Wyszukiwaniex

Proszę wpisać poszukiwane słowo lub jego fragment.

Opcja fragment pozwala wyszukać każde wystąpienie poszukiwanego wyrażenia.

Opcja początek pozwala wyszukać wszystkie tytuły i nazwiska rozpoczynające się od wyszukiwanego wyrażenia.

Opcja dokładnie wyszukuje tylko te filmy i osoby, których tytuły, imiona i/lub nazwiska są takie same jak wyszukiwane wyrażenie.

WAŻNE!
W tytułach filmów w wyszukiwarce nie uwzględniamy występujących w nich znaków przestankowych.
Proszę pamiętać, że każda osoba wpisana jest do bazy w formie „nazwisko, imię”. Wyszukując osoby w opcji początek należy wpisać jej nazwisko lub jego początkowy fragment, w opcji dokładnie należy wpisać np. Kowalski, Jan (nie Jan Kowalski). W tej opcji wpisanie przecinka i spacji JEST KONIECZNE.

Szukaj w bazie

SAMO ŻYCIE

129

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 23 min

Janina ze zmartwioną miną patrzy na dumnie kroczącą w stronę ołtarza młodą parę. Fakt ten dostrzega Maciuś, który pociesza babcię, że wszystko będzie dobrze. Ksiądz rozpoczyna ceremonię ślubną, prosi zebranych w kościele gości o modlitwę, aby Pan Bóg zechciał pobłogosławić miłość Agnieszki Augustynek i Piotra Markowskiego. Paweł zostaje na zewnątrz kościoła, bo nie mógłby słuchać jak jego ukochana przysięga miłość i wierność innemu mężczyźnie. Do Dunina podchodzi Donata i próbuje go nakłonić do powrotu do domu, bo powinien odpocząć, przecież jest potrzebny Łukaszowi, gazecie, a także jej. Paweł odmawia powrotu do domu, chce zostać do końca uroczystości ślubnych Agnieszki. Donata wchodzi do kościoła i przygląda się ślubowaniu młodej pary. Piotr pewnie wypowiada rotę przysięgi małżeńskiej, Agnieszka zaś nie jest w stanie jej wypowiedzieć, niemal w ostatniej chwili uświadamia sobie, że nie może przed Bogiem przysiąc miłości człowiekowi, którego nie kocha, przeprasza zaskoczonego Piotra i oddając mu bukiet ślubny ucieka sprzed ołtarza. Paweł dogania Agnieszkę, do której dopiero pod kościołem dociera co właśnie uczyniła i razem uciekają przed oczekującymi wyjaśnień gośćmi. Paweł jest szczęśliwy, że jego marzenie spełniło się i Agnieszka powiedziała Piotrkowi "nie", zaś matka dziewczyny wpada w rozpacz, a wstrząśnięty Jerzy przysiada z wrażenia na ławce, z kolei Malina Markowska nie mogąc jeszcze uwierzyć w to, co się stało zaczyna się histerycznie śmiać by po chwili zacząć płakać. Dziennikarze "Samego Życia" wracają do redakcji, Jacek jest podekscytowany tym, co się stało w Dęblinie, zaś Gośka informuje tych, którzy nie pojechali na ślub, że Agnieszka zostawiła Piotrka przed ołtarzem i uciekła z Duninem. Mariusz, redakcyjny ochroniarz jest oburzony postępkiem byłej gońcówny, stwierdza, że kobiety czasami potrafią być podłe, przecież swoim nieodpowiedzialnym czynem przysporzyła narzeczonemu i rodzinie ogromnego wstydu. Ratajczak zauważa, że lepiej przed ołtarzem powiedzieć "nie" niż potem cierpieć całe życie. Edyta mówi, że bardzo by chciała wiedzieć, co można a czego nie można w życiu robić i także mieć taki wewnętrzny głos, który w ostatniej chwili powiedziałby jej czego nie powinna robić. Rowicka przypuszcza, że dla Agnieszki porzucenie Piotra przed ołtarzem zapewne było bardzo trudną decyzją, mniema, że pewnie już wcześniej miała wątpliwości, ale nie miała odwagi przeciwstawić się presji otoczenia. Tymczasem Szafrański gani Starczewskiego, że miast poprawić artykuł, który ma się ukazać w najbliższym wydaniu "Samego Życia" pojechał sobie na ślub byłej gońcówny. Rozszalałe emocje zastępcy redaktora naczelnego udaje się okiełznać Rowickiej, która ze stoickim spokojem wyjaśnia wszelkie wątpliwości Marka. Po pracy Jacek proponuje Edycie i Gośce wypad na kawę do "Kredensu", jednak po zastanowieniu wszyscy zgodnie uznają, że to zły pomysł rozkoszować się klęską Donaty. Gośka stwierdza, że nie myślała, że Dunin będzie chciał się wiązać z Agnieszką, którą ona sama uważa za durne dziewczątko, twierdzi, że to nie jest żadna wielka miłość tylko jakieś sentymentalne brednie. Odmiennego zdania w tej kwestii są Jacek i Edyta a także Ratajczak. Do Warszawy powraca także Dona. Łukasz, który nie wie jeszcze, że ślub się nie odbył prosi Leszczyńską, aby dokładnie opowiedziała mu przebieg uroczystości, jednak Donata zaprzecza jakoby była w Dęblinie, twierdzi, że Paweł wyjechał służbowo do Gdańska, a ona prawie nie zna Agnieszki, więc nie mogła pójść na ślub do obcej osoby. Łukasz jest bardzo zdziwiony zachowaniem Leszczyńskiej, zaczyna podejrzewać, że ta kobieta popadła w obłęd. Do domu wraz z synem, wnukiem i panem Lucjanem powraca także i Janina. Maciuś nie może zrozumieć dlaczego Agnieszka uciekła sprzed ołtarza. Janina bezskutecznie stara się uzmysłowić wnuczkowi, że w życiu są takie sytuacje, które trudno jest wytłumaczyć, zaś pan Lucjan wyjaśnia chłopcu, że Agnieszka wzięła los w swoje ręce. Mirek nie bardzo wie dlaczego matka, która zawsze mówiła, iż rodzina jest najważniejsza teraz z zadowoleniem przyjmuje postępowanie Agnieszki, przecież ona przyniosła wstyd całej rodzinie. Janina mówi, że może i Agnieszka powinna była wcześniej się zastanowić i nie doprowadzać do ostateczności, ale dobrze, że przed ołtarzem zrozumiała, że w obliczu Pana Boga nie może powiedzieć drugiemu człowiekowi, że będzie go kochać aż do śmierci skoro to nie jest prawdą, a jeśli chodzi o wstyd to czas minie i ludzie o wszystkim zapomną. Mirek ma wątpliwości czy Agnieszka aby na pewno kocha Dunina. Janina jest pewna, że jej siostrzenica kocha ojca swojego dziecka, a tym bez wątpienia jest właśnie Paweł. Pan Lucjan i Mirek aż milkną z wrażenia, bo oni dopiero teraz dowiedzieli się kto jest ojcem dziecka, które pod sercem nosi Agnieszka. Już później w rozmowie z Michalakiem Mirek mówi, że jego żona, kiedy brali ślub to nie przysięgała mu miłości i wierności przed Panem Bogiem tylko przed księdzem, bo w przeciwnym razie Bóg by nie pozwolił na to by złamała przysięgę, dodaje, że gdyby wtedy Anita powiedziała "nie" to teraz ich dwunastoletni syn nie musiałby przeżywać ich rozstania. Pan Lucjan zauważa, że jest jeszcze coś, co nazywa się kłamstwem, wmawianiem sobie miłości, której tak naprawdę nie ma, zakochiwanie się w kimś, kogo kocha się tylko pozornie i potem jest się z nim tylko dlatego że tak wypada, stwierdza, że to jest złe, bo to jest wielki marnowanie siebie. Mirek wysłuchawszy Michalaka pyta go skąd on to wszystko wie. Pan Lucjan wzruszając ramionami odpowiada, że sam nie wie, po czym smutny opuszcza mieszkanie Kubiaków. [Robert Kufel]

130

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Agata w rozmowie z matką stwierdza, że Antek nie może cały czas spać w salonie na kanapie i chyba powinien mieć jakiś własny kąt, sugeruje, że najlepiej by było gdyby chłopak zamieszkał razem z nią w jednym pokoju. Elżbieta absolutnie nie chce się na to zgodzić, stwierdza, że jeśli córce i Antkowi wydaje się, że są już dorośli to się mylą, bo tak wcale nie jest. Agata domyśla, że matka chce ją zapytać czy jest jeszcze dziewicą, ale nie wie jak to zrobić, dlatego przyznaje się jej, że wtedy na Mazurach nie poszła z Antkiem do łóżka, bo to on nie chciał, uważał bowiem że oboje nie są jeszcze na to gotowi. Rowicka z wyraźną ulgą przyjmuje słowa córki, bowiem swoim wyznaniem zdjęła ona z jej serca ogromnie ciążący nań kamień. Agnieszka i Paweł budzą się szczęśliwi w pensjonacie w Zakopanem i przytuleni do siebie podziwiają ośnieżone stoki gór. Agnieszka przypomina Pawłowi, że miał zatelefonować do Łukasza, co ten natychmiast czyni. Kiedy dzwoni telefon Łukasz jeszcze śpi, zorientowawszy się jednak, że to dzwoni do niego ojciec z wyrzutem w głosie pyta go co się z nim dzieje, gdzie jest teraz? Paweł wyjaśnia, że jest w Zakopanem wraz z Agnieszką, zapewnia syna, że obojgu im jest wspaniale i jutro, kiedy wrócą do Warszawy to wszystko ze szczegółami mu opowiedzą. Łukasz wreszcie zaczyna rozumieć, że to co mówiła Dona, iż w Dęblinie nie doszło do ślubu Agnieszki i Piotra rzeczywiście jest prawdą, nie kryje swojej radości z tego faktu, przecież długo musiał pracować nad ojcem by walczył o swoją miłość i nie dopuścił do tego małżeństwa, życząc mu i jego ukochanej mnóstwo szczęścia oznajmia iż z niecierpliwością oczekuje ich powrotu do domu. Wzruszony Paweł dziękuje synowi za jego słowa. Miki, prawa ręka Stingera wychodzi z więzienia i natychmiast spotyka się ze swoim pryncypałem, zadowolony mówi, że wyszedł punktualnie o godzinie 8.15, A kiedy klawisz powiedział mu "do widzenia" pokazał mu gest Kozakiewicza. Stinger słucha swojego człowieka w milczeniu, po czym z kamienną twarzą pokazuje mu gazetę ze zdjęciem Igora Szpunara, który - według informacji zawartych w "Samym Życiu" - w dwa dni po swojej śmierci spotkał się z gubernatorem Malezji, cynicznie stwierdza, że niezły z niego facio bo nawet po śmieci umie robić interesy. Zdenerwowany Miki sugeruje, że to Kacper Szpunar specjalnie zrobił taki fotomontaż, aby wzbudzić w nich wątpliwości co do prawdziwości śmierci Igora i ze sobą skłócić. Stinger nie bardzo ufa wyjaśnieniom Mikiego, podejrzewa, że ten jest w zmowie z Kacprem, przecież rozmawiał z nim podczas pobytu w więzieniu i to Szpunar wyciągnął go zza kratek. Miki gorąco zaprzecza sugestiom Stingera, wyjaśnia, iż Kacper, kiedy spotkał się z nim w areszcie to zasugerował mu, iż to właśnie on będzie chciał się go pozbyć. Stinger wtrąca, że gdyby naprawdę chciał pozbyć się Mikiego to ten już dawno by nie żył, teraz jednak potrzebuje wiedzieć co takiego kombinuje Kacper Szpunar, bo w śmierć Igora jakoś nie chce mu się wierzyć. Agata prasując przypala ulubioną spódnicę matki, przepraszając ją za to nieśmiało pyta kiedy ta po raz pierwszy poszła z mężczyzną do łóżka. Elżbieta ze wstydem przyznaje, że miała wtedy dwadzieścia jeden lat, była wraz z Henrykiem na Helu i on poprosił ją wtedy o rękę, wtedy właśnie to się stało. Agata jest bardzo zdziwiona, że matka tak późno straciła dziewictwo, nieco buńczucznie oświadcza, że sama nie ma zamiaru tak długo z tym zwlekać, bo kocha Antka a on ją. Rowicka ostrzega córkę, że jeśli będzie rozmawiała z nią takim tonem niczego nie osiągnie, zapewnia ją, że oboje z ojcem obiecali pomóc Antkowi w jego trudnej sytuacji i słowa dotrzymają, ale pod warunkiem, że on i ona będą mieszkać w osobnych pokojach. Agata obiecuje, że tak będzie, a wtedy Elżbieta postanawia, że odda chłopakowi swój pokój a sama wróci do sypialni, bo w końcu ona i Henryk przyrzekali sobie, że będą zawsze razem na dobre i na złe. Agata jest bardzo zdziwiona decyzją matki, ma wątpliwości czy jest to dobry pomysł, bo przecież ojciec jest zarażony wirusem HIV, więc jak ona wyobraża sobie wspólne dzielenie zarówno pokoju jak i łóżka? Ku wielkiemu niezadowoleniu Jolki do jej mieszkania przychodzi koleżanka Luiza i ujawnia, że Mirek kupił kradziony samochód, który wcześniej był własnością jej klienta, ostrzega, że Kubiak może mieć z tego powodu poważne problemy, bo jej klient nie zadaje zbędnych pytań i sam wymierza sprawiedliwość, na dowód tego pokazuje ogromny siniak na swoim ramieniu. Jolka czuje się bardzo zaniepokojona losem Mirka, bo jak mówi to życiowa oferma, która co chwila pakuje się w jakieś tarapaty. Luiza sugeruje by Mirek jak najszybciej pod byle pretekstem zwrócił auto mężczyźnie od którego je kupił. Jolka postanawia natychmiast udać się do mieszkania Kubiaków by ostrzec Mirka przed kłopotami. Tymczasem Maciek przygotowuje się do wyjazdu z matką do Niemiec. Mirek daje synowi w prezencie aparat fotograficzny wyjaśniając, że dostał drugą część odprawy z pracy, więc teraz będzie mógł spłacić wszystkie raty za lodówkę i samochód i jeszcze wystarczy na rozkręcenie nowego biznesu. Maciek jest bardzo zadowolony z prezentu, jaki dostał od ojca, pierwsze zdjęcie nowym aparatem robi właśnie jemu. Donata wciąż sprawia wrażenie jakby była w jakimś transie, zachowuje się bardzo dziwnie i zupełnie nie obchodzą jej losy Pawła, co bardzo niepokoi Łukasza, bo przecież do tej pory Leszczyńska aż nadto interesowała się jego ojcem, teraz zaś najważniejszym dla niej jest przygotowanie obiadu. Łukasz ujawnia Donacie, że telefonował do niego ojciec i powiedział mu o wszystkim co wydarzyło się w Dęblinie, i że teraz wraz z Agnieszką szczęśliwi wypoczywają w Zakopanem gdzie cieszą się swoją miłością, i że jutro wracają do domu. Te słowa nie wywierają na Donie większego wrażenia, jedyne co postanawia to na przywitanie Pawła i Agnieszki upiec kaczkę z jabłkami, którą Dunin uwielbia. Łukasz z narastającym zdziwieniem przypatruje się Leszczyńskiej nie wiedząc wciąż czy kobieta żartuje czy też mówi najzupełniej poważnie. Tymczasem w Zakopanem Paweł i Agnieszka popijać gorącą herbatę snują plany na przyszłość. Dunin mówi, że póki co zamieszkają u niego, ale później jak urodzi się dziecko trzeba będzie poszukać większego mieszkania, solennie obiecuje, że będzie opiekował się swoim potomkiem, kąpał je, przewijał, kołysał do snu, zaznacza, że zna się na tym nie zgorzej niż niejedna opiekunka, bo pod nieobecność wciąż zajętej koncertami matki Łukasza sam zajmował się swoim synem. Agnieszka korzystając z okazji pyta Pawła czy to prawda, że Łukasz swego czasu chciał przez nią popełnić samobójstwo. Paweł nie chce rozmawiać na ten temat, ale naciskany przez Agnieszkę przyznaje, że to prawda, wyjaśnia też, że nie chciał jej o tym powiedzieć by nie miała poczucia winy. Agnieszka z wyraźnym wyrzutem w głosie mówi, że wcale nie chodzi o jej poczucie winy tylko o to, że on zatajając przed nią tragedię Łukasza udowodnił, że nie miał do niej za grosz zaufania i potraktował ją jak małą dziewczynkę za którą trzeba podjąć decyzję i chronić przed tym, co się naprawdę dzieje. Paweł kaja się za swoje błędy i obiecuje Agnieszce już nigdy nie traktować jej jak małej dziewczynki, ona zaś na zgodę delikatnie głaszcze go po twarzy. Jolka odwiedza Mirka w jego mieszkaniu i prosi o chwilę rozmowy. Kubiak nieco zaskoczony niespodziewanymi odwiedzinami zaprasza gościa na herbatę przepraszając jednocześnie za wszechobecny bałagan, ale Maciek właśnie przygotowuje się do wyjazdu do Niemiec, więc dom jest przewrócony do góry nogami. Jolka ujawnia Mirkowi, że ten kupił kradziony samochód, a jego prawowitym właścicielem jest bardzo niebezpieczny facet, dobry znajomy jej koleżanki. Mirek nie dowierza słowom Joli, zapewnia, że ma wszystkie dokumenty i według cała transakcja była jak najbardziej legalna. Kiedy Jolka mówi, że teraz złodzieje od ręki podrabiają wszystkie dokumenty w mężczyźnie narasta złość, że po raz kolejny dał się nabrać, pyta co powinien teraz zrobić? Jolka doradza by jak najszybciej pojechał do handlarza od którego kupił auto i pod byle pretekstem mu je zwrócił, ale za nic w świecie nie może powiedzieć, że wie iż ten pojazd pochodzi z kradzieży. Mirek rozczula się nad swoją naiwnością, mówi, że jest sierotą a nie facetem. Jolka w geście pocieszenia mówi, że jej to się nawet w nim podoba, bo nie udaje supermana tylko po prostu jest sobą. Po chwili odzywa się dzwonek u drzwi, Mirek idzie otworzyć. Okazuje się, że to po Maćka przyszła Anita, która wszedłszy do kuchni znacząco przygląda się Jolce po czy swój wzrok kieruje na bardzo zmieszanego męża. [Robert Kufel]

131

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Skonsternowany Mirek przedstawia swojej żonie Jolkę. Anita z ironicznym uśmiechem na twarzy przygląda się kobiecie. Zakłopotana Jolka rzuca, iż Mirek wspominał jej, że jego żona wyjechała do Niemiec. Anita z dużą dozą złośliwości pyta męża czy wszystkim swoim znajomym opowiada o jej wyjeździe czy tylko pani Jola jest tak dobrze zorientowana, chce też wiedzieć gdzie jest Maciek. Zmieszany Mirek wyjaśnia, iż syn poszedł pożegnać się z kolegą Mateuszem, potem proponuje żonie i Jolce herbatę. Anita przyjmuje zaproszenie, zaś skrępowana Jolka chce się pożegnać i wyjść, jednak zarówno Mirek jak i Anita nie chcą na to pozwolić, synowa Janiny próbuje nawet nawiązać ze znajomą męża pogawędkę, pyta ją czym się zajmuje, a dowiedziawszy się, iż jest ona barmanką w nocnym klubie drwi z małżonka że na starość stał się bywalcem tego typu lokali. Jolka równie złośliwie zauważa, iż w Warszawie nocnych klubów jest nie mniej niż w Niemczech. Anita czuje się nieco dotknięta tą ostatnią uwagą Joli jednak nie może zrewanżować się podobną złośliwością, bowiem do kuchni wpada Maciek, który z radością rzuca się w ramiona matki. Jolka korzystając z chwilowego zamieszania opuszcza mieszkanie Kubiaków, Anita zaś wciąż dworuje sobie z męża i jego znajomej próbując go tym samym wyprowadzić z równowagi, Mirek jednak nie daje się sprowokować żonie. Anita chce wiedzieć czy to prawda, że mąż kupił sobie auto i że wraz z bratem zakłada działalność gospodarczą. Mirek potwierdza tę prawdę wzbudzając tym samym w żonie zazdrość i niepewność jednocześnie, bo ani słowem nie zdradził on jaki interes zamierza rozwinąć. Tymczasem w pokoju obok Maciuś z trudem próbuje zapiąć nadmiernie załadowaną walizkę z rzeczami wedle niego niezbędnymi podczas pobytu zagranicą. Mirek pomagając synowi dopiąć torbę udziela mu przed wyjazdem kilku ważnych rad, prosi by chłopiec pamiętał by zawsze mieć przy sobie adres, co pomoże mu odnaleźć drogę do domu, jeśli przypadkiem by gdzieś się zgubił. Maciek wysłuchawszy porad ojca pyta go niespodziewanie czy lubi panią Jolę, a kiedy Mirek potwierdza mówi, iż on także ją lubi, ale nie aż tak jak mamę. Mirek zauważa, że mama to zawsze mama, potem czule żegna się z synem. Niespodziewanie do domu wraca Janina, widząc w mieszkaniu Anitę wita się z nią chłodno, a kiedy ta wraz z Maćkiem pośpiesznie wychodzi stwierdzając, iż chcą przed nocą dotrzeć do Poznania zauważa, iż synowa jest kompletnie narwana pozwalając by jej dziecko bez obiadu ruszyło w tak długą podróż. Mirek ze smutkiem stwierdza, że Anita nie ma ochoty w towarzystwie męża i teściowej jadać obiadów, Kubiakowa zaś raz jeszcze wyraża obawę, iż syn źle zrobił pozwalając Maćkowi wraz z matką wyjechać do Niemiec, wróży, że Anita już tam coś wymyśli by zatrzymać dziecko przy sobie. Mirek prosi matkę by nie krakała, potem oświadcza, że musi pilnie wyjść załatwić bardzo ważną sprawę. Teresa i Jacek są bardzo zaskoczeni, że Mikiemu tak szybko udało się wyjść z więzienia. Starczewski dodaje, że te nagłe wyjścia na wolność najpierw Stingera a w chwilę potem Mikiego są bardzo podejrzane, żartuje nawet, że może ogłoszono Między narodowy Rok Bandyty, a oni nic o tym nie wiedzą. Jankowska bardzo przejęta zaistniałą sytuacją próbuje telefonicznie skontaktować się z Pawłem Duninem, ten jednak ma wyłączoną komórkę. Jacek jest bardzo ciekawy kto wpłacił kaucję za Mikiego, Teresa więc wykorzystując swoich znajomości w Prokuraturze Rejonowej w osobie Szymona Sieniawskiego dowiaduje się, iż kaucję że Mikołaja Kromanka znanego bardziej jako Miki wpłacił nie kto inny tylko Kacper Szpunar. Teresa nie bardzo może uwierzyć w to co usłyszała, a nie mniej zaskoczony Jacek stwierdza, że ta cała historia przestaje trzymać się kupy. Tymczasem Agnieszka i Paweł po raz ostatni przed powrotem do stolicy udają się na wyciekę w Tatry. Dunin dotykając wydatnego już brzuszka ukochanej proponuje by ich córka, bo jest przekonany, iż urodzi się dziewczynka, miała na imię Kasia. Agnieszka nie jest zbytnio zachwycona tą propozycją jednak nie protestuje, za to upajając się ciszą panującą w górach ze smutkiem zauważa, iż cały ten czas spędzony ostatnio w Dęblinie wydaje się jej dzisiaj sennym koszmarem, z którego człowiek chciałby jak najszybciej się obudzić, zdradza też Pawłowi swoje marzenie, mianowicie mimo ciąży chciałaby studiować dziennikarstwo. Dunin stwierdza, że choć to nie będzie łatwe to jednak nie niemożliwe i na pewno jakoś uda się pogodzić obowiązki tak by sprostać studiom i wychowaniu dziecka, potem namiętnie całuje swoją ukochaną. Mirek spotyka się z Cichym i komunikuje mu, że się rozmyślił i chciałby odstąpić od umowy kupna od niego samochodu, tłumaczy, iż wspólnie z rodziną ustalili, iż nie stać ich na taki luksus i dlatego chce zwrócić auto. Początkowo Cichy nie chce przyjąć zwrotu auta, nawet w dość arogancki sposób daje Kubiakowi do zrozumienia, że nic go nie obchodzi co ten zrobi ze swoim autem, mówi, że może go nawet oddać na złom, kiedy jednak Mirek zarzuca mu, iż sprzedał kradziony pojazd odbiera od niego kluczyki i dowód rejestracyjny, ale nie zamierza zwrócić pieniędzy. Mirek bardzo chce odzyskać pieniądze, więc grozi Cichemu, że poinformuje o wszystkim policję. Te słowa bardzo irytują bandytę, zdenerwowany nasyła na Kubiaka swoich rosłych kompanów, którzy udzielają mężczyźnie bardzo bolesnej lekcji pokory wymierzając mu kilkanaście dotkliwych ciosów w brzuch, doradza mu też by ani myślał o powiadomieniu o wszystkim organów ścigania. Rowicka wspomina mężowi o swojej niedawnej rozmowie z Agatą i pomyśle córki na wspólne zamieszkanie z Antkiem. Henryk mówi, że chyba doskonale rozumie córkę, dodaje też, że co ma się stać to i tak się stanie. Elżbieta wtrąca, że póki co Agata i Antek ze sobą nie spali, wyznaje, iż rzekomo Knapik chciał być lojalny wobec Rowickiego z którym podobno długo rozmawiał na Mazurach. Henryk potwierdza tę prawdę, dodaje, że właśnie wtedy zrozumiał, że musi stamtąd jak najszybciej wyjechać by do końca nie stracić zaufania córki, mówi też tak naprawdę nigdy nie wierzył, że ta rozmowa z Antkiem cokolwiek da, teraz jednak mile się rozczarował, bo ten chłopak okazał się bardziej odpowiedzialny niż myślał. Rowicki chce wiedzieć co żona i córka postanowiły wobec Antoniego. Elżbieta mówi, że postanowiła, że wróci do sypialni, a Antek zamieszka w jej pokoju. Henryk nie kryje swojego zaskoczenia taką decyzją żony, a przytuliwszy ją do piersi obiecuje, iż wkrótce razem całą rodziną pojadą nad morze by zacieśnić mocno nadwyrężone ostatnimi czasy rodzinne więzy. Do domu wraca Mirek, jako że wygląda na pijanego naraża się na wymówki ze strony matki i brata, którzy upominają go, że prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu wedle przepisów prawa jest przestępstwem. Mirek wyjaśnia, że wcale nie jest pijany, potem ujawnia, że właśnie stracił samochód, na który wydał gros odprawy z drukarni. Janina jest zatrwożona naiwnością syna, Jarek zaś nieco buńczucznie chce by brat podał mu adres złodzieja, który go oszukał, a własnymi pięściami wymierzy mu sprawiedliwość, jednak przywołany do porządku przez matkę zrezygnowany przysiada na krześle. Załamany Mirek zamyka się w swoim pokoju, Janina zaś z w milczeniu przeżywa stratę zarówno auta jak i pieniędzy syna. Teresa telefonuje do Kacpra i wypytuje ją o kulisy zwolnienia z aresztu Mikiego, Szpunar jednak nie chce powiedzieć jej, dlaczego wpłacił kaucję za Mikiego, stanowczo prosi ją też żeby więcej do niego nie dzwoniła i nie interesowała się tą sprawą, po czym przerywa połączenie i wsiada do samochodu Zygi i razem ruszają w kierunku strzelnicy Szajby gdzie ma się odbyć ostatni akt zemsty na Stingerze i jego bandzie. [Robert Kufel]

132

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Donata pędem niczym burza piaskowa z koszem pełnym zakupów wpada do mieszkania Duninów i zręcznie żonglując mrożoną kaczką oświadcza przyglądającemu się jej dziwnemu zachowaniu Łukaszowi, że zaczyna przygotowywać obiad na powitanie Pawła i Agnieszki. Łukasz wszelkimi sposobami próbuje przekonać Leszczyńską, iż nie jest to dobry pomysł, ale żadne jego argumenty do niej nie docierają. Chłopak w akcie desperacji chwyta za telefon by uprzedzić ojca, że w domu czeka na niego i Agnieszkę niezbyt miła niespodzianka w postaci Dony jednak pod wpływem uwagi Leszczyńskiej, iż tym sposobem popsuje całą zabawę rezygnuje z tego zamiaru. Stinger wraz z Mikim ćwiczy oko na strzelnicy należącej do Szajby, przy okazji omawiają szczegóły zaplanowanej na dzisiejszą noc akcji na cmentarzu. Tymczasem Kacper posługując się Zygą zawiadamia policję, iż na strzelnicy gdzie ćwiczy Stinger i jego ludzie podłożono ładunek wybuchowy, potem z niecierpliwością oczekuje na przybycie policyjnej ekipy saperów i dalszy rozwój wydarzeń będących skutkiem jego donosu. W tym samym czasie Anna Szpunar spotyka się z Teresą Jankowską, wyznaje jej, iż choć znają się krótko to stała się ona jej bardzo bliska, dlatego prosi by nie robiła sobie krzywdy i nie szukała Kacpra. Teresa przekonuje Szpunarową, że musi spotkać się z Kacprem by poważnie z nim porozmawiać, Anna jednak uparcie dowodzi jej, że kocha Kacpra, który tak naprawdę nie istnieje, takiego jakiego sobie wymyśliła, więc nieprawdziwego. Teresa wtrącą, że wcale nie chodzi o jej uczucia do Kacpra, ale o to, że od niego zależy los wielu ludzi. Szpunarowa nie dowierza wyjaśnieniom Jankowskiej, twierdzi, że to ona czuje widać doskonale w jej oczach nawet wtedy kiedy w złości wymawia imię jej syna, bo to oczy są zwierciadłem ludzkiej duszy. Anna przekonuje Teresę, że wie, iż nawet najgorsi ludzie się zmieniają, ale nawet źli ludzie mają w oczach odrobinę światła, a oczy Kacpra są inne, martwe, poza pustką nie ma w nich nic. Po kilku minutach pod "Klub Strzelecki" zajeżdżają policyjne radiowozy. Zyga doskonale przewiduje rozwój wydarzeń, mówi, że za jakieś trzy minuty robot znajdzie neseser z rzekomym ładunkiem wybuchowym, potem saperzy sprawdzą w specjalnej komorze czułość bomby na wstrząs, a dopiero potem zajrzą do środka i znajdą szmal, Szajbę jako właściciela strzelnicy policjanci zabiorą na przesłuchanie, a w tym czasie Stinger zadzwoni do swojej wtyki na komendzie i pozna wszystkie szczegóły akcji. Domysły detektywa sprawdzają się niemal w stu procentach, a Kacper z wyraźną satysfakcją obserwuje działania policji i już cieszy się z nadchodzącej wielkimi krokami klęski Stingera. Łukasz na krótką chwilę przed zapowiadanym powrotem ojca i Agnieszki próbuje uzmysłowić Donacie niestosowność jej obecności w domu, ona jednak zdaje się zupełnie nie rozumieć o co chłopakowi chodzi. Janina w kuchni rozmawia z Mirkiem o swojej siostrze Renacie, zastanawia się jak ona poradzi sobie po tym jak Agnieszka uciekając sprzed ołtarza przysporzyła matce ogromnego wstydu. Mirek wtrąca, że przecież matka sama mówiła, że Agnieszka poszła za głosem serca, więc nie rozumie jej obecnych wyrzutów sumienia, twierdzi, że kuzynce i Duninowi trzeba teraz życzyć szczęścia i liczyć, że wszystko dobrze się ułoży. Janina zauważa, że przecież można było oszczędzić Augustynkom tego całego wstydu gdyby tylko nieco szybciej ktoś uzmysłowił Agnieszce, że popełnia błąd wychodząc za Piotrka, dodaje, iż teraz najgorsze jest to że Renia w ogóle nie chce z nikim rozmawiać o swojej córce. Kubiakowa postanawia zatelefonować do Dęblina i porozmawiać z Renatą, ta jednak nie chce z nią rozmawiać, bo właśnie Janinę obwinia o to wszystko co się stało. Po kilkudniowej nieobecności do domu wreszcie wraca Paweł przywożąc tam ze sobą Agnieszkę, oboje są zaskoczeni powitaniem ich przez Donatę, zmieszani znikają w łazience niby to umyć ręce, ale tak naprawdę to po to by ochłonąć po zdumiewającym przywitaniu. Tymczasem Donata rozlewa do kieliszków szampana, po czym wcale nie kryjąc łez rozczarowania prosi Łukasza by pełnił honory domu sama zaś pokornie opuszcza mieszkanie Duninów. Łukasz jest kompletnie zaskoczony takim postępowaniem Leszczyńskiej, sugeruje nawet ojcu, że Donata bierze narkotyki, bo jej zachowanie ostatnimi czasy jest naprawdę dziwne. Paweł nie ma czasu zastanawiać się nad tym problemem, bo z łazienki wychodzi już Agnieszka i nieśmiało przywitawszy się z Łukaszem zasiada do suto zastawionego stołu. Łukasz wznosi toast za zdrowie ojca i Agnieszki, po czym kosztując kaczki z jabłkami przygotowanej przez Donę nieco onieśmielony szczęściem emanującym z ojca i jego ukochanej pyta o ich wrażenia z pobytu w Zakopanem. Paweł uroczyście oświadcza, iż on i Agnieszka zamierzają wkrótce się pobrać. Łukasz gratulując ojcu tej decyzji oświadcza, iż nie zamierza przeszkadzać mu w rodzącym się u boku Agnieszki szczęściu i dlatego wkrótce się wyprowadzi. Paweł stanowczo nie zgadza się na plany syna, Łukasz zaś nie zamierza słuchać jego argumentów, więc zamyka się w swoim pokoju. Agnieszka postanawia porozmawiać z chłopakiem, ten jej mediację początkowo przyjmuje z duża dozą agresji, krzyczy, że chyba nie wyobraża sobie, że będą teraz sobie wspólnie gotować obiadki, przewijać dzidzię a wieczorami grać w rebusy i oglądać telewizję, dodaje, że jest mu przykro, że ona i ojciec decydują o jego dalszym życiu w ogóle nie pytając go o zdanie. Agnieszka stwierdza, że ona nie ma tutaj nic do decydowania, przyznaje jednak, że może Paweł nie do końca wszystko przemyślał, ale teraz chyba mogą spokojnie o tym porozmawiać. Łukasz z powątpiewaniem w głosie zauważa, iż z ojcem nie da się spokojnie rozmawiać, Agnieszka jednak przekonuje go, iż jest dla swojego ojca najważniejszy i dlatego on tak reaguje, prosi chłopaka by chociaż spróbowali razem pomieszkać, razem żyć i by z góry nie zakładał, że będzie źle, a dopiero wtedy kiedy im nie wyjdzie to wspólnie zastanowią się co z tym zrobić, przeprasza go że wraz z Pawłem nie zapytali go o zdanie, tłumaczy, że to wydawało się im tak naturalne, że w ogóle nie brali pod uwagę innego rozwiązania. Łukasz zgadza się spróbować pomieszkać razem z ojcem i Agnieszką, ale tylko do ich ślubu. Agnieszka korzystając z okazji prosi Łukasza aby zechciał wraz z ciocią Janiną zostać świadkiem na jej ślubie z Pawłem. Kilka godzin później Paweł w rozmowie z Agnieszką mówi, że nie wyobraża sobie żeby Łukasz mieszkał sam. Nieoczekiwanie Agnieszka staje po stronie Łukasza, twierdzi, że bądź co bądź to jest dorosły facet, który ma prawo sam o sobie decydować, a z kalectwem to ten chłopak radzi sobie doskonale, dodaje, że zna wielu zdrowszych i mniej sprawnych niż on. Paweł nie czuje się przekonany argumentami Agnieszki, wreszcie stwierdza, że w ogóle nie widzi żadnego problemu, przecież mogą wszyscy przeprowadzić się do innego, większego mieszkania albo nawet domu gdzie wszyscy będą czuli się swobodnie. Agnieszka nagle postanawia zatelefonować do Dęblina do rodziców. Paweł chcąc by dziewczyna została sama wychodzi w pokoju. Telefon w mieszkaniu Augustynków odbiera Renata. Agnieszka tłumaczy matce, że wie, iż źle zrobiła, ale wcale nie chciała by tak wyszło, mówi, że dopiero w kościele wszystko zrozumiała, wyznaje, że teraz czuje się naprawdę szczęśliwa, zapewnia, że wkrótce przyjedzie do Dęblina. W tym momencie Augustynkowa nie wypowiadając ani jednego słowa odkłada słuchawkę telefonu i wszedłszy do pokoju gdzie przy stole siedzi zrozpaczony Jerzy topiąc swój smutek w alkoholu mówi, że to dzwoniła Agnieszka i powiedziała że czuje się szczęśliwa. Jerzy o całe nieszczęście związane ze ślubem córki i Piotra obwinia siebie, Renata jednak stara się przekonać męża, że to nie jego wina, że Agnieszka porzuciła rodzinny dom, na koniec stwierdza, że nie mają już córki. Zrozpaczony Jerzy upomina żonę, że nie wolno jej tak mówić, dodaje, że owszem Agnieszka zrobiła źle, ale to zawsze będzie ich Agnieszka. Renata oświadcza, że nie umie jej wybaczyć skandalu jaki wywołała, Jerzy zaś oglądając fatalne "ślubne" fotografie Agnieszki i Piotra wychyla kolejny kieliszek wódki. Stinger bardzo szybko dowiaduje się o walizce z pieniędzmi znalezionymi przez policję na strzelnicy i posądza Szajbę o przyjęcie łapówki od Kacpra Szpunara w zamian za odstąpienie od zabójstwa jego brata Igora. Szajba przysięga, że nie ma nic wspólnego z pieniędzmi, które policjanci znaleźli podczas przeszukiwania strzelnicy, a tym bardziej ze zdjęciem Igora Szpunara w "Samym Życiu" będącym dowodem, że ten żyje i ma się całkiem dobrze. Stinger nie wierzy Szajbie i postanawia osobiście sprawdzić czy w trumnie, w której pochowano Igora rzeczywiście spoczywa jego ciało. Kiedy Stinger opuszcza strzelnicę wchodzi tam Kacper. Tymczasem Szajba telefonuje do Cichego i prosi o go jak najszybszy kontakt, bo jak mówi Stingera porąbało. Szajba jest bardzo zdenerwowany, a ten stan osiąga apogeum, kiedy nagle dostrzega stojącego w drzwiach Kacpra Szpunara, który patrząc mu prosto w oczy mówi, że przyszedł zobaczyć jak wygląda strach i pyta go czy wierzy w życie pozagrobowe. Kiedy Kacper nagle znika w ciemnej otchłani drzwi Szajba czując się osaczony nerwowo rzuca papierosa na ziemię i zastanawia się co powinien teraz zrobić. [Robert Kufel]

133

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Szajba chcąc uniknąć zemsty ze strony Stingera postanawia natychmiast uciec z Polski, dlatego pośpiesznie udaje się na zaplecze strzelnicy gdzie pakuje torbę wrzucając doń przede wszystkim paszport i pistolet. Niestety, na ucieczkę jest już za późno, bo na strzelnicy w towarzystwie swoich najwierniejszych ludzi pojawia się Stinger i dworując sobie bezczelnie z nielojalnego współpracownika zabiera go ze sobą na cmentarz by dowieść mu bezsprzecznie, że go oszukał. Danuta zaprasza Teresę od dłuższego czasu przesiadującą w swoim pokoju i opychająca się ze zdenerwowania chipsami do salonu by także posłuchała przezabawnych anegdotek, którymi bawi ją Dariusz, ona jednak chce pozostać sama. Jankowska zaniepokojona dziwnym stanem córki pyta ją co się stało, chce wiedzieć czy może jej stan depresyjny jest skutkiem rzadkiej ostatnimi czasy bytności w ich domu Kacpra, który nie dość, że nie przychodzi to nawet nie raczy zatelefonować. Teresa zwierza się matce, że bardzo niepokoi się o Kacpra, z którym ostatnio dzieje się coś niedobrego, mówi, że choć ona i on nigdy nie byli parą, bo przecież sama tego nie chciała teraz jednak zmieniła zdanie i szczerze go pokochała. Danuta nie kryje swojej radości z tego faktu, bo jak mówi zawsze bardzo lubiła Szpunara. Jankowska w przypływie szczerości przyznaje się córce, że ona i Dariusz postanowili zamieszkać razem w jej mieszkaniu, przy okazji prosi Teresę o wyrażenie na to zgody. Teresa nieoczekiwanie prosi by matka wyszła z jej pokoju, płacząc żali się, że mam problemy o których próbowała jej właśnie powiedzieć, poradzić się, bo sama już nie daje sobie z tym rady, a ona w ogóle jej nie słucha, nie obchodzi jej to. Danuta jest bardzo zaskoczona nagłym wybuchem Teresy. Po chwili w pokoju pojawia się Baranowski zniecierpliwiony przedłużającą się nieobecnością Danuty, a dostrzegłszy łzy w oczach Teresy pyta co się stało, jednak odpowiedzią na jego pytanie jest milczenie obu kobiet. Tymczasem Kacper i Zyga z ukrycia obserwują nieformalny zjazd stołecznych bandytów, jaki na cmentarzu zwołał Stinger. Mafioso zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami przestaje ufać swoim ludziom, postanawia też sprawdzić czy w grobie Igora jest jego ciało i ku jego a także Szajby i Cichego wielkiemu zdumieniu trumna okazuje się być pusta. Stinger sugeruje swoim współpracownikom, że wzięli szmal od Szpunara, a w zamian za to Igor odszedł wolny. Cichy i Szajba stanowczo zaprzeczają temu oskarżeniu, jednak ściekły Stinger nie zamierza słuchać ich tłumaczeń tylko z zimną krwią rozprawia się ze swoimi nielojalnymi współpracownikami oddając w ich kierunku kilka strzałów z pistoletu. Bandyci padają martwi, a Miki myśląc, iż jego czeka podobny los pada na kolana i błaga swojego pryncypała o litość. Stinger daruje Mikiemu życie, po czym polecając mu zakopać zwłoki zastrzelonych współpracowników opuszcza teren cmentarza, jednak przed bramą czekają już na niego zaalarmowani przez Kacpra policjanci, którzy aresztują zarówno przywódcę grupy przestępczej jak i jego ludzi. Kacper i Zyga z zadowoleniem przyglądają się tej scenie, są ukontentowani faktem, że udało im się skłócić bandytów i doprowadzić Stingera do zabójstwa swoich ludzi. Komisarz Chrust ma żal do Szpunara, że tak późno powiadomił go o spotkaniu mafii na cmentarzu, jednak na jego prośbę zgadza się doprowadzić do uporządkowania grobu Igora który choć pusty ma wielkie znaczenie dla jego matki. Teresa cierpi na bezsenność, dlatego też błąka się po mieszkaniu. W kuchni Jankowską napotyka Baranowski, który ma wyrzuty sumienia sądząc, iż jej stan depresyjny i wieczorna kłótnia z matką jest jego winą. Teresa zapewnia Baranowskiego iż jej stan nie jest absolutnie jego winą, co więcej, uważa, iż to świetny pomysł by zamieszkał on w ich mieszkaniu, bo matka czuje się u jego boku szczęśliwa. Dariusz wyznaje Teresie, że kocha Danutę, razem czują się fantastycznie, rozumieją się bez słów tak jakby znali się od zawsze. Teresa korzystając z okazji pyta Baranowskiego czy zna Kacpra Szpunara i czy nie wie przypadkiem co u niego słychać. Dariusz niestety nie wie co dzieję się ze Szpunarem, wyznaje jednak Teresie, iż jest przekonany że ona jest dlań kimś wyjątkowym, ujawnia jej też historię jak to Szpunar przez jakiś czas w tajemnicy płacił mu czynsz za salę baletową Danusi i jak to kiedyś sam podejrzewał go o romans z Jankowską - seniorką, ale po bezpośredniej konfrontacji okazało się iż Kacprowi zależy wyłącznie na uczuciu jej córki. Teresa wysłuchawszy opowieści Baranowskiego stwierdza, że poczynania Kacpra są jak najbardziej w jego stylu. Dariusz wtrąca, że każdy kocha tak jak potrafi i że są ludzie, którzy mają kłopoty z okazywaniem swoich uczuć, dlatego wyrażają je często w sposób niezbyt mądry i chyba właśnie Szpunar do takich ludzi należy, nieporadnych, zamkniętych w sobie, do których ciężko trafić, ale właśnie tacy ludzie potrafią kochać najmocniej. Teresa bardzo dziękuje Baranowskiemu za jego słowa, które bardzo wiele jej uzmysłowiły i pomogły spojrzeć nieco przychylniej na poczynania Kacpra. Rankiem następnego dnia podczas kolegium redakcyjnego w "Samym Życiu" Marek Szafrański cytując nagłówki konkurencyjnych gazet typu: "Śmierć na cmentarzu", "Wpadka gangstera", "Na gorącym uczynku", "Stinger po godzinach" nie kryje swojej irytacji, że inni tylko nie oni napisali o wczorajszych porachunkach mafii, znacząco patrząc na Teresę i Jacka żąda od nich wyjaśnień w tej sprawie. Starczewski tłumaczy, że wbrew wcześniejszym ustaleniom z komisarzem Chrustem nie otrzymali z policji żadnego cynku o planowanej akcji. Szafrańskiego w najmniejszym stopniu nie przekonują tłumaczenia młodego dziennikarza, pyta go nawet skąd inni wiedzieli o nocnej akcji na cmentarzu, jednak odpowiada mu tylko głucha cisza. Paweł uspokaja swojego bardzo zdenerwowanego zastępcę i proponuje, aby obszerny materiał na ten temat rozbicia mafii Stingera zamieścić w jutrzejszym numerze "Samego Życia", i to zadanie w ramach pokuty zleca Jackowi Starczewskiemu. Po kolegium redakcyjnym Dunin prosi Teresę o pozostanie w jego gabinecie, bowiem chciałby z nią poważnie porozmawiać. Podczas tej rozmowy Paweł dzieli z Jankowską swoim przeczuciem, iż za tą wpadką ze Stingerem stoi Kacper, pyta sam siebie w co on się wpieprzył. Jankowska doskonale pamiętając niedawną obojętność z jaką Dunin przyjął jej ostrzeżenia, iż z Kacprem dzieję się coś niedobrego pyta go z nutką złośliwości w głosie co takiego teraz się stało że zaczęły go obchodzić losy przyjaciela. Paweł przyznaje się do ówczesnego błędu, ale jak tłumaczy sam miał wtedy problemy i nic poza jego własnymi kłopotami go nie obchodziło. Teresa nieco sarkastycznie zauważa, że teraz pewnie mu przeszło i może łaskawie zająć się problemami innych, nie dając Duninowi dojść do słowa radzi mu by się wypchał, bo teraz jest już za późno by cokolwiek zrobić, po czym demonstracyjnie opuszcza gabinet redaktora naczelnego. Tuż po przebudzeniu Agnieszka paradując po mieszkaniu w koszulce, którą dostała od Pawła zaprasza przyglądającego się jej od dłuższego czasu Łukasza na kawę i w miłej atmosferze gawędzą sobie m.in. o studiach. Agnieszka proponuje chłopakowi by wraz z nią podjął dalsza naukę, bo przecież fakt, że jest inwalidą nie może go w tym względzie dyskwalifikować. Łukasz podziwiając niesłabnący entuzjazm Agnieszki pyta ją co takiego widzą w niej faceci. Dziewczyna nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie, a Łukasz nagle uświadamia sobie, że nie ma garnituru, a przecież świadek na ślubie musi wyglądać jak człowiek, więc czym prędzej chwyta za telefon by zarezerwować sobie kolejkę u krawca. Agnieszka zauważa, że do ślubu zostało jeszcze dwa miesiące, więc chłopak spokojnie zdąży uszyć sobie garnitur.

Minęły dwa miesiące

Wczesnym rankiem Paweł z bukietem kwiatów wchodzi do sypialni gdzie jeszcze smacznie śpi Agnieszka i zbudziwszy ją upojnym zapachem roślin pyta czy dzisiaj podczas uroczystości w Urzędzie Stanu Cywilnego aby na pewno powie "tak". Agnieszka nieco przekornie odpowiada, że jeszcze się zastanowi, bo ślub dopiero w południe, potem zaś długo i namiętnie całuje się ze swoim przyszłym mężem. [Robert Kufel]

134

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

W dniu zaślubin Pawła i Agnieszki Łukasz przygotowuje młodej parze śniadanie, jednak od razu zastrzega, że zawsze tak nie będzie, jedynie dzisiaj, wyjątkowo, poza tym on sam niedługo się wyprowadza. Paweł kolejny raz prosi syna by nie wracał do tematu jego wyprowadzki, bo przecież nie ma o czym mówić. Łukasz pyta młodych dlaczego właściwie organizują taki skromny ślub bez żadnych gości, twierdzi, że smutno jakoś będzie. Agnieszka wyjaśnia, że oboje z Pawłem ustalili, że wezmą kameralny ślub by tylko we dwoje świętować to ich prywatne święto, Paweł zaś dodaje, że nie chciał by Agnieszka w swoim stanie zajmowała się przygotowywaniem przyjęcia weselnego dla całej rodziny i znajomych, mówi też, że zanim urodzi się dziecko on musi kupić jakieś większe mieszkanie by zmieściła się cała ich czwórka, bo to, które obecnie zajmują jest za małe a poza tym służbowe. Łukasz wtrąca, że on nie będzie tutaj mieszkać, Agnieszka jednak twierdzi, że będzie, dodaje, że chciałaby by ich rodzina była taka, że wszyscy dobrze się w niej czują. Po chwili w mieszkaniu Duninów pojawia się Kinga, która już od progu opowiada wszystkim swój koszmarny sen, a śniło się jej, iż spóźniła się na ślub, bo biegła przez jakieś łąki, murowane miasta i nie mogła znaleźć Pałacu Ślubów, nagle jednak niewiadomo skąd zjawił się portier i wskazał jej drogę, ona jednak zbudziła się zlana zimnym potem. Wszyscy śmieją się ze snu Kingi, a ta chce wreszcie zobaczyć sukienkę panny młodej, znika więc wraz z nią w sypialni aby się przebrać, a to samo tylko, że w innym pokoju czynią Paweł i Łukasz. Gaworównie bardzo podoba się ślubna kreacja Agnieszki, choć uważa, że jest zbyt skromna. Agnieszka wyjaśnia, że ślub będzie skromny to i sukienka musi być skromna. Kinga wręczywszy Agnieszce jeszcze przed ślubem prezent w postaci markowych kosmetyków mówi, że kiedy sobie pomyśli o niej i Pawle to jej się robi tak ciepło na sercu, bo ta historia ich miłości jest jak z filmu - poznali się, pokochali od pierwszego wejrzenia, potem się rozstali a teraz znowu są razem i właśnie biorą ślub, mówi, że im zazdrości. Agnieszka zauważa, że i na przyjaciółkę kiedyś przyjdzie pora i wtedy może ona poprosi ją na świadka na ślub. Kinga stwierdza, że ona już raz była świadkiem Agnieszki i miast szczęścia przyniosła jej pecha, tak więc dobrze się stało, że tym razem jej nie świadkuje, bo jak mówi ludowe przysłowie "Kto dwa razy świadkuje sam nie ślubuje", potem namawia przyjaciółkę by wreszcie zaczęła się ubierać bo nie zdążą na czas. Przedślubna krzątanina trwa także w mieszkaniu Kubiaków, Jarek na przykład radzi się matki jaki krawat będzie najodpowiedniejszy, Mirek zaś chce wiedzieć dlaczego Agnieszka i Paweł biorą tylko ślub cywilny. Janina wyjaśnia, że ślub kościelny będzie, ale później, a teraz biorą tylko cywilny by w papierach wszystko było w porządku. Mirek dostrzegłszy smutną minę matki pyta co jej jest, Janina odpowiada, że nic i chcąc jakoś odwrócić od siebie uwagę syna prosi go by powiedział Jarkowi aby porządnie wyczyścił sobie buty by nie było tak jak poprzednim razem. Mirek nie daje się zwieść i raz jeszcze dopytuje się matki co ją dręczy, przecież to jej szczęśliwy dzień, wszak bardzo chciała by Agnieszka wyszła za Dunina. Janina potwierdza ten fakt, ale martwi ją postępowanie cioci Renaty i nie jest pewna czy Augustynkowie przyjadą na ślub córki. Tymczasem u Duninów Kinga podziwiając ślubną kreację Agnieszki stwierdza także, że w ogóle nie widać, że jest on w siódmym miesiącu ciąży. Agnieszka przyznaje się przyjaciółce, że nieco się denerwuje, bo nie wie czy rodzice przyjadą na jej ślub, nie jest pewna czy ojcu uda się przekonać mamę, która wciąż nie akceptuje Pawła i nie rozumie dlaczego jej córka akurat jego wybrała. Kinga jest pełna optymizmu, twierdzi, że komu jak komu ale panu Augustynkowi to uda się przekonać każdego, on ma do tego dar, potem zawiesiwszy na szyi Agnieszki naszyjnik z pereł uroczyście prezentuje panu młodemu wybrankę jego serca. Paweł jest oniemiały widokiem przepięknie ubranej Agnieszki. Łukasz apeluje do ojca by oprzytomniał, bo chyba muszą już iść, Kinga zaś także radzi by się pospieszyli, bo w przeciwnym razie nie zdążą i spełni się ten jej koszmarny sen. Łukasz tłumacząc, że chyba zapomniał dokumentów opóźnia swoje wyjście z domu by zatelefonować do Donaty i poinformować ją, że chata jest już wolna. Tuż przed rozpoczęciem uroczystości w Urzędzie Stanu Cywilnego ku wielkiej radości Agnieszki zjawia się tam Jerzy Augustynek, który przywozi córce list od matki, którego treść jest następująca:

Kochana córeczko!

Dziś jest najważniejszy dzień w Twoim życiu. Bardzo mi przykro, że nie jestem teraz przy Tobie, mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i wybaczysz.
Szanuję Twój wybór i chcę byś naprawdę była szczęśliwa, ale nie potrafię jeszcze pozbyć się żalu po tym co się stało.
Z całego serca życzę Wam wszelkiej pomyślności, zdrowia, szczęścia, radości, niech Wasza miłość nigdy nie przeminie. Przyjmij córeczko moje błogosławieństwo na nowej drodze życia.

Twoja zawsze kochająca Cię matka.


Agnieszka czytając list zaczyna płakać, a skończywszy wyciąga z koperty broszkę, pamiątkę po jej babci, którą matka kiedyś obiecała dać jej na szczęście w dniu ślubu. Tymczasem Paweł wraz z Augustynkiem z daleka przyglądają się czytającej list Agnieszce. Jerzy raz jeszcze przypomina Duninowi to, co kiedyś już mu powiedział, kiedy spotkali się po raz pierwszy, że ma do niego zaufanie, nadmienia, że nie cofa raz danego słowa i wciąż mu ufa. Paweł dziękuje przyszłemu teściowi za jego słowa, Augustynek zaś mówi jeszcze, że Agnieszka jest jego jedyną córką, którą bardzo kocha i chce by zawsze była szczęśliwa. Paweł zapewnia, że także bardzo kocha Agnieszkę i cieszy się, że chociaż Augustynek przyjechał na ślub, bo Agnieszka bardzo tego chciała, potem podchodzi do swojej narzeczonej i przypiąwszy jej do sukienki broszkę wchodzą na salę gdzie rozpoczyna się uroczystość ślubna. W tym samym czasie po mieszkaniu Duninów krząta się Leszczyńska, która w tajemnicy przed Pawłem i Agnieszką przygotowuje dla państwa młodych weselne przyjęcie dla rodziny i najbliższych przyjaciół. A w stołecznym Pałacu Ślubów dobiega już końca ceremonia zaślubin Pawła Dunina i Agnieszki Augustynek, młodzi wymieniają się obrączkami i wraz ze świadkami, którymi są Łukasz i Janina podpisują akt ślubu w księdze Urzędu Stanu Cywilnego, potem zaś przyjmują życzenia i gratulacje. Jako pierwsza młodych błogosławi Janina, wzruszona mówi, iż od dzisiaj oboje, Pawła i Agnieszkę, traktuje jak swoje własne kochane dzieci. Kinga zauważa, że to bardzo niedobrze, kiedy kobieta jako pierwsza składa życzenia, twierdzi, że to przynosi pecha, a Jarek uporawszy się jakoś z gratulacjami dla młodych małżonków pyta brata czy to już koniec, Mirek zaś nieco filozoficznie odpowiada, że wręcz przeciwnie, to dopiero początek. Augustynek życzy parze młodej żeby się kochali, byli szczęśliwi i żeby im nigdy niczego nie brakowało, Łukasz zaś życzy im miłości bez końca takiej jak w filmie, Kindze natomiast wzruszenie zupełnie odbiera mowę, a Mirek życzy młodym państwu Duninom by się kochali i wspierali w trudnych chwilach, Pawła zaś ostrzega by strzegł Agnieszki jak oka w głowie, bo inaczej to będzie miał do czynienia z chłopakami Kubiakami, a ich jest trzech. Na koniec fotograf robi wszystkim pamiątkowe zdjęcie. Po wyjściu z Urzędu Stanu Cywilnego Łukasz zaprasza wszystkich gości do domu na symboliczną lampkę szampana, a nowożeńców na rundę honorową dorożką po uliczkach Starego Miasta. Agnieszka dziękuje Łukaszowi za miłą niespodziankę, jaką im sprawił, potem przytulona do boku Pawła podróżuje z nim po krętych i wąskich uliczkach warszawskiej Starówki, a przechodnie oglądają się za nowożeńcami i wraz z nimi cieszą się ich szczęściem. Po powrocie do domu i tradycyjnym przeniesieniu przez pana młodego pani młodej przez próg na nowożeńców czeka jeszcze jedna niespodzianka, jest nią bowiem przygotowane przez Łukasza i Donatę weselne przyjęcie, na które została zaproszona i stawiła się niemal w komplecie redakcja "Samego Życia". Dziennikarze gratulując parze młodej mówią, że nie mogli przepuścić takiej gratki jak ślub ich naczelnego. Janina wznosi toast za miłość, a młodzi zachęceni okrzykami "Gorzko! Gorzko!" całują się długo i namiętnie, goście zaś chóralnie odśpiewują im "Sto lat!". [Robert Kufel]

135

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Tuż po weselnym przyjęciu Pawła i Agnieszki Łukasz będąc jeszcze imprezowym nastroju nalewa sobie szampana i raz jeszcze śpiewa młodym "Sto lat!". Agnieszka wszedłszy do pokoju prosi chłopaka o zmianę repertuaru, potem samą siebie pyta po co tyle jadła i sama także sobie odpowiada, że wszystkie dania były tak pyszne, że grzechem by było ich nie skosztować, wyraża też radość że jej maleństwo będzie miało tak fajnego braciszka jak Łukasz. Chłopak ripostuje, że jak ona będzie super macochą to on także będzie super bratem. Po chwili do domu wraca Paweł, który był odprowadzić ostatnich gości i upaja się ciszą panującą w domu. Łukasz wznosi toast za rodzinę Duninów, w której to on jest takim piątym kołem u wozu. Agnieszka po tych słowach chłopaka mówi, że jest skonana, ale znajdzie w sobie jeszcze dość siły by sprawić mu za jego głupią gadaninę porządne lanie na goły tyłek. Łukasz komicznie udając płacz rozkapryszonego dziecka pyta ojca za co i kogo im do domu sprowadził, przecież, tu wskazuje na Agnieszkę, to prawdziwa zła macocha. Paweł serdecznie dziękuje Łukaszowi za przygotowanie wspaniałego przyjęcia weselnego, Agnieszka zaś jest mu wdzięczna, że nie posłuchał ani jej ani też ojca i zaprosił przyjaciół. Paweł i Łukasz po raz pierwszy od dłuższego czasu rozmawiają ze sobą bez kłótni i wzajemnych pretensji, a przecież jak sami mówią dotąd między nimi różnie bywało i oboje się do tego przykładali, teraz zaś Dunin z nieskrywaną satysfakcją stwierdza, że jest tak jak chciał żeby zawsze było, mówi, że jak urodził się Łukasz to wyobrażał sobie, że jak dorośnie to któregoś dnia usiądą i porozmawiają nie tylko jak ojciec z synem, ale jak dwaj kumple, i teraz właśnie wydaje mu się, że w domu ma najlepszego kumpla na świecie, a jest nim jego własny syn. Łukasz jest bardzo wzruszony słowami ojca, podjeżdża do niego i podając mu dłoń mówi "Cześć kumplu!", a Paweł równie wzruszony odwzajemnia ten gest syna. Z przyjęcia u Duninów Andrzej Kornacki wraca w towarzystwie Edyty Kamińskiej, której zwierza się, że chociaż kocha swoją adoptowaną córeczkę Małgosię i traktuje jak własną to jednak ktoś ją urodził, dał swoje geny i on bardzo by chciał dowiedzieć się kto to jest. Edyta pyta czy i Barbara chce poznać tę kobietę, Andrzej odpowiada, że z żoną w ogóle nie da się rozmawiać na ten temat, ona bowiem uważa, że nie ma żadnego problemu. Kamińska przytacza opinię psychologów, że adoptowane dzieci trzeba koniecznie o tym fakcie poinformować, Andrzej jednak wtrąca, że próbuje to wytłumaczyć żonie, ale bez skutku, bo ona i tak uważa inaczej. Kornacki dodaje, że próbował rozmawiać o tym także z Rowicką, która czternaście lat temu pisała artykuł o pewnym Domu Dziecka i to ona, kiedy wróciła z reportażu opowiedziała im o małej Małgosi, i wtedy właśnie prawie natychmiast zdecydowali się na adopcję, a Elżbieta pomagała im przejść przez tę całą biurokrację i ma pewnie jakieś notatki z tamtych lat, a teraz kiedy on przyszedł prosić ją o pomoc to ona go wyśmiała i do tego nawrzeszczała, że chyba chce wszystkim zrujnować życie. Kamińska słuchając zwierzeń Andrzeja mówi, że ona chyba także chciałaby wiedzieć, w końcu tu chodzi o przyszłość dziecka i miłość ojcowska czy też opiekuńcza nie ma tu żadnego znaczenia. Andrzej zapewnia Edytę, że bardzo kocha Małgosię, ale też musi znać całą prawdę o jej biologicznych rodzicach, potem przeprasza kobietę, że po miłym wieczorze, jaki spędzili u Dunina on zaprząta jej głowę swoimi problemami. Edyta zauważa, że po to właśnie są przyjaciele żeby z nimi czasami porozmawiać o problemach i deklaruje Kornackiemu swoją pomoc w dotarciu do prawdy o matce Małgosi. Andrzej dziękując przyjaciółce za pomoc raz jeszcze wyjaśnia, że ta sprawa dużo dla niego znaczy. Kamińska przerywając mówi, że porozmawiają jak już uda się jej coś załatwić, na razie jednak niech on przestanie się tym tak przejmować, potem zaś patrząc mu głęboko w oczy zaczyna go całować, on zaś odwzajemnia jej pocałunki. Teresę Jankowską do domu odprowadza Marek Szafrański. Po drodze rozmawiają o Agnieszce i Pawle, pani Janinie, która niespodziewanie została rodziną redaktora naczelnego. Marek zauważa, iż zawrotna kariera Agnieszki podobna jest nieco do tej z bajki o Kopciuszku, nie rozumie jednak dlaczego dziewczyna skoro jest taka porządna jak wszyscy utrzymują nie znalazła sobie pracy w innej gazecie tylko teraz wraca do "Samego Życia". Jankowska uważa, że Agnieszka jest bardzo zdolna i bystra i na pewno przyda się w redakcji, przejdzie przez wszystkie działy jako pomoc i się poduczy, dodaje, że jest pewna, iż Dunin nie będzie w żaden sposób faworyzował swoje żony, bo to nie w jego stylu. I w tej kwestii Szafrański pozostaje sceptyczny, potem chcąc poderwać Teresę mówi, że odmiennie niż Dunin, który ma żonę ćwierć wieku młodszą od siebie woli związki nieco bliższe pokoleniowo i proponuje Jankowskiej wspólny wypad na jakiś dancing. Teresa stanowczo odmawia tłumacząc się późną porą i padającym deszczem. Szafrański podejrzewa, że tak naprawdę chodzi o coś, a właściwie o kogoś innego. Jankowska jeszcze próbuje wymigać się od prawdziwych powodów odmowy, wreszcie jednak, jako że z Markiem zna się od wielu lat, przyznaje mu się, że tańcząc z nim na jakimś tam dancingu zapewne myślałaby o kimś innym, a on przecież by tego nie chciał. Szafrański zdaje się rozumieć obawy Teresy, dlatego dziękując jej za szczerość żegna się odchodzi z bardzo zawiedzioną miną. Z wesela do domu wraz z synami i szwagrem wraca także i Janina. Po drodze Augustynek pyta Kubiakową co ona myśli o małżeństwie Pawła i Agnieszki, czy ono aby na pewno będzie szczęśliwe, mówi, że widział emanujące z młodych szczęście, ale czasami co innego widać a co innego jest naprawdę. Janina odpowiada szwagrowi przewrotnym pytaniem, po co ten przyjeżdżał na ślub skoro tak źle życzy nowożeńcom. Augustynek stanowczo zaprzecza tej sugestii, twierdzi, że on sam by młodym nieba przychylił żeby tylko szczęście mieli, ale niepokoi go syn Dunina, który tak jakoś dziwnie patrzył na Agnieszkę, potem chce się pożegnać by zdążyć na ostatni autobus do Dęblina. Kubiakowa za nic w świecie nie chce pozwolić by Jerzy po nocy tłukł się autobusami, dlatego proponuje mu by przenocował u niej, a do domu wróci rano. Jerzy nie opiera się długo i przyjmuje zaproszenie. Mirek wchodząc do domu odbiera dzwoniący telefon, to telefonuje Anita. Okazuje się, że kobieta chce odesłać synka samego autobusem z Niemiec do Warszawy. Mirek jest oburzony zamiarem żony, stanowczo się na to nie zgadza, Anita jednak nie chcąc wysłuchiwać pretensji męża przerywa połączenie. Janina także jest zgorszona postępowaniem synowej, uważa, że nie jest ona godna nazywać się matką. Danuta z niecierpliwością wyczekuje powrotu do domu Teresy, kiedy ta wreszcie się pojawia prosząc ją o daleko idącą dyskrecję z wielkim przejęciem wyznaje jej, że Darek Baranowski zaproponował jej małżeństwo, pyta ją co ona na to? Teresa odwraca pytanie, bo chce wiedzieć jak na tę propozycję zareagowała matka. Danuta wyjaśnia, że natychmiast zmieniła temat rozmowy, bo przecież nie mogła powiedzieć Dariuszowi, że ona i ojciec Teresy nie mają rozwodu i pomimo wielu lat odkąd się rozstali ona formalnie wciąż jest mężatką. Tymczasem Augustynek nieco zawstydzony, bo przywdziany w piżamę wchodzi do kuchni gdzie pomimo późnej pory krząta się jeszcze Janina by porozmawiać z nią o swoich troskach. Jerzy siadając przy stole wyraża swój żal do żony, że tak okrutnie potraktowała swoje jedyne dziecko i nie zechciała przyjechać na ślub. Janina wtrąca, że dla Reni to zawsze Piotrek był jej zięciem. Podirytowany Jerzy krzyczy, że i tak dziwi się żonie, bo przecież ważniejsze jest chyba to, czego chce Agnieszka a nie ona, przecież to nie Renata a jej córka wybiera sobie męża, głupotą nazywa pisanie listu na ślub do własnego dziecka i upieranie się, że nigdy nie wybaczy Agnieszce tego, co zrobiła, skarży się, że żona jest uparta jak osioł. Janina nieco broni swojej siostry, mówi, że ona zawsze lubiła by jej było na wierzchu, że nikt nie będzie nią rządził, ale w gruncie rzeczy to dobra kobieta, w końcu dała Agnieszce broszkę, a to znaczy, że nie żywi doń urazy i nie ma się czym martwić, bo wszystko na pewno się ułoży. Jerzy wyraża pragnienie by to co powiedziała Janina stało się prawdą. Tuż przed snem Paweł z uwielbieniem przygląda się gotującej się do poślubnej nocy Agnieszce, ona zaś przysiadłszy obok męża dziękuje mu za kończący się wspaniały dzień, potem przyznaje się, że cały czas myśli o mamie. Paweł zauważa, że może gdyby wcześniej porozmawiał z Augustynkową to ona przyjechałaby na ślub córki, a tak przysłała tylko list z życzeniami i błogosławieństwem. Agnieszka jest przekonana, że matce wkrótce minie złość, bo ona ma dobre serce, problem jednak w tym, że tam w dęblińskim garnizonie gdzie wszyscy ją znają teraz patrząc na nią jak na matkę tej Agnieszki co uciekła sprzed ołtarza, a to musi bardzo boleć. Paweł wtrąca, że myślał, iż teściowa się przełamie, a teraz to tak wygląda jakby życzyła córce szczęścia bardziej z obowiązku niż z serca. Agnieszka zaprzecza tej myśli mówiąc, że nie można zapominać, iż matka dała jej broszkę, najcenniejszą pamiątkę w rodzinie, potem opowiada Pawłowi historię tego klejnotu, otóż jej prababcia przywiozła tę broszkę z Rosji jak wracali z pradziadkiem, który został siłą wcielony do carskiej armii, tam na obczyźnie poznał babcię, a jak już jako szeregowiec odsłużył swoje to wrócił z nią do Polski. Agnieszka wspomina, że mama tylko raz pokazała jej tę broszkę jak jeszcze była mała, nawet nie pozwoliła jej dotknąć, powiedziała tylko, że dostanie ją jak będzie wychodziła za mąż. Paweł wtrąca, że w takim razie dostała ją drugi raz. Agnieszka zaprzecza i wyjaśnia, że wcześniej przed ślubem z Piotrkiem z niewiadomych powodów matka nie dała jej tej broszki, mniema, że może chciała zrobić to po ślubie albo czuła, że to jeszcze nie ta chwila i trzeba jeszcze poczekać, przypuszcza, że to taka kobieca intuicja. Paweł wysłuchawszy historii broszki zaprasza Agnieszkę do łóżka na ich pierwszą jako małżeństwo noc. Tymczasem Łukasz wbrew przypuszczeniom ojca, że syn już smacznie śpi krząta się jeszcze po mieszkaniu, podjeżdża nawet pod drzwi sypialni, zamierza tam wejść, ale reflektuje się i odstępuje od tego, po czym jedzie odebrać dzwoniący telefon. Okazuje się, że to dzwoni kompletnie pijany Piotrek, który biorąc Łukasza za Pawła wypomina mu, że ożenił się z jego dziewczyną. Łukasz próbuje wytłumaczyć Markowskiemu, że to pomyłka, ten jednak odurzony alkoholem i rządzą zemsty krzyczy, że to Dunin jest pomyłką, bo odebrał mu jego kobietą i grozi, że wkrótce raz na zawsze mu to wytłumaczy, a Agnieszka znów będzie jego. Łukasz jest bardzo zaniepokojony telefonem od rozsierdzonego i nieobliczalnego byłego narzeczonego żony jego ojca. [Robert Kufel]

136

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Rankiem dnia pierwszego poślubnego Agnieszka przygotowawszy swojemu mężowi Pawłowi i formalnie rzecz nazywając pasierbowi Łukaszowi śniadanie okraszone serduszkami wyciętymi z szynki, sera, pomidora, sałaty i ozdobnej serwetki i pozostawiwszy obok kartkę z życzeniami smacznego oraz informacją, że poszła do pracy wychodzi z domu. Tymczasem przy porannym posiłku Andrzej wysłuchawszy pretensji Małgosi, iż gimnazjum, do którego rodzice ją posłali jest nudne, tandetne, nauczyciele beznadziejni, a taka choćby Poleszukowa ma śmieszne włosy i w ogóle jest nieciekawa zirytowany wyraża swoje oburzenie arogancją córki, stwierdza, że ta nie jest w szkole fryzjerskiej żeby oceniać ondulacje nauczycieli, choć zważywszy na jej wyniki w nauce do takiej szkoły zawodowej by się rzeczywiście kwalifikowała, przypomina jej też, że z trudem wybłagali Rowickiego by ją do siebie przyjął. Małgosia mimo wszystko pozostaje przy swojej krytycznej opinii, iż CVIII Liceum Ogólnokształcące kierowane przez Rowickiego jest obciachowe, a najśmieszniejsze jest to, że dyrektor podobno załapał HIV-a. Po tych słowach Barbara i Andrzej milkną zatrwożeni, bo nie wiedzą jak zareagować na rzekome rewelacje Małgosi, ta zaś mówi, iż doskonale wie, że AIDS to bardzo poważna choroba, a rodzice znów traktują ją jak małą dziewczynkę. Andrzej pyta córkę dlaczego pozwala sobie na głupawe komentarze na temat AIDS i HIV skoro jak mówi bardzo dużo wie na ten temat. Barbara bierze w obronę córkę tłumacząc mężowi, że całkowitą ignorancją co do tej choroby wykazują się koleżanki Małgosi. Kornacki nakazuje córce by nie zadawała się z takimi ludźmi, bo chyba w liceum do którego chodzi nie wszyscy są kretynami. Małgosia wtrąca, że wcale nie osądza Rowickiego tylko próbuje wyjaśnić rodzicom jaka dziwna atmosfera panuje w gimnazjum do którego chodzi. W tym samym czasie Henryk Rowicki spotyka się z doktorem Frączakiem, dyrektorem szpitala, w którym niegdyś leżał i w którym podczas transfuzji krwi w trakcie zabiegu usunięcia wyrostka robaczkowego został zakażony wirusem HIV i domaga się od niego oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Dyrektor Frączak chce wiedzieć skąd Rowicki dowiedział się, iż przeprowadzono u niego transfuzję krwi, bo przecież z karty wypisowej to nie wynika. Henryk enigmatycznie odpowiada, że jakoś udało mu się to ustalić. Frączak rewelacje Rowickiego uznaje za jakieś bezpodstawne plotki, jest oburzony jego podejrzeniami, twierdzi, że w kierowanym przez niego szpitalu wszystko jest kontrolowane i do przypadku o którym mowa w ogóle nie mogło w żaden sposób dojść, twierdzi, że nie zdarzają się tu nawet przypadki wirusowego zapalenia wątroby, bo przed operacjami wszyscy pacjenci są szczepieni, oświadcza, że nie zamierza udostępniać żadnej dokumentacji medycznej i rozsierdzony nakazuje Rowickiemu natychmiast opuścić swój gabinet. Zdenerwowany Henryk ostrzega dyrektora, że będzie się domagał wyjaśnienia tej sprawy na drodze sądowej, czym wzbudza wściekłość we Frączaku. Po kilkunastotygodniowej nieobecności Agnieszka wraca do pracy w redakcji "Samego Życia". Dziennikarze i pracownicy gazety witają byłą gońcównę bardzo serdecznie, pan Lucjan ma dla niej na przywitanie krówki, Ratajczak zaś chcąc się podlizać bądź co bądź żonie redaktora naczelnego zapewnia dziewczynę, że zawsze był po jej stronie i pozwala jej mówić do siebie po imieniu. Agnieszka z dużą rezerwą przyjmuje zachowanie Ratajczaka, bo doskonale wie, jaki z niego lizus i koniunkturalista. Pan Lucjan z daleka przyglądający się rozmowie Agnieszki i sekretarza redakcji podziwia podejście dziewczyny do ludzi, stwierdza, że ta promieniuje radością i ma fantastyczny dar zmieniania na lepsze nawet takich nudziarzy jak Ratajczak, porównuje ją nawet do legendarnego świętego Hieronima, którego Rzymianie wrzucili do jaskini pełnej lwów, a one zaczęły się do niego łasić. Ratajczak wprowadziwszy Agnieszkę do news room'u przedstawia jej nowego gońca Damiana Formelę, który notabene także jest dzisiaj pierwszy dzień w pracy. Damian przykleja wizytówkę Agnieszki na szafce z korespondencją, co oznacza, iż ta formalnie stała się członkiem zespołu redakcyjnego "Samego Życia". Elżbieta Rowicka pociesza nieco stremowaną Agnieszkę, że nie widzi nic złego w fakcie, że wróciła ona do redakcji jako żona naczelnego i to na stanowisko dziennikarskie. Agnieszka oświadcza, iż podjęła już decyzję, iż do momentu ukończenia studiów dziennikarskich za pracę w redakcji "Samego Życia" nie przyjmie żadnego wynagrodzenia. Rowicka uważa, że to znakomity pomysł by uciąć wszelkie plotki o rzekomym kumoterstwie. Jedną z niewielu osób, które nie kryją swojej niechęci do Agnieszki jest Gośka, która uważając, że dziewczyna zrobiła karierę przez łóżko Dunina nie może się powstrzymać przed złośliwymi komentarzami pod jej adresem. Goniec dostarcza Agnieszce kopertę, w której ta znajduje telefon komórkowy, ten sam, który kiedyś podarował jej Paweł, a kiedy go włącza na wyświetlaczu pojawia się komunikat "Kocham Cię!". Tymczasem do pracy przychodzi także i Paweł. Teresa przekraczając próg redakcji słyszy jak Dunin rozmawiając z kimś przez telefon wymienia nazwisko Kacpra Szpunara, więc kiedy ten kończy rozmowę wypytuje go gdzie on jest. Paweł wyjaśnia nie ma pojęcia gdzie zniknął Kacper, Teresa jednak mu nie wierzy. Podczas kolegium redakcyjnego i dyskusji na temat zawartości kolejnego numeru gazety Dunin prosi by koniecznie napisać coś o obchodach jubileuszu 10-leciu Polsatu, proponuje by artykuł na ten temat napisała Teresa. Podczas zebrania Paweł i Agnieszka od czasu do czasu łypią oczami w swoją stronę, jednak tutaj w redakcji Dunin stara się w żaden sposób nie wyróżniać swojej żony. Podczas kolegium redakcję niespodziewanie odwiedza Anna Szpunar, która chce natychmiast rozmawiać z Duninem. Podczas spotkania w gabinecie redaktora naczelnego "Samego Życia" Anna w tajemnicy ujawnia Pawłowi, iż przedwczoraj do domu wrócił Kacper, on jednak nie chce z nikim rozmawiać, nie odzywa się do niej, nie pozwala jej odbierać żadnych telefonów, zamknął się tylko w jednym z pokojów i w ogóle stamtąd nie wychodzi, ona zaś zupełnie nie wie co ma robić, dlatego chce by może Dunin spróbował porozmawiać z jej synem. Paweł zgadza się natychmiast pojechać do domu Szpunara, wcześniej jednak informuje zespół redakcyjny, że musi wyjść na bardzo ważne spotkanie. Agnieszka jest bardzo zawiedziona, że Paweł od czasu jej powrotu do redakcji nie zdążył zamienić z nią nawet słowa, rozumie jednak, że oboje nie są tu prywatnie tylko przede wszystkim mają pracować. W szkole Małgosia Kornacka zaczepia na korytarzu Agatę Rowicką i przeprasza ją, że nie wiedziała, że jej ojciec jest chory na AIDS i za plotki, że zachorował, bo nie sypiał tylko ze swoją żoną, pyta ją też przyzwyczaiła się już do plotek na swój i jej rodziny temat. Agata jest bardzo zdenerwowana słowami koleżanki. Tymczasem Rowicki po fiasku swojej rozmowy z dyrektorem Frączakiem udaje się do kancelarii prawnej mecenas Marioli Strzeleckiej, która kiedyś miała być pełnomocnikiem Elżbiety w sprawie rozwodowej i przedstawiwszy jej swój problem pyta czy podjęłaby się ona prowadzenia jego sprawy w sądzie. Mecenas Strzelecka bardzo zaskoczona przypadkiem Rowickiego długo zastanawia się czy podoła wyzwaniu jakie ten przed nią postawił. Paweł wraz z Anną Szpunar udaje się do jej do domu, ona przeprasza go, że wciąż ingeruje w jego życie i nieustannie sprawia mu kłopoty, ale czuje się bezradna, zarzeka się, iż ostatni raz prosi go o pomoc. Paweł zapewniwszy Annę, że dla niej i jej syna zrobiłby wszystko wchodzi do ciemnego, zapuszczonego pokoju, w którym śpi brudny, pijany i chory Kacper Szpunar. [Robert Kufel]

137

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Paweł przywitawszy się z półprzytomnym, zaniedbanym, rozpaczliwie poszukującym jakiegokolwiek alkoholu Kacprem pyta go do czego się doprowadził. Szpunar odpowiada cynicznym pytaniem dlaczego Duninowi nie podoba się jego nowy, eksportowy styl. Kiedy Paweł dopytuje się Kacpra co się stało ten znowu z prześmiewczą nutką w głosie odpowiada, że absolutnie nic, wszystko jest pięknie, świat leży u jego stóp, jest młody, bogaty i nie ma takiego gówna, którego by nie przeskoczył, tyle tylko że on to pieprzy, potem zaś pociąga wprost ze znalezionej na podłodze butelki kolejny łyk alkoholu by potem zauważyć że jeśli Dunin przyszedł znowu prawić mu kazania i uczyć życia to marny jego trud, on bowiem jest bardzo słabym uczniem, już trzydzieści lat siedzi w jeden klasie, nie zdał a teraz zapewne wyrzucą go ze szkoły. Dunin krzycząc domaga się od Szpunara by przestał się wreszcie nad sobą rozczulać, przejrzał na oczy i dostrzegł przerażenie zionące z oczu jego matki, której syn znika nagle na dwa miesiące a ona nie wie co się z nim dzieje, pyta go czy wie co ona przeżywa? Kacper butnie żąda by Dunin nie odgrywał tu przed nim wszechwiedzącego Pana Boga, który wie co czuje jego matka. Paweł wyjaśnia, że nie trzeba być Panem Bogiem by to wiedzieć, on bowiem rozmawiał z Anną, a jej syn od chwili powrotu do domu się na to nie zdobył. Kacper za nic ma słowa Dunina i lekceważąco odwraca się doń plecami. Paweł nie poddaje się i nadal nakłania Kacpra do zwierzeń, ten jednak ani myśli opowiadać o tym co robił, dlatego żąda by Dunin się od niego wreszcie odpieprzył. Paweł niezrażony arogancją Kacpra tarmosząc go za ubranie wrzeszczy doń, że gdyby nie jego matka to raz na zawsze poszedłby z tego domu zostawiając go tutaj leżącego i śmierdzącego. Zniecierpliwiony już Szpunar pyta Dunina raz jeszcze czego ten od niego chce, Paweł odpowiada, że chce by przyjaciel zmoczył łeb i porozmawiał z nim jak z człowiekiem. Kacper spełnia żądanie Pawła, bierze prysznic i doszedłszy nieco do siebie słucha jego pytań, a pierwsze brzmi: "Gdzie byłeś?" Kacper wymijająco odpowiada, że tu i tam, krajobrazy za oknem zmieniały się tak szybko, że nie zdążył się zorientować. Kiedy Dunin ponawia swoje pytanie o to co Szpunar robił przez ostatnie dwa miesiące ten odpowiada, że chyba się źle odżywiał, bo teraz ma problemy z żołądkiem, potem poklepując Pawła po plecach mówi, że jeśli ten znowu przyszedł wyciągnąć go z błota to tym razem nie da rady. Dunin stwierdza, że Kacper bardzo się zmienił od śmierci Igora, ten potwierdza i przytacza historyjkę z dzieciństwa jak to, kiedy kaprysił matka pytała go czy chce może gwiazdkę z nieba, a przecież nikt takowej dostać nie może, on jednak dostał, potem widząc niezrozumienie w oczach Pawła zaprasza go na przejażdżkę podczas której wszystko mu opowie. Kacper wraz z Duninem wychodzi w domu, wcześniej jednak w geście przeprosin całuje matkę w czoło. Anna jest szczęśliwa, mówi do Pawła, że nigdy nie zapomni mu tego co zrobił dla Kacpra i dla niej. Janina pośpiesznie sprząta redakcję co wzbudza pewien niepokój u pana Lucjana, który podejrzewa, że kobiecie coś się stało. Kubiakowa wyjaśnia, że ma mnóstwo pracy, a chciałby dzisiaj wyjść nieco wcześniej, ponieważ do domu wraca Maciuś. Tymczasem z dworca PKS Mirek odbiera Maćka. Chłopiec sprawia wrażenie bardzo szczęśliwego, że wrócił już do Warszawy. Mirek wypytuje syna o wrażenia z pobytu w Niemczech, ten jednak jest bardzo oszczędny w słowach, mówi jedynie, iż było fajnie, prawie tak jak w Polsce tyle, że tam mówi się po niemiecku, a zapytany o wujka Tomka odpowiada, że ten nie miał dla niego czasu i tata może sobie o nim mówić co chce. Po tych słowach Mirek dochodzi do wniosku, że w Niemczech wydarzyło się coś szczególnego, podejrzewa, że syn przeżył tam coś przykrego, coś, co bardzo nim wstrząsnęło, a dowodem na to staje się dodatkowo fakt, że chłopcu z niewiadomych przyczyn prześwietliły się wszystkie filmy ze zdjęciami z wakacji. Dziwne zachowanie wnuka dostrzega i Janina, która także podejrzewa, że podczas pobytu Maćka u matki stało się coś szczególnego, w związku z tym prosi Mirka by w jakiś sposób nakłonił syna do zwierzeń. Kacper Szpunar zabiera Dunina na przejażdżkę na cmentarz gdzie znajduje się symboliczny grób Igora, tam mówi, że już na Malediwach zdał sobie sprawę, że policyjne śledztwo mające na celu wykrycie sprawców morderstwa jego brata nic da, bowiem procedury służb kryminalnych na całym świecie są takie same, niekończące się przesłuchania, protokoły, dlatego już wtedy postanowił, że weźmie sprawy w swoje ręce, sam zajmie się śledztwem, potem sądem a na końcu wykona wyrok. Paweł wtrąca, że pamięta dzień, kiedy Kacper wrócił z Malediwów, wtedy jego widok bardzo go przeraził, wyczuł w nim obecność diabła. Szpunar opowiada Duninowi jak swoimi kanałami ustalił, że to Stinger jest odpowiedzialny za śmierć Igora, jak dał gangsterowi i jego ludziom do zrozumienia, że Igor wcale nie zginął czym zasiał wśród nich pierwsze ziarno nieufności które potem pięknie wykiełkowało, relacjonuje jak spotkał się z Mikim którego przekonał że został wystawiony a potem już niemal na sam koniec przywalił im z grubej rury sugerując, że ci którzy mieli zabić Igora wzięli łapówkę w zamian za odstąpienie od zabójstwa, i jak na efekty tej prowokacji nie musiał długo czekać, bo bardzo szybko Stinger, który przecież nic nie wiedział o kremacji Igora przyjechał na cmentarz sprawdzić czy w trumnie są jego zwłoki i oczywiście ich nie znalazł. W tym momencie Szpunar wyciąga znicz i zapalając go na symbolicznym grobie brata mówi, że przez cały czas od powrotu z Malediwów marzył tylko o tym by spojrzeć Stingerowi prosto w oczy, a jak już to zrobił to poczuł tylko wielką pustkę, myślał, że zemsta da mu ukojenie, ale nie dała, zrobiła z niego tylko mordercę, dlatego też musiał wyjechać, bo nie mógł chodzić znajomymi ulicami, patrzeć na ludzi, mówi, że próbował jakoś zagłuszyć sumienie, pił przez dwa miesiące, sypiał z różnymi kobietami i przez ten cały czas nauczył się, że nie da się zagłuszyć sumienia, oszukać samego siebie, na koniec stwierdza, że czuje się wyprany i skończony. Paweł wysłuchawszy zwierzeń Kacpra po raz pierwszy w życiu nie wie co mu poradzić, co powiedzieć, prosi go jedynie by skontaktował się z Teresą, bo on jej potrzebuje tak samo jak ona potrzebuje jego i w tej chwili to ona jest jedyną osobą, która może mu pomóc. Kacper na tę radę odpowiada, że kocha Teresę, ale w tej chwili nie może się z nią spotkać, bo ma łapy całe upaprane krwią. Mirek zagląda do samotnie leżącego na kanapie Maciusia i kolejny raz próbuje namówić go na zwierzenia, jednak jego zabiegi na nic się nie zdają, chłopiec milczy jak zaklęty. Mirek podejrzewając, iż synek tęskni za matką mówi, że kiedy chłopiec był w Niemczech to on tutaj bardzo się bał, że będzie chciał tam zostać na stałe i do Thomasa będzie mówił "tato". W tym momencie Maciek gwałtownie wybucha, że nigdy nie uzna Tomka za swojego ojca, a poza tym w Niemczech wcale mu się nie podobało i nigdy więcej tam nie pojedzie. Mirek jest bardzo zaskoczony tak nerwową reakcją synka. Wracając z cmentarza Paweł wyznaje Kacprowi, że czuje się winny śmierci swojej żony Zofii i o wyrzutach sumienia, które teraz dręczą przyjaciela wie wszystko, dodaje, że do niedawna myślał, że nigdy nie zazna spokoju, ale teraz wie, że nie tędy droga, bo nic nie wróci życia Zofii, nie da się cofnąć czasu, dlatego trzeba się nauczyć żyć z tym ciężarem na sercu, wyznaje, że do niedawna nie wierzył, że jeszcze kiedykolwiek będzie szczęśliwy, uważał nawet, że nie ma prawa do szczęścia i dopiero Agnieszka odmieniła jego świat. Kacper korzystając z okazji składa Pawłowi gratulacje z okazji ślubu i życzy mu szczęścia na nowej drodze życia. Nagle srebrne Renault od dłuższego czasu podążające za autem którym jadą Dunin i Szpunar zaczyna od tyłu spychać ich z drogi, siedzącemu za kierownicą Pawłowi nie udaje się utrzymać panowania nad pojazdem i dochodzi do katastrofy. [Robert Kufel]

138

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Łukasz natychmiast zjawia się w szpitalu, do którego po wypadku samochodowym przewieziono Pawła, od dyżurującego w Izbie Przyjęć lekarza domaga się informacji na temat stanu zdrowia jego ojca. Niestety lekarz ma dla chłopaka bardzo złe wiadomości - Paweł nie żyje. Lekarz wyjaśnia jeszcze, że robili wszystko, co w ich mocy by uratować pacjenta, ale niestety nie udało się rannego wyprowadzić ze wstrząsu powstałego w wyniku poważnych obrażeń wewnętrznych. Łukasz zdaje się nie słuchać wyjaśnień, zszokowany tragiczną wiadomością domaga się by natychmiast okazano mu zwłoki ojca. Lekarz próbuje odwieść chłopaka od jego żądania, kiedy jednak mu się to nie udaje aplikując mu najpierw tabletkę uspokajającą wprowadza go do pomieszczenia, w którym leżą zwłoki Dunina. Łukasz jest wstrząśnięty makabrycznym widokiem. Lekarz pyta chłopaka czy jeszcze kogoś szpital powinien zawiadomić o śmieci Pawła Dunina. Łukasz dopiero w tym momencie uświadamia sobie, że przecież Agnieszka nie ma jeszcze pojęcia co się stało, poruszony do głębi wyjaśnia, iż ojciec ma żonę, którą dopiero co poślubił. Tymczasem Agnieszka spaceruje po mieście i robi zakupy, a napotkanej przypadkowo na ulicy Kindze pokazuje krawat, który kupiła Pawłowi na ślub kościelny, który mają zamiar wziąć zaraz po urodzeniu dziecka. Kinga wypytuje Agnieszkę jak pracuje się jej w redakcji. Dziewczyna wyjaśnia, że na razie jest asystentką redaktorów i pracuje za darmo, dodaje, że dopiero w przyszłym miesiącu rozpoczyna studia dziennikarskie i póki co nie chce by dziennikarze gadali, że nic nie umie a jest w zespole, bo wyszła za mąż za redaktora naczelnego. Kinga wtrąca, że i tak będą gadali, Agnieszka jednak oświadcza, że udowodni wszystkim, że nadaje się na dziennikarkę, a z Pawłem umówiła się, że on będzie naczelnym w pracy a w domu tylko mężem. Kinga cieszy się bardzo, że Agnieszce wreszcie zaczęło się układać, nie wie jednak jeszcze jak myli się właśnie teraz wypowiadając te słowa. Wiadomość o tragicznej śmierci Pawła Dunina wprawia dziennikarzy "Samego Życia" w ogromne przygnębienie. Kiedy Teresa Jankowska przekracza próg redakcji dziwi ją błoga cisza panująca w zawsze przecież gwarnym hollu. Teresa dowiedziawszy się od ochroniarza Mariusza o tragedii Dunina natychmiast dzwoni na pogotowie ratunkowe by zapytać co dzieje się z Kacprem, który razem z Pawłem brał udział w katastrofie. Także i Janina Kubiak jest wstrząśnięta śmiercią Pawła, ciągle jeszcze nie może w to uwierzyć, to po prostu do niej nie dociera. Kubiakowa nagle uświadamia sobie, że ktoś przecież musi zawiadomić Agnieszkę o tragicznej śmierci jej męża. Stojący obok pan Lucjan wyjaśnia, że dziewczyna jakąś godzinę temu wyszła z redakcji, w domu jeszcze jej nie ma, a za nic nie można dodzwonić się na jej telefon komórkowy, dodaje jednak ze smutkiem, że tak czy owak zła wiadomość zawsze człowieka dopadnie. Janina obawia się, że wiadomość o śmierci Pawła, która niewątpliwie będzie dla Agnieszki szokiem może negatywnie odbić się na jej ciąży, dlatego o tej tragedii dziewczyna powinna dowiedzieć się od kogoś bliskiego, kto wesprze ją w trudnych chwilach, potem postanawia osobiście raz jeszcze spróbować dodzwonić się do siostrzenicy. Tymczasem Agnieszka w towarzystwie Kingi nadal beztrosko spaceruje po Warszawie. Dziewczyna prosi przyjaciółkę by wraz z Karolem odwiedziła ją kiedyś. Kinga ma pewne obawy, bo przecież jest prostą kasjerką i może być źle widziana w domu redaktora naczelnego poczytnej gazety. Agnieszka jest oburzona obawami koleżanki, prosi ją by nie szukała kłopotu tam gdzie go w ogóle nie ma i w przyszłym tygodniu stawiła się wraz z Karolem u niej na kolacji, po czym pożegnawszy się z nią udaje się w kierunku swojego domu. Po chwili Agnieszka odbiera dzwoniący telefon komórkowy. Pomimo ulicznego gwaru udaje się jej usłyszeć prośbę ciotki Janiny by przyjechała do niej natychmiast w bardzo ważnej sprawie. Janina po zakończeniu rozmowy z siostrzenicą przysiadłszy na krześle z bólem w głosie stwierdza, że Agnieszka po prostu poszła sobie na zakupy. Troskliwy jak zawsze pan Lucjan nalewa Kubiakowej do szklanki odrobinę brandy prosząc by kobieta to wypiła, a na pewno dobrze jej to zrobi. Janina wypija trunek, po czym wstaje i pośpiesznie zbiera się do wyjścia do domu, bo jak twierdzi Agnieszka nie powinna tam na nią czekać. Michalak nie chcąc pozwolić by bardzo zdenerwowana Janina tłukła się po mieście tramwajem zamawia taksówkę i razem z nią udaje się do jej mieszkania. W tym samym czasie Teresa odwiedza w szpitalu ciężko rannego Kacpra. Szpunar zobaczywszy przy swoim łóżku Teresę udaje bohatera, twierdzi, że warto było się rozwalić dla takiej właśnie chwili, dodaje, że lekarze twierdzą, że jakoś z tego wyjdzie, potem pyta gdzie jest Dunin. Teresa jest zdziwiona, że Kacper nic nie wie o śmierci przyjaciela, ze strachem w oczach komunikuje mu, że Paweł nie żyje. Szpunar natychmiast zmienia się na twarzy, jest wstrząśnięty tą tragiczną informacją, po chwili milczenia ze złością w głosie mówi, że to on powinien był zginąć, potem zaś wyznaje, że w życiu nikt nie zrobił dla niego więcej niż Paweł, teraz nawet zginał zamiast niego, a on przecież miał dla kogo żyć. Jankowska prosi Kacpra by nie oskarżał się o śmierć przyjaciela, bo to w najmniejszym stopniu nie była jego wina. Po chwili na sali na której leży Kacper pojawia się jego matka i zobaczywszy syna żywego oddycha z ulgą. Tymczasem będący w szoku Łukasz z zawrotną prędkością pędzi przez miasto na swoim wózku nie zważając potrącanych co raz przechodniów. W domu Mirek rozmawia z bratem o dziwnym zachowaniu Maćka, mniema, że syna w Niemczech musiało spotkać coś, co bardzo nim wstrząsnęło, mówi, że chłopiec stał się milczący, zamknął się w sobie i reaguje tylko kiedy wspomina się imię Thomasa, kochanka Anity, wtedy zachowuje się tak jakby go nienawidził, powiedział nawet, że nigdy nie będzie mówił do niego "tato". Jarek ze słów brata wysuwa wniosek, że Maciek był świadkiem pobicia Anity przez Thomasa i stąd wynika jego obecny stan przygnębienia. Dalsze dywagacje Kubiaków na ten temat przerywa przybycie Agnieszki, która wyjaśnia, iż ciocia ją tutaj wezwała by zakomunikować jej coś ważnego. Zarówno Jarek jak i Mirek nie mają pojęcia o co mogło chodzić matce. W szpitalnym barku Teresa częstuje gorącą herbatą Annę Szpunar, która jest bardzo zdenerwowana wypadkiem syna. Jankowska uspokaja kobietę przekonując, że Kacprowi nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo i na pewno wkrótce wróci on do zdrowia. Anna czuje się pocieszona słowami Teresy, wyznaje, że po śmieci Igora został jej tylko Kacper i pomimo, że on sam uważa się za tego gorszego syna jest dla niej najważniejszy. Szpunarowa wyjaśnia, że nawet jeśli kiedyś bardziej troszczył się o Igora niż o Kacpra to tylko dlatego, że wiedziała, iż starszy sen jest zdolniejszy, bardziej zaradny życiowo i da sobie radę i wyjdzie na ludzi. Anna wspomina, że kiedy mąż ją zostawił i odszedł to Kacper stał się głową rodziny i za wszelką cenę starał się jej udowodnić, że jest lepszy. Teresa wtrąca, iż Kacper twierdził, iż matka nie dzieli sprawiedliwie swoich uczuć pomiędzy obu synów i według niego dla Igora była lepszą mamą. Anna zaprzecza tej sugestii, twierdzi, że na równi kochała i Igora i Kacpra, w równym stopniu drżała o ich przyszłość, a kiedy bała się, że nie poradzi sobie z ich wychowaniem to wtedy pomógł jej Paweł Dunin, którego teraz też już nie ma, został jej tylko Kacper, którego nie może stracić, bo to byłoby zbyt okrutne. Teresa ściskając Annę Szpunar za rękę zapewnia ją, że nie straci Kacpra, bo obie za bardzo go kochają. Agnieszka w oczekiwaniu na powrót do domu cioci Janiny radzi się kuzynów co według nich bardziej pasuje do ślubu kościelnego - muszka czy krawat? Kubiakom bardziej stosowny wydaje się krawat, bo wedle nich muszka jest zbyt staroświecka, poza tym muchy noszą kelnerzy i na weselu ktoś mógłby się pomylić. Kiedy do domu wraca wreszcie Janina wciąż niczego nieświadoma Agnieszka i ciotkę chce zapytać czy na ślub kościelny dla Pawła stosowniejsza będzie muszka czy krawat, jednak dostrzegając jej kamienną zszarzałą twarz ze strachem w oczach pyta co się stało? Janina po chwili milczenia z wielkim bólem w głosie oznajmia Agnieszce, że Paweł nie żyje. [Robert Kufel]

2024.10.05 00:14:47
© 1998-2024 Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl jest bazą danych chronioną przepisami Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych (Dz. U. 2001 nr 128 poz. 1402). Kopiowanie treści zawartych w serwisie bez zgody redakcji zabronione. Kopiowanie i wykorzystywanie fotosów oraz materiałów audiowizualnych zamieszczonych w serwisie bezwzględnie zabronione, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych przez prawo. Cytowanie fragmentów treści zawartych w serwisie wymaga zgody redakcji. W każdym przypadku konieczne jest podanie źródła w podpisie pod cytowanym fragmentem. W przypadku portali internetowych żródło musi być linkiem do serwisu filmpolski.pl.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl działa na podstawie art. 2 Ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. 2018 poz. 1000).
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl współpracuje z TVN w zakresie publikacji promocyjnych materiałów audiowizualnych. Administratorem danych pozyskanych w związku z emisją tych materiałów jest TVN.

Informacja o zasadach publikacji linków i danych adresowych w serwisie filmpolski.pl w ramach pakietu premium.

Ta strona używa plików cookie. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki.