SAMO ŻYCIE
40
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Rozpoczyna się kolegium redakcyjne, na wstępie Majka informuje zebranych o nowej akcji gazety dla Domów Dziecka, otóż dostaną one trzy TIR-y "Pampersów", ale w zamian obiecała ofiarodawcy półkolumnową reklamę. Przedstawiciel Biura Reklamy obiecuje, iż to załatwi, potem proponuje omówić wczorajsze wydanie gazety, Paweł jednak odkłada ten punkt programu na później, bowiem jest pewna sprawa, o której chciałby w szerszym gronie porozmawiać. Dunin mówi, iż do tej pory wydawało mu się, że wszyscy starają się robić ich gazetę jak najlepiej, że się rozumieją, ale teraz stracił to przekonanie, potem oddaje głos Teresie by mogła wszystkim powiedzieć o swoich pretensjach i podejrzeniach. Teresa oświadcza, iż decyzją redaktora naczelnego została wstrzymana sprawa "Benzopolu" po tym jak ona i Jacek dotarli do ludzi, z którymi właściciele gazety mają swoje prywatne układy i powiązania, dodaje że być może Dunin też jest w to zamieszany, ale to i tak nie ma znaczenia, bo naczelny robi to co każą mu jego mocodawcy, swój wywód kwituje stwierdzeniem że od wczoraj "Samo Życie" przestało być gazetą niezależną. Kiedy swoje wystąpienie kończy Jankowska głos zabiera Jacek i mówi, iż odnosi wrażenie, że właściciele gazety i redaktor naczelny prowadzą jakąś nieczystą grę. Starczewskiemu przerywa Dunin i wyjaśnia, że wstrzymał ten temat, bo chwilowo wydał mu się on zbyt niebezpieczny, mówi, że po przypadkach uprowadzenia Jacka i Teresy nie zamierza bezczynnie siedzieć i patrzeć jak któregoś dnia wyłowią ich głowy z Wisły. Teresa proponuje by otwarcie porozmawiać o młodszym z braci Szpunarów, Igorze. Paweł dla pełnej jasności sprawy oświadcza, iż to właśnie dzięki informacjom Igora Szpunara mogli w ogóle zająć się tematem "Benzopolu" i to od niego wiedzą, że za tym wszystkim stoi gangster o pseudonimie Stinger, od niego również wiedzą o przekrętach z olejem opałowym, i gdyby nie Igor to w ogóle nie musiałby wstrzymywać tego tematu, sam by się wyczerpał, potem pyta Jankowską czy nadal uważa, iż próbuje on kogoś kryć? W tym momencie wstaje Kornacki i uciszając kolegów stwierdza, że ta dyskusja zmierza w niewłaściwym kierunku, mówi, że Dunin boi się i to zrozumiałe, w końcu jest redaktorem naczelnym, ale jeżeli już rozmawiają o zaufaniu to w obie strony. Rację Andrzejowi przyznaje Jacek, przekonuje Dunina że nie są już dziećmi, odpowiadają za siebie i chcą dalej pisać o aferze "Benzopolu", bo to bardzo dobry temat, apeluje by działali dalej, bo to ich wielka szansa, jeżeli wygrają to będą już zupełnie innym zespołem, gazeta także będzie inna, naprawdę niezależna. Dunin wysłuchawszy argumentów swoich współpracowników podejmuje decyzję o wznowieniu pracy nad "Benzopolem". Jankowska i Starczewski czują się usatysfakcjonowani tą decyzją redaktora naczelnego, jedynie Majka, która wciąż obawia się o Jacka nie kryje swojego niezadowolenia. Tymczasem Agnieszka pojawia się w mieszkaniu Dunina by odebrać przeznaczoną dla naczelnego przesyłkę, kiedy wchodzi do środka Łukasz siedzi na podłodze w przedpokoju, zapytany o paczkę z cynicznym uśmieszkiem na twarzy odpowiada, że nie ma żadnej paczki, chciał z nią tylko porozmawiać o czekającej ich wkrótce kolacyjce we troje, a w jakiś sposób musiał ją tutaj zwabić. Agnieszka w milczeniu słucha tego, co Łukasz ma jej do powiedzenia, a chłopak mówi, że jego ojciec kompletnie zwariował na jej punkcie, podobno nawet się w niej zakochał, jednak on nie traktuje tego jego chwilowego zauroczenia poważnie. Agnieszka wtrąca, że jest z Pawłem, bo go kocha, Łukasz jednak jej nie wierzy, uważa, że dziewczyna jest z jego ojcem tylko ze względu na jego pieniądze i stanowisko, oświadcza, że nie życzy sobie by przychodziła do jego domu za tę kolację dziś wieczorem. Agnieszka nie zamierza dłużej słuchać obraźliwych dla niej słów chłopaka, chce wstać i wyjść, Łukasz jednak ją zatrzymuje i daje jej kopertę, przecież nie może ona wrócić do redakcji z pustymi rękami, to mogłoby wzbudzić jakieś podejrzenia, a ona zapewne nie chce żadnych dwuznacznych komentarzy, potem mówi jej "do widzenia", choć ma nadzieję, że zrozumiała to, co jej powiedział i już więcej się nie zobaczą. Agnieszka bez słowa opuszcza mieszkanie Dunina trzaskając tylko drzwiami, zaś na twarzy Łukasza pojawia się uśmiech zadowolenia, czuje się w pełni usatysfakcjonowany rozmową z dziewczyną. Po kolegium redakcyjnym Teresa przeprasza Pawła ze swoje ostre słowa i dziękuje jednocześnie za podjęcie jej zdaniem słusznej decyzji o wznowieniu sprawy "Benzopolu". Dunin odpowiada, że także jest dziennikarzem i czuje się zrehabilitowany w jej oczach, dodaje, że postara się załatwić im jakąś ochronę, potem telefonuje do Kacpra i prosi go o spotkanie w redakcji. Andrzej gratuluje Jackowi i Teresie sukcesu, mówi, że rozumie Pawła, ale tak przyparli go oni do muru, że musiał się poddać i wznowić temat, potem odbiera dzwoniący telefon komórkowy, to Barbara pragnie przypomnieć mężowi, że ma zrobić zakupy i hydrauliku, który ma przyjść naprawić usterkę w ich domu. Andrzej zapewnia żonę, że o wszystkim doskonale pamięta i załatwi wszystko co mu przykazała, jednak już za chwilę zmuszony jest odwołać swoje plany, bo zastępca redaktora naczelnego z braku innego wydawcy obarcza go obowiązkiem zamknięcia dzisiejszego numeru "Samego Życia" nie przyjmując jednocześnie żadnych tłumaczeń. Andrzej próbuje dodzwonić się do żony by powiadomić ją, iż nie będzie w stanie wypełnić danego jej przyrzeczenia, ale jej komórka milczy, Kornacka bowiem w tym czasie gości w swoim gabinecie współpracowników, którzy mają do niej jakąś ważną sprawę. Lekarzom nie jest jednak dane wyłuszczyć swojego problemu, bowiem doktor Kornacka zostaje wezwana do jakiegoś poważnego przypadku, zaprasza jednak kolegów do siebie do domu na kolację, wtedy sobie porozmawiają. Wychodząca z pracy Teresa w hollu redakcji natyka się na Kacpra, ten pyta ją czy nie wie przypadkiem o czym chce z nim rozmawiać Paweł. Teresa nie ma pojęcia, przypadkiem jednak zdradza się, iż dalej tropi aferę "Benzopolu". Kacper jest bardzo zaskoczony, że Dunin wznowił ten temat, potem błaga Jankowską by dała sobie z tym spokój, bo to bardzo niebezpieczna zabawa. Teresa nie daje się przekonać i odchodzi, Szpunar natomiast bardzo zdenerwowany wpada do gabinetu Pawła i naskakuje na niego, że nie dość, że wznowił sprawę "Benzopolu" to jeszcze ponownie powierzył ją Teresie. Dunin wysłuchawszy pretensji Kacpra oświadcza, że tutaj jest gazeta a nie fabryka, on zaś jest redaktorem naczelnym a nie dyrektorem, gazeta zaś to ludzie a nie maszyny, komputery i papier, ludzie współpracujący ze sobą na co dzień i nawzajem się wspierający, Teresa zaś wśród nich jest najlepsza i dlatego otrzymała najpoważniejsze zadanie. Po tej przemowie Kacper mówi, iż wszystko rozumie i nie ma pretensji, ale zwyczajnie boi się o Teresę, Dunin proponuje mu więc by załatwił jej ochronę a przy okazji także i całej redakcji. Szpunar ulega presji i zgadza się sfinansować dodatkowe zabezpieczenie budynku redakcji "Samego Życia" i ochronę dziennikarzy. Agnieszka po nieprzyjemnej rozmowie z Łukaszem stara się unikać spotkania z Pawłem, jednak zupełnie przypadkowo natyka się na ochroniarza Karola, który prosi ją by pomogła mu umówić się z Kingą by miał choć szansę się z nią pogodzić. Agnieszka podejmuje się mediacji, obiecuje Karolowi zrobić wszystko co w jej mocy, ale za skutek nie ręczy, Kinga jest bowiem śmiertelnie nań obrażona za to, że ją oszukał, i właściwie ma rację. Barbara wraca do domu i nie zastawszy męża w domu pomstuje na jego niesłowność, jej wściekłość jest tym większa, że zaprosiła do domu gości a ich lodówka świeci pustkami. Kornacka wysyła córkę do sklepu po cokolwiek do jedzenia, sama zaś pośpiesznie sprząta mieszkanie, jednak po chwili odzywa się dzwonek u drzwi a za nimi stoją jej goście. Do Warszawy powraca Kinga, informuje Agnieszkę, że jej matka czuje się już lepiej i wypisali ją ze szpitala. Agnieszka wspomina koleżance o swojej rozmowie z Karolem, dając Kindze bilety do kina mówi, iż ochroniarz chce się z nią spotkać i przeprosić, przekonuje koleżankę by zgodziła się na to spotkanie i jeśli zależy jej na tym mężczyźnie wybaczyła mu jego szczeniackie kłamstwo. Kinga przyjmuje sugestię Agnieszki. Tymczasem współpracownicy doktor Barbary Kornackiej przekonują ją by zgłosiła swoją kandydaturę do konkursu na stanowisko ordynatora, nie można bowiem dopuścić by nowym kierownikiem ich oddziału został ktoś zupełnie obcy kto przewróci dotychczasowy program badań do góry nogami. Barbara jest zaskoczona tą propozycją i stanowczo odmawia kandydowania, przekonuje, że jest zbyt młoda, ma za mały dorobek naukowy a poza tym mnóstwo innych zajęć na głowie i na pewno nie podoła temu zadaniu. Lekarze są innego zdania, proszą Kornacką by jeszcze zastanowiła się nad ich propozycją i rozważyła wszystkie za i przeciw. Kinga odbiera telefon od Pawła do Agnieszki, który chce przypomnieć jej o wieczornej kolacji, Agnieszka jednak daje koleżance znaki by powiedziała Duninowi, że nie ma jej w domu. Kinga spełnia prośbę koleżanki potem jednak pyta ją o co chodzi? Agnieszka ze smutkiem odpowiada, że nie pójdzie na żadną kolację do Pawła. [Robert Kufel]
41
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Kinga jest zaskoczona, że Agnieszka pomimo zapowiedzi nie wybiera się na kolację do Pawła. Dziewczyna wyjaśnia, że nie jest pewna czy powinna tam iść, potem opowiada jak to Łukasz zwabił ją do swojego mieszkania i powiedział jej, wprost że jest z Pawłem tylko dlatego bo myśli, że dzięki niemu zrobi karierę bo on jest bogaty, stwierdza że ten chłopak jej nienawidzi a przy okazji mści się na ojcu, potem płacząc retorycznie pyta dlaczego to wszystko jest takie trudne, dlaczego dwoje ludzi nie może się po prostu kochać, dodaje że chciałaby zaprzyjaźnić się z Łukaszem, ale po tym wszystkim czuje się po prostu winna. Agnieszka przyznaje się też przyjaciółce, że zawsze miała wątpliwości, kiedy jednak zorientowała się, że myśli o Pawle jako o kimś bliskim to się po prostu przestraszyła, ale nie może już z tym nic zrobić, bo to silniejsze od niej, odkąd go poznała to zmieniło się całe jej życie, nic już nie jest tak jak dawniej, przy Pawle czuje się piękna, inteligentna, potrzebna, nie musi udawać ani głupsze ani inteligentniejszej niż jest w rzeczywistości, bo on ją kocha taką jak jest, mówi, że to cudowne widzieć zachwyt w jego oczach, tyle tylko, że ona ma syna, który jej nienawidzi. Po chwili milczenia Agnieszka nagle wstaje i oświadcza, że musi pójść na tę kolację, bo Łukasz po prostu tak kocha swojego ojca, że boi się, iż ona ich rozdzieli, ale jeżeli uda się jej go przekonać, że ona wcale nie chce ich rozdzielić to może zmieni o niej zdanie, musi też iść, bo Pawłowi strasznie zależało na tej kolacji, nie może go zawieść, i jeżeli kiedyś mają być razem to ona nie może teraz stchórzyć. Kinga popiera decyzję Agnieszki, a kiedy ta pchnięta jakby nową energią rześko wychodzi z domu to ona kręcąc ze zdziwienia głową stwierdza: "Ale się porobiło!" Andrzej poczyniwszy obiecane żonie zakupy wraca do domu i kaja się przed Barbarą za swoje spóźnienie. Obrażona Kornacka całkowicie ignoruje męża i zajmuje się swoimi gośćmi, którzy dziękując za skromne przyjęcie z wolna gotują się do wyjścia, przy okazji wyrażają Andrzejowi współczucie, bo z miny gospodyni wnioskują, iż jest on przegrany. Po wyjściu kolegów Barbara przyznaje się mężowi, iż współpracownicy namawiają ją by zgłosiła się do konkursu na wakujące po tragicznie zmarłym profesorze Ostrowskim stanowisko ordynatora oddziału kardiologii. Andrzej gorąco namawia żonę do kandydowania, twierdzi, iż posiada ona dostateczne kwalifikacje i doświadczenie zawodowe by wygrać konkurs i sprostać nowemu wyzwaniu. Barbara jednak wciąż ma sporo wątpliwości, stanowisko ordynatora wiąże się z mnóstwem nowych obowiązków, musiałaby prowadzić przewody doktorskie i specjalizacje, pilnować publikacji i szeregu innych spraw, a przecież już teraz nie ma czasu dla męża i córki. Andrzej raz jeszcze przekonuje żonę, że na pewno sobie poradzi, jednak ostateczną decyzję będzie musiała podjąć sama. Paweł przygotowując kolację z niecierpliwością wyczekuje przyjścia Agnieszki, Łukasz zaś na polecenie ojca odświętnie ubrany wcale nie przejawia jakichkolwiek oznak podniecenia, w duchu liczy, że dziewczyna zrozumie jego sugestie i nie przyjdzie, dokucza nawet ojcu, że taka kolacja to dla Agnieszki duże ryzyko, bo on przecież okropnie gotuje. Chłopak jest wielce rozczarowany, kiedy jednak Agnieszka zjawia się w ich mieszkaniu, na dodatek nie zdradza żadnych objawów strachu, wchodzi uśmiechnięta bardzo pewnym krokiem w dziwacznej czapce na głowie wręczając Pawłowi i Łukaszowi prześmieszne ogromne muchy. Podczas kolacji Łukasz chcąc jakoś zniechęcić Agnieszkę specjalnie zachowuje się bardzo nieprzyzwoicie, głośno mlaszcze, siorbie, je palcami i ustami wprost z talerza bez użycia sztućców i w ogóle nie zwraca uwagi na upomnienia ojca. Agnieszka z lekkim zażenowaniem przygląda się wygłupom Łukasza, zdaje sobie jednak sprawę, że chłopak robi to na pokaz by dać jej do zrozumienia, że jest tutaj osobą niepożądaną. Dziewczyna stara się w jakiś sposób przypodobać Łukaszowi, próbuje z nim rozmawiać, rozbawić, opowiada o swoim domu rodzinnym, potem zaś pod chwilową nieobecność Pawła, który wychodzi do kuchni po deser całkiem poważnie porozmawiać by w końcu utrzeć mu nosa podczas psychozabawy w porównania. Łukasz nie poddaje się, myśląc, iż dziewczyna mu odmówi prosi ją do tańca, i tu kolejny raz chłopak się rozczarowuje, bo Agnieszka podejmuje wyzwanie i tańczy z przykutym do wózka inwalidzkiego młodym Duninem. To wydarzenie zmusza Łukasza do kapitulacji, dotknięty do żywa znika w swoim pokoju. Wieczorem Maciuś przychodzi do pokoju babci, skarży się, iż miał zły sen i dlatego chciałby się do niej troszeczkę przytulić. Janina zaprasza wnuka do swojego łóżka, chłopiec spragniony matczynych uczuć zwierza się babci, że tęskni za mamą, potem utulony zasypia u boku Janiny. Pomimo rozlicznych potyczek słownych pomiędzy Agnieszką a Łukaszem kolacja w mieszkaniu Dunina przebiega w bardzo sympatycznej atmosferze, dziewczyna przyznaje się jednak Pawłowi, że nie powinna była tańczyć z jego synem, bo go tym zraniła. Dunin uważa inaczej, przecież Łukasz cały czas chciał ją sprowokować, pracował nad tym cały wieczór, więc dobrze, że nieco utarła mu nosa, przekonuje ją, iż nie powinna się o nic obwiniać, on sam od trzech lat próbuje dotrzeć do syna i mu się to nie udaje, ona zaś w ciągu kilku godzin otworzyła go na tyle, że wyszedł z tej swojej skorupy i dostrzegł innych. Agnieszka w dalszym ciągu jest pewna, że Łukasz jej nie lubi, Paweł zaś pyta czy chciałaby by jego syn zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia tak jak on? Agnieszka nie odpowiada, tylko przytulając się do Pawła uśmiecha się. Podczas kiedy Paweł odprowadza Agnieszkę do domu Łukasz oglądając fotografie swojej matki słucha płyt z jej muzyką i po chwili zasypia. Kiedy Agnieszka wraca do swojego mieszkania, pomimo późnej pory czeka tam na nią Kinga, która z miejsca pyta ją jak było? Agnieszka po chwili zastanowienia odpowiada, że zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażała, były nawet momenty, kiedy czuła się cudownie, chociaż stosunki pomiędzy nią a Łukaszem wcale nie uległy poprawie i ten problem niestety nadal istnieje. Następnego dnia bardzo wczesnym ktoś dzwoni do mieszkania wynajmowanego przez trzy przyjaciółki. Zaspana Agnieszka otwiera drzwi i ze zdumieniem i radością jednocześnie zastaje za nimi swojego ojca. [Robert Kufel]
42
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Agnieszka serdecznie wita się ze swoim ojcem i zaprasza go do środka. Augustynek przeprasza córkę, że przyjechał o tak wczesnej porze, ale był tylko taki pociąg, poza tym na przyjazd do niej zdecydował się dopiero wieczorem, potem sięga do kieszeni i wręcza jej obiecane pieniądze. Agnieszka przyjmując od ojca gotówkę mówi, iż strasznie jej głupio, że musiała go o to prosić, ale nie miała od kogo pożyczyć, a musi oddać koleżance dług. Augustynek przypomina córce, że jak ma jakiś kłopot to zawsze może do niego przyjść, potem pyta jak to się stało, że ma aż takie długi. Dziewczyna wyjaśnia, że zniszczyła sukienkę, którą pożyczyła od koleżanki. Mężczyzna jest zdumiony, że jego córka aż tyle pieniędzy wydała na sukienkę, nieprawdopodobnym mu się wydaje, że ta kreacja mogła aż tyle kosztować, potem wyznaje jej, iż rozmawiał z Piotrkiem, który jest bardzo zawiedziony ich rozstaniem, nadmienia, iż wie, że to jest ich sprawa, ale chciał tylko zapytać czy się dobrze zastanowiła, bo Piotr to przecież bardzo porządny chłopak, mama zaś bardzo zmartwiła się ich rozstaniem, bo myślała, że będzie wesele szykować. Agnieszka spuszczając oczy odpowiada, że nie mogłaby wyjść na Piotrka, wie, że jemu bardzo na niej zależy, ale ona nie mogłaby po prostu z nim być. Jerzy prosi córkę by spojrzała na niego i pyta czy w jej życiu jest ktoś inny. Agnieszka potwierdza, jej nowy chłopak jest dziennikarzem w gazecie "Samo Życie" i jej szefem. Zaskoczony Augustynek stwierdza, że to nie jest dobrze, że nowy chłopak córki jest zarazem jej szefem, mówi, że to nie jest dobry układ, on w dalszym życiu się nie sprawdza. Agnieszka ripostuje, że to nie ma żadnego znaczenia, jemu naprawdę na niej zależy, a i ona go kocha, dodaje, że jak ojciec go pozna to sam przyzna, że to wspaniały człowiek. Jerzy widzi, że córka jest bardzo szczęśliwa, prosi ją jednak, aby zachowała zdrowy rozsądek, bo dziewczyna krótko zna tego mężczyznę i nie chciałby żeby spotkała ją jakaś przykrość. Agnieszka nieco zirytowana już tymi życiowymi przestrogami ojca prosi go by przestał i pozwolił jej żyć po swojemu, czuje się szczęśliwa i nikomu nie pozwoli zburzyć tego szczęścia. Tymczasem Janina budząc się rano okrywa śpiącego obok niej Maciusia po czy przystępuje do ćwiczeń Feng Shui. Kiedy chłopiec się budzi najpierw ukradkiem przygląda się dziwnej gimnastyce babci, a potem pod jej nieobecność sam próbuje ćwiczyć. Janina wróciwszy do pokoju przyłapuje wnuka na parodiowaniu jej zachowań, speszony Maciuś ucieka do łóżka, potem jednak przyznaje, że bardzo podobały mu się te babcine ćwiczenia i skutecznie namawia ją do ich kontynuowania. Śpiący w pokoju obok Mirek po wyłączeniu natrętnie dzwoniącego budzika ze zdziwieniem stwierdza, że Maćka nie ma obok niego w łóżku, odnalazłszy syna w pokoju babci przyłącza się do gimnastyki Feng Shui. Po chwili do mieszkania Kubiaków przychodzi Jerzy Augustynek, Janina jest bardzo zdziwiona obecnością szwagra w Warszawie. Jerzy wyjaśnia, że przyjechał do Agnieszki a przy okazji chciał także i ich odwiedzić, potem wręcza szwagierce torbę z wekami, które dała dlań Renata. W tym czasie do parku, w którym Paweł uprawia jogging przybiega Agnieszka i informuje go o wizycie ojca, przyznaje, iż powiedziała mu o nich. Dunin chce wiedzieć jak zareagował ojciec dziewczyny, Agnieszka odpowiada, że nijak, przecież go jeszcze nie zna, ma jednak nadzieję, iż wkrótce się poznają i polubią, potem opowiada o swoich rodzicach, wyraża też pragnienie by Paweł pojechał z nią kiedyś do Dęblina do jej rodzinnego domu. Augustynek podczas rozmowy z Janiną wyznaje, iż bardzo martwi się o Agnieszkę, musiał jej pożyczyć pieniądze na jakiś ciuch, a przecież ona dotychczas nigdy tyle na siebie nie wydawała. Kubiakowa stwierdza, że to się właśnie nazywa stolica, poza tym w tej redakcji gdzie pracuje Agnieszka dziewczyny jakby lepiej się ubierają i pewnie ona chce im dorównać. Jerzy zauważa, że teraz to młodzi w ogóle nie mają umiaru, poza tym w tej redakcji chyba pracują sami młodzi ludzie, mają młodego szefa, który zapewne nieźle zarabia i narzuca innym taki styl. Janina śmiejąc się mówi, iż Dunin wcale nie jest taki młody, jest mniej więcej w wieku Jerzego. Augustynek jest zszokowany, uświadomił sobie bowiem właśnie z jakim mężczyzną związała się jego córka. W redakcji "Samego Życia" trwa kolegium, Paweł pyta Jankowską i Starczewskiego czy mają coś nowego w sprawie "Benzopolu". Teresa odpowiada, że była wczoraj wraz z Jackiem w Domu Spokojnej Starości o pięknej nazwie "Słońce Jesieni" i rozmawiali tam z pięcioma staruszkami, które jak się okazało są właścicielkami firm importujących olej opałowy, a te firmy pomógł im załatwić ów bratanek sąsiadki pani Róży wmawiając owym staruszkom, że jest z organizacji kombatanckiej, na dowód posiadają kserokopie dokumentów rejestrowych i kwitów bankowych. Dunin decyduje, iż artykuł na ten temat ukaże się w jutrzejszym wydaniu "Samego Życia", potem prosi wszystkich pracowników o zapoznanie się z nowymi zasadami bezpieczeństwa obowiązującymi w redakcji. Tymczasem do redaktora Dunina telefonuje ojciec Agnieszki i stanowczo domaga się spotkania, Paweł zaprasza pana Augustynka do swojego mieszkania, potem poleciwszy Rowickiej i Kamińskiej wspólną pracę nad cyklem artykułów o AIDS kończy kolegium, bowiem musi już wyjść. Henryk spotyka się ze swoim lekarzem, ten z nieukrywaną satysfakcją komunikuje mu, iż biorąc pod uwagę fakt, że przez tyle lat nie brał on żadnych leków to wyniki jego badań są zadziwiająco dobre. Rowicki prosi lekarza o dalsze zwolnienie, bo nie może jeszcze wrócić do pracy. Lekarz przekonuje Henryka, że nie powinien rezygnować z aktywnego życia zawodowego, może on przecież przy zachowaniu pewnych zasad normalnie pracować, na razie wszystko jest z nim w porządku, jest tylko zarażony a nie chory, a dalsza kuracja powinna spowodować obniżenie poziomu wirusa w jego organizmie, dodaje, że życie z wirusem HIV to nie wyrok, nie wolno mu się zamykać przed ludźmi tylko próbować dalej normalnie żyć. Rowicki nie daje się przekonać, mówi, że jeszcze nie jest gotów by wrócić do szkoły, lekarz wypisuje mu więc dalsze zwolnienie, ale tylko na tydzień. Henryk wychodząc z Poradni Wenerologicznej na korytarzu spotyka Kubę, ten kolejny raz namawia Rowickiego by przyszedł na spotkanie "Salonu Akceptacji", ten jednak ponownie odmawia mówiąc, że jeszcze nie jest gotów. Do bloku, w którym mieszka Paweł Dunin zmierza Jerzy Augustynek, przed wejściem na klatkę schodową nerwowo przypala papierosa, wie bowiem, iż czeka go bardzo trudna rozmowa. [Robert Kufel]
43
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
W swoim mieszkaniu Paweł gości ojca Agnieszki, przedstawia mu swojego syna Łukasza, który dla zaznaczenia swojej obecności specjalnie przyjeżdża na wózku inwalidzkim do salonu niby tylko po herbatę. Paweł w rozmowie z panem Augustynkiem przyznaje się, iż rozmawiał już z Agnieszką i wie, iż dziewczyna powiedziała mu o nich, chce by mężczyzna wiedział, iż jest wdowcem, a jego żona od czterech lat nie żyje, poza tym ma dorosłego syna i kocha Agnieszkę, traktuje ten związek bardzo poważnie i nie zamierza jej skrzywdzić. Augustynek oświadcza, że mu wierzy, pyta tylko czy zastanowił się co chce dać Agnieszce a co zabrać. Dunin wyjaśnia, iż niczego nie zabiera Agnieszce, wręcz przeciwnie, chce jej tylko dawać. Augustynek wysłuchawszy Pawła stara się mu wytłumaczyć, że różnica wieku pomiędzy nim a jego córką będzie miała w przyszłości dla Agnieszki duże znaczenie, poza tym niepełnosprawny Łukasz również może okazać się ciężarem dla Agnieszki, uważa też, że dwoje ludzi, którzy są ze sobą powinni razem nabierać doświadczenia, razem uczyć się życia, Dunin zaś tę naukę ma już poza sobą, jego córka zaś tak naprawdę dopiero wchodzi w dorosłe życie. Nieco podirytowany tym wywodem Paweł pyta pana Augustynka do czego zmierza, co chce osiągnąć przychodząc tutaj i mówiąc mu to mówi, ma nadzieję, iż przekonał się że nie jest on żadnym hochsztaplerem tylko poważnym człowiekiem i nie wierzy że chciałby w jakikolwiek sposób skrzywdzić Agnieszkę. Jerzy milczy, bo nie bardzo wie jak skomentować słowa Dunina, żegnając się przeprasza, jeśli go uraził, ale na pewno tego nie chciał, prosi również by zastanowił się nad tym co mu powiedział licząc że postąpi on zgodnie ze swoim sumieniem. Rozmowę Pawła i Augustynka zza drzwi swojego pokoju podsłuchuje Łukasz, kiedy zaś gość wychodzi przyjeżdża do ojca i czyniąc w jego stronę przyjazny gest mówi, że chciałby z nim porozmawiać, Dunin jednak nie ma ochoty na rozmowę z synem, wstaje i wychodzi z domu. Tymczasem Edyta Kamińska, jedna z dziennikarek "Samego Życia" zaprasza do siebie Agnieszkę i informując ją, iż zamierza zrobić reportaż o dziewczynach z małych miast, które przyjeżdżają do Warszawy w poszukiwaniu pracy i nowych wrażeń, prosi ją o pomoc przy pracy nad tym artykułem. Agnieszka pyta dziennikarkę jak mogłaby jej pomóc, ta odpowiada, że mogłaby opowiedzieć jak to było w jej przypadku, przecież pochodzi z Dęblina i sama niedawno przyjechała do stolicy. Gońcówna zgadza się opowiedzieć swoje wrażenia z pierwszych dni bytności w Warszawie, potem dzieli się z dziennikarką swoimi doznaniami, obawami, pierwszymi radościami i rozczarowaniami z życia w wielkim mieście. Kamińska bardzo zadowolona z rozmowy z Agnieszką proponuje jej by sama porozmawiała ze swoimi koleżankami Kingą i Jolką o ich wrażeniach z pobytu w Warszawie. Agnieszka jest bardzo zaskoczona tą propozycją, podejmuje jednak to wyzwanie, bo praca dziennikarza zawsze ją fascynowała, a dostała szansę spróbowania własnych sił w tej dziedzinie, potem dzwoni do Pawła, ten jednak wyłącza swój telefon komórkowy. Elżbieta kupuje w redakcyjnym kiosku pomadkę ochronną do ust, pan Lucjan zaś prosi by przekazała Krzysiowi pozdrowienia od kota Simby dając jej okolicznościową laurkę. Po CVIII Liceum Ogólnokształcącym, do którego uczęszcza także i Agata zaczynają krążyć plotki o chorobie Rowickiego. Pod nieobecność dyrektora pełniąca jego obowiązki nauczycielka Poleszukowa wypytuje Agatę o chorobę jej ojca, jak się czuje, jakie bierze lekarstwa i kiedy zamierza wrócić do pracy. Agatę bardzo irytuje ciekawość wścibskiej nauczycielki i pod pretekstem konieczności uczestnictwa w zajęciach baletowych szybko pozbywa się jej towarzystwa. Tymczasem Henryk odbiera dwa polecone listy z sądu, po otwarciu okazuje się, iż są to wezwania na rozprawę rozwodową. Poleszukowa nie uzyskawszy od Agaty żadnych informacji o chorobie jej ojca postanawia odwiedzić dyrektora Rowickiego w domu, a powody wizyty znajdują się szybko, są przecież różnego rodzaju dokumenty do podpisania. Pani Wiesia, sekretarka prosi Poleszukową by przy okazji wizyty w domu Rowickiego poprosiła dyrektora by jak najszybciej wrócił do szkoły i zdementował te ohydne plotki, iż rzekomo jest chory na AIDS. Poleszukowa udaje zaskoczoną tymi plotkami, choć przecież i do niej już wcześniej dotarły takie pogłoski. Wieczorem Elżbieta po powrocie do domu wręcza synowi kartkę z pozdrowieniami od kota Simby, Henryk zaś przekazuje żonie wezwanie do sądu. Nieoczekiwanie Elżbieta drze sądowe wezwania na drobne kawałki mówiąc, iż żadnego rozwodu nie będzie. Po chwili odzywa się dzwonek u drzwi, za którymi stoi Poleszukowa. Nauczycielka jest zaskoczona widząc porozrzucane po podłodze przedpokoju kawałeczki papieru i rozbawione miny dyrektora Rowickiego i jego rodziny. Paweł udaje się do Cafe "Kredens" gdzie rozmawia z Donatą, opowiada jej o wizycie ojca Agnieszki i wątpliwościach, jakie zaczęły nim targać po rozmowie z panem Augustynkiem, zastanawia się bowiem czy jego związek z Agnieszką ma jakąś przyszłość. [Robert Kufel]
44
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Poleszukowa podczas odwiedzin w domu przybywającego na zwolnieniu lekarskim dyrektora Rowickiego z uwagą rozgląda się po jego mieszkaniu, podziwia ogromny salon. Henryk zauważa, iż wydawało mu się, że kobieta była już kiedyś u niego. Nieco zbita z tropu tą uwagą nauczycielka nagle przypomina sobie, że to prawda, rzeczywiście jakieś dwa lata temu wraz z całym gronem pedagogicznym była u dyrektora z okazji jego imienin, on wtedy także był chory na grypę, potem delikatnie zauważa, że tym razem Rowickiego musiało dopaść coś bardzo paskudnego, bo nie ma go w pracy już trzy tygodnie, potem sugeruje, że ma w rodzinie bardzo dobrego lekarza, który mógłby przyjść i go zbadać oraz zlecić odpowiednie leczenie. Po chwili w salonie pojawia się Agata i ku zdziwieniu Henryka przypomina mu o zażyciu Aspiryny, dostrzegłszy także leżącą na stole książkę o AIDS pośpiesznie ją zabiera. Niestety, ten gest nie umyka uwadze Poleszukowej i daje jej dużo do myślenia. Na prośbę redaktor Kamińskiej Agnieszka przeprowadza wywiad z Kingą, pyta ją o jej pragnienia i wrażenia z pierwszych dni pobytu w stolicy. Kinga odpowiada, że wedle statystyk 60% Polek pragnie mieć męża, jednak nie to było głównym powodem jej przyjazdu do stolicy, otóż w wielkim mieście ze wszystkim jest łatwiej, i w jej przypadku się to potwierdziło, znalazła pracę, stała się samodzielna, jednak początki były trudne, przez kilka pierwszych dni płakała prawie co noc z tęsknoty za rodzinnym domem, czuła się wyobcowana, potem zaś poznała Jolkę, wspólnie wynajęły mieszkanie i wtedy wszystko się zmieniło, bo nie była już sama, zaczęła poznawać coraz więcej ludzi, a jak człowiek poznaje coraz więcej ludzi to miasto staje się po trosze jakby jego. Kinga wyznaje, że pomimo tego nie czuje się w Warszawie jak u siebie, ten stan mógłby zmienić mąż, mieszkanie i dziecko, bo ona przed wszystkim stawia na rodzinę, problem jednak w tym, że zbyt często się zakochuje i zwykle nie w tych facetach co trzeba. Agnieszka nagle przypomina sobie, że koleżanka była przecież umówiona z Karolem do kina, Kinga nonszalancko odpowiada, że doskonale o tym pamięta, ale niech sobie Karolek trochę na nią poczeka i poćwiczy cierpliwość, potem drze w drobny mak bilety do kina mówiąc, że nie będzie jej ten oszust matrymonialny dyktował co ma robić. Agnieszka z podziwem i zdumieniem patrzy na koleżankę, bo takiej jej jeszcze nie znała. W Cafe "Kredens" Donata rozmawia z Pawłem o Agnieszce, zasiewa w nim ziarno niepewności co do prawdziwości uczuć dziewczyny mówiąc, że być może jej miłość jest tylko chwilową fascynacją lub też kocha go ona ze względu na jego pieniądze. Paweł nie może zrozumieć dlaczego Donata próbuje odwieść go od związku z Agnieszką, chce by wszyscy dali mu święty spokój, płaci swój rachunek i wychodzi. Motywy Dony zdają się być jednak jasne, kobieta już w latach swojej młodości podkochiwała się w Duninie i do dziś to uczucie w niej nie wygasło, dlatego jest zazdrosna o nową miłość Pawła. Karol zniecierpliwiony oczekiwaniem pod kinem na Kingę przychodzi do jej mieszkania i prosi o wybaczenie za to, że ją oszukał podając się za dziennikarza sportowego "Samego Życia". Kinga w rewanżu postanawia nieco zażartować sobie z chłopaka, pyta co by było gdyby ona teraz była pod tym kinem i go tam szukała, sama sobie odpowiada na to pytanie stwierdzeniem, że wychodzi na to że Karol ją zwyczajnie wystawił, potem jeszcze przez chwilę droczy się z Karolem lecz w końcu wybacza mu jego kłamstwo. Tymczasem Agnieszka udaje się do pokoju Jolki by oddać jej dług, jest wielce zdumiona, kiedy okazuje się, że jej zobowiązania już spłacił Paweł. Jolka wyjaśnia, że zaszło małe nieporozumienie, otóż wzięła Dunina za jej ojca, ten zaś jak tylko usłyszał, że Agnieszka jest jej winna pieniądze to po prostu wyciągnął z kieszeni odpowiednią sumę i jej oddał, stwierdza, iż koleżanka złapała nadzianego faceta, więc warto żeby się go trzymała. Agnieszka wraca do swojego pokoju, Kinga proponuje jej by wraz z nią i Karolem wybrała się do nocnego klubu na dyskotekę. Agnieszka po chwili wahania przyjmuje tę propozycję. Agata przychodzi do pokoju ojca i uświadamia go, że Poleszukowa przyszła do nich tylko po to, aby nieco powęszyć, sądzi, że nauczycielka domyśla się na co on choruje, bo w szkole wypytywała ją o to. Henryk uważa, że córka przesadza, Poleszukowa jest w końcu jego zastępcą i przyszła do niego służbowo, bo miała pewną sprawę, a tylko przez grzeczność zapytała się o jego samopoczucie, wreszcie daje Agacie do zrozumienia, że chyba powinien wrócić już do pracy. Pełen wewnętrznych rozterek Paweł postanawia porozmawiać z Agnieszką, dzwoni do niej, ale telefon odbiera Jolka i właśnie od niej dowiaduje się, że dziewczyna wraz ze znajomymi poszła do night club'u "Czarna Dziura". Tymczasem Agnieszka w towarzystwie Kingi i Karola pojawiają się już w night club'ie i przysiadają przy jednym z wolnych stolików. Na Agnieszkę uwagę zwraca pewien młodzieniec, przysiada się on do stolika i patrząc jej głęboko w oczy mówi, że całe życie tutaj na nią czekał. Kinga zauważa, że wygląda na to, że facet szuka swojej drugiej połowy. Ów młodzieniec wprost pyta Agnieszkę czy za niego wyjdzie, ta zaś odpowiada, że nie może, on jednak oświadcza, że nie przyjmuje tego do wiadomości, ona nie może mu odmówić teraz, kiedy już ją wreszcie spotkał, padając na kolana pyta dlaczego jest dlań taka okrutna, wreszcie sam rozbawiony swoimi słowami wybucha śmiechem a potem prosi dziewczynę do tańca, ta się zgadza i razem szaleją na parkiecie. Agata zagląda do sypialni matki i pyta ją czy wiedziała, że ojciec chce wrócić do szkoły. Zaskoczona Elżbieta odpowiada, że nic o tym nie wie, dodaje jednak, że może to i dobrze, to mu pomoże. Agata jest odmiennego zdania, uważa, że ojcu to może i pomoże, za to jej zaszkodzi, przecież będzie chodziła do szkoły, w której dyrektorem jest jej ojciec zarażony wirusem HIV, a znając jego to on wszystkim o tym powie, bo dlań prawda jest najważniejsza, ona zaś będzie przegrana i zmuszona do odejścia. Elżbieta stara się wyjaśnić córce, że ojciec nie musi wszystkim opowiadać na co jest chory, ma do tego prawo. Agata ripostuje, że nikogo nie obchodzi takie prawo i na pewno zarówno jego jak i ją będą z tego powodu dyskryminować. Paweł pojawia się w night club'ie "Czarna Dziura", dostrzega Agnieszkę na parkiecie i wyławia ją z tłumu mówiąc, iż musi z nią bardzo poważnie porozmawiać. Młody mężczyzna tańczący z Agnieszką nie chce jej wypuścić, ona jednak ignoruje go i wraz z Pawłem odchodzi w nieco spokojniejsze miejsce, tam Dunin pyta dziewczynę dlaczego z nim jest. Zaskoczona Agnieszka patrzy dziwnie na Pawła nie bardzo rozumiejąc jego pytania. [Robert Kufel]
45
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Paweł raz jeszcze pyta Agnieszkę dlaczego ta z nim jest. Dziewczyna odpowiada, że teraz nie ma już wyjścia i musi z nim być. Tym razem to Paweł nie rozumie o co chodzi Agnieszce, ta zaś z wyraźną złością w głosie wyrzuca mu, że ten przecież za nią zapłacił, wycenił ją na 2000 zł, tyle tylko że ona nie jest do kupienia, pyta jakim prawem spłacił jej długi. Dunin wyjaśnia, że kocha ją, miała kłopoty, więc jej pomógł. Agnieszka ripostuje, że ten jego gest był zupełnie niepotrzebny, zrobiła głupstwo i sama za nie zapłaci, on zaś ma sobie raz na zawsze zapamiętać, że ona nie jest tego typu panienką, co stara się za wszelką cenę wykorzystać faceta z którym jest, nie chce by kupował jej on drogie buty czy płacił za jej sukienki, nie jest z nim dla pieniędzy, nie chce być jego utrzymanką, kocha go i jego bogactwo nie ma dla niej żadnego znaczenia, gdyby nie miał nic darzyłaby go takim samym uczuciem. Paweł bardzo zadowolony z tego oświadczenia Agnieszki wyjaśnia, że spłacił jej dług wobec koleżanki dlatego że ją kocha, ucieszył się, że może coś dla niej zrobić, dodaje że nie ma takiej rzeczy której by dla niej nie zrobił, ona jest dla niego najważniejsza, obiecuje jednak iż dziewczyna nie dostanie już od niego ani grosza, żadnego więcej prezentu, a następnym razem jak będzie chciał jej coś kupić to najpierw ją spyta czy może lub napisze podanie, dodaje że w ramach rewanżu teraz ona może mu coś kupić i jak zrobi to z miłości to nie będzie miał żadnych pretensji. Uśmiechnięta już Agnieszka odpowiada, że odda mu te dwa tysiące złotych, potem zaś przytula się do Pawła, znak to, że między nimi znowu zapanowała zgoda i harmonia. Stinger na prośbę prezesa "Benzopolu" spotyka się z nim w jednym z warszawskich lokali. Lipień skarży się, że po serii artykułów w "Samym Życiu" sprzedaż na ich stacjach paliw spadła o prawie 30%, uważa, że Stinger powinien coś z tym zrobić. Mafioso oświadcza, że to prezes coś z tym zrobi. Lipień jest wściekły, ale nie zamierza kłócić się ze Stingerem by nie narazić się na jego gniew. Paweł i Agnieszka wyjaśniwszy sobie wszystkie nieporozumienia wracają do Kingi i Karola. Kinga pod pretekstem przypudrowania noska wychodzi a Agnieszką do łazienki, Karol zaś pozostawiony z Duninem próbuje nawiązać z nim rozmowę, nieco onieśmielony mówi, że właściwie to miał iść z Kingą do kina, tytuł filmu nie miał jednak żadnego znaczenia, bo tak naprawdę to chciał się tylko z nią pogodzić, bo ją uraził, dodaje, że Kinga to bardzo fajna dziewczyna tylko czasami trudno się z nią dogadać. Paweł zauważa, że z kobietami czasami tak bywa. W redakcji "Samego Życia" pomimo bardzo późnej pory Jacek Starczewski wciąż jeszcze pracuje nad kolejnym artykułem o "Benzopolu". Towarzysząca mu Teresa ma już dość pracy, czuje się zmęczona i postanawia wracać do domu. Jankowska oddawszy klucze w recepcji rozmawia jeszcze chwilę z ochroniarzami by wreszcie opuścić budynek redakcji. Na zewnątrz Teresa orientuje się, iż ktoś ją śledzi, przestraszona biegiem wraca do redakcji i alarmuje ochroniarzy, żąda by wyzwali policję. Pracownicy ochrony postanawiają sami obezwładnić podejrzanego mężczyznę, wywlekają go z samochodu i przystawiwszy mu pistolet do skroni żądają odpowiedzi na pytanie kto zlecił mu śledzenie redaktor Jankowskiej. Mężczyzna mówi, że to jakieś nieporozumienie, on też jest z ochrony i na polecenie prezesa Szpunara ma strzec bezpieczeństwa pani Jankowskiej. Strach Jankowskiej nagle przeradza się we wściekłość, jednak nie na jej tajemniczego bodyguarda lecz na Kacpra Szpunara. Dalszą część wieczoru w night club'ie "Czarna Dziura" Paweł spędza na parkiecie tańcząc na przemian z Agnieszką i Kingą, ta druga opowiada mu o Karolu i jego kłamstwie, że niby jest dziennikarzem, a przecież nawet na takowego nie wygląda. Dunin zauważa, że nie wie czy jest coś takiego jak dziennikarski wygląd, Kinga jest jednak pewna, że jest, właśnie Paweł go ma, od razu widać, że jest redaktorem. Paweł uśmiecha się zadowolony, potem już nieco zmęczony wraz z Karolem idzie do baru po piwo, Agnieszka zaś pyta koleżankę o jej zdanie na temat Dunina. Kinga mówi, że Paweł to bardzo fajny facet, można z nim normalnie pogadać, nie wymądrza się jak inni, przy okazji pyta ile on ma właściwie lat. Agnieszka odpowiada, że nie ma pojęcia, nigdy go o to nie pytała, dla niej jednak nie ma to żadnego znaczenia. Kinga mówi, że jej Karol jest już po trzydziestce, zanim go poznała to on był sam, stwierdza, że ma on sporo zalet, przede wszystkim stałą pracę i własne mieszkanie, więc chyba warto z nim być. Agnieszka jest nieco oburzona takim praktycznym podejściem do życia swojej przyjaciółki, pyta czy kocha Karola. Kinga odpowiada, że to nie ma nic do rzeczy, jednak potem zastanawia się co właściwie do niego czuje. Tymczasem przy barze Paweł jest ordynarnie zaczepiany przez młodzieńca, który na początku dyskoteki podrywał Agnieszkę i teraz rości sobie do niej jakieś prawa, chłopak czyni Duninowi niegrzeczne uwagi, każe mu spadać, bo jego zdaniem uderza do tej laski co nie trzeba. Paweł nie bardzo rozumie o co chodzi młodzieńcowi, twierdzi, że to chyba jakieś nieporozumienie i chłopak bierze go za kogoś innego. Młody człowiek staje się coraz bardziej natarczywy, popycha Pawła i wylewa nań piwo. Z pomocą Duninowi przychodzi Karol i uwalnia go od nieznośnego towarzystwa intruza. Tymczasem bardzo zdenerwowana Teresa wraca do domu i z miejsca chwytając za telefon dzwoni do Kacpra i oświadcza mu, że nie życzy sobie by robił on jej takie numery jak dzisiaj, w ostrych słowach żąda by następnym razem uprzedził ją, że wynajął jej osobistego ochroniarza żeby kolejny raz nie musiała wychodzić na idiotkę. Kacper próbuje jej wszystko wytłumaczyć, ale Jankowska nie zamierza go słuchać i odkłada słuchawkę. Słysząca słowa córki Danuta nie bardzo rozumie po co jej ochrona. Teresa wyjaśnia, że dla uspokojenia sumienia pana Szpunara, który uważa, że jak ona pisze o aferze "Benzopolu" to potrzebna jej dodatkowa ochrona. Danuta obawia się, że córka zajmując się tą sprawą pakuje się w jakieś nowe nieszczęście, Teresa jednak prosi matkę by się tym nie przejmowała, poradzi sobie sama i nic się jej nie stanie. Nad ranem Paweł, Agnieszka, Kinga i Karol wracają z imprezy do swoich domów. Agnieszka ma nadzieję, że Karol nie wyda w redakcji, że coś ją łączy z naczelnym, bardzo obawia się plotek na ten temat. Dunin rozumie obawy dziewczyny, jest jednak przekonany, że ochroniarz zachowa w tajemnicy wszystko to, co wie o ich romansie. Uspokojona nieco tym zapewnieniem Agnieszka proponuje Pawłowi, aby u niej zanocował, Kinga bowiem idzie do Karola a Jolka jest w pracy, więc chata jest wolna. Następnego dnia rano podczas rodzinnego śniadania u Kornackich Andrzej odbiera telefon od nauczycielki ich córki Małgosi, która informuje go o wywiadówce, na której chętnie widziałaby któreś z rodziców dziewczynki. Andrzej obiecuje nauczycielce, że na pewno ktoś przyjdzie, potem pyta Małgosię dlaczego nic im nie powiedziała o wywiadówce. Małgosia nie zamierza odpowiadać na to pytanie ojca, uskarżając się na nagły ból brzucha wychodzi z kuchni. Andrzej komunikuje żonie, że wychowawczyni klasy ich córki chce się koniecznie z nimi zobaczyć, bo podobno Małgosia oblała próbny test do gimnazjum, sugeruje, że to Basia powinna pójść na tę wywiadówkę. Barbara mówi, że to niemożliwe, nie ma dzisiaj czasu, chce by to mąż poszedł do szkoły. Andrzej oświadcza, że on także nie może, bowiem redaguje dzisiaj kolejne wydanie gazety, jednak Barbara nie ustępuje i obowiązek pójścia na wywiadówkę ceduje na męża. Kiedy rano Paweł przychodzi do redakcji na korytarzu zaczepia go Marek i mówi, że mają nowy kłopot, przyszedł do nich prezes "Benzopolu" w towarzystwie swojego prawnika i domaga się spotkania z redaktorem naczelnym. Dunin zaprasza gości do swojego gabinetu. Prezes Lipień bez zbędnych wstępów oświadcza redaktorowi naczelnemu "Samego Życia", że od pewnego czasu "Benzopol" znalazł się pod obstrzałem jego gazety i nie ukrywa, że ten fakt bardzo mu się nie podoba, tym bardziej, że są to same nieuzasadnione kłamstwa. Paweł oświadcza, że drukują tylko wyłącznie sprawdzone informacje. Zdenerwowany tym stwierdzeniem prezes Lipień jest całkowicie odmiennego zdania, twierdzi, że artykuły w "Samym Życiu" to stek niczym nieuzasadnionych pomówień, bowiem kierowana przez niego firma działa całkowicie legalnie i nigdy nie miała żadnych problemów z prawem, wszystko jest udokumentowane. Dunin zauważa, że wszystko można udokumentować, staruszki mogą być właścicielkami całych korporacji handlujących olejem opałowym. Zirytowany Lipień chce coś powiedzieć, jednak powstrzymuje go jego prawnik, który wręczając Duninowi tekst sprostowania żąda zamieszczenia go w "Samym Życiu", zaś jeśli redaktor naczelny odmówi to spotkają się w sądzie. Paweł biorąc ów dokument do ręki stwierdza, że nie ma lepszej reklamy dla gazety niż sąd, jednak prawnik prezesa "Benzopolu" wyjaśnia, iż nie zamierzają pozwać gazety tylko jej redaktora naczelnego odpowiedzialnego za wszystko co się drukuje w kierowanym przez niego periodyku, tak więc albo Dunin zamieści sprostowanie albo też oskarżą go o zniesławienie, wybór należy do niego. [Robert Kufel]
46
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 26 min
Dunin przeczytawszy oświadczenia wręczone mu przez prezesa "Benzopolu", w którym jego autorzy stwierdzają, że wszystkie informacje zamieszczone na temat ich firmy są nieprawdziwe odmawia wydrukowania tego tekstu mówiąc, że równie dobrze mógłby napisać: "Drodzy czytelnicy, ta gazeta kłamie!" Prawnik prezesa "Benzopolu" nadmienia, że ma tu zeznania świadków na podstawie słów, których opierała się gazeta i wszyscy oni stwierdzili, że przykazali dziennikarzom nieprawdziwe informacje. Dunin ironicznie pyta adwokata czy dysponuje także pośmiertnym zeznaniem zastrzelonego dyrektora Kurasa? Prawnik zauważa, że Dunin może już sobie szukać nowej, lepiej płatnej pracy, ponieważ wkrótce puszczą go w skarpetkach, Lipień zaś nie panuje już nad swoimi nerwami i zaczyna zachowywać się bardzo nieelegancko, grozi redaktorowi naczelnemu, że jeśli odmówi zamieszczenia sprostowania to go wykończy. Dunin nie daje się zastraszyć pogróżkami prezesa "Benzopolu" i jego prawnika i wyprasza niepożądanych gości ze swojego gabinetu, potem telefonuje do domu chcąc skontaktować się z Łukaszem, ale syn nie odbiera telefonu. Tymczasem Łukasz z niezrozumiałych względów niszczy wszystkie swoje płyty CD, także i te nagrane przez jego nieżyjącą już matkę. Po chwili w gabinecie Pawła pojawia się Agnieszka i zwraca mu dług. Gośka informuje Rowicką, iż znalazła sponsora konkursu o AIDS, producenta prezerwatyw, który funduje motocykl, zauważa też nie wiedziała, iż pedały muszą to robić w gumkach. Elżbieta jest zatrwożona ignorancją koleżanki, pyta ją czy zastanowiła się choć trochę nad tym co mówi, stwierdza, iż robią konkurs o AIDS dla wszystkich a nie dla tych czy tamtych. Urażona tą uwagą Gośka stwierdza, że Rowicka stało się ostatnio bardzo poważna, dodaje, że przecież tych wszystkich zarażonych nikt siłą nie zakaził. Elżbieta ripostuje, że są tacy chorzy, którzy sami nie wiedzą w jaki sposób się zakazili, a poza tym gdyby każde z nich było jednocześnie narkomanem, homoseksualistą czy chorym na hemofilię to nie jest jeszcze powód żeby umierać na AIDS. Gośka czuje się obrażona, rozumie bowiem że Rowicka zarzuca jej ciemnotę, stwierdza, że w takim razie Elżbieta sama będzie mogła sobie porozmawiać z jednym takim zakażonym gejem którego wywalili z pracy, zaprosiła go bowiem do redakcji. Henryk ponownie pojawia się w Poradni Wenerologicznej, pod nieobecność lekarza rozmawia z Kubą, który tradycyjnie już dyżuruje w przychodni, pyta go z czego żyje skoro codziennie jest tutaj. Szaniawski wyjaśnia, iż utrzymuje się głównie z tłumaczeń z języka hiszpańskiego i francuskiego. Henryk pyta Kubę czy zna jakiegoś nauczyciela, który, mimo że jest zakażony wirusem HIV pracuje z swoim zawodzie. Kuba potwierdza, jego chłopak jej nauczycielem i uczy języka angielskiego, a właściwie uczył, bo teraz jest w tak kiepskiej formie, że nie może już pracować. Henryk wyjaśnia, że jest dyrektorem szkoły i nosi się z zamiarem powrotu do pracy, nie jest jednak pewny czy powinien, nie może przecież narażać swoich wychowanków na ryzyko zakażenia, z drugiej jednak strony bardzo brakuje mu szkoły, bo bardzo lubi uczyć, patrzeć jak dojrzewają jego podopieczni, teraz jednak okazało się, że sam jest dla nich największym zagrożeniem. Szaniawski przekonuje Rowickiego, że ma prawo do normalnego życia, także i do pracy, uważa, że może on spokojnie wracać do szkoły. Henryk przyznaje się Kubie, że przeczytał te wszystkie broszury, które od niego dostał bardzo dokładnie, wie już kiedy można zarazić się wirusem HIV a kiedy nie, ale problem w tym, że on sam nie wie jak się zaraził i ta świadomość go paraliżuje, bo skoro on nie wie to znaczy że to może zdarzyć się wszędzie. Kuba stwierdza, że czas zakażenia można ustalić, są bowiem odpowiednie testy, dzięki którym można się dowiedzieć jak długo wirus rozwija się w organizmie, doradza Henrykowi by zrobił sobie taki test, będzie przynajmniej wiedział kiedy to się stało. Po kilkudniowej nieobecności spowodowanej chorobą do pracy powraca Janina. Lucjan częstuje sprzątaczkę specjalnie na tę okazję upieczonym ciastem. Kubiakowa rewanżuje się Michalakowi takim samym prezentem, potem oboje ze zdumieniem stwierdzają, że wypieki, którymi się obdarowali to pierniki. Rozbawiona tym zdarzeniem Janina stwierdza, że zarówno ona jak i pan Lucjan to takie dwa stare pierniki. Paweł kolejny raz próbuje skontaktować się z synem, niestety, Łukasz wciąż nie odpowiada na żaden z jego telefonów, podenerwowany Dunin nagrywa na automatyczną sekretarkę błagalną prośbę by chłopak się do niego odezwał, sądzi, że syn się na niego obraził za to, że nie nocował dziś w domu tylko u Agnieszki, przeprasza go za to, ale to i tak nic nie daje. Tymczasem Łukasz słuchając telefonicznego wywodu ojca wyciąga z apteczki wszystkie leki i butelkę wódki, po czym rozkłada je na stole. W redakcji Elżbieta spotyka się z młodym człowiekiem zarażonym wirusem HIV. Mężczyźnie bardziej niż na wywiadzie zależy na honorarium, które mu zań obiecano, uspokojony jednak przez Rowicką, że zaraz po rozmowie otrzyma pieniądze zgadza się odpowiedzieć na jej pytania. Elżbieta pyta młodzieńca jak daje sobie radę będąc nosicielem wirusa HIV, chłopak odpowiada, że nie mówi się nosiciel tylko zakażony, tak o nich mówią i tak jest lepiej. Elżbieta jest bardzo zaskoczona, kiedy dowiaduje się, że chłopak został wyrzucony z pracy tylko za to, że był zakażony wirusem HIV, uważa, że to bezprawne. Chłopak wyjaśnia, że nie to było główną przyczyną wyrzucenia go z pracy, załatwiono to inaczej, nagle okazało się, że jego stosunek do pracy jest nieodpowiedni, że inni pracują znacznie wydajniej, kiedy zaś w kasie stwierdzono manko jego oskarżono o kradzież i wywalono na bruk. Elżbieta nie rozumie w jaki sposób pracodawcy mężczyzny dowiedzieli się o jego przypadłości, przecież badania i diagnoza objęte są tajemnicą lekarską? Chłopak opowiada w jaki sposób wydało się, że jest zarażony wirusem HIV, otóż podczas pobytu w szpitalu nad jego łóżkiem powieszono wielki napis "AIDS", a pracująca w tym szpitalu znajoma salowa zobaczyła go tam i dalej już poszło. Rowicka jest wstrząśnięta słowami młodego mężczyzny. Andrzej ze względu na ważne sprawy rodzinne próbuje zwolnić się z pracy, niestety, Marek, jako że nie ma innego wydawcy się na to nie zgadza. Paweł usłyszawszy przypadkowo o kłopotach Kornackiego zgadza się go zastąpić i przygotować zamknięcie kolejnego numeru gazety. Poleszukowa zaprasza do szkoły kuratora Kuźmińskiego i wyraża troskę o dyrektora Rowickiego, mówi, iż odwiedziła go ostatnio w jego domu i jej zdaniem jest on bardzo chory, bo bardzo źle wygląda, schudł, zmizerniał, potem wyznaje mu w tajemnicy, że według niej Rowicki ma AIDS. Kurator jest bardzo zaskoczony tym stwierdzeniem. Agnieszka oddaje redaktor Kamińskiej kasetę z nagranym wywiadem z Kingą. Edyta proponuje dziewczynie by usiadła do komputera i sama przepisała ten tekst. Onieśmielona nieco tą propozycją Agnieszka postanawia jednak spełnić prośbę Kamińskiej, potem bardzo powoli, bo jej umiejętności w obsłudze komputera są niemal żadne redaguje tekst rzucając raz po raz zalotne spojrzenia w kierunku Pawła, który pełni dziś obowiązki wydawcy. Dunin kolejny raz bezskutecznie próbuje skontaktować się z synem, Łukasz jednak połykając tabletki i popijając je wódką redaguje pożegnalny list do ojca następującej treści:
Długo się zastanawiałem czy powinienem coś pisać. Wydaje mi się, że to beznadziejnie pretensjonalne. Z drugiej strony już nie będę miał okazji, a chciałem żebyś parę rzeczy wiedział. Zdałem sobie sprawę, że nigdy z tobą nie wygram. Dla ciebie to bez znaczenia to, co stało się z mamą i ze mną. Dla mnie ma, trudno żeby było inaczej. Ty już o tym nie myślisz, ja nigdy o tym nie zapominam, nawet kiedy śpię. Takie życie ni ma dla mnie sensu. W takim stanie jestem dla ciebie tylko ciężarem. Masz teraz szansę ułożyć sobie życie na nowo. Nie będę ci stawał na drodze. Usuwam się. Baw się dobrze. Powodzenia. Łukasz. |
Tymczasem Paweł wciąż stara się nakłonić Łukasza by podniósł wreszcie słuchawkę telefonu, mówi to, co prosto w oczy zawsze było mu trudno powiedzieć synowi, mówi, że nic nie robi przeciwko niemu i nigdy tak nie robił, kocha go, ma tylko jego i Agnieszkę, ona pomaga mu znieść to wszystko, obiecuje synowi, że jak wróci do domu to porozmawiają, jak będzie trzeba to będą rozmawiać całą noc i wszystko sobie powiedzą. Jednak Łukasz już ledwo słyszy słowa ojca, leki, które zażył w połączeniu z wypitym alkoholem zaczynają działać bardzo szybko, chłopak z wolna pogrąża się w głębokim narkotycznym śnie, jeszcze próbuje wstać z wózka inwalidzkiego, ale zważywszy na jego paraliż i działanie leków upada na podłogę i traci przytomność. [Robert Kufel]
47
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Paweł jest coraz bardziej zaniepokojony faktem, że Łukasz nie odbiera telefonu, w związku z tym postanawia sprawdzić, co się stało, prosi Krzysztofa, dziennikarza Działu Sportowego by zastąpił go w obowiązkach wydawcy. Krzysztof wzbrania się jak może, mówi, że nie potrafi, nigdy dotąd nie był wydawcą, zapewniany jednak przez naczelnego, że na pewno da sobie radę zgadza się przejąć jego obowiązki. Agnieszka wyczuwa pewien niepokój w zachowaniu Pawła, zanim jeszcze Dunin wychodzi z redakcji zagląda do jego gabinetu i przypomina mu, iż mają się dzisiaj spotkać. Paweł odpowiada, że pamięta o tym, teraz jednak musi koniecznie zajrzeć do domu, bo podejrzewa, że coś mogło się stać Łukaszowi, od rana nie odbiera jego telefonów. Agnieszka mniema, że może to kara za wczorajszą noc, Paweł jednak przypuszcza, że to zemsta za całokształt, musi to sprawdzić, potem całując dziewczynę wychodzi obiecując jej jeszcze, iż postara się do niej zatelefonować. Andrzej po powrocie do domu z wywiadówki puka do pokoju córka, lecz jego pukanie zagłusza zbyt głośna muzyka, wchodzi więc bez pukania i ścisza potencjometr. Małgosia z wyraźną pretensją w głosie zwraca ojcu uwagę, że nie pukał. Andrzej wyprowadza córkę z błędu, pukał, tylko ona tego nie słyszała, potem pyta co się z nią dzieje. Dziewczynka z obojętną miną odpowiada, że nic. Andrzej mówi, że był dzisiaj w szkole i widział jej oceny, są fatalne, poza tym od wychowawczyni usłyszał bardzo wiele nieprzyjemnych słów na jej temat. Małgosia ripostuje, że tej głupiej babie może się odwdzięczyć tym samym, też może powiedzieć bardzo dużo nieprzyjemnych słów na jej temat. Podirytowany krnąbrnością córki Andrzej prosi ją, aby zaczęła z nim wreszcie normalnie rozmawiać. Małgosią skarży się ojcu, że wychowawczyni się na niej wyżywa, nie ma jednak pojęcia za co, pytała ją, ale nie chciała jej odpowiedzieć. Andrzej z nieukrywaną ironią pyta córkę czy inni nauczyciele też się na niej wyżywają, bo ma jedynki z góry na dół. Małgosia sarkastycznie stwierdza, że widocznie nie jest zdolna, kiedy zaś ojciec sugeruje jej, że może jest po prostu leniwa, odpowiada, że po kimś musiała to odziedziczyć. Kornacki jest bardzo poruszony tymi słowami dziewczynki, wciąż jednak trzyma jeszcze nerwy na wodzy i przekonuje córkę, że jeśli będzie chciała się dostać do dobrego gimnazjum to musi poprawić swoje wyniki w nauce. Małgosia przerywa ojcu i bezczelnie stwierdza, że i tak nie stać ich na dobre gimnazjum, to kosztuje, a oni przecież nie mają pieniędzy, więc niech przestanie truć, że tak mu zależy. Te słowa Małgosi już zupełnie wyprowadzają Andrzeja z równowagi, krzykiem próbuje zmusić córkę do posłuszeństwa i nauki, ale dziewczynka całkowicie ignoruje jego argumenty. Zrezygnowany Andrzej rozkręca do oporu potencjometr odtwarzacza CD i wychodzi z pokoju córki. Tymczasem Paweł przyjeżdża do domu gdzie odnajduje nieprzytomnego Łukasza, próbuje go ocucić, kiedy jednak mu się to nie udaje wzywa pogotowie ratunkowe. Andrzej wściekły siedzi w kuchni popijając piwo, kiedy do domu wraca Barbara pyta męża z jakiej okazji pije. Kornacki odpowiada, że z okazji wspaniałych osiągnięć w nauce ich córki, która prawdopodobnie nie otrzyma promocji do następnej klasy, zarzuca żonie, że to po części także i jej wina, bowiem oboje zajęci własnymi sprawami nie interesowali się dzieckiem, teraz zaś są tego skutki. Barbara pyta męża czy rozmawiał już z Małgosią, Andrzej odpowiada, że owszem, o ile można to było w ogóle nazwać rozmową. Kornacka mniemając, że mąż nakrzyczał na dziecko czyni mu wymówki, że tak nie można, może Małgosia ma jakiś problem i trzeba jej pomóc, ona jest przecież w trudnym wieku i trzeba to zrozumieć. Andrzej odpowiada, że jedynym problemem Małgosi jest lenistwo, stwierdza też, że w ogóle nie poznaje córki, kiedyś jakoś się dogadywali, teraz zaś dziecko traktuje go jak wroga, uważa, że ona nie ma żadnych ambicji, wszystko jest jej obojętne, nic ją nie interesuje, dlatego też cały czas się zastanawia czy to nie jest spraw genów, przecież adoptując ją wiedzieli tylko kim była jej matka, ale nie widzą kim był ojciec. Barbara prosi męża żeby nie mówił w ten sposób, bo to się źle skończy, potem wychodzi nie chcąc słuchać jego dalszych przemyśleń. W redakcji do pełniącego obowiązki wydawcy Krzysztofa podchodzi Jacek i mówi, że trzeba wycofać z jutrzejszego wydania "Samego Życia" artykuł o aferze w supermarketach, bowiem coś mu się tam nie zgadza i musi to najpierw sprawdzić. Krzysztof zauważa, że w związku z tym pojawi się dziura, która trzeba jakoś załatać, postanawia skonsultować ten problem z Duninem, ten jednak nie odbiera telefonu, bowiem w ślad za karetką pogotowia wiozącą nieprzytomnego Łukasza zmierza do szpitala, syn jest teraz dla niego najważniejszy i żadne inne sprawy go nie obchodzą. Agnieszka przedstawia Kindze do autoryzacji tekst wywiadu. Kinga przez moment czuje się jak gwiazda, taka jak chociażby Szamajda, potem czyta wywiad i podpisuje autoryzację. Agnieszka próbuje dodzwonić się do Pawła, ale jego komórka milczy, zaczyna się niepokoić, bo może stało się coś bardzo strasznego, a ona nie widząc co nie może mu pomóc. Tymczasem lekarz w szpitalu po wstępnym zbadaniu Łukasza natychmiast kieruje go na oddział intensywnej terapii, zaś w redakcji "Samego Życia" Krzysztof sam musi podjąć decyzję jaki tekst wstawić w miejsce zdjętego artykułu o supermarketach, nie mogąc się zdecydować czy zamieścić artykuł o złodziejach torebek czy też seksie w reality - show podejmuje kontrowersyjną decyzję o opublikowaniu własnego tekstu o korupcji w pierwszej lidze żużla. Barbara zagląda do pokoju córki i troskliwie gładząc ją po głowie prosi by powiedziała jej co ją gnębi. Małgosia skarży się, że już nie może wytrzymać tego tempa w szkole, wszyscy straszą egzaminami do gimnazjum, cała szkoła oszalała na punkcie średniej, poza tym ma inny problem, okres jej się spóźnia, wszystkie koleżanki dostały już pierwszą miesiączkę tylko ona jedna nie. Barbara śmieje się z córki i jej w gruncie rzeczy błahego problemu. Paweł przesiaduje w szpitalu w oczekiwaniu na jakąś optymistyczną informację o Łukaszu, kiedy telefonuje doń Agnieszka wyjaśnia gdzie jest, kłamie jednak, że syn tylko zasłabł i już wszystko jest w porządku, prosi by tutaj nie przyjeżdżała, bo to nie ma sensu. Po chwili pojawia się lekarz i informuje Dunina, że nie potrafi jeszcze określić stanu jego syna, ilość i różnorodność lekarstw przez niego połkniętych może być jednak dla jego zdrowia bardzo groźna. Paweł jest wstrząśnięty, przez jego głowę przemyka tragiczna myśl, że może stracić swoje jedyne dziecko. [Robert Kufel]
48
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Paweł wraca do pustego mieszkania, najpierw odsłuchuje na automatycznej sekretarce swoje własne rozmowy potem odnajduje pożegnalny list Łukasza, w którym chłopak pisze, że nie chce być dłużej ciężarem i przeszkodą zwłaszcza, że ojciec ma okazję na ułożenie sobie życia z Agnieszką. Paweł jest głęboko poruszony treścią tego listu, siedzi zastygły w bezruchu ze wzrokiem wbitym w jakiś tylko jemu znany punkt nie słysząc dzwoniącego telefonu, a to Agnieszka próbuje się do niego dodzwonić. Następnego dnia zaraz z samego rana Agnieszka puka do drzwi redaktora naczelnego, Pawła jednak nie ma, a od jednego z dziennikarzy dowiaduje się, że szefa z powodów osobistych dzisiaj nie będzie w pracy. Zawiedziona i zaniepokojona jednocześnie dziewczyna udaje się do redaktor Kamińskiej, która podobno chce z nią porozmawiać. Edyta pyta Agnieszkę jak tam praca na materiałem, który obiecała dla niej zrobić. Dziewczyna odpowiada, że wszystko w porządku, na dzisiejszy wieczór umówiła się na rozmowę z jeszcze jedną koleżanką. Edyta, jako że gonią ją terminy oddania materiału do druku prosi Agnieszkę by teraz poszła do tej koleżanki i przeprowadziła z nią obiecany wywiad, ona zaś wytłumaczy ją jakoś przed Ratajczakiem. Dziewczyna przystaje na takie rozwiązanie. Tymczasem Paweł odwiedza syna w szpitalu, który ku jego wielkiej radości odzyskuje już przytomność i wedle zapewnień lekarza wyjdzie z tej próby samobójczej bez większego uszczerbku na zdrowiu. Łukasz jest w depresji, nie chce rozmawiać z ojcem, co więcej, chce by zostawił on go w spokoju. Paweł łamiącym się głosem wyznaje Łukaszowi, że kocha go ponad wszystko, jest przecież jego jedynym synem i pragnie mu pomóc, wie, że ich wzajemne relacje nie układały się dobrze, ale teraz muszą to zmienić, mówi, że chce by syn wiedział, iż praca nie jest dla niego najważniejsza i w każdej chwili może ją rzucić, jeśli chłopak zechce to mogą się stąd wyprowadzić, nawet wrócić do Bostonu, po drugie, jeśli tego zażąda to jest gotów rzucić Agnieszkę, jeśli to tylko pozwoli mu uwierzyć, że jest dla niego najważniejszą osobą w życiu. Łukasz raz jeszcze prosi ojca by zostawił go w spokoju, Paweł jednak nie ustępuje, niemal płacząc pyta co ma zrobić by syn ponownie odnalazł sens życia, mówi, iż zdaje sobie sprawę że jest winny śmierci jego matki, ale chłopak nie może bez przerwy wpędzać go w to poczucie winy, wyznaje że i tak przez cztery lata zasypiając i budząc się myślał o tym co się wtedy stało, to był sens jego życia, teraz jednak wie że życie ma taki sens jaki mu nadamy i właśnie Agnieszka pozwoliła mu w to uwierzyć, uwierzyć, że wszystko w życiu jest możliwe, i syn także może znaleźć swój sens w życiu, a Agnieszka jest szansą na powrót do normalnego życia dla nich obu. Łukasz odwraca twarz od ojca dając mu tym gestem do zrozumienia, że nie chce już go dłużej słuchać. Paweł wychodzi upokorzony. W sprawie "Benzopolu" trwa swoisty pat, nie ma bowiem żadnej możliwości by dotrzeć do jakichkolwiek dokumentów koncernu lub firm z nimi współpracujących, Teresa stwierdza, że zabrnęli w ślepą uliczkę, opublikowali wszystko co mieli i trop się urwał, ostatnia rzecz jaką udało im się ustalić to nazwę firmy, która prowadzi księgowość spółki "Rosa". Jacek mówi, że musi być jakiś sposób żeby wejść w posiadanie jakichś dokumentów, przychodzą mu do głowy najrozmaitsze pomysły, niekiedy całkowicie absurdalne i na dodatek nielegalne. Andrzej stanowczo oświadcza, że nie pozwoli na żadne łamanie prawa, do dowodów trzeba owszem w jakiś sposób dotrzeć, ale legalnymi metodami, jednak takiego sposobu nikt nie potrafi znaleźć. Przysłuchujący się cały czas tej dyskusji Romek, redakcyjny informatyk nieśmiało unosząc do góry dwa palce niczym jakiś uczniak mówi, że ma pewien pomysł. Teresa i Jacek nie biorą poważnie słów chłopaka i wybuchają śmiechem, bowiem dotąd uważali go za redakcyjną niedorajdę, jednak wysłuchawszy jego pomysłu diametralnie zmieniają o nim zdanie. Paweł zostaje wezwany na rozmowę ze szpitalnym psychologiem, który jest zobowiązany do wyjaśnienia przyczyn prób samobójczych swoich pacjentów, a takowym jest przecież Łukasz. Specjalista stwierdza, że Łukasz jest w głębokiej depresji, zaś jego ojciec od chwili wypadku nie zrobił dla swojego syna praktycznie nic, nie mówiąc już o tym, że go w ogóle nie zna. Paweł czuje się oburzony tym stwierdzeniem, mówi, iż Łukasz przeszedł kilka operacji u najlepszych amerykańskich specjalistów, próbował też nakłonić syna na wizyty u psychoterapeuty, ale skończyło się tylko na dwóch wizytach. Psycholog pyta Dunina czy po dwóch wizytach spisał syna na straty, kiedy ten broni się mówiąc, że przecież nie mógł go zmuszać ripostuje, że mógł a nawet powinien był go zmusić. Paweł wyjaśnia, że od czasu wypadku Łukasza trudno jest nakłonić do czegokolwiek, traktuje ojca jak swojego największego wroga, dodaje ze smutkiem, iż on sam czuje się bezradny wobec postępowania syna. Psycholog w ostrym tonie poleca Pawłowi by wreszcie przestał być bezradny tylko wziął się w garść, brutalnie ujawnia, iż z rozmowy z Łukaszem wywnioskował, iż chłopak uważa, że w tym wypadku sprzed czterech lat stracił oboje rodziców, a ojciec nie jest już dla niego tym samym człowiekiem tylko kimś, kto spowodował śmierć jego matki, potem przekonuje Dunina, iż musi sobie wreszcie uświadomić, że ma w domu bardzo poważny problem, próba samobójcza Łukasza może się powtórzyć i tym razem skutki mogą być tragiczne. Paweł kapituluje na całej linii, skruszony pyta psychologa co powinien zrobić? Specjalista odpowiada, że Łukasza trzeba leczyć u psychoterapeuty, mówi też, że chłopak potrzebuje kontaktu z ojcem, jego próby samobójcze to nic innego jak rozpaczliwe wołanie o pomoc, potem daje Pawłowi numer telefonu do doktora Kosińskiego, świetnego specjalisty w dziedzinie psychoterapii i sugeruje też by zaprowadzić do niego Agnieszkę. Zdziwiony Dunin pyta psychologa czy Łukasz opowiadał mu także o Agnieszce, mężczyzna odpowiada, że choć jego rozmowa z chłopakiem nie była zbyt długa, to imię Agnieszki pojawiało się w niej dość często, odniósł nawet wrażenie, że on kocha tę dziewczynę. Paweł stwierdza, że psycholog chyba źle zrozumiał Łukasza, to nie jego syn jest zakochany w Agnieszce tylko on. Tymczasem Agnieszka przyjeżdża do swojego mieszkania i zbudziwszy śpiącą po pracy Jolkę prosi ją by miast wieczorem porozmawiały właśnie teraz. Jolka, choć bardzo niechętnie, to jednak zgadza się na te rozmowę, mówi, że urodziła się w Białym Borze, niewielkim miasteczku koło Szczecinka, a do Warszawy przyjechała dlatego, że w jej rodzinnym miasteczku nic się nie dzieje, nie ma tam żadnej przyszłości, zaznacza jednak, że nie zamierza zostać w stolicy na zawsze, kiedyś stąd wyjedzie do Paryża albo Nowego Jorku, tak więc można powiedzieć że jest tutaj przejazdem. Agnieszka pyta Jolkę na co więc czeka, ta odpowiada, że na dobry moment, najpierw musi odłożyć trochę pieniędzy, bo nie zamierza wszystkiego zaczynać od zera. Agnieszka stwierdza, że koleżanka ma chyba dobrą pracę i chyba właśnie dlatego zrezygnowała z posady w "Szarym Kocie"? Te słowa wzbudzają w Jolce niezrozumiałą dla Agnieszki złość, zarzuca jej, iż ją śledzi potem wyrzuca ją ze swojego pokoju. Agnieszka nie ma pojęcia co tak zdenerwowało Jolkę, czyżby miała ona coś do ukrycia? Jacek decyduje się wspólnie z Romkiem podstępnie dostać do biura rachunkowego "Caracas" prowadzącej między innymi księgowość spółki "Rosa" i spróbować wydobyć stamtąd jakieś dokumenty. Majka jest przeciwna by w tej wyprawie brał udział Jacek, zarzuca mu kompletną nieodpowiedzialność, uważa, że chłopak sam pakuje się w ręce mafii. Starczewski stara się nieco uspokoić dziewczynę, tak jednak nie daje się zwieść, oświadcza chłopakowi, że jeżeli tam pójdzie to może się więcej u niej nie pokazywać. Jacek jest w rozterce, jednak decyduje się na tę ryzykowną wyprawę, nawet dość łatwo udaje mu się wspólnie z Romkiem dostać do tego biura i przekonawszy jego pracownice, że także i ich system komputerowy jest zagrożony wirusem dokonać zeskanowania dysku twardego ich komputera. Podczas tej operacji do biura niespodziewanie wchodzi Miki, prawa ręka Stingera, który zobaczywszy manipulujących przy komputerze mężczyzn pyta ich co tutaj robią? [Robert Kufel]
49
- Odcinek serialu
- Rok produkcji:2002
- 25 min
Po wejściu do biura rachunkowego "Caracas" Mikiego wśród wszystkich następuje chwila konsternacji, Jacek jednak zachowuje zimną krew i wyjaśnia mężczyźnie, iż on i jego kolega są pracownikami sąsiedniej firmy "Lambda" i przyszli ostrzec, że ich serwer został zaatakowany przez wirus komputerowy, teraz zaś dla bezpieczeństwa instalują im specjalny program antywirusowy. Miki zwraca uwagę pracownicy biura rachunkowego, że mają swój własny serwis komputerowy i ich należało wezwać, Romek dodaje, że to konieczne, bo trzeba sprawdzić twardy dysk, on go bowiem tylko skompensował i zainstalował najnowszy program antywirusowy, po czym wyciąga z kieszeni komputera płytę CD-ROM, na którą tak naprawdę skopiował jego zawartość. Miki chce zobaczyć tę płytę, nie wzbudza jednak ona a w nim żadnych podejrzeń i puszcza mężczyzna wolno. Jacek i Romek pośpiesznie opuszczają biuro rachunkowe "Caracas", chcą jak najszybciej odjechać z tego miejsca żeby przypadkiem nie zostać zdekonspirowanymi. Starczewskiemu dopiero teraz puszczają nerwy, ze zdenerwowania tak mu drżą ręce, że nie jest w stanie prowadzić samochodu, dlatego też kierownicę oddaje Romkowi. Do biura Kacpra Szpunara przychodzi Paweł, wbrew swoim zasadom prosi gospodarza o coś mocniejszego do picia. Zdziwiony nieco tą prośba Kacper zauważa też, że Dunin bardzo źle wygląda, pyta co się stało? Paweł odpowiada pytaniem, mianowicie pyta Szpunara ile czasu potrzebuje by znaleźć kogoś na jego miejsce, on bowiem potrzebuje dłuższego urlopu, być może nawet rocznego, ponieważ musi się zająć Łukaszem, z którym ma ogromne problemy, on jest teraz dla niego najważniejszy. Szpunar protestuje, nie zgadza się na dłuższą nieobecność redaktora naczelnego, uważa, że to może zaszkodzić gazecie. Pomimo tego Paweł podtrzymuje swoje żądanie, oświadcza nawet, że wszystko jedno co zrobi prezes Szpunar, czy da mu ten urlop czy też wywali go z pracy o i tak przede wszystkim musi teraz zająć się Łukaszem. Tymczasem w redakcji "Samego Życia" Romek prezentuje Teresie i Jackowi zawartość twardego dysku komputera biura rachunkowego "Caracas', to, co dziennikarze widzą przerasta ich najśmielsze wyobrażenie o skali oszustw "Benzopolu", mają bowiem przed sobą spis wszystkich fikcyjnych firm, które dla tego koncernu sprowadzają olej opałowy. Andrzej przestrzega Jacka i Teresę, że to, co zdobyli i tak nie ma żadnej wartości dowodowej, zostało przecież zdobyte nielegalnie, poza tym "Benzopol" ma przecież swój serwis komputerowy i zaraz zorientują się, że ktoś wykradł ich dane i zapewne się wkurzą. Jacek stwierdza, że nic im nie zrobią, przecież na policję nie pójdą. Agnieszka przepisuje na komputerze wywiad, który przeprowadziła z Jolką, potem oddaje go Kamińskiej. Edyta jest bardzo zadowolona z efektów pracy dziewczyny, przy wszystkich członkach zespołu redakcyjnego "Samego Życia" chwali dziewczynę za świetnie przeprowadzone rozmowy, uważa nawet, że Agnieszka ma talent dziennikarski. Podobnego zdania co i Kamińska jest Elżbieta Rowicka, jedynie Ratajczak wściekły, że Agnieszki przez kilka godzin nie było w redakcji uważa inaczej, twierdzi że jemu ta dziewczyna bardziej potrzebna jest jako goniec a nie jako dziennikarz, potem zleca jej dwa kursy, na dworzec i do drukarni. Dunin udaje się do Cafe "Kredens", tam rozmawia z Donatą, wyznaje jej, że Łukasz próbował popełnić samobójstwo. Donata pyta Pawła czy Agnieszka wie o próbie samobójczej Łukasza, Dunin zaprzecza i nie zamierza jej o tym mówić, nie chce jej w to mieszać, rozgoryczony dodaje, że jej ojciec miał rację, Agnieszka nie jest dla niego, ona jest przecież młoda, przed nią wszystko, a nad nim wisi jego przeszłość, może zmarnować jej życie swoimi problemami, a tego przecież nie chce, bo za bardzo ją kocha. Donata wysłuchawszy zwierzeń Pawła doradza mu, by uczciwie porozmawiał z Agnieszką, nie może jej przecież oszukiwać. Paweł przyjmuje tę sugestię, obiecuje, że porozmawia z Agnieszką, potem jednak będą musieli się rozstać. Do mieszkania Rowickich przychodzi kurator Kuźmiński, opowiada mu o plotkach krążących po szkole na temat jego choroby, pyta go wprost czy jest chory na AIDS. Rowicki przyznaje się koledze, że jest zakażony wirusem HIV, oświadcza jednak, że pomimo tego zamierza powrócić do szkoły. Tymczasem Agata spotyka się z pierwszymi objawami nietolerancji ze strony kolegów, ktoś domalowuje na jej zeszytach napisy "Rowek ma AIDS". Zdenerwowana dziewczyna oskarża swojego chłopaka Rafała, że zdradził kolegom tajemnicę choroby jej ojca, którą wyjawiała mu przecież w wielkim zaufaniu. Chłopak wszystkiemu zaprzecza, przysięga, że nikomu nic nie powiedział, Agata mu jednak nie wierzy, potem z płaczem wybiega ze szkoły. Agnieszka kolejny raz próbuje dodzwonić się do Pawła, ten jednak nie chcąc z nią rozmawiać o bardzo bolesnych dlań sprawach przez telefon wyłącza swoją komórkę. Wracająca do domu Elżbieta w drzwiach swojego mieszkania mija się z kuratorem Kuźmińskim, potem od męża dowiaduje się o przyczynach jego wizyty, otóż w szkole już wiedzą o jego chorobie. Henryk komunikuje żonie, iż powiedział Kuźmińskiemu, że postanowił wrócić do pracy. Elżbieta ściskając dłoń męża daje mu tym gestem do zrozumienia, że w pełni popiera jego decyzję. Agnieszka jest coraz bardziej zmartwiona milczeniem Pawła, nie rozumie, co się takiego stało, że Dunin nawet nie daje żadnych znaków życia. Kinga radzi Agnieszce, aby pojechała do Pawła do domu i na miejscu zorientowała się co też się stało. Agnieszka podchwytuje ten pomysł, postanawia pojechać do mieszkania Pawła. Tymczasem Dunin topiąc swój cały żal do świata w alkoholu upija się. Donata postanawia odwieźć go do domu. Agnieszka zmierzająca do Pawła dostrzega go jak wysiada z taksówki i trzymając pod rękę Donatę kieruje się z nią do swojego mieszkania. Dla Agnieszki wszystko jest jasne, Paweł zostawił ją dla swojej dawnej miłości, Dony. [Robert Kufel]