ma szansę osiągnąć coś w życiu tylko dlatego, że jakiś palant wystawił ją do wiatru. Agnieszka wyjaśnia, że nie chce codziennie spotykać w pracy Pawła i udawać, że nic się nie stało, Jolka jednak uważa, że wręcz odwrotnie, powinna mu się pokazywać, nawet wdzięczyć się czasem żeby wiedział, iż ona nic sobie z tego nie robi, bo z facetami inaczej nie można. Agnieszka pozostaje nieprzejednana, Jolka więc próbuje przekonać ją w inny sposób, zaczyna po prostu z niej szydzić, mówi by wracała do tego swojego Dęblina gdzie w najlepszym razie zostanie kasjerką na dworcu i będzie mogła patrzeć jak inni ludzie wyruszają do Warszawy by spróbować tutaj zrobić coś ze swoim cholernym życiem. Milcząca dotąd Kinga nie mogąc już znieść gadaniny Jolki naskakuje na nią i pyta kim ona jest by dyktować komuś co ma robić. Pomiędzy koleżankami dochodzi do wymiany złośliwości, jednak obie zwaśnione strony rozdziela Agnieszka mówiąc, że ich kłótnia nie ma już żadnego znaczenia, ona bowiem podjęła już decyzję o powrocie do domu do Dęblina. Dunin udaje się na cmentarz gdzie złożywszy kwiaty na grobie swojej tragicznie zmarłej żony skarży się jej na swoje problemy z Łukaszem, mówi, że tylko ona zawsze potrafiła rozmawiać z ich synem, zawsze jakoś potrafiła znaleźć ten jeden argument, który go przekonywał, dlatego chciałby teraz usłyszeć od niej co ma zrobić by i tym razem przekonać Łukasza do psychoterapii. Paweł prosi Boga by pozwolił mu uwierzyć, że słowa psychoterapeuty, iż szantaż jest jedynym sposobem by jakoś przekonać, wyznaje, że będzie musiał zaufać Kosińskiemu i zrobić to, co mu doradził, problem jednak w tym że teraz to on nie ufa nawet samemu sobie. Maciek płacząc wspomina, że mama obiecała mu, że będzie do niego pisać listy, że zabierze go ze sobą do Niemiec, a ona nawet nie chciała rozmawiać z nim przez telefon. Mirek wyjaśnia synowi, że Anita ich porzuciła dla innego mężczyzny a oni już się dla niej nie liczą, dodaje, że mama ma tam jakiegoś fajniejszego Mirka i kto wie może będzie miała z nim nowego Maciusia. Maciek dopada do ojca i w złości kopiąc go i szarpiąc krzyczy, że to nieprawda a potem z płaczem wybiega z pokoju. Janina zaniepokojona hałasem i płaczem wnuka pyta Mirka co tutaj się stało, syn wyjaśnia jej, że powiedział Maćkowi prawdę, bo chłopak powinien wiedzieć jaką ma matkę. Tymczasem Maciek idąc za radą Jarka, który zasugerował mu by zadzwonił do mamy i sam zapytał ją czy to prawda, że nie chce do niego wróci telefonuje do Anity, jednak włącza się jedynie jej automatyczna sekretarka, chłopiec podsłuchuje więc rozmowę ojca i babci podczas której Mirek obwinia siebie o odejście Anity. Janina tłumaczy synowi, że nie jest niczemu winien, mówi, że od początku latał o za nią jak wariat, ona zaś robiła wszystko żeby go zniechęcić, dodaje, że nie wie czy wyszła ona za niego tylko dlatego, że była w ciąży, ale już pierwszy raz, kiedy syn przyprowadził ją do domu wydała się jej jakaś nieszczera. Mirek w ostrym tonie pyta matkę dlaczego mu wtedy tego nie powiedziała, Janina także krzycząc odpowiada, że przecież i tak by jej nie uwierzył. Paweł wróciwszy do domu pyta Donatę jak zachowywał się Łukasz. Kobieta odpowiada, że nie odezwał się ani słowem, cały czas siedzi w swoim pokoju i słucha muzyka, pyta też Dunina czy ten psycholog powiedział mu coś sensownego. Dunin odpowiada, że to się dopiero okaże, potem pożegnawszy Donatę kieruje się do pokoju Łukasza. Chłopak zajęty słuchaniem muzyki nie zwraca na ojca uwagi, kiedy zaś Paweł komunikuje mu, że znalazł mu psychoterapeutę i chce by chłopak doń chodził odpowiada, że po pierwsze to on nie chodzi, a po drugie próbował już psychoterapii w Stanach i nic z tego nie wyszło, to nie miało żadnego sensu. Dunin prosi syna by przestał się z nim wreszcie boksować na słowa, bo to nie ma najmniejszego sensu. Łukasz odpowiada, że wie, iż dla ojca jest bez sensu, że syn ciągle przypomina mu to co zrobił, rozumie, że nie jest to sielanka, ale niech poda mu choć jeden powód dla którego miałby żyć sobie wesoło i beztrosko. Paweł sprowokowany słowami syna decyduje się zrobić to co doradzał mu psychoterapeuta, zabiera synowi słuchawki i wszystkie przewody, blokuje internet i wycofuje pełnomocnictwo do korzystania z jego konta bankowego, zapowiada, że wszystkie te zakazy cofnie w chwili kiedy chłopak zdecyduje się na terapię. Wściekły Łukasz oświadcza, że nie zmieni zdania i nie podda się żadnej psychoterapii. Wieczorem Mirek chcąc w jakiś sposób udobruchać syna proponuje mu by wybrali się razem do kina, bo samotni faceci powinni trzymać się razem. Maciek nie odpowiada na propozycję ojca, nie podaje mu nawet ręki wyciągniętej na zgodę. Do pokoju swojego syna zagląda też Paweł, i on łagodnym tonem mówi, że bez względu na to, co Łukasz teraz o nim myśli powinien pamiętać, że go kocha, ale zrobił to wszystko, bo to jedyny sposób by mu pomóc. Kiedy Paweł próbuje pogłaskać syna ten gwałtownym ruchem odtrąca jego rękę i żąda by ojciec zostawił go wreszcie w spokoju. Paweł wychodzi z pokoju syna, a z jego twarzy spływają łzy. W nocy Maciek w tajemnicy przed ojcem i babcią, pakuje niezbędne rzeczy do podróży, a w atlasie wyszukuje najkrótszą drogę do Niemiec, postanowił bowiem pojechać do matki. [Robert Kufel]

55

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Henryk wraca do pracy w szkole, bo wie już, że w żaden sposób nie zagraża swoim uczniom. Powrotem dyrektora przerażona jest sekretarka, pani Wiesia, patrzy na Rowickiego tak jakby zobaczyła ducha. Fakt ten nie uchodzi uwadze Henryka, mówi nieco złośliwie, że niegdyś jak przychodził do pracy to sekretarka zasypywała go gradem pytań, a jak tylko kichnął to udzielała mu multum dobrych rad, teraz zaś, kiedy po miesięcznym zwolnieniu wrócił do pracy to nawet nie zapytała go jak się czuje. Zmieszana pani Wiesia pyta więc Rowickiego jak się czuje i czy jego wcześniejszy powrót nie jest zbyt ryzykownym posunięciem. Henryk zdaje się rozumieć obawy kobiety, jednak nie daje tego po sobie poznać, mówi tylko, że czuje się dobrze, jest pod stałą opieką medyczną i sam lekarz doradził mu powrót do pracy. Pani Wiesia pyta dyrektora czy się nie boi, ten odpowiada, że teraz już nie i to samo pytanie zdaje także i jej. Sekretarka odpowiada, że nie, jednak w tonie jej głosu Rowicki łatwo wyczuwa niepewność i nieszczerość. Agnieszka czyni ostatnie przygotowania do powrotu do Dęblina, wręczając Kindze kopertę z telefonem komórkowym prosi ją by oddała go Karolowi, a ten niech włoży go do przegródki Dunina. Kinga zauważa, że Agnieszka jest zbyt honorowa i za łatwo oddaje prezenty, kilku sarkastycznych uwag na pożegnanie nie szczędzi jej także i Jolka, mówi by jechała już do tego Dęblina, niech poskarży się tatusiowi i wypłacze mamusi. Agnieszka ripostuje, że nie ma zamiaru nikomu się skarżyć, niczego też nie żałuje, potem żegna się z koleżankami i zaprasza je do siebie w odwiedziny. Jolka dziękuje mówiąc, że nie ma w Dęblinie czego szukać, podobnie jak i Agnieszka, jeszcze sama się o tym przekona. Poleszukowa przekazuje dyrektorowi Rowickiemu sprawy, które załatwiła podczas jego nieobecności, mówi, że na czas jego choroby zatrudniła na umowę - zlecenie bardzo dobrego matematyka, profesora Bujaka, sugeruje że można wykorzystać ten fakt i dyrektor mógłby zaniechać nauczania młodzieży, kiedy jednak Henryk udaje że nie rozumie tej ironii pyta go wprost czy uważa iż stan jego zdrowia pozwala mu na powrót do pracy. Rowicki z lekkim uśmieszkiem politowania odpowiada, że nie ma co do tego najmniejszym wątpliwości i pyta swoją zastępczynię czy ona ma inne informacje na ten temat. Zmieszana Poleszukowa zaprzecza, rzuca jednak mało stosowne uczniowskie przysłowie, że życie człowieka nie kończy się na szkole tylko na cmentarzu. Henryk udaje rozbawionego tym przysłowiem i mówi, że podobnie jak i ona jest nauczycielem i szkoła to jego życie, dodaje też by nie obawiała się ona tak o los profesora Bujaka, bo nie zamierza go zwalniać, co więcej, w związku z przyszłorocznym planowanym zwiększeniem ilości klas gimnazjalnych zamierza zatrudnić go na pełny etat. Jolka odbiera telefon od Dunina, który chce porozmawiać z Agnieszką. Dziewczyna odpowiada, że to raczej niemożliwe, bo Agnieszka właśnie wyszła, postanowiła bowiem wrócić do Dęblina, praca w jego gazecie przestała ją już interesować. Paweł jest bardzo zaskoczony tą informacją, próbuje dzwonić jeszcze na jej komórkę, ale tej dziewczyna nie może odebrać, bo jej po prostu już nie ma. Tymczasem Agnieszka pojawia się na Dworcu PKS Warszawa Zachodnia, tam przypadkowa spotyka Maćka, zdziwiona pyta chłopca co tutaj robi? Chłopiec zwierza się kuzynce, że jedzie do swojej mamy do Niemiec. Agnieszka przekonuje Maćka, że z 43 złotymi i 10 DM w kieszeni oraz bez paszportu na pewno nie uda mu się przekroczyć granicy, uświadamia mu też, iż jego ojciec mówiąc, że nie pozwoli synowi więcej zobaczyć się z matką był wściekły, a w złości ludzie wygaduje różne rzeczy, których tak naprawdę nigdy by nie powiedzieli, doradza chłopcu by zanim wybierze się w podróż do matki najpierw porozmawiał ze swoim ojcem, mówi, że ucieczka jest najgorszym wyjściem i nie rozwiązuje żadnego problemu, przekonuje, że oboje rodzice bardzo go kochają i nie powinien on swoją ucieczką robić im przykrości, a taką niewątpliwie im sprawia. Maciek czuje się przekonany słowami swojej kuzynki, przyznaje, że jego pomysł z ucieczką był głupi, przytacza też słowa Jarka, który mówił, że nigdy nie wolno uciekać, bo ten kto ucieka z ringu skazany jest na porażkę. Te słowa dają też dużo do myślenia i Agnieszce, przyznaje się Maćkowi, że ona także miała zamiar dzisiaj uciec bez pożegnania, teraz jednak wie, że to błąd, dlatego dobrze, że spotkała tutaj kuzyna, bo wygląda na to, że oboje mają jeszcze coś do załatwienia przed wyjazdem. Paweł jest całkowicie pochłonięty pilnowaniem Łukasza, ani na chwilę nie zostawia go samego, chłopak zaś nie ustaje w próbach obrzydzenia ojcu życia, tym razem piłką tłucze szkło, a potem poleca mu posprzątać, bo istnieje ryzyko, że wykorzysta kawałki szkła i podetnie sobie żyły. Paweł nie daje się sprowokować, wychodzi na klatkę schodową i wyrzuca nań piłkę. Ten gest doprowadza Łukasza do szału, krzyczy, że najlepiej będzie jak ojciec od razu wyrzuci wszystko co jego zdaniem jest niebezpieczne, choćby sznurowadła, przecież zawsze może się na nich powiesić, sugeruje też ojcu, że zbyt rzadko spotyka się on ze swoim psychoterapeutą i martwi go jego brak postępów, a przecież płaci mu ciężkie pieniądze za jego dobre rady, które w praktyce okazuję się nic nie warte. Przy obiedzie Łukasz ponownie próbuje sprowokować ojca rozwijając przed nim dwa ogromne zdjęcia jego zmarłej żony a jego matki i mówiąc, że ona dotrzyma im dzisiaj towarzystwa przy posiłku. I tym razem Paweł powstrzymuje nerwy na wodzy, zabiera swój talerz i zamyka się w pokoju obok. W redakcji Janina pyta Marka czy będzie dzisiaj Dunin, zastępca redaktora naczelnego odpowiada, że Paweł wziął kilka dni urlopu, ale może zjawić się w pracy w każdej chwili. Pan Lucjan słyszący tę rozmowę pyta Kubiakową czy zamierza przycisnąć naczelnego o podwyżkę. Mało skora do żartów Janina odpowiada ze złością, że jak Dunin usłyszy to, co ma mu do powiedzenia to na pewno nie da jej podwyżki, dodaje, że wychowała trzech synów, umie leczyć siniaki, zadrapania, zwichnięte stawy i połamane kończyny, ale jeśli chodzi o uczucia młodej, wrażliwej dziewczyny to czuje się bezradna, ona jednak nigdy się nie poddaje, potem postanawia rozmówić się z Duninem u niego w domu. Agnieszka przyprowadza Mirkowi do pracy Maćka i mówi, że chłopiec wybierał się do na zagraniczną wycieczkę, wcześniej jednak postanowił porozmawiać ze swoim ojcem. Mirek nie bardzo rozumie o co chodzi, Agnieszka wyjaśnia, że Maciek już mu wszystko sam wytłumaczy, potem odchodzi. Mirek dowiedziawszy się o ucieczce syna próbuje zwolnić się z pracy u swojego szefa tłumacząc, że musi zająć się swoim dzieckiem. Kierownik drukarni nie chce się zgodzić na udzielnie przepustki Kubiakowi, sugeruje mu, iż po powrocie do domu powinien on synowi spuścić porządne lanie by wybić mu fochy z głowy. Mirek stawia sprawę jasno, mówi, że musi wyjść i wyjdzie. Kierownik ostrzega Mirka, że ta decyzja może go drogo kosztować, nie jest niezastąpiony, za bramą czeka kilkunastu chętnych na jego posadę, niech się więc dobrze zastanowi co robi. Pomimo tego ostrzeżenia Mirek urywa się z pracy. W CVIII Liceum Ogólnokształcącym wrze, bo chociaż nikt niczego nie potwierdził to wszyscy i tak wiedzą, że dyrektor Rowicki jest zakażony wirusem HIV. Rafał, chłopak Agaty podziwia odwagę dyrektora, że zdecydował się na powrót do szkoły. Agata nie omieszka wypomnieć chłopakowi, że to jego zasługa, że cała szkoła wie, na co choruje jej ojciec. Rafał zapewnia, że nic nikomu nie powiedział, a że Rowicki ma HIV-a przeczytał w szkolnej ubikacji. Agata nie wierzy chłopakowi i ostentacyjnie odchodzi. Tymczasem dyrektor Rowicki spotyka się z gronem pedagogicznym swojego liceum, wita się z nimi serdecznie po długiej nieobecności, wykorzystując tę okazję oficjalnie też przeprasza profesor Daniluk za niesłuszne zarzuty, jakie postawił jej w sprawie Antka Knapika i wyraża radość, iż jest ona znowu wśród nich. Danilukowa jest mile zaskoczona słowami dyrektora, nie spodziewała się bowiem przeprosin z jego strony. Poleszukowa i profesor Grzybowski nie są zadowoleniu z powrotu do pracy dyrektora Rowickiego, oboje obawiają się, że z tego faktu może wyniknąć jeszcze wiele złego. Tymczasem Janina zmierza w kierunku domu, w którym mieszka Paweł Dunin z gorącym postanowieniem, że powie mu co myśli o jego skandalicznym potraktowaniu Agnieszki. [Robert Kufel]

56

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Dunin wpuszczając Janinę do swojego mieszkania nie przypuszcza nawet jaką awanturę ta chce mu urządzić. Kubiakowa przekroczywszy tylko próg apartamentu Dunina z miejsca oświadcza mu, że może on ją wyrzucić z pracy, ale przyszła tu żeby powiedzieć co myśli i powie to, w ostrym tonie mówi, że nie podoba się jej jego postępowanie wobec Agnieszki, wie, że może nie powinna się wtrącać, ale Agnieszka to jej siostrzenica, on zaś złamał jej serce i niech nie wmawia jej że to wina tej dziewczyny, bo ona nie należy do tych co uganiają się za mężczyznami, oskarża Pawła że rozkochał w sobie niewinną nastolatkę po czym ją porzucił, pyta co teraz będzie. Paweł wysłuchawszy potoku oskarżeń po swoim adresem komunikuje Kubiakowej, że Agnieszka dzisiaj rano wyjechała, postanowiła bowiem wrócić do Dęblina, wyjaśnia, że rozumie jej decyzję, zapewnia też że nie chciał jej skrzywdzić, uznał że tak będzie lepiej bo dziewczyna jest za młoda by z nim być. Janiny nie przekonują te wyjaśnienia, pyta Dunina czy dopiero teraz zauważył młody wiek Agnieszki, wcześniej zaś nie przeszkadzało mu, że mógłby być jej ojcem, zarzuca naczelnemu, że zniszczył młodą, utalentowaną dziewczynę, mówi, że taka była dumna, kiedy w "Samym Życiu" ukazał się napisany przez siostrzenicę artykuł, że ma przed sobą przyszłość, że ma pracę, a teraz on jej to wszystko zabrał. Paweł usiłujący od kilku chwil wtrącić jakieś usprawiedliwienie podniesionym głosem pyta Janinę po co właściwie tu przyszła skoro sama odpowiedziała już sobie na wszystkie pytania, czego więc od niego oczekuje. Janina zaskoczona wybuchem Dunina odpowiada, że niczego i postanawia już sobie pójść. Paweł próbuje jeszcze zatrzymać Kubiakową, prosi by mu uwierzyła, że gdyby mógł to naprawiłby to wszystko, ale nie może. Janina odpowiada, że nie ma już o czym mówić i opuszcza mieszkanie Dunina. Łukasz zza drzwi swojego pokoju podsłuchuje tę rozmowę, potem przyjeżdża do ojca i on także nie oszczędzi mu przykrych słów, wytyka mu, iż historia z Agnieszką kolejny raz dowiodła, że potrafi on tylko niszczyć ludzi, jest jak wampir, nieśmiertelny i niezniszczalny, wyssał najpierw krew matce, potem jemu a teraz i dziewczynie, która wedle jego własnych słów jeszcze tydzień temu była jego wielką miłością, ciekaw jest kto będzie następny. Paweł czuje się bezradny, wykorzystując więc fakt pojawienia się w jego mieszkaniu Donaty prosi ją by przez chwilę przypilnowała Łukasza, sam zaś wychodzi z domu. Agnieszka postanowiwszy, że nie zniknie z Warszawy bez słowa wyjaśnienia, wraca do redakcji "Samego Życia" i informuje Ratajczaka, że odchodzi z pracy. Sekretarz redakcji jest wściekły, zarzuca dziewczynie całkowitą nieodpowiedzialność, przypomina jej, że podpisała umowę i zgodnie z Kodeksem Pracy obowiązuje ją określony czas wypowiedzenia, a to, co chce zrobić nazywa się porzuceniem pracy, dodaje, że zdaje sobie sprawę, że praca gońca nie jest może szczytem marzeń dla młodej dziewczyny, ale jak ma się tylko maturę to nie można oczekiwać niczego lepszego. Agnieszka odpowiada, że doskonale wszystko rozumie, ale jest zmuszona porzucić pracę i wrócić do rodzinnego Dęblina. Ratajczak z jej słów wnioskuje, że dziewczyna musi odejść ze względów rodzinnych, nie wnikając głębiej w szczegóły zgadza się na jej rezygnację w trybie natychmiastowym i żegna się z nią życząc dużo szczęścia. W dalszej kolejności Agnieszka żegna się ze swoją ciotką. Janina ma żal do siostrzenicy, że o jej odejściu z pracy dowiaduje się jako ostatnia, jako że zna rzeczywisty powód jej rezygnacji nie kusi się nawet na przekonywanie dziewczyny do pozostania, mówi tylko, że nie ona pierwsza i nie ostatnia, która straciła głowę dla faceta, który nie jest jej wart i to żadna przyjemność spotykać każdego dnia na korytarzu mężczyznę, który ją porzucił. Agnieszka jest zdziwiona, że ciotka wie o jej romansie z Duninem, podejrzewa nawet, że już cała redakcja plotkuje na ten temat, wyjawia ciotce, że to może teraz zabrzmieć okropnie, ale była z Pawłem naprawdę szczęśliwa. Janina stwierdza, że Agnieszka teraz tylko o tym powinna pamiętać, bo miłość bywa okrutna, ale ciężko bez niej żyć. Tymczasem Paweł siedzi przed domem i rozmyśla o swoich problemach z synem i z Agnieszką oraz tym całym swoim skomplikowanym życiu. Mirek spaceruje z Maćkiem po parku, pyta go delikatnie dlaczego chciał uciec z domu. Chłopiec wyjaśnia, że bardzo tęskni za mamą, dlatego postanowił pojechać do niej by zapytać kiedy wróci. Mirek zauważa, że Anita jest przecież setki kilometrów stąd, nie rozumie jak syn w ogóle mógł pomyśleć, że uda mu się do niej dotrzeć, mówi, że gdyby mu się coś stało to nigdy by sobie tego nie wybaczył, a i mama też by mu pewnie tego nie darowała. Maciek obiecuje, że już nigdy więcej nie zrobi nic równie nierozsądnego, chce jednak by ojciec za to obiecał mu, iż już nigdy więcej nie będzie się przez niego kłócił z mamą. Mirek wyjaśnia synowi, że owszem, kłócił się z mamą, ale to nie miało nic wspólnego z nim, przyznaje też, że w złości powiedział Anicie, że już nigdy nie zobaczy swojego syna, ale tak naprawdę wcale tak nie myślał, przeprasza Maćka za te słowa i obiecuje mu, że jeśli tylko będzie chciał spotkać się z mamą to on nie będzie stawiał żadnych przeszkód. Maciek jest uradowany tą deklaracją ojca, obiecuje mu, że jak tylko pojedzie do Niemiec to codziennie będzie mu przysyłał kartkę żeby wiedział, iż jego syn o nim nie zapomniał. Chłopiec chce wiedzieć dlaczego matka tak naprawdę wyjechała. Mirek wyjaśnia, że uciekła od swojego męża do innego mężczyzny, kiedy zaś Maciek zauważa, że może by została gdyby ojciec mniej na nią krzyczał odpowiada, że nikogo nie można zmusić żeby był z kimś i go kochał, dodaje, że może mama kiedyś dojdzie do wniosku, że on nie był wcale takim złym mężem. Agnieszka udaje się do news room'u, aby pożegnać się z dziennikarzami, kiedy jednak przez chwilę przysłuchuje się ich dyskusji i słyszy z ust Gośki niepochlebne zdanie na swój temat szybko wybiega na korytarz. Elżbieta biegnie za Agnieszką i przeprasza ją za złośliwy docinek koleżanki, potem wprowadza ją ponownie do news room'u i zmusza Gośkę by przeprosiła gońcównę. Rowicka dowiedziawszy się o rezygnacji Agnieszki z pracy próbuje ją przekonać by została, mówi, że ten ktoś, z kim się rozstała nie jest wart tego by poświęcać dlań swoich życiowych spraw, pracy, przyjaciół i marzeń, bo potem może tego żałować, ma przecież talent dziennikarski i nie wolno jej go zmarnować. Podobnych argumentów używa także i Edyta, jednak zarówno jej jak i Rowickiej nie udaje się przekonać Agnieszki do pozostania w redakcji "Samego Życia", dziewczyna przyznaje, iż będzie jej brakowało tych wspaniałych ludzi, których tutaj poznała i tego dziennikarskiego bakcyla, którego połknęła, lecz mimo to musi odejść. Paweł, pomimo że nie był umówiony spotyka się z psychoterapeutą Kosińskim, zwierza mu się, że w dalszym ciągu nie daje sobie rady z synem, zrobił już wszystko, co mu doradzał, ale to do niczego dobrego nie doprowadziło, wręcz odwrotnie Łukasz staje się agresywny i pełen nienawiści do swojego ojca, zaś jego samego ta cała sytuacja doprowadza do szaleństwa, czasami ma ochotę rozerwać syna na strzępy, potrząsnąć nim tak żeby wreszcie się obudził. Kosiński wysłuchawszy wszystkich skarg Dunina stwierdza, że powinien on wprowadzić w proces terapeutyczny trzecią osobę, kogoś, komu ufa, zaznacza, że to ważne, bo Łukasz będzie próbował zjednać sobie tę osobę do swojej wojny z ojcem, jednak nie może to być zupełnie obca osoba, bo każda wynajęta pielęgniarka zostanie przez Łukasza uznana za zakamuflowanego psychiatrę. Paweł odpowiada, że obawia się, że nie uda mu się znaleźć nikogo takiego i chyba ma wyłączność na synowską nienawiść. Kosiński stara się uwiadomić Duninowi, że Łukasz go kocha, choć w żaden sposób mu tego nie okazuje. Paweł odpowiada, że stale to sobie powtarza, ale coraz trudniej jest mu w to uwierzyć. Pan Lucjan przypadkiem dowiaduje się, iż Agnieszka złożyła wymówienie z pracy, w jednej chwili postanawia do tego nie dopuścić, pośpiesznie zamyka swój kiosk i wybiega za dziewczyną, która zdążyła już opuścić budynek redakcji "Samego Życia". [Robert Kufel]

57

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Pan Lucjan dogania Agnieszkę, która czeka już na przystanku na swój autobus jadący w kierunku dworca PKS. Zadyszany Michalak zwraca się do Agnieszki słowami, że zamknął swój kiosk by powiedzieć jej coś żeby znowu się nie pogubiła, po czym wskazując jej budynek redakcji "Samego Życia" mówi, że wierchy są tam. Agnieszka nie bardzo rozumie o co chodzi panu Lucjanowi, ten prosi ją by wysłuchała pewnej historii z jego życia. Michalak opowiada, że kiedy był młodym człowiekiem to bardzo lubił chodzić po górach, za dużo nie umiał, ale za to ambicje miał wielkie, łaził po coraz trudniejszych tatrzańskich szlakach i czuł się coraz pewniej, a z okien jego pensjonatu roztaczał się widok na góry, a między wierchami wielką stromą ścianę, no i pewnego dnia pomyślał sobie, że ją zdobędzie, wziął czekan i latarkę i poszedł, zaatakował ją z wielkim zapałem, ale starczyło mu tego zapału do pierwszego okapu i pomyślał sobie, że to nie dla niego, wygłupił się, wszystko się w nim skręcało ze złości i bezsilności, wracał do pensjonatu jak zbity pies, ale po drodze spotkał siedzącego pod drzewem starego górala, którego widział już przedtem, i ten góral spojrzawszy na niego spytał dokąd idzie, bo wierchy są przecież tam i wskazał na ścianę, której nie udało mu się zdobyć, i wtedy postanowił zawrócić, nienawidził tej góry z całych sił, ale pchnięty jakąś nową siłą, wściekłością, która dodała mu skrzydeł zaczął ponownie wdrapywać się na szczyt, powiedział sobie, że musi udowodnić, że jest mężczyzną i godnym przeciwnikiem dla tego skalnego bloku, wiedział, że jeśli się podda to spadnie i straci wszystko, życie i dobre imię, i udało mu się, to był najpiękniejszy dzień w jego życiu, kiedy stał na szczycie, w dole lał deszcz a nad nim lśniła tęcza. Pan Lucjan kończąc swoją opowieść raz jeszcze wskazuje Agnieszce budynek redakcji "Samego Życia" i mówi, że wierchy są tam, tam jest cały świat. Agnieszka spogląda w tamtą stronę i zastanawia się nad sensem słów Michalaka, kiedy zaś nadjeżdża jej autobus nie wsiada do niego, bo już wie gdzie jest jej miejsce i jakie wyzwanie postawił przed nią los, postanawia zostać w Warszawie. Paweł spotyka się z Kacprem Szpunarem, opowiada mu o swojej wizycie u psychoterapeuty i jego kolejnych radach. Kacper prosi Pawła by wrócił do pracy w redakcji. Dunin nie chce się na to zgodzić, mówi, że znowu nie może być tak, że jakieś inne sprawy będą ważniejsze od Łukasza. Szpunar oświadcza Pawłowi, że jeśli nie wróci do redakcji "Samego Życia" i nie podejmie obowiązków redaktora naczelnego to on sprzeda gazetę, mówi, że tylko do niego ma zaufanie, nie ma nikogo innego na jego miejsce, błaga Dunina by zgodził się przychodzić do pracy choć na kilka godzin dziennie. Paweł ugina się przed szantażem i obiecuje zastanowić się jak pogodzić pracę z opieką nad synem. Agnieszka wraca do redakcji "Samego Życia", przed drzwiami waha się jeszcze czy powinna, bo przecież powiedziała już Ratajczakowi, że odchodzi, więc teraz, kiedy pójdzie i powie, że zmieniła zdanie to wyjdzie na kompletną idiotkę. Pan Lucjan przyrzeka, że na pewno nie będzie tak źle, i rzeczywiście, kiedy Agnieszka wchodzi do gabinetu sekretarza redakcji i wyłuszcza mu swój problem ten udaje, że nic nie wie o żadnym wymówieniu, niczego takiego sobie nie przypomina, a potem zapędza dziewczynę do jej obowiązków. Kiedy Agnieszka podziękowawszy Ratajczakowi z uśmiechem wybiega z jego gabinetu ten wodząc za nią wzrokiem stwierdza, że dla takiej dziewczyny można zrobić wszystko. Stojący obok pan Lucjan dopowiada, że trzeba mieć jednak wielkie serce by zdobyć się na taki gest. Janina objuczona zakupami wraca do domu, na schodach urywa się ucho o torby i kilka kilogramów ziemniaków rozsypuje się po stopniach. Kubiakowa otwiera drzwi mieszkania i nawołuje synów i wnuka o pomoc, jednak odpowiada jej głucha cisza, nikogo nie ma, zdziwiona tym faktem sama zbiera rozsypane kartofle. Tymczasem Mirek znając zamiłowanie Maćka do boksu zabiera go do Klubu Sportowego "Sparta" gdzie chłopiec przed trenerem Fajkowskim zastępującym chorego Głowackiego popisuje się swoimi umiejętnościami pięściarskimi. Trener Fajkowski ku wielkiej radości Maćka stwierdza, że chłopak ma talent i proponuje mu by zaczął przychodzić na treningi. Mirek wyraża zgodę, co budzi wielkie zdumienie u Jarka, który znał dotychczasowy negatywny pogląd brata na temat boksu. Mirek wyjaśnia bratu, że Maciek chciał uciec do matki do Niemiec, teraz więc postanowił zrobić coś dla syna by temu już więcej nie przychodziły do głowy takie głupie pomysły. Jarek mówi, że dziwi się bratu, iż jeszcze nie pojechał do Anity, nie obił mordy jej kochankowi i nie przywiózł żony z powrotem do domu. Mirek stwierdza, że to nie jest żadne wyjście, siłą Anity do niczego nie zmusi, a już na pewno nie do tego by go kochała. Niemal w tym samym czasie do mieszkania Kubiaków przychodzi kolega Maćka, Wojtek i przynosi mu zeszyty. Janina jest bardzo zdziwiona, że wnuka nie było dzisiaj w szkole, bo przecież rano normalnie wyszedł z domu, zaniepokojona dzwoni do Mirka do pracy, ale dowiaduje się, że syn zwolnił się z pracy, bo coś stało się jego dziecku. Te słowa napełniają Kubiakową złymi przeczuciami, bardzo zdenerwowana wyczekuje powrotu kogokolwiek z domowników. Tymczasem do swojego mieszkania wraca Paweł i opowiada Donacie o wizycie u psychoterapeuty i żądaniu Kacpra jego powrotu do pracy. Donata wysłuchawszy Pawła proponuje mu swoją pomoc, deklaruje, że może przez część dnia przebywać z Łukaszem, on zaś będzie mógł w miarę normalnie nadal szefować gazecie i tym samym problem z Kacprem ma rozwiązany. Także i tę rozmowę podsłuchuje Łukasz i już obmyśla plan jakby tu uprzykrzyć życie zarówno ojcu jak i jego nowej opiekunce Donacie, której przecież nie znosi. Ponowne pojawienie się w redakcji Agnieszki wzbudza wśród dziennikarzy zarówno zdziwienie jak i radość, Andrzej gratulując dziewczynie trafnej decyzji ujawnia, że rozmawiali o niej i zgodnie uznali, iż nie można zmarnować jej talentu i powinna dalej pisać. Zadowolona Agnieszka odpowiada, że bardzo chętnie zajmie się dziennikarstwem, bo bardzo się jej to spodobało. Agnieszka rozkładając pocztę znajduje w skrytce Dunina swój telefon, po chwili wahania zabiera go z postanowieniem, iż osobiście zwróci go ofiarodawcy. Do domu ku wielkiej radości Janiny powracają Mirek, Jarek i Maciuś, wszyscy cali z zdrowi. Maciek przeprasza babcię za to, że tak ją zdenerwował, mówi, że to wszystko przez niego, bo musieli sobie z tatą poważnie porozmawiać na neutralnym gruncie, jak mężczyzna z mężczyzną. Mirek w ramach przeprosin wręcza matce jej ulubione czekoladki. Janina jest bardzo zadowolona, że cała historia z ucieczką Maćka, o której dowiedziała się od syna zakończyła się szczęśliwie. Po żonę do pracy przychodzi Henryk, fakt ten wzbudza w Elżbiecie wielkie zdziwienie i radość zarazem, bo jeszcze nigdy dotąd mężowi nic takiego się nie przydarzyło. Henryk wyjaśnia, że to był jeden z tych błędów, które popełnił w swoim życiu, potem bierze małżonkę pod rękę i razem wychodzą z redakcji "Samego Życia". Rafał dogania wychodzącą ze szkoły Agatę i wyjawia jej, że na polecenie matki musi sobie zrobić badania krwi na obecność wirusa HIV. Agata ze słów chłopak wnioskuje, że powiedział on swojej matce o chorobie jej ojca, przypuszcza nawet, że nie omieszkał poinformować o tym Poleszukowej. Rafał czuje się urażony tym oskarżeniem, uważa, że Agata powinna się leczyć u psychiatry, bo już całkowicie zwariowała. Tymczasem Poleszukowa postanawia nie dopuścić by Rowicki nadal piastował funkcję dyrektora szkoły, wiedząc, iż nie można go odwołać tylko za to, że jest nosicielem wirusa HIV zwołuje zebranie tzw. zdrowego trzonu grona pedagogicznego w skład którego wchodzą m.in. profesorzy Daniluk, Wrona i Grzybowski i przekonuje ich, że po artykułach w "Samym Życiu" o samobójstwach ich liceum straciło dobrą opinię, a winę za to ponosi dotychczasowy dyrektor, stawia wniosek o odwołanie Rowickiego ze stanowiska. [Robert Kufel]

58

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Iwona Daniluk jest zaskoczona wnioskiem o odwołanie dyrektora Rowickiego, nagle uświadamia sobie, że tak naprawdę nie chodzi o sposób w jaki kierował on szkołą, ale o informacje, które jego oponenci wyczytali w ubikacji na ścianie. Profesor Grzybowski wtrąca, że rozmawiał z rodzicami niektórych uczniów, którzy wiedzą to i owo i może być ona pewna, że fakt, iż Rowicki jest chory na AIDS jest prawdą, Poleszukowa zaś asekuracyjnie dodaje, że nawet jeśli jego choroba jest faktem to nie ma nic do rzeczy, za to dobrze by było przekazać sygnał kuratorium i ministerstwu, że zdrowy trzon ich grona pedagogicznego czuje się odpowiedzialny za szkołę i jej opinię. Danilukowa uświadamia zebranym, że z powodu HIV-a nikogo nie można zwolnić ze stanowiska, Wrona zaś z obrzydzeniem dodaje, że Poleszukowa pokazała im, w jaki sposób można zaatakować Rowickiego, a artykuły w "Samym Życiu" pasują do tego jak ulał, choć jeszcze niedawno budziły w niej wielkie oburzenie. Grzybowski wtrąca złośliwą uwagę, że nie rozumie nagłej miłości profesor Daniluk do Rowickiego, przecież jeszcze niedawno tak ją oburzały jego metody wychowawcze. Danilukowa ripostuje, że nie pała sympatią do dyrektora, za to Grzybowski wspierał go nawet w najgłupszych pomysłach, mówi, iż uważa, że Rowicki jako dyrektor popełnił wiele błędów, ale oni chcą się go pozbyć nie za jego nieudolność tylko z powodu plotek o jego rzekomej chorobie. Grzybowski pyta co będzie, jeśli te plotki okażą się prawdą, Danilukowa odpowiada że tym gorzej, bo nikt nie ma prawa wiedzieć kto i na co choruje, a już nie powinni podejmować żadnych decyzji i spiskować, bo to jest po prostu świństwo, potem oświadcza że nie zamierza uczestniczyć w tej godnej pożałowania farsie i opuszcza zebranie. Podobnie czyni profesor Wrona, on także uważa, że ta dyskusja nie była potrzebna. Tymczasem Rowiccy w zgodnej atmosferze gotują wspólnie obiad. Krzyś przychodzi do kuchni i chwali się rodzicom swoją piątką z matematyki. Henryk gratulując synowi sukcesów przytula go do siebie i komunikuje Krzysiowi, że choć nadal jest chory to chłopiec może się doń już przytulać. Henryk opowiada Elżbiecie o swoim pierwszym dniu w pracy, szczerze przyznaje, iż myślał, że będzie gorzej, sądzi, że wszyscy udają jakby nic się nie stało, chociaż właściwie ich rozumie, bo sam nie wie jak by się zachował w podobnej sytuacji. Elżbieta pyta męża co zamierza teraz zrobić, ten oświadcza, że niczego nie będzie ukrywał, udawał, dodaje że ci ludzie z którymi przyszło mu pracować w ogóle nic nie wiedzą na temat HIV i AIDS, mimo tego całego szumu w radio i telewizji oni kompletnie nic nie rozumieją i on musi coś z tym zrobić. Elżbieta chcąc jakoś pomóc mężowi daje mu zdjęcia, które dostała z UNICEF-u przedstawiające dzieci chore na AIDS, dodaje też, że zupełnie niepotrzebnie brała się tego jego powrotu do szkoły. Henryk mówi, że szkoła to całe jego życie, bez niej czuje się samotny, niespełniony. Przy obiedzie Danuta wspomina nieszczęśliwe zdarzenie związane z podpaleniem drzwi ich mieszkania, przyznaje się, że tamtej nocy wpadła w histerię, a potem to wszystko odreagowała na córce, przeprasza ją za tamto swoja zachowanie, i dodaje, że nie uważa już, że jej praca jest koszmarna i bez sensu, bo dzięki takim artykułom jak te o "Benzopolu" ludzie mogą poznać prawdę, a bandyci i łobuzy nie będą spać już tak spokojnie. Teresa dziękuje matce za te słowa, szczerze przyznaje, że nie spodziewała się, że kiedykolwiek coś takiego od niej usłyszy, bo odkąd pamięta to zawsze słyszała, że jej praca to nic innego jak wywlekanie brudów, a ona sam tylko pakuje się w kłopoty, potem całując matkę w rękę raz jeszcze dziękuje za jej słowa. Danuta wyznaje Teresie, że przede wszystkim jest jej matką, a dopiero potem czytelniczką gazet, potem pyta córkę co tam słychać u pana Kacpra. Teresa odpowiada, że nic nowego, zarabia pieniądze, to chyba wszystko co można o nim powiedzieć. Danuta stwierdza, że córka jest chyba dla Szpunara zbyt surowa, mówi, że nie rozumie dlaczego oni nie potrafią się dogadać, przecież mają ze sobą tyle wspólnego. Teresa złośliwie ripostuje, że owszem, wspólnie walczą o lepszy świat, byle tylko samemu, bo nie narażać się nikomu to cała filozofia Kacpra Szpunara. Danuta stwierdza, że córka jest dla tego mężczyzny niesprawiedliwa, uważa, że każdy ma jakieś wady i w ogóle nie zauważa, że Kacper naprawdę ją kocha. Teresa ze zdziwieniem patrzy na matkę. Tymczasem Kacper leży w łóżku obok swoje kochanki Żabki, myślami jest jednak zupełnie gdzie indziej. Kobieta zauważa, że Szpunarowi coś jest, próbuje nakłonić go do okazania jej trochę więcej czułości, lecz on pozostaje zimny jak lód. Żabka uświadamia sobie, że Kacper ma kogoś innego, zaś jego milczenie jest odpowiedzią na jej domysły, upokorzona wstaje, ubiera się i wychodzi. Gdy Jolka i Kinga zastawiają się czy od przyszłego miesiąca nie dokwaterować do swojego mieszkania dodatkowej osoby by zmniejszyć koszty utrzymania niespodziewanie i ku ich wielkiej radości pojawia się Agnieszka i oświadcza, że zostaje w Warszawie, wyjaśnia, że jak poszła do redakcji by się pożegnać, to uświadomiła sobie, że w gruncie rzeczy lubi to miasto i swoją pracę, nikt jej z niej nie wyrzucił, poznała tu mnóstwo fajnych ludzi, przekonała się, że oni także ją lubią, więc chyba przez jednego faceta nie warto tego wszystkiego rzucać, co z tego, że ucieknie, nikt na tym, prócz niej nie ucierpi, a chyba sobie na to nie zasłużyła. Jolka stwierdza, że Agnieszka nareszcie mówi do rzeczy, dodaje, że nie warto poświęcać się dla facetów. Agnieszka zauważa, że najgorsze jest to, że będzie musiała nadal pracować z Pawłem, codziennie będą się widywać. Jolka stwierdza, że to nawet dobrze, to on niech się martwi, ona zaś ma być twarda i nieustępliwa, zobaczy, jak słodka może być zemsta. Rankiem następnego dnia punktualnie o godzinie dziewiątej zgodnie z zapowiedzią do mieszkania Dunina przychodzi Donata by przejąć od opiekę nad Łukaszem. Paweł jest bardzo wdzięczny przyjaciółce za okazaną pomoc, potem wychodzi do redakcji mówiąc, że czuje, iż czeka na niego wiele spraw. Kiedy tylko Paweł zamyka za sobą drzwi Łukasz zaczyna błaznować, trzymając w ustach lizaka wita się ze swoją opiekunką niczym pięciolatek z panią z przedszkola. Donata jest bardzo zaskoczona infantylnym zachowaniem Łukasza, z trudem znosi jego rozliczne zachcianki, wreszcie oświadcza chłopakowi, że nie jest jego niańką tylko pomaga jego ojcu. Łukasz pyta czy bezinteresownie, nie czekając jednak na odpowiedź Dony pokazuje jej język i mówi, że zna swojego ojca, nic z tego nie będzie, kobieta tylko niepotrzebnie traci czas. Kinga i Jolka przystępują do pracy nad całkowitą zmianą wizerunku Agnieszki, według ich koncepcji ma ona wyglądać jak kobieta z klasą by na jej widok facetom buty z nóg spadały. Poleszukowa poszukuje w sekretariacie dyrektora, jednak ku jej wielkiemu zdziwieniu okazuje się, że Rowicki poszedł na lekcje. Pani Wiesia oświadcza, że doskonale zna dyrektora Rowickiego i wie, iż on, jeśli już zdecydował się na powrót do szkoły to się nie cofnie i będzie walczył o swoje dobre imię i ona osobiście wierzy, że sobie poradzi. Poleszukowa wychodząc z sekretariatu rzuca, że jeszcze zobaczymy. Tymczasem Henryk wchodząc do klasy znajduje na tablicy napis "Rowek ma AIDS". Dyrektor spojrzawszy na uczniów stwierdza, że po pierwsze nazywa się Rowicki, a po drugie nie ma AIDS tylko HIV, potem jedną z uczennic pyta o różnicę pomiędzy tymi dwoma pojęciami. Dziewczyna z kpiącym uśmieszkiem na twarzy mówi AIDS to choroba narkomanów i homoseksualistów, a inny uczeń dopowiada, że HIV to wstęp do AIDS. Henryk przerażony totalną ignorancją swoich uczniów postanawia miast normalnego tematu lekcji nieco ich uświadomić, ale skutki jego nauk są mierne, młodzież nie chce słuchać wykładu dyrektora i drwi z jego choroby, a Tkacz posuwa się do nawet tego, że wysuwa pogląd, iż ludzie zarażenie wirusem HIV nie powinni pracować tylko przejść na rentę inwalidzką lub skończyć w ośrodku MONAR-u. Po dzwonku wszyscy uczniowie wychodzą z klasy, a Rowicki zostaje sam ze swoją bezradnością i niewątpliwą porażką. Agnieszka pojawia się w redakcji zupełnie odmieniona. Janina zobaczywszy siostrzenicę w nowym wcieleniu jest zszokowana jej metamorfozą i zdziwiona zarazem, że przyszła do pracy, przecież miała wyjechać. Agnieszka wyjaśnia ciotce, że pan Lucjan skutecznie przekonał ją, że pomysł z ucieczką do Dęblina był głupi, potem udaje się do gabinetu Dunina. Paweł jest zaskoczony zarówno obecnością Agnieszki w pracy jak i jej nowym image. [Robert Kufel]

59

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Dunin wciąż wpatrzony w zupełnie odmienioną Agnieszkę zauważa, że przecież miała ona wyjechać do Dęblina. Agnieszka oschłym tonem głosu odpowiada, że widocznie się przesłyszał, a ludzie różne rzeczy gadają. Paweł proponuje dziewczynie by usiadła, ta odmawia mówiąc, iż nie ma czasu, czekają na nią obowiązki, potem oddaje mu telefon komórkowy, bo jej nie będzie już potrzebny. Urażony nieco tym gestem Paweł stwierdza, że tak nie może być, uważa, że powinni sobie wszystko raz jeszcze wyjaśnić. Agnieszka ripostuje, że nie mają sobie nic do wyjaśnienia, a teraz wyłącznie będą się spotykać w sprawach służbowych, potem opuszcza gabinet redaktora naczelnego. Marek mijający się w drzwiach z gońcówną jest także pod wrażeniem jej nowego image, podobnie reaguje redakcyjny informatyk Romek, który stwierdza, że chyba zacznie sam do siebie pisać listy byłe tylko ten anioł, który objawił się pod postacią Agnieszki przynosił mu korespondencję. Do news room'u wpadają podnieceni Jacek i Teresa, którzy pilnie poszukują redakcyjnego fotoreportera, bo będzie im on koniecznie potrzebny, dostali bowiem cynk, iż za chwilę policja ma aresztować Stingera i jego ludzi, tak więc jeśli się nie pośpieszą to ominie ich najlepsza część tego widowiska. Majka prosi wychodzącego na tę akcję Jacka by na siebie uważał. Tymczasem Stinger w jednej z restauracji rozmawia ze swoimi najbliższymi współpracownikami - Księgowym i Mikim. Dla tego ostatniego mafioso ma specjalne zadanie, otóż dzięki Księgowemu, którego panienka pracuje na lotnisku i która poszperała nieco w listach pasażerów dowiedział się, iż Igor Szpunar ukrywa się na Malediwach, a jako jest tam potwornie nudno to zapewni tamtejszym turystom trochę atrakcji, Miki pojedzie tam i zlikwiduje nielojalnego współpracownika. Po chwili do lokalu gdzie Stinger wydaje instrukcje swoim ludziom wkraczają policjanci z ekipy specjalnej i aresztują szefa mafii oraz jego ludzi. Teresa i Jacek uważnie obserwują przebieg tej akcji, a Adam wszystko dokładnie fotografuje. Komisarz Chrust już po akcji pyta dziennikarzy, jaki dadzą tytuł artykułowi na temat tego wydarzenia, Jacek proponuje "Jak ze Stingera zrobiono frajera". Policjantowi bardzo podoba się ten tytuł, potem dziękuje dziennikarzom za współpracę, a zwracając się bezpośrednio do Teresy rzuca uwagę, że policja nie jest chyba taka zła jak myślała. Jankowska podając rękę Chrustowi odpowiada, że niewątpliwe trochę lepsza, ale do ideału jeszcze im daleko, potem wszyscy razem odjeżdżają z miejsca akcji. Łukasz pozbawiony przez ojca sprzętu grającego sam nieco fałszywym tonem śpiewa sobie arie operowe. Donata pod nieobecność Pawła opiekująca się jego synem wchodzi do jego pokoju i pyta czy może coś dla niego zrobić. Chłopak doskonale zdając sobie sprawę, że Donata nie opiekuje się nim bezinteresownie, lecz po to, aby zdobyć uczucie Dunina, nie omieszka jej w złośliwy sposób o tym przypomnieć, mówi, że jakby nie wiem jak się starała to nie zastąpi ojcu Agnieszki, jest za stara a ojciec woli młodsze. Donata pyta Łukasza za co on jej tak nienawidzi, chłopak odpowiada, że jest wręcz przeciwnie, to ona jego nienawidzi tak samo jak nienawidziła jego matki za to że ojciec wybrał ją, i tak samo nienawidzi Agnieszki, bo nienawiść to jej ulubione uczucie. Donata w ripoście pyta chłopaka czy jego ulubionym uczuciem jest na pewno miłość, Łukasz odpowiada, że tak, miłość dodaje skrzydeł, a jemu skrzydła by się przydały, wtedy zostawiłyby ten pieprzony wózek i fruwał. Donata oświadcza, że jako mają razem spędzać trochę czasu to powinni już na początku sobie coś wyjaśnić, otóż ją i Pawła łączy tylko przyjaźń. Łukasz dopowiada, że niestety, przypomina też swojej opiekunce, że kiedy ojciec spotykał się z Agnieszką to ona cały czas krążyła wokół i może nawet pomogła im się rozstać, a teraz pewnie myśli sobie, że zwolniło się miejsce, które będzie mogła zająć. Nieco podirytowana Donata pyta Łukasza od kiedy to stał się takim obrońcą związku jego ojca z Agnieszką, wydawało się jej bowiem że te wszystkie komedie to przez niego. Łukasz z nieukrywaną ironią odpowiada, że jak słusznie zauważyła tylko jej się wydawało, a kiedy Donata proponuje by o tym porozmawiali mówi, że nie ma nic przeciwko temu, marzył o rozmowie z nią tak od serca. Donata wyczuwa ironię w słowach Łukasza i wybucha śmiechem, uświadamia sobie, że będzie z nim miała krzyż pański, bo podobnych złośliwości z jego strony na pewno jeszcze będzie wiele. Choć uczniowie są wrogo nastawieni do dyrektora Rowickiego ten nie poddaje się i kolejną lekcję także zamierza poświęcić na rozmowę o AIDS, dlatego prosi profesor Daniluk by zamienili się lekcjami, on weźmie za nią klasę III b a ona II a. Danilukowa przystaje na tę propozycję. Tymczasem w klasie III b panuje przedlekcyjny rozgardiasz, uczniowie rozmawiają m.in. o chorobie dyrektora, Menderak zauważa, że najlepsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze kilka miesięcy i będą mili Rowka z głowy, bo po prostu wykituje. Uczniowie są bardzo zaskoczeni, kiedy do klasy zamiast profesor Daniluk wchodzi dyrektor Rowicki, Henryk wyjaśnia, że zamienił lekcje, bo przecież nie dokończyli poprzedniego tematu. Tkacz pyta dyrektora czy znowu chce im wciskać te głodne kawałki o AIDS, Rowicki nie odpowiada tylko rozdaje uczniom przerażające zdjęcia przedstawiające afrykańskie dzieci chore na AIDS i pyta czy z nich też będą się śmiali, chcąc jakoś przemówić do wyobraźni młodzieży stwierdza, że co dziesięć minut na świecie wykrywa się nowy przypadek zakażenia wirusem HIV, tak więc podczas ich czterdziestopięciominutowej lekcji zarażona zostaje jednak rodzina. Menderak zauważa, że to chyba jakaś manipulacja, Henryk potwierdza, wyjaśnia jednak, iż w ten sposób chciał im pokazać skalę tego zjawiska, dziś zarażony jest dyrektor ich szkoły, ale jutro to może być ktoś bliższy, sąsiad, przyjaciel albo ktoś z rodziny. Tkacz nie rozumie dlaczego dyrektor ich straszy, zauważa, że jeśli ktoś ma AIDS to chyba sobie na to zasłużył. Henryk rozumie tę aluzję, dlatego wskazując na zdjęcia zarażonych afrykańskich dzieci pyta uczniów czy to jest ich wina, że mają AIDS, mówi, że te dzieci od razu rodzą się słabsze i mniejsze, po paru miesiącach występują u nich pełne objawy zakażenia i umierają w wieku kilku lat, dodaje, że nie chce ich wcale straszyć tylko uzmysłowić, że ta choroba nie oszczędza nikogo. Tkacz złośliwie pyta dyrektora czy on chce im powiedzieć, że sam też jest takim niewinnym dzieckiem. Rowicki rozumie, że uczniowie pewnie chcą zapytać jak on się zaraził, odpowiada więc że nie wie, nie jest narkomanem, homoseksualistą, nie zadawał się z prostytutkami, a mimo to jest zakażony wirusem HIV, dodaje, że jak się tylko dowie jak doszło do zakażenia to im pierwszym o tym powie. Po zakończeniu zajęć do rozmawiającego z Agatą Rafała podchodzi Tkacz i ostrzega go by uważał, bo może jego panienka tak jak i jej ojciec też ma adidasa, Rowicki przecież chrzanił coś, że podobno co godzina jedna rodzina jest zakażona, poza tym mówił, iż sam nie wie jak się zaraził, a jak nie wiadomo to lepiej się nie zbliżać. Rafał bojąc się kolegów nie reaguje na ich zaczepki, za to w obronie Agaty staje Antek, który po tym kroku naraża się na kpiny z ich strony, Tkacz sugeruje nawet Knapikowi, że prócz tego, że sypia z profesor Daniluk to jeszcze na dodatek z Agatą. Te oszczerstwa wyprowadzają Antka z równowagi, wściekły rzuca się na Tkacza i dochodzi do bójki. Zwaśnione strony rozdziela profesur Daniluk, ale skutki starcia są poważne, Tkacz ma rozbity łuk brwiowy. Tymczasem Teresa i Jacek wracają do redakcji i tryumfalnie obwieszczają, że policja właśnie aresztowała Stingera. Wśród dziennikarzy "Samego Życia" wybucha nieopisana radość, postanawiają uczcić to zwycięstwo i naprędce organizują bankiet. Romek, redakcyjny informatyk wykorzystuje sytuację by oficjalnie wypić z Agnieszką bruderszafta, gońcówna przechodzi też na "ty" z redaktor Kamińską. Kiedy do news room'u przychodzi Paweł Agnieszka chcąc uniknąć z nim jakiegokolwiek kontaktu deklaruje się, że skoczy do sklepu po wino i ciastka. Romek postanawia iść razem z nią, co od razu wzbudza komentarze, że rodzi się nowy redakcyjny romans. Andrzej na bankiet zaprasza także Janinę. Paweł wznosi toast za zwycięstwo nad Stingerem i prawdziwych dziennikarzy z powołaniem, którzy nie boją się pisać prawdy, choć mają świadomość że wiąże się to z dużym ryzykiem. Kubiakowa ku zaskoczeniu wszystkich ostentacyjnie odmawia wzniesienia toastu, patrząc na Dunina oświadcza, że z pewnymi osobami to ona pić nie będzie, potem wychodzi z news room'u. Nagle wszyscy swój wzrok kierują w stronę redaktora naczelnego "Samego Życia", a ten upokorzony reakcją Janiny spuszcza głowę w dół. Antek Knapik po bójce z Tkaczem trafia na dywanik do gabinetu dyrektora. Rowicki próbuje nakłonić chłopaka by wyjawił przyczyny bójki z kolegą, przestrzega go, że ojciec Tkacza jest adwokatem i zapewnia nie daruje mu, iż rozbił łuk brwiowy jego synowi i zrobi z tego gigantyczną aferę. Pomimo tego Antek nie ujawnia przyczyn starcia z Tkaczem, przekonuje dyrektora by miast zajmować się nim bronił sam siebie, wypomina mu też, że już kiedyś próbował go wychowywać. Rowicki ku zaskoczeniu Knapika oświadcza, że wtedy nie miał racji, potem raz jeszcze pyta chłopka o co poszło. Antek nadal milczy, choć wie, że za bójkę z kolegą grozi mu wyrzucenie ze szkoły, przyznaje się jednak, że Rowickiemu, że z ich dwóch to tak naprawdę tylko dyrektor ma przesrane, zapewnia przy tym, że stoi po jego stronie. Rowicki grożąc Antkowi palcem zauważa, iż bardzo ciekawie on to ujął. Tymczasem Rafał w dość swoisty sposób tłumaczy się Agacie dlaczego nie stanął w jej obronie, mówi, że nie chciał się zniżyć do prostackiego zachowania kolegi, bo bić to się może każdy, a człowiek powinien kierować się zdrowym rozsądkiem, to różni go od zwierząt, twierdzi jednak że dziewczynie widocznie imponuje fakt iż leje się krew i teraz pewnie z utęsknieniem czeka na tego swojego rycerza Knapika, dodaje że jest przekonany że Antek i dyrektor znajdą wspólny język, Knapik to przecież chłopak z marginesu a Rowicki to facet z problemem. Agata z bólem słucha słów Rafała i wybucha płaczem. Dunin zaczepia na schodach wychodzącą z pracy Janinę i prosi ją o rozmowę, stanowczo daje jej do zrozumienia, że musi z nią porozmawiać. [Robert Kufel]

2024.10.05 00:14:47
© 1998-2024 Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl jest bazą danych chronioną przepisami Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych (Dz. U. 2001 nr 128 poz. 1402). Kopiowanie treści zawartych w serwisie bez zgody redakcji zabronione. Kopiowanie i wykorzystywanie fotosów oraz materiałów audiowizualnych zamieszczonych w serwisie bezwzględnie zabronione, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych przez prawo. Cytowanie fragmentów treści zawartych w serwisie wymaga zgody redakcji. W każdym przypadku konieczne jest podanie źródła w podpisie pod cytowanym fragmentem. W przypadku portali internetowych żródło musi być linkiem do serwisu filmpolski.pl.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl działa na podstawie art. 2 Ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. 2018 poz. 1000).
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl współpracuje z TVN w zakresie publikacji promocyjnych materiałów audiowizualnych. Administratorem danych pozyskanych w związku z emisją tych materiałów jest TVN.

Informacja o zasadach publikacji linków i danych adresowych w serwisie filmpolski.pl w ramach pakietu premium.

Ta strona używa plików cookie. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki.