Wyszukiwaniex

Proszę wpisać poszukiwane słowo lub jego fragment.

Opcja fragment pozwala wyszukać każde wystąpienie poszukiwanego wyrażenia.

Opcja początek pozwala wyszukać wszystkie tytuły i nazwiska rozpoczynające się od wyszukiwanego wyrażenia.

Opcja dokładnie wyszukuje tylko te filmy i osoby, których tytuły, imiona i/lub nazwiska są takie same jak wyszukiwane wyrażenie.

WAŻNE!
W tytułach filmów w wyszukiwarce nie uwzględniamy występujących w nich znaków przestankowych.
Proszę pamiętać, że każda osoba wpisana jest do bazy w formie „nazwisko, imię”. Wyszukując osoby w opcji początek należy wpisać jej nazwisko lub jego początkowy fragment, w opcji dokładnie należy wpisać np. Kowalski, Jan (nie Jan Kowalski). W tej opcji wpisanie przecinka i spacji JEST KONIECZNE.

Szukaj w bazie

SAMO ŻYCIE

119

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

W kantynie wojskowej Jerzy Augustynek spotyka się z Piotrkiem i pyta go, co takiego wydarzyło się w Warszawie, że teraz Agnieszka chce odwołać ślub, ostrzega chłopaka, że nie może się teraz wycofać, bo przecież wkrótce przyjdzie na świat jego dziecko. Zaskoczony Piotrek odpowiada, że nic się nie stało i nie wie dlaczego Agnieszka zwątpiła, ale stanowczo zapewnia, że ślub się odbędzie, obiecuje też, że jeszcze dzisiaj porozmawia z narzeczoną. Paweł po rozmowie z Agnieszką jest w bardzo złym nastroju, wciąż leży w łóżku i rozmyśla, nie zamierza nawet iść do redakcji. Łukasz rozumie, że stan ojca jest wynikiem rozstania z Agnieszką, próbuje z nim porozmawiać, ale ten nie jest skory do jakichkolwiek rozmów, nawet z Teresą, która ma do niego bardzo pilna sprawę. Łukasz w mało wiarygodny sposób próbuje usprawiedliwić nieobecność ojca w pracy. Kacper Szpunar pilnie ćwiczy strzelanie na strzelnicy, której właścicielem jest Szajba, jeden ze współpracowników Stingera. Szajba ucina sobie małą pogawędkę ze Szpunarem, chwali jego umiejętności strzeleckie, doradza jaką broń warto kupić. Kacper doskonale wie, że to Szajba zabił jego brata, w trakcie rozmowy nie omieszka mu tego zasugerować. Szajba sugestię Szpunara przyjmuje za żart jednak zaczyna czuć się niepewnie, wie, że brat jego ofiary nie spocznie nim nie wymierzy mu sprawiedliwości. Scenę spotkania Szajby ze Szpunarem na kliszy fotograficznej dokumentuje Zyga, prywatny detektyw. Łukasz w dalszym ciągu nie ustępuje w próbach porozumienia się z ojcem, stara się mu wytłumaczyć, że sytuacja się zmieniła i także on powinien się zmienić, chce, aby był szczęśliwy. Paweł wtrąca, że na to jest już chyba za późno, Łukasz jednak uważa zupełnie inaczej, stwierdza, że zarówno on jak i Agnieszka rezygnując ze szczęścia popełniają błąd. Paweł stwierdza, że Agnieszka ułożyła już sobie życie i do niego nie wróci, on zaś nie ma prawa znowu wchodzić w jej życie i wszystko niszczyć, dodaje, że wie, iż Agnieszka nosi jego dziecko, ale kto inny będzie jego ojcem i kto inny będzie je wychowywał, ona tak postanowiła, a on musi to uszanować. Łukasz nie rozumie jak ojciec z takim spokojem może o tym mówić, twierdzi, że Agnieszka wcale nie kocha Piotrka i nie jest szczęśliwa, a jej dziecko może być szczęśliwe tylko wtedy, kiedy ona będzie szczęśliwa. Łukasz stara się przekonać ojca, że Agnieszka go kocha, a on kocha ją, więc powinien walczyć zarówno o nią jak i dziecko. Paweł głęboko zastanawia się nad tym co powiedział mu syn. Tymczasem w Dęblinie Augustynkowa przekonuje córkę by zbyt pochopnie nie podejmowała decyzji o odwołaniu ślubu z Piotrem, bo może tym zrazić do siebie chłopaka, a potem bardzo tego żałować. Agnieszka przyznaje się matce, że nie kocha Piotrka i boi się, że wychodząc za niego za mąż popełni największe głupstwo w swoim życiu, bo przecież ona nigdy z nim nie będzie szczęśliwa. Renata uważa, że dziecko, którego córka się spodziewa potrzebuje ojca nawet jeżeli ona nie kocha Piotrka, przekonuje, że z czasem na pewno wszystko się ułoży. W redakcji "Samego Życia" Marek Szafrański poszukuje Teresy, która miała mu oddać gotowy już artykuł, który jutro ma się ukazać w gazecie, okazuje się jednak, iż Jankowskiej nie ma w redakcji i nikt nie wie dokąd poszła. Tymczasem Teresa udaje się do mieszkania Dunina by porozmawiać z nim o Kacprze, mówi, że jest przekonana, iż Szpunar chce pomścić śmierć Igora i w związku z tym może zrobić coś głupiego, prosi Pawła żeby spróbował z nim porozmawiać i wyperswadował mu ten zamiar. Dunin mając dość własnych problemów nie chce jeszcze angażować się w sprawy Kacpra, mówi, że nie ma nań żadnego wpływu, Szpunar i tak będzie robił to, co będzie chciał, zresztą i tak nie wie co mógłby zrobić, dodaje też, że ma już dosyć zajmowania się wszystkimi dookoła tylko nie sobą i swoim życiem. Jankowska czuje się urażona słowami Dunina, wychodząc zauważa, że myślała, iż on i Kacper są przyjaciółmi, ale widocznie się myliła. Stinger siedząc w barze zauważa egzemplarz "Samego Życia" z zakreślonym zdjęciem Igora, ze strachem w oczach patrzy na to zdjęcie a potem wypytuje barmana kto zostawił tę gazetę, ten jednak nie potrafi mu pomóc. Tymczasem Kacper daje Zydze walizeczkę z 40 tyś. $, które ten ma zanieść w umówione miejsce. Piotrek w rozmowie z Agnieszką stanowczo nie zgadza się na odwołanie ślubu, w ostrym tonie oświadcza, że nie pozwoli się ośmieszyć, decyzja została podjęta i nie da się jej cofnąć. Agnieszka wtrąca, że to nie była do końca jej decyzja. To stwierdzenie bardzo irytuje Piotra, krzycząc mówi, że ma już dosyć jej kaprysów, próbuje ją też uderzyć, ale widząc strach w oczach narzeczonej w porę się przed tym powstrzymuje i mówi, że nie pozwoli dłużej traktować się jak zabawkę, on też czuje i przeżywa to, co się wokół niego dzieje, potem bierze Agnieszkę za rękę i proponuje by poszli teraz do jej rodziców i powiedzieli, że wszystko jest O.K. Agnieszka przytulając się do Piotra tym gestem wyraża zgodę na tę propozycję. Tymczasem w pokoju obok Augustynkowie w niepewności oczekują rezultatów jak im się zdaje poważnej rozmowy Agnieszki i Piotra, z radością więc przyjmują przeprosiny córki za swoje nieodpowiedzialne słowa i wspólne zapewnienie narzeczonych, że ślub się odbędzie i to w terminie takim jaki wcześniej został ustalony. Szajba po rozpracowaniu do przez Szpunara obawia się zemsty z jego strony, dlatego też chce wprowadzić specjalne karty członkowskie upoważniające do wejścia na teren jego strzelnicy, telefonuje też do Cichego anonsując swoje doń przybycie w bardzo ważnej sprawie. Zyga podkłada w "Klubie Strzeleckim" Szajby walizkę z pieniędzmi, potem chcąc się stamtąd wydostać tłumaczy właścicielowi zdumionemu jego obecnością na strzelnicy, że został zaskoczony zamknięciem obiektu wtedy, kiedy był w WC. Szajba zaczyna się czuć coraz mniej pewnie, wie, że wokół niego zaczyna się dziać coś bardzo dziwnego. Kacper odbiera telefon od Zygi z meldunkiem, że jak na razie ich plan spełnia się w stu procentach. Kiedy Szpunar przekracza próg swojego domu zastaje w środku poruszoną do głębi matkę, która zarzuca mu oszustwo, a potem pokazując odnalezione w gazecie zdjęcie Igora domaga się odpowiedzi dlaczego powiedział, że go zabili skoro on żyje? Skonsternowany Kacper milczy, bo tak naprawdę nie wie jak ma powiedzieć matce, iż Igor naprawdę nie żyje. [Robert Kufel]

120

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

121

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 22 min

Przy śniadaniu Barbara pyta dziwnie milczącego męża czy coś się stało. Andrzej wyjaśnia, że nie ma się z czego cieszyć, przecież właśnie w tej chwili ich córka odbiera najgorsze w całej klasie świadectwo. Kornacka ma pretensje do męża, że zamiast się cieszyć, że Małgosia w ogóle zdała pokazuje, że i tak jest niezadowolony. Andrzej nie sądzi by wszystko było O.K., przecież Małgosia zaliczyła test warunkowo, proponuje by porozmawiali z Rowickim by przyjął ich córkę do swojego gimnazjum, bo przecież z takimi wynikami dziewczyna nie ma szans na dostanie się do jakiejś porządnej szkoły. Barbara z nutką sarkazmu w głosie zauważa, że mąż chyba sam nie wierzy w to co mówi, przecież Henryk znany jest ze swoich niezłomnych zasad moralnych i w jego słowniku nie ma takiego słowa jak protekcja, dodaje też, że ostatnimi czasy nic mu się nie podoba. Andrzej chcąc uniknąć kolejnej kłótni złośliwie podziękowawszy żonie za przemiły poranek odchodzi od stołu. Do redakcji "Samego Życia" przychodzi odświętnie ubrany Maciuś by pochwalić się babci swoim świadectwem z wyróżnieniem. Pan Lucjan jest pod wrażeniem wyników w nauce chłopca, w nagrodę daruje mu atlas Warszawy i okolic. Maciek podziękowawszy za prezent mówi, że musi już iść, bo ma jeszcze coś do załatwienia na mieście, a kiedy babcia wypytuje go cóż ta za sprawa odpowiada, że to tajemnica. W news room'ie Kornacki podchodzi do Elżbiety i nieco zawstydzony prosi ją o chwilę rozmowy, na wstępie zastrzega, że jeśli koleżanka uzna, że to zły pomysł to niech mu od razu o tym powie, bo nie chce jej stawiać w kłopotliwej sytuacji. Niczego z tego wstępu nie rozumiejąca Elżbieta prosi Andrzeja by powiedział wreszcie o co mu chodzi. Kornacki ze wyraźnym zażenowaniem przyznaje się Rowickiej, iż jego córka ledwo zdała do następnej klasy, a wyniki jej testu kwalifikacyjnego są tak słabiutkie, że nie ma ona szans na dostanie się do jakiegoś porządnego gimnazjum, dlatego też pomyślał by umieścić Małgosię w szkole kierowanej przez Henryka. Elżbieta obiecuje porozmawiać z mężem w tej sprawie i zaprasza Kornackich do siebie do domu na kolację, tam będą mieli okazję porozmawiać z Henrykiem o swoich problemach. Andrzej serdecznie dziękuje Rowickiej za zaproszenie. Kiedy do hotelu "Moskwa" na umówione spotkanie z Luizą przychodzi Maciek nieco zdziwiony recepcjonista wskazuje mu rudowłosą kobietę siedzącą przy barze. Kiedy chłopiec oddaje kobiecie znaleziony w samochodzie ojca notes ta bardzo wylewnie dziękuje chłopcu za jego zwrot. Maciek prosi Luizę by więcej nie spotykała się z jego ojcem, bo ten bardzo kocha swoją żonę. Rozbawiona tym stwierdzeniem prostytutka stwierdza, że nie zna jego ojca, ale bardzo chętnie go pozna. Towarzyszącej Luizie Jolce robi się żal Maćka, dlatego też nazwawszy koleżankę idiotką wychodzi z nim z hotelu i proponuje, że odwiezie go do domu. Maciek dziękuję Jolce za życzliwość jaką mu okazała, nawiązuje z nią rozmowę, pokazuje swoje wzorowe świadectwo szkolne. Jolka gratulując chłopcu wspaniałych wyników w nauce pyta czy jego mama widziała już to świadectwo. Maciek ze smutkiem przyznaje, że nie, bo jego mama pracuje w Niemczech. Jolka stwierdza, że zarówno mama jak i tata mogą być z niego dumni, przeprasza go chłopca za zachowanie swoich koleżanek, tłumaczy, że one są bardzo wesołe i zawsze się tak śmieją czy trzeba czy też nie, dodaje, że niektóre kobiety tak mają i nic nie można na to poradzić. Pomiędzy Maćkiem a Jolką nawiązuje się specyficzna nić sympatii. Do redakcji "Samego Życia" przychodzi Agata z Antkiem i pokazują Elżbiecie swoje świadectwa szkolne. Młody Knapik wzbudza pewne zainteresowanie Edyty, Majki i Gośki, jednak kiedy wyjaśnia się, iż to chłopak Agaty kobiety szybko rezygnują z podrywania młodzieńca. Przy okazji Gośka w dość bezpośredni sposób daje Kamińskiej do zrozumienia, iż w redakcji plotkuje się już na temat jej romansu z Kornackim. W obecności Agaty i Antka Ratajczak informuje Rowicką, iż właśnie zwolnił z pracy kolejnego gońca, który zaniedbał swoje obowiązki, tak więc jeśli to konieczne to teraz sam będzie odwoził najpilniejsze przesyłki. Elżbieta stwierdza, że właśnie ona ma takową paczkę, która jeszcze przed południem musi trafić do adresata. Antek wtrąca, że on mógłby odwieźć tę paczkę, a jeśli istnieje taka możliwość to bardzo chętnie by popracował w redakcji jako goniec. Elżbieta gorąco rekomenduje kandydaturę Antka na stanowisko redakcyjnego gońca, Ratajczak zgadza się więc go zatrudnić na okres kanikuły. Z nowego zajęcia Antka nie bardzo zadowolona jest Agata, zauważa, że przecież mieli wspólnie pojechać nad morze. Chłopak stwierdza, że nad morze mogą pojechać zawsze, a w dzisiejszych czasach znalezienie porządnej pracy jest nie lada sztuką. Jolka odprowadza Maćka aż pod sam dom, przy okazji poznaje Mirka, który akurat na podwórku myje swój samochód. Jolka po krótkiej rozmowie z Mirkiem orientuje się, że mężczyzna nie zna Luizy. Jolka odchodząc łamie sobie obcas. Mirek obiecuje naprawić uszkodzony but i zaprasza kobietę do mieszkania. Jolka po chwili wahania decyduje się skorzystać z zaproszenia, Mirek służy jej swoim ramieniem by mogła jakoś w jednym bucie wdrapać się na górę, a już w mieszkaniu dość nieudolnie próbuje naprawić złamany obcas, skutek jest jednak tragiczny, bowiem but ulega całkowitemu zniszczeniu. Jolka nie kryje zadowolenia z takiego obrotu sprawy, mówi, że to obuwie i tak było tandetne i bardzo niewygodne tak więc nawet cieszy się, że nie będzie musiała już w nim chodzić. Kacper załatwia sobie widzenie w więzieniu z Mikim, prawą ręką Stingera i proponuje mu żeby ten dla niego pracował. Kiedy Miki odrzuca tę propozycję Szpunar uświadamia bandycie, iż jest klasycznym egzemplarzem kozła ofiarnego i że mu go żal, bo zna jego przyszłość, która wcale nie jest wesoła. Miki z lekceważeniem przysłuchuje się Szpunarowi, ten zaś ujawnia, iż wie, że to Cichy i Szajba pojechali na Malediwy by na zlecenie Stingera zabić Igora, ale jednak go nie zabili tylko skasowali za tę "usługę" wynagrodzenie zarówno od zleceniodawcy jak i od niego za odstąpienie od morderstwa, a to przecież Miki ich wynajął i Stinger zapewne mu tego nie zapomni. Miki stwierdza, że Szpunar chyba zwariował wygadując takie brednie. Kacper ciągnie dalej, mówi, że istnieje tez inna opcja, mianowicie Miki zacznie zeznawać przeciwko Stingerowi i może nawet zostanie świadkiem koronnym, a po procesie dadzą mu nową tożsamość i jako zupełnie inny człowiek gdzieś w małym miasteczku spokojnie doczeka starości, może też pracować dla niego, bo pewnym jest, że jeśli Stinger zdecyduje się go wyciągnąć z więzienia to tylko po to by go zabić, pyta więc bandziora czy chce być rzucony na pożarcie lwom? Miki milczy i tylko nerwowo przełyka ślinę. Andrzej przyjeżdża po Barbarę do szpitala, tam oczekując na jej przyjście ze zdumieniem dostrzega wychodzącego z gabinetu dyrektora Frączaka Stingera. Bandytę bardzo denerwuje badawcze spojrzenie Kornackiego, pyta go więc czy coś jest nie tak. Andrzej chcąc uniknąć kłopotów zapewnia Stingera, że wszystko jest w najlepszym porządku i przeprasza, ale wziął go za kogoś innego. Stinger odchodzi, a Kornacki wciąż nie może uwierzyć, że widzi bossa mafii nie w więzieniu a na wolności. [Robert Kufel]

122

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Andrzej wciąż jest pod wrażeniem tego co przed chwilą zobaczył, ze zdumieniem patrzy na drzwi dyrektora Frączaka, a kiedy pojawia się przy nim żona mówi, że zastanawia się czy to co przed momentem widział to była jawa czy też zły sen, potem wyjaśnia, iż przed chwilą zza drzwi dyrektora szpitala wyszedł Stinger. Barbara nie dowierza mężowi, mówi, że przecież ten bandzior siedzi w więzieniu. Kornacki wtrąca, że właśnie się dowiedzieli, iż ten bandyta wyszedł ze więzienia z powodu złego stanu zdrowia. Barbarze nieco podejrzanym wydają się dziwne układy dyrektora Frączaka z bossem mafii, jednak nie drąży dalej tego tematu tylko pyta męża o prawdziwy powód jego przyjazdu do szpitala. Andrzej wyjaśnia, iż mimo usilnych prób nie zdołał skontaktować się z nią telefonicznie, więc przyjechał by poinformować, iż na wieczór zostali zaproszeni do Rowickich na kolację i właśnie wtedy będą mogli porozmawiać z Henrykiem o Małgosi. Barbara wyjaśnia, iż jest bardzo zajęta, ale wieczorem znajdzie czas by mogli pójść do Rowickich. Kiedy Andrzej odchodzi doktor Kornacka zaczepia wychodzącego akurat ze swojego gabinetu dyrektora Frączaka i zauważa, iż ma on dziwnych pacjentów, bo podobno leczą się u niego gangsterzy? Nieco zmieszany Frączak odpowiada, że ich zadaniem jest leczyć a nie oceniać postawę moralną pacjentów, potem nakazuje Kornackiej wracać na oddział przypominając jednocześnie o wizycie gości z Niemiec, którymi ona ma się zająć. Barbara odchodząc uśmiecha się znacząco, nabrała bowiem pewności, iż temat który poruszyła jest dla dyrektora bardzo niewygodny. Tuż po uroczystościach zakończenia roku szkolnego w CVIII Liceum Ogólnokształcącym pojawia się kurator, Kuźmiński który poprosiwszy nauczyciela Wronę o chwilę rozmowy na osobności oznajmia mu, iż w kuratorium doszli do wniosku, że szkole dobrze by zrobiła zmiana na stanowisku dyrektora i dlatego zamierza porozmawiać z Rowickim, niewątpliwie doskonałym pedagogu, o wcześniejszym zakończeniu kadencji. Wrona nie bardzo wierzy w szczerość słów Kuźmińskiego, dlatego też rzuca uwagę, iż już dawno dostrzegł pewną regułę, że w Polsce jeśli chce się kogoś wywalić to zaczyna się o nim dobrze mówić. Kurator bardzo nieszczerze zaprzecza tej sugestii i wyjaśnia, iż jemu chodzi tylko o dobro szkoły, a wiadomo, iż opinia, jaką ostatnio ma to liceum nie jest najlepsza. Wrona pyta kuratora czego ten od niego oczekuje, Kuźmiński wyjaśnia, iż chciałby aby to właśnie on kandydował na stanowisko dyrektora, dodaje iż jest najlepszym kandydatem i może uzyskać poparcie kuratorium. Wrona pyta czy ma kandydować jako figurant tylko po to żeby konkurs mogła wygrać Poleszukowa, Kuźmiński odpowiada, że jeśli on odmówi to rzeczywiście pani Helena będzie najpoważniejszym kandydatem na wakujące stanowisko. Wrona teraz już wprost pyta kuratora czy dlatego chcą się pozbyć Rowickiego, bo jest chory? Kuźmiński tym razem bardzo szczerze odpowiada, że to nie jest jedyny powód, ale wystarczający, potem raz jeszcze prosi nauczyciela by przemyślał jego propozycję i razem udają się do pokoju nauczycielskiego na drobny poczęstunek z okazji zakończenia roku szkolnego. Do redakcji "Samego Życia" po Karola przychodzi Kinga. Janina zauważa dziewczynę, zaprasza ją do swojej kanciapy i wypytuje o związki Agnieszki z mężczyznami, kiedy ta mieszkała w Warszawie. Kinga nieco zaskoczona mało dyskretnymi zainteresowaniami Kubiakowej zgodnie z prawdą odpowiada, iż Agnieszka w Warszawie miała tylko jednego faceta, a był nim Paweł Dunin. Janina próbuje wysondować czyje dziecko Agnieszka nosi po sercem - Pawła czy Piotra, Kinga bardzo wymijająco odpowiada, iż ojcem tego dziecka jest ten kogo Aga kocha. Mirek postanawia zawieźć Jolkę do sklepu by mogła kupić sobie nowe buty. Mirek jest oczarowany Jolką, w sklepie wciąż bardzo skrępowany zbiera się na odwagę i prosząc swoją nową znajomą o kontakt zapisuje na jej dłoni numer swojego telefonu. Tymczasem w domu Maciek odbiera telefon od matki. Anita chce porozmawiać z Mirkiem na temat wyjazdu syna do Niemiec. Maciek informuje mamę, że taty akurat nie ma ponieważ odwozi do domu panią Jolę, ich nową znajomą. Anita podejrzewa, iż wspomniana kobieta jest kochanką Mirka, zastanawia się jak ewentualnie wykorzystać ten fakt podczas sprawy rozwodowej. Łukasz wszelkimi siłami próbuje zmobilizować ojca do życia, Paweł jednak nie ma ochoty na jakąkolwiek aktywność, wciąż leży w łóżku i rozmyśla o Agnieszce, w końcu jednak decyduje się coś zrobić, otwiera swój laptop i zaczyna pisać pierwszy artykuł z cyklu "Sprawy niezałatwione". Piotrek w dęblińskiej kantynie wojskowej organizuje huczny wieczór kawalerski. Podczas imprezy Janusz i Robert - koledzy Markowskiego komentują wizytę Dunina w szpitalu, sądzą, że Agnieszka wszelkimi sposobami próbuje Piotrka wykiwać i wrobić w dziecko. Mocno wstawiony Piotr oświadcza, iż doskonale wie, że Agnieszka z nim pogrywa, ale ona jeszcze nie wie w co on zaraz po ślubie będzie z nią grał, grozi, że zaraz po wypowiedzeniu sakramentalnego "tak" dziewczyna już mu nie podskoczy. U Rowickich w domu na umówionej kolacji pojawiają się Kornaccy. Andrzej opowiada Elżbiecie o Stingerze, którego widział jak wychodził z gabinetu dyrektora, jest przekonany, że bandycie ktoś pomógł wyjść z więzienia. Barbara wtrąca, że jakoś nie chce się jej wierzyć by Frączak miał z tym coś wspólnego, obiecuje jednak dowiedzieć się czegoś w tej sprawie. Kornacki chcąc zdobyć sobie przychylność Henryka w sprawie miejsca dla Małgosi w jego szkole chwali zdolności pedagogiczne Rowickiego, potem oboje Kornaccy pytają go czy nie mógłby załatwić ich córce miejsca w gimnazjum. Rowicki daje Kornackim do zrozumienia, że nie lubi załatwiać niczego metodą protekcji. Andrzej doskonale wyczuwa Henryka, ale nie poddaje się jeszcze, rzuca uwagę, iż Elżbieta załatwiła dzisiaj Antkowi pracę w redakcji w charakterze gońca. Rowicki jest tym zaskoczony, pyta żonę dlaczego mu nic o tym nie powiedziała, Elżbieta odpowiada, że w przeciwieństwie do niego, jeśli tylko może to stara się pomóc. Henryk doskonale rozumie aluzję żony i głęboko się nad nią zastanawia. Tymczasem w pokoju obok pomiędzy Antkiem a Agatą dochodzi do sprzeczki, dziewczyna miała bowiem nadzieję, że wyjadą gdzieś razem na wakacje, a tymczasem chłopak chce pracować w redakcji "Samego Życia" jako goniec. Antek przekonuje Agatę, iż praca jest dla niego najważniejsza, bowiem nie chce obarczać Rowickich kosztami swojego utrzymania, jest im wdzięczny, że mu pomogli, ale nie może tak bezkrytycznie wykorzystywać ich dobroci tylko sam chce płacić swoje rachunki. Agatę przekonują argumenty Antka. Późnym wieczorem do mieszkania Augustynków przychodzi pijany Piotrek i mówi, że chce by Agnieszka go przenocowała. Pomimo protestów rodziców dziewczyna zaprasza chłopaka do swojego pokoju, a tam Piotrek próbuje jeszcze przed ślubem siłą wyegzekwować prawa małżonka ostrzegając jednocześnie narzeczoną, iż jeśli nie dostanie tego czego chce to gotów jest się rozmyślić. [Robert Kufel]

123

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 23 min

Piotrek coraz natarczywiej dobiera się do Agnieszki bełkocząc, iż teraz zobaczy ona kto jest lepszy - on czy Dunin. Agnieszka próbuje się bronić, dochodzi do szamotaniny, w końcu dziewczynie udaje się uwolnić spod ciała pijanego narzeczonego, jednak już nie może uciec z pokoju, bo Piotr zagradza jej drogę i mówi, iż ona jest tylko jego. Augustynkowie są nieco zaniepokojeni nocną wizytą pijanego Piotra i hałasami dochodzącymi z pokoju córki, Jerzy chce tam zajrzeć, Renata jednak uważa, że nie należy się wtrącać, młodzi sami powinni się ze sobą dogadywać. Tymczasem Piotr staje się coraz bardziej agresywny, Agnieszka gryząc narzeczonego w dłoń tym sposobem uwalnia się z jego uścisku i nakazuje mu natychmiast się wynosić. Piotrek spełnia to żądanie, jednak ostrzega dziewczynę, że po ślubie to ona jeszcze będzie się go prosić. Agnieszka zaczyna histerycznie płakać. Augustynkowie wpadają do pokoju córki i próbują dowiedzieć się co się stało, dziewczyna jednak milczy. Zdenerwowany Jerzy grozi, że zrobi z Piotrkiem porządek, ostrzega, że jeśli chłopak wyrządził córce krzywdę to go popamięta. Agnieszka przez łzy wykrztusza, iż posprzeczała się z Piotrem, ale na szczęście nic złego się nie stało. Elżbieta ma żal do Henryka, że nie pomógł Kornackim w znalezieniu miejsca w szkole dla Małgosi. Rowicki tłumaczy, że nie mógł tego zrobić, bo to by było wbrew jego zasadom, a żona nie może mu mieć za złe, że chce być uczciwy. Rowicka przypomina mężowi, że jak on potrzebował pomocy to Barbara mu pomogła i chyba wypada jej się teraz zrewanżować. Janina nie może spać w nocy, wciąż rozmyśla o Agnieszce, wreszcie chwyta za telefon, dzwoni do niej do Dęblina i pyta czy jest szczęśliwa czy też może gdzieś w głębi duszy wciąż myśli o Pawle. Agnieszka zaczyna płakać i wyznaje ciotce, że dopiero dzisiaj zorientowała się, że to Paweł jest tym mężczyzną, z którym chciałaby być. Janina pociesza siostrzenicę, że jeszcze wszystko będzie dobrze, bo serca nie da się oszukać. Antek chcąc w jakiś sposób odwdzięczyć się Rowickim za ich dobroć przygotowuje obiad dla całej rodziny. Agata zauważa, że skoro chłopak sam tak doskonale sobie radzi to może ona nie jest mu do niczego potrzebna. Antek przytula Agatę do swojej piersi i zapewnia ją, że jest mu ona potrzebna bardziej niż się jej wydaje. Po kilkudniowej nieobecności w redakcji "Samego Życia" pojawia się Paweł przynosząc ze sobą artykuł pt. "Sprawy niezałatwione" i poleca Szafrańskiemu bezwzględnie zamieścić go w jutrzejszym wydaniu gazety, nie przyjmuje żadnych tłumaczeń, że numer jest już zamknięty, jego artykuł ma się jutro koniecznie ukazać. Szafrański jest wściekły, bo nie ma gdzie wsadzić tekstu naczelnego. Elżbieta przeczytawszy artykuł Pawła jest pod jego wielkim wrażeniem, uważa, że to świetny tekst o bardzo osobistym wydźwięku, decyduje się zamieścić go w jutrzejszym dodatku "Weekend". Marek z sarkazmem stwierdza, że ten nowy cykl artykułów pod wspólnym tytułem "Sprawy niezałatwione", który ma zainaugurować tekst Dunina z całą pewnością wkrótce stanie się "Kącikiem Złamanych Serc". Rowicka jest odmiennego zdania, uważa, że ten cykl będzie strzałem w dziesiątkę, a Szafrański szybko zmieni swoją opinię na jego temat. Janina chce koniecznie porozmawiać z redaktorem naczelnym, ten jednak na tyle krótko gości w redakcji, że nie udaje się jej z nim spotkać. Ku wielkiemu zaskoczeniu Augustynków w Dęblinie w pojawiają się pierwsi weselni goście, są nimi rodzice pana młodego, państwo Markowscy. Malina dopytuje się o Piotra, który miał tutaj na nich czekać, a jak sama mówi jej syn zawsze dotrzymuje słowa. Agnieszka pomna wydarzeń ostatniej nocy nie jest tego tak bardzo pewna, przeraża ją myśl, że ślub jest już tak blisko. W kuchni Antek smaży naleśniki, Krzyś wypytuje go gdzie się tego nauczył. Knapik wyjaśnia, iż sam się nauczył podpatrując jak to robiła jego babcia. Antek zwierza się Krzysiowi, że chciałby mieć taką rodzinę jak on, chłopiec zaś w największej tajemnicy wyznaje Knapikowi, że zawsze chciał mieć starszego brata, takiego brata jak on. W porze obiadowej do Augustynków przychodzi skruszony Piotrek i przeprasza narzeczoną oraz przyszłych tekstów za swoje karygodne zachowanie ubiegłej nocy. Agnieszka nie przyjmuje przeprosinowego bukietu kwiatów. Markowscy jeszcze przed ślubem postanawiają wręczyć młodym weselny prezent, jest nim pralka automatyczna nowej generacji, której zalety szczegółowo prezentuje Jerzyk. Agnieszka zdaje się nie słuchać podnieconego pralką Markowskiego, myśli wciąż o tym co ją czeka po ślubie. Piotr z dumą prezentuje rodzicom i teściom obrączki ślubne, które właśnie odebrał od jubilera, potem zachęca narzeczoną by przymierzyła swoją. Agnieszka w chwili, kiedy Piotr zakłada jej na palec obrączkę cofa rękę w konsekwencji czego złoty krążek upada na podłogę. Renata stwierdza, że to zły znak. Rodzina Rowickich ze smakiem pałaszuje naleśniki przygotowane przez Antka. Krzyś jest najbardziej zadowolony z kulinarnych zdolności Antka, wyraża pragnienie by chłopak został u nich na zawsze. Rowiccy ze zdziwieniem patrzą to na Antka to na Krzysia i nie wiedzą co powiedzieć. [Robert Kufel]

124

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 23 min

Jurkowie Augustynek i Markowski wracają z zakupów, które kazały im poczynić żony, skrupulatnie sprawdzają czy aby wszystko kupili żeby potem nie wysłuchiwać gderania małżonek. Markowski wspomina o syropie klonowym, który jego żona nie wiedzieć czemu dodaje do wszystkich potraw. Augustynek żartobliwie stwierdza, że on ze wszystkich słodyczy najbardziej lubi śledzie. Markowski jest kontent, że nabył "Samo Życie", bo gdyby było inaczej to Malina by mu tego nie darowała, ona bowiem nie może się obyć bez sobotnio - niedzielnego dodatku "Weekend". Augustynek ujawnia, iż Agnieszka jakiś czas pracowała w redakcji "Samego Życia" jako goniec, a pracę załatwiła jej tam Janina, siostra Renaty, która od wielu lat jest tam sprzątaczką. Jerzy chwali się Markowskiemu dziennikarskimi sukcesami Agnieszki, spotkała się on m.in. ze znanym aktorem Szamajdą, wydrukowali jej także dwa artykuły, które wszystkim bardzo się podobały. Tymczasem w redakcji pan Lucjan pokazuje Kubiakowej pierwszy od dłuższego czasu artykuł napisany przez samego redaktora naczelnego pt. "Sprawy niezałatwione", którego treść przedstawia się mniej więcej następująco:

Wszyscy potrzebujemy rozmowy o naszych uczuciach. Chcę żebyś wiedziała, że rozumiem dlaczego czujesz się dotknięta. To trochę trwało zanim to zrozumiałem. Ale teraz wiem już dlaczego straciłaś do mnie zaufanie. Chciałbym abyś i Ty spróbowała zrozumieć co ja czuję. Twoje odejście było dla mnie bardzo bolesne. Aby wyleczyć się z bólu trzeba go czuć, ale zarazem wiedzieć, że należy on do przeszłości. Mój ból nie należy do przeszłości, nie minie dopóki mi nie wybaczysz. Zostawiłaś za sobą świat, na który kiedyś patrzyliśmy razem, ale niewygasłe uczucia są jak cień, nie można od nich uciec rozjeżdżając się w inne strony. Zawsze będą przy nas przypominając nam o naszych błędach. Każdy popełnia błędy. Na ich wybaczaniu polega miłość. Zdolność wybaczenia jest największą próbą miłości. Gdybyś mi powiedziała o tym co nas związało na całe życie nigdy nie pozwoliłbym Ci odejść. Dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego mi nie zaufałaś? Czasem jakiś epizod bez znaczenia, głupstwo popełnione w nieświadomości może zburzyć zaufanie dwojga kochających się ludzi. Dziś wiem jak trudno raz stracone zaufanie odzyskać.


Michalak jest bardzo poruszony lekturą artykułu Dunina, stwierdza, że to bardzo wzruszający tekst o, jak mniema, wielkiej i niespełnionej miłości naczelnego. Janina z równie wielkim zainteresowaniem czyta artykuł Dunina. Pod wrażeniem artykułu "Sprawy niezałatwione" jest także Markowska, stwierdza, że autor tekstu to fascynujący i niezwykle wrażliwy mężczyzna, mówi, że rzadko kiedy mężczyzna potrafi tak pięknie pisać o naturze miłości, a jeszcze piękniej o kobiecej duszy. Malina podsuwa ów test Agnieszce, ona także jest nim do głębi poruszona, bo wie, że ten tekst skierowany jest do niej, jednak stwierdza, że nie jest pewna czy zawarte w nim wyznanie jest szczere. Markowska nie zgadza się z sądem Agnieszki, uważa, iż Dunin swoim tekstem rozpaczliwie błaga jakąś kobietę o wybaczenie, dodaje, że gdyby do niej ktoś coś takiego napisał to na pewno by mu nie odmówiła. Renata zorientowawszy się kto jest autorem "Spraw niezałatwionych" przyznaje rację Agnieszce i mówi, że czasami nie wartom wierzyć słowom, bo pięknie pisać o miłości to nie wszystko, przeżyć z kimś całe życie w zrozumieniu i szacunku to dopiero jest prawdziwa sztuka. Malina pozostaje przy swoim sądzie, nie może też pojąć jak nie można zrozumieć tak subtelnych męskich wyznań, stwierdza, że widocznie niektóre kobiety są zimne i nieczułe. Agnieszka z bólem słucha wywodu przyszłej teściowej. Do redakcji "Samego Życia" wpadają nieco spóźnieni Elżbieta i Antek, który właśnie dzisiaj rozpoczyna pracę gońca. Rowicka przedstawia Antkowi dwie kultowe postaci w redakcji - panią Janinę i pana Lucjana. Antek z werwą podejmuje swoje nowe obowiązki, co wzbudza podziw u Michalaka, stwierdza on, iż Agnieszka będzie miała godnego następcę. W news room'ie dziennikarze "Samego Życia" komentują artykuł ich naczelnego. Majka z nutką ironii w głosie stwierdza, że myliła się co do Dunina, myślała, że to zimny gracz, a okazało się że to romantyk. Edyta mówi, że dla niej tekst Dunina brzmi jak spowiedź odtrąconego kochanka, zastanawia się kim jest ta tajemnicza dama, która go odtrąciła i przez którą tak okropnie cierpi. Z ust dziennikarzy padają różne sugestie, niektórzy myślą, iż Dunin pisze o Donacie, jednak większość nie wierzy, iż to ona jest bohaterką artykułu Pawła. Elżbieta podsumowując dyskusję stwierdza, że bardzo rzadko zdarza się by jakikolwiek facet przyznał się do błędu, a Dunin swoim artykułem do takowego się przyznał i napisał pięknie, że właśnie na wybaczaniu polega miłość. W dęblińskiej kantynie oficerskiej Gaworowa i Augustynkowa ustalają weselne menu. Towarzysząca im Markowska ma wiele zastrzeżeń co do weselnego jedzenia, nie podoba się jej, iż gościom będzie serwowany alkohol, oświadcza że ona nie pozwoli na żadne pijaństwo. Agnieszka nie mogąc znieść ciągłego gadania o weselu wychodzi z lokalu, Gaworowa zaś z lekceważeniem przyjmuje uwagi i wielkopańskie zagrywki Markowskiej. Tymczasem w domu panowie korzystając z nieobecności żon postanawiają skosztować weselnej wódki. Markowski nie może pojąć w jaki sposób Piotrek zrobił Agnieszce dziecko, przecież on zawsze był bardzo nieśmiały do kobiet. Augustynek stwierdza, że gdyby Piotr był taki ciapa jak to się wydaje jego ojcu to nigdy w życiu by się na lotnika nie wykierował. Markowski przyznaje, że w wojsku jego syn bardzo się zmienił i wychylając kolejny kieliszek wódki wznosi toast za armię, która z każdego zrobi mężczyznę. Ku wielkiemu zdziwieniu pana Lucjana Kubiakowa wcześniej niż zwykle zamyka swój kantorek i wychodzi z redakcji rzucając jedynie w drzwiach, iż ma jeszcze jedną niezałatwioną sprawę, którą wreszcie musi wyjaśnić. W mieszkaniu Duninów niespodziewanie pojawia się Janina, która wyraża pragnienie porozmawiania w cztery oczy z Pawłem. Kubiakowa usadowiwszy się na krześle podsuniętym jej przez Dunina mówi, że chciała z nim poważnie porozmawiać, bo już się gubi w tym wszystkim i im dłużej na to patrzy to tym mniej rozumie, twardo dodaje, że tym razem nie wywinie się on od jasnych i wyczerpujących odpowiedzi na jej pytania. Paweł szczelnie zamykając drzwi mówi, iż postara się odpowiedzieć na wszystkie pytania. Kubiakowa komunikuje Duninowi, że Agnieszka nosi jego dziecko. Paweł wtrąca, że wie o tym, ale dla matki tego dziecka nie ma to większego znaczenia. Janinę denerwuje spokój z jakim Dunin to mówi, stwierdza, że jest on nieodpowiedzialnym łajdakiem. Paweł raz jeszcze oświadcza, że wie, iż Agnieszka nosi jego dziecko, ale to bez znaczenia, bowiem ona nie chce być z jego ojcem, rozmawiał z nią, chciał jej wytłumaczyć, że zaszło jakiś fatalne nieporozumienie, ale ona nie chciała go słuchać. Janina wprost pyta Dunina czy kocha Agnieszkę, a Paweł po zastanowieniu odpowiada, że kocha. [Robert Kufel]

125

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 24 min

Kubiakowa po oświadczenie Dunina, że wciąż kocha Agnieszką stwierdza, że teraz to ona już zupełnie nic nie rozumie. Paweł mówi, że to akurat może wytłumaczyć, otóż problem polega na tym, że on kocha, a Agnieszka nie, tak mu to bardzo wyraźnie powiedziała. Janina uważa, że nie należy wierzyć w to co powiedziała dziewczyna, bowiem ona mimo że jest dorosła to tak naprawdę ma pstro w głowie i nie wie co robi, mówi, że ta dziewczyna nie zdaje sobie sprawy że jednym nieodpowiedzialnym "tak" może zniweczyć swoje życie. Janina dziwi się także Duninowi, który jest chyba poważnym człowiekiem i niejedno w życiu przeżył, a mimo tego niczego się nie nauczył, bo nie chce spróbować walczyć o swoje szczęście. Dunin wtrąca, że już próbował, Janina zaś natychmiast dodaje, że nic z tego nie wyszło, bowiem on miast naprawdę walczyć potrafi tylko wypisywać jakieś dyrdymały w gazecie. Paweł oburzony opinią Kubiakowej na temat jego artykułu wyjaśnia, że to wcale nie są żadne dyrdymały, dodaje, że w życiu nie napisał czegoś bardziej osobistego. Janina reflektuje się i potwierdza, że zamieszczony w "Samym Życiu" artykuł "Sprawy niezałatwione" jest rzeczywiście bardzo piękny, ale nic z niego nie wynika, bo tu chodzi o życie, a on miast działać woli cierpieć. Dunin zirytowany zarzutami Kubiakowej pyta ją co według niej powinien teraz zrobić, może niczym rycerz z bajki wsiąść na białego rumaka i porwać Agnieszkę? Kiedy Kubiakowa odpowiada, że nie ma pojęcia co on winien zrobić Paweł zadaje jej pytanie po co więc do niego przyszła? Janina odpowiada, że po to by mu powiedzieć wszystko to co powiedziała by móc spokojnie spać, ale to co on z tym zrobi to już jego sprawa, dodaje, że to co teraz młodzi ludzie wyrabiają ze swoim życiem nie mieści się w jej głowie, a przecież jest już stara i dobrze zna życie. Paweł po chwili milczenia zauważa, że Agnieszka przecież kocha tego Piotra. Janina stanowczo temu zaprzecza, oświadcza, że z całą odpowiedzialnością może powiedzieć, że jej siostrzenica nie kocha Piotra, jutro jednak wychodzi za niego za mąż i właśnie to ją najbardziej boli. Po tych słowach Kubiakowa oschle żegnając się z Duninem opuszcza jego mieszkanie, Paweł zaś zastanawia się nad tym co powinien teraz zrobić. Zaraz po wyjściu Janiny Łukasz wjeżdża do pokoju ojca i deklaruje mu swoją pomoc. Paweł nie chce rozmawiać z synem, ten więc wycofuje się rzucając jednak złośliwie, że jeśli ojciec zdecyduje się na rozmowę to wie gdzie go szukać, jak zwykle stoi na rogu ulicy i słucha z chłopakami hip - hopu. Tymczasem w Dęblinie Augustynek i Markowski kończą rozpijanie butelki weselnej wódki. Augustynek filozoficznie zauważa, że nic w życiu nie kończy się tak szybko jak wódka, po czym oglądając sukienkę ślubną Agnieszki wymieniają się poglądami na temat mody ślubnej. Kiedy do domu wracają Renata i Malina mężczyźni proszą Agnieszkę by zaprezentowała się w sukience ślubnej. Dziewczyna bez zbytniego entuzjazmu spełnia prośbę ojca i teścia. Mężczyźni są zachwyceni tym co zobaczyli, Markowski stwierdza nawet, że gdyby miał ze dwadzieścia lat mniej to natychmiast by się zakochał w swojej przyszłej synowej. Jak zwykle ślubna kreacja Agnieszki nie podoba się Markowskiej, ta twierdzi, iż zażywszy na odmienny stan dziewczyny bardziej niż welon pasuje jej kapelusz, mówi też, że za to jej Piotruś w galowym mundurze prezentuje się cudownie, a jak przyjechał w nim do Wrocławia to dziewczyny nie mogły od niego oczu oderwać. Agnieszka z przykrością słucha uwag teściowej. Janina wraca do domu, jest bardzo zdenerwowana i na synach wyładowuje swoją złość. Mirek ostrożnie podchodzi do matki i łagodnym tonem pyta ją co się stało? Kubiakowa prawie płacząc mówi, że dzisiaj przekonała się, iż to wszystko co jej w życiu wydawało się najważniejsze jest bez sensu, stwierdza, że świat jest inny niż myślała, a ona do dziś nie potrafiła tego dostrzec. Mirek prosi matkę by tak nie mówiła, przekonuje ją, że przecież wychowała trzech synów na porządnych ludzi i nie udałoby się jej to gdyby nie znała życia, Jarek zaś dodaje, że gdyby nie ona to już dawno by się stoczył. Słowa synów nieco przywracają Kubiakowej wiarę w życie. Paweł po zastanowieniu decyduje się na rozmowę z synem, mówi, że nie wie co się z nim dzieje, nic nie rozumie z tego co mówią do niego ludzie, bo każdy mówi co innego, tak jakby chcieli zrobić z niego wariata. Łukasz jest bardzo ciekawy co ojcu powiedziała Agnieszka a potem Janina, Paweł jednak nie jest skory do rozmowy na ten temat. Łukasz szanuje to i narysowawszy na kartce serce przebite strzała stwierdza, że jedno co ich teraz interesuje to miłość. Dunin otwiera się wreszcie przed synem i wyznaje mu, iż Agnieszka powiedziała mu, że go nie kocha, zaś Kubiakowa tradycyjnie robiła mu wyrzuty, że jest nieodpowiedzialny, że nie umie poukładać swojego życia, później zaś powiedział mu, że Agnieszka wychodzi za mąż za mężczyznę, którego nie kocha. Łukasz pyta ojca czy chce jakoś pomóc Agnieszce, Paweł odpowiada, że oczywiście tylko, że ona nie chce jego pomocy. Łukasz doskonale rozumie intencje wizyty Kubiakowej, dlatego też próbuje uzmysłowić ojcu, iż Janina przyszła mu powiedzieć, że Agnieszka nie powinna jutro wychodzić za mąż za Piotra, jednak sama nie jest w stanie temu zapobiec i chce by to on coś zrobił w tej sprawie. Paweł w mig wszystko rozumie, wstaje nagle i mówiąc, iż najwyższy czas skończyć tę ciuciubabkę wychodzi z domu. Łukasz natychmiast sięga po telefon i dzwoni do Kubiakowej gratulując jej zdolności perswazji, bo nie dość, że w kilka minut wyciągnęła ojca z głębokiej depresji to jeszcze zmusiła do działania i on postanowił nie dopuścić do ślubu Agnieszki z Piotrkiem. Do Kubiakowej dociera wreszcie, że Dunin zdecydował się pojechać do Dęblina, natychmiast więc podejmuje podobną decyzję i poleca Mirkowi jak najszybciej zawieźć się do Augustynków. Mirek nie bardzo rozumie skąd ten nagły pośpiech, jednak woli nie dyskutować z matką tylko zaczyna się pakować. A w Dęblinie fryzjerka czesze Agnieszkę do ślubu. Renata stwierdza, iż jej córka będzie najpiękniejszą panną młodą w miasteczku. Tymczasem Dunin pędzi swoim autem w kierunku Dęblina, jednak po drodze zostaje zatrzymany przez patrol drogówki, który chce mu wymierzyć mandat za przekroczenie prędkości. Jakby tego było mało okazuje się, iż Dunin zapomniał zabrać z domu dokumentów, policja zatrzymuje go więc na komisariacie do wyjaśnienia. [Robert Kufel]

126

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 25 min

Markowscy i Augustynkowie oraz towarzysząca im Kinga spożywają kolację. Tuż po posiłku Jerzy proponuje gościom mały aperitif. Markowska zauważa, że aperitif podaje się zazwyczaj przed posiłkiem dla pobudzenia apetytu. Augustynek bez żadnych oznak speszenia stwierdza, że u nich nie trzeba niczego pobudzać, bowiem Renia gotuje tak smacznie, że aż się uszy trzęsą, potem rozlewając do kieliszków trunek ogłasza konkurs, kto zgadnie z czego zrobiona jest jego nalewka dostanie jej całą butelkę. Konkurs wygrywa Kinga odgadując, iż nalewka Jerzego zrobiona jest z malin. Augustynek wręczając zwyciężczyni nagrodę wyjaśnia, iż nalewkę przygotował specjalnie na cześć Maliny, choć nieco eksperymentował, bo z malin robił trunek po raz pierwszy. Markowska skosztowawszy nalewki Jerzego chwali ją, jednak nie byłaby sobą gdyby czegoś nie skrytykowała, otóż według niej zalewa stała zbyt krótko, bo owoce się jeszcze nie zmacerowały. Innego zdania jest Markowski, żartobliwie stwierdza, że malina z procentami mocno wali po głowie. Kinga wygraną butelkę nalewki postanawia przeznaczyć na wieczór panieński, wyraża też pragnienie, podobnie jak Agnieszka, jak najszybszego zamążpójścia. Jerzy mówi, że w takim razie dziewczyna musi spróbować złapać wianek na oczepinach, może wtedy jej marzenie się ziści. Po chwili odzywa się dzwonek i ku zaskoczeniu i zrazem wielkiej radości gospodarzy w drzwiach staje Janina i towarzyszący jej Mirek. Janina wyjaśnia, że postanowiła przyjechać nieco wcześniej by pomóc w przygotowaniach weselnych, jednak tak naprawdę tylko ona wie, że głównym powodem niespodziewanego przyjazdu do Dęblina było zapobieżenie zbyt tragicznym skutkom ewentualnej konfrontacji Agnieszki i Pawła. Kubiakowa wypiwszy toast za Agnieszkę by wszystko ułożyło się jej tak jak trzeba wypytuje wszystkich czy aby nie pojawił się u nich jakiś niespodziewany gość, oddycha z ulgą, kiedy wszyscy zgodnie stwierdzają, że nie było nikogo takiego. Tymczasem Dunin zostaje zatrzymany na posterunku policji gdzie dyżurny funkcjonariusz próbuje potwierdzić jego dane osobowe. Paweł jest zirytowany faktem, iż procedura sprawdzająca trwa bardzo długo, a policjant nie chce zrozumieć, że jemu bardzo się śpieszy, grozi nawet funkcjonariuszowi, iż napisze nań skargę za złe wykonywanie swoich obowiązków. Policjant nie daje się sprowokować tylko spokojnie wyciąga kartkę papieru i podając ją Duninowi mówi, że jak chce to może pisać choćby teraz. Dunin żąda natychmiastowego spotkania z komendantem posterunku, przekonuje, że to jest sprawa życia lub śmierci. Dyżurny funkcjonariusz stwierdza, że spotkanie z szefem będzie możliwe dopiero rano, potem mówi, iż znalazł w policyjnym rejestrze informację, iż kilka lat temu ktoś, za kogo Dunin się podaje był sprawcą wypadku komunikacyjnego, w którym zginęła Zofia Poniemirska, potem w związku z zaistniałymi faktami postanawia zatrzymać Dunina w areszcie by spokojnie do końca wyjaśnić całą sprawę. Paweł próbuje protestować przeciwko jego zdaniem bezprawnemu aresztowaniu, jednak jego sprzeciw nie na wiele się zdaje i trafia on do ciasnej i ciemnej celi. W tym czasie w domu Augustynków Mirek delektuje się smakołykami przygotowanymi przez Renatę. Markowscy wypytują Mirka o jego pracę. Chłopak wyjaśnia, iż dotychczas pracował w drukarni, ale w ramach restrukturyzacji został zwolniony, teraz zaś ma własny biznes, a właściwie show biznes, mianowicie organizuje zawodowe walki bokserskie, brat boksuje a on jest jego managerem. Markowski stwierdza, że w takim razie mogliby połączyć siły, oni będą wybijali zęby, a jego żona, jako że jest dentystką by je wstawiała. Ten pomysł rozbawia wszystkich do łez, jedynie Markowska uznaje go za głupi, stwierdza też, że nie wierzy by mężczyzna taki jak Mirek nie mógł znaleźć w stolicy jakiejś pracy, podkreśla także, iż mając odpowiednie wykształcenie o dobrą pracę nigdzie nie jest trudno. A w pokoju obok Janina rozmawia z Agnieszką, prosi ją by potwierdziła jej przypuszczenia, iż wcale nie kocha Piotra tylko Pawła. Dziewczyna odpowiada, że to bez znaczenia kogo kocha, bowiem jutro wychodzi za mąż za Piotra. Janina stara się wytłumaczyć siostrzenicy, że ślub to jest decyzja na całe życie i powinna ona związać się małżeńskim węzłem z kimś, kogo naprawdę kocha. Agnieszka nie rozumie po co ciotka na kilka godzin przed ślubem to wszystko jej mówi, podejrzewa nawet, iż to Paweł ją tutaj przysłał. Janina zaprzecza tej sugestii i dodaje, że zdaje sobie sprawę, że Paweł ją zranił, ale on także nie ma łatwego życia. Agnieszka wtrąca, że ją już to nie interesuje, Paweł porzucił ją dla innej kobiety tym samym zamykając sobie drogę do jej serca. Janina uświadamia Agnieszce, że Paweł rozstał się z nią nie dla innej kobiety, ale z powodu syna, Łukasz bowiem próbował popełnić samobójstwo, a Dunin nie chciał jej do tego mieszać. Agnieszka jest wstrząśnięta słowami ciotki, przytuliwszy się do jej piersi zaczyna płakać. Następnego dnia rano Paweł staje przed obliczem komendanta Posterunku Policji w Gąsowie, ten komunikuje mu, iż został zatrzymany zgodnie z prawem, więc jego ewentualna skarga jest bezzasadna, poza tym już sprawdzili jego tożsamość, potwierdziło się kim jest i teraz zwracają mu wolność. Paweł mimo wielu zastrzeżeń nie ma ochoty na dyskusję z komendantem, chce jak najszybciej odzyskać samochód i czym prędzej ruszyć w dalszą drogę do Dęblina. I tu spotyka go kolejne rozczarowanie, policja odmawia bowiem zwrotu kulczyków do samochodu do czasu aż Dunin okaże im niezbędne do jazdy dokumenty. Zrezygnowany Paweł poprosiwszy uprzednio o wydaniu z depozytu jego telefonu komórkowego dzwoni do domu do Łukasza i prosi go o zamówienie taksówki i za pośrednictwem taksówkarza dostarczenie mu dokumentów na Posterunek Policji w Gąsowie nieopodal Garwolina. Kiedy Łukasz stwierdza, że nie ma pieniędzy na taksówkę zdesperowany Paweł chce by syn poprosił o pomoc Donatę, ona na pewno pożyczy mu pieniądze. Łukasz telefonuje do Leszczyńskiej, a ta dowiedziawszy się o kłopotach Pawła obiecuje, że zaraz przyjedzie. Tymczasem Janina przyjęta nocną rozmową z Agnieszką nie mogąc zmrużyć oka krząta się po kuchni Renaty i przygotowuje śniadanie, przy okazji zwierza się siostrze, iż odnosi wrażenie, że z Agnieszką jest coś nie tak. Renata stwierdza, że nawet jeśli coś ją martwi to zaraz po ślubie przestanie. Janina wspomina, iż siostra także nie wyszła za mąż za tego mężczyznę którego kochała, Renata jednak stwierdza, że bardzo dobrze na tym wyszła, bo takiego męża jak Jurek to ze świecą szukać, lepiej trafić nie mogła. Janina zauważa, że siostrze się udało, ale nie jest pewna czy i Agnieszce się uda, dziewczyna bowiem do tej pory myśli o Duninie i nie jest przekonana czy dobrze robi wychodząc za mąż za Piotrka. Renata stwierdza, że Agnieszka ma szansę ułożyć sobie życie, dlatego powinna wyjść za mąż za Piotra, bo wtedy szybciej zapomni o Duninie. Leszczyńska bardzo szybko pojawia się w mieszkaniu Pawła. Łukasz z nutką złośliwości w głosie stwierdza, że jeśli chodzi o ojca to zawsze można na nią liczyć. Donata chce wiedzieć dokąd jechał Paweł, Łukasz nieco tajemniczo odpowiada, że to chyba jasne, zastrzega jednak że tym razem nie uda się jej przeszkodzić ojcu w doprowadzeniu jego zamiaru do końca. Donata domyśla się, że Paweł jechał do Dęblina, stwierdza, że kompromituje się on walcząc o względy kobiety, która go przecież odtrąciła. Łukasz wtrąca, że może jeszcze Agnieszka zmieni zdanie. Donata dotknięta nieco słowami Łukasza mówi, że nie rozumie takich ludzi jak Paweł, którzy czerpią satysfakcję z każdego poniżenia, potem dostrzegłszy leżące na szafce dokumenty Dunina zabiera je i rzuciwszy w drzwiach, iż sama mu je zawiezie wybiega z domu. Łukasz jest wściekły z powodu postępku Leszczyńskiej, krzyczy za nią, że jest zwykłą dziwką. [Robert Kufel]

127

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 22 min

Tuż po wyjściu Leszczyńskiej Łukasz próbuje się dodzwonić do ojca, jednak włącza się jedynie automatyczna sekretarka w jego telefonie, na którą chłopak nagrywa komunikat z ostrzeżeniem, że Donata zabrała dokumenty i zmierza w jego stronę, prosi by jej w niczym nie ustępował. Przed wyjazdem do Dęblina na ślub Agnieszki pan Lucjan próbuje wymyślić jakieś rozsądne usprawiedliwienie na zamknięcie swojego kiosku, bowiem według niego klient powinien być poinformowany dlaczego punkt handlowy jest nieczynny, problem jednak w tym, że Michalakowi żadne wymyślone przezeń usprawiedliwienie nie odpowiada. Fakt przeciągania przez pana Lucjana momentu wyjazdu bardzo irytuje Karola, bo jak mówi by zdążyć na czas trzeba by już wyjeżdżać, a przecież po drodze muszą jeszcze zajechać po Jolkę, Jarka i Maćka. Michalak nie poddaje się presji, uważa, że na pewno dotrą na czas, twierdzi też, że ze ślubami różnie bywa, na przykład narzeczeni się spóźniają albo gubią obrączki. Zdenerwowany Karol pyta przechodzącego Jacka jaką według niego kartkę powinien na drzwiach umieścić pan Lucjan. Starczewski dowiedziawszy się, że kioskarz i ochroniarz wybierają się na ślub Agnieszki, który już dzisiaj o godzinie szesnastej ma się odbyć w dęblińskim kościele natychmiast biegnie do news room#u by powiadomić o tym redakcyjnych kolegów, pan Lucjan zaś wreszcie spuszcza rolety na oknach kiosku wieszając nań kartkę z następującym komunikatem: "Zamknięte z powodu ślubu!" Jacek wpada na pomysł, aby zrobić Agnieszce niespodziankę i wysłać do Dęblina na jej ślub delegację "Samego Życia". Ten pomysł bardzo podoba się dziennikarzom, każdy prócz Teresy, która woli zostać w pracy by nadrobić zaległości w pisaniu oraz Majki, która wciąż boczy się na Jacka i dlatego nie chce jechać, walczy o zaszczyt reprezentowania redakcji. Gośka stara się przekonać Majkę do wyjazdu na ślub, mówi, że na pewno będzie super, poza tym kolejny numer gazety jest już gotowy, więc jej obawy, iż nie da się go zamknąć są nieuzasadnione. Majka nieco złośliwie zauważa, że nie widzi żadnego powodu by cała redakcja jechała na ślub byłego gońca. Po tych słowach Gośka rezygnuje z dalszego przekonywania Majki do wyjazdu, uznaje bowiem że to i tak nie ma sensu, bo ona zdania nie zmieni. Tymczasem w Dęblinie w mieszkaniu Augustynków kiedy państwo młodzi i weselnie goście kończą spożywać śniadanie odzywa się sygnał telefonu, to dzwoni miejscowy fotograf z pretensjami, że wczoraj czekał w swoim atelier na młodych którym miał zrobić ślubne zdjęcia, ale się ich nie doczekał. Okazuje się, że to Augustynek pomylił terminy i umówił Agnieszkę i Piotra nie na ten dzień co trzeba. W związku z tym, że fotograf za kilka godzin wyjeżdża na urlop Agnieszka decyduje, że pójdą z Piotrem zrobić zdjęcia tuż przed ślubem. Janina jest stanowczo przeciwna temu pomysłowi, twierdzi, że robienie zdjęć ślubnych przed ślubem przynosi nieszczęście, jednak wszyscy ignorują jej ostrzeżenie. Pod komisariat policji w Gąsowie przyjeżdża Donata, Paweł tylko odebrawszy od niej swoje dokumenty chce ruszać w dalszą drogę do Dęblina. Leszczyńska próbuje zatrzymać Dunina i odwieść go od spotkania z Agnieszką, które jak mówi może go całkowicie skompromitować, pyta go też kiedy wreszcie zrozumie, iż nikt nigdy nie będzie go kochał tak jak ona. Paweł brutalnie odepchnąwszy Donę żąda by odczepiła się ona od niego raz na zawsze, bo nigdy nie będą razem, twierdzi, że ona tak wciąż płaszcząc się przed nim krzywdzi samą siebie, po czym odjeżdża. Donata mówi już sama do siebie, że jest pewna, że Paweł jak zostanie sam ośmieszony i nieporadny to wtedy wróci do niej i będzie błagał o jej miłość. Agnieszka i Piotrek nie zważając na przestrogi Janiny udają się wraz ze świadkami do fotografa by zrobić sobie zdjęcia, a rodzice i goście przygotowują się do ceremonii ślubnej. Nagle w mieszkaniu Augustynków odzywa się dzwonek i ku wielkiemu zaskoczeniu gospodarzy w drzwiach staje Paweł Dunin, który oświadcza, że chce porozmawiać z Agnieszką. Markowska nieświadoma prawdziwych powodów wizyty w Dęblinie Dunina jest uradowana, że osobiście poznała redaktora naczelnego "Samego Życia", jednak nie jest dane jej z nim porozmawiać, bowiem Jerzy chcąc zapobiec skandalowi zaprasza gościa do kuchni na rozmowę w cztery oczy. Ani Janina ani też Renata nie mają odwagi wyjaśnić Malinie kim jest dla nich Dunin i po co tak naprawdę przyjechał do Dęblina. Tymczasem bardzo zdenerwowany Augustynek w rozmowie z Duninem pyta go po co przyjechał, przypomina, że przecież już kiedyś rozmawiali i jak myślał chyba wszystko sobie wyjaśnili. Paweł stwierdza, że ma wątpliwości czy Agnieszka aby na pewno ułożyła sobie życie i czy jest teraz szczęśliwa. Jerzy stwierdza, że to są tylko jego wątpliwości, stwierdza, że już jest za późno by cokolwiek wyjaśniać i zmieniać, prosi Dunina by natychmiast wyjechał z Dęblina i już nigdy tu nie wracał. Paweł nie słucha Augustynka i wciąż nalega na rozmowę z Agnieszką. Tymczasem Agnieszka wychodząc z zakładu fotograficznego zapomina zabrać stamtąd wiązanki ślubnej, stwierdziwszy ten fakt zauważa, że nad jej ślubem z Piotrem ciąży chyba jakieś fatum, bo wszystko sprzysięga się przeciwko niemu. Z Pawłem rozmawia także Janina, także i ona stara się go przekonać, że na niektóre rzeczy jest już za późno, także na to co on zamierza, oświadcza też, że nie pozwoli skrzywdzić Agnieszki. Dunin nie bardzo rozumiejąc nagłej zmiany frontu Kubiakowej, bo przecież jeszcze wczoraj namawiała go do działania pyta ją dlaczego traktuje go jako największe zagrożenie dla Agnieszki. Janina raz jeszcze przypomina Duninowi, że Agnieszka wychodzi dzisiaj za mąż za Piotra, prosi go by nie niszczył tego, co dziewczyna z takim trudem sobie poukładała. Paweł nie podziela zdania Kubiakowej, że życie Agnieszki jest teraz poukładane, zarzuca jej nieszczerość w przekonywaniu, że ma rację odwodząc go od zapobieżenia ślubowi z Piotrem, uważa, że jeszcze nie jest za późno by zawrócić Agnieszkę z drogi, która wiedzie donikąd i sprowadzić ją na ścieżkę wiodącą do szczęścia. W pokoju obok wszyscy w napięciu oczekują wyników rozmowy Janiny i Dunina. Kiedy w salonie pojawia się Paweł Markowska dzieli się z nim swoimi wrażeniami po przeczytaniu w "Samym Życiu" jego artykułu "Spawy niezałatwione", chce wiedzieć czy opisał on swoje losy. Paweł potwierdza, że pisał o sobie. Po chwili do domu od fotografa wracają państwo młodzi i świadkowie. Kinga na widok Dunina z wrażenia milknie, a nie mniej zaskoczona jego widokiem Agnieszka szeptem wypowiada imię Pawła, a na jej twarzy maluje się zarazem i szczęście i smutek. [Robert Kufel]

128

  • Odcinek serialu
  • Rok produkcji:
    2002
  • 23 min

Markowscy z niepokojem patrzą to na Agnieszkę to na Dunina, bo wciąż nie rozumieją co wspólnego ma ze sobą tych dwoje ludzi, Augustynek zaś przewidując to, co może się za chwilę stać wyprasza z salonu Kingę, Mirka i Janusza. Agnieszka pyta Pawła co tutaj robi, on podszedłszy do niej zadaje to samo pytanie. Zdenerwowany Markowski odpowiada za dziewczynę, iż wychodzi ona za mąż, Piotr zaś ze wściekłością w głosie stwierdza, że Dunin nie ma prawa ich nachodzić w domu jego narzeczonej i nękać jej pytaniami. Paweł nie zważając na uwagi mężczyzn prosi Agnieszkę by powiedziała mu co tak naprawdę teraz czuje, bo twierdząc, że jest teraz szczęśliwą oszukuje samą siebie, dodaje że nie jest jeszcze za późno i może się ona wycofać, przypomina jej jak to mawiała że ma duszę odkrywcy i pyta czy myśli, że zawarcie małżeństwa wyleczy ją z tęsknoty poznania innych światów, a może ma to być rodzaj zemsty lub kary, tyle że nie wie kogo chce ukarać - siebie, jego czy Piotra? Piotrek zniecierpliwiony wywodem Dunina i milczeniem Agnieszki żąda by dziewczyna powiedziała coś niepożądanemu gościowi. Agnieszka milczy, a Paweł mówi dalej, twierdzi, że może ona uciec od niego, ale nie jest w stanie uciec od siebie samej. Markowska nie bardzo rozumie dlaczego Agnieszka miałaby uciekać od Dunina. W tym momencie Paweł przy wszystkich wyznaje Agnieszce, że ją kocha. Markowska w jednej chwili diametralnie zmienia swoją opinię na temat Dunina, jeszcze przed kilkoma minutami była zafascynowana jego artykułem w "Samym Życiu", teraz zaś traktuje go jak wariata, mówi też, że nie wiedziała, iż jej synowa jest kobietą z tak bujną przeszłością. Po wyznaniu Dunina wściekły Piotrek zaciąga Agnieszkę do jej pokoju i żąda od niej wyjaśnień po co zaprosiła tutaj Dunina, nie daje sobie wytłumaczyć, iż przyjechał on tutaj bez jej wiedzy, twierdzi, że narzeczona dała Pawłowi nadzieję i choć mówiła że wszystko między nimi skończone to okazało się że jest zupełnie inaczej, zarzuca jej, ze wciąż nie potrafi się zdecydować którego z nich wybrać. Kiedy Agnieszka zapewnia Piotra, że wybrała właśnie jego on chce wiedzieć dlaczego nie powiedziała tego Duninowi w taki sposób by to do niego dotarło, zarzuca Agnieszce, że cały czas go oszukiwała, zapewniała go bowiem że Dunina w ogóle nie interesuje jego dziecko, a okazało się, że on o niczym nie wiedział. Agnieszka wtrąca, że to było nieporozumienie, Piotr zaś stwierdza, że pewnie za rok ona tak powie o ich małżeństwie. Agnieszka przekonuje Piotra, że chce by to on był jej mężem i ojcem jej dziecka nawet pomimo tego, że to Dunin jest jego biologicznym ojcem, dodaje, że przecież tylko oni wiedzą jaka jest prawda. Piotr wtrąca, że nie wiadomo jak długo jeszcze, bo zapewne Dunin zaraz wszystkim rozpowie, że ona nosi jego dziecko, dodaje, że on na jego miejscu właśnie tak by zrobił. Agnieszka stwierdza, że Paweł tego nie zrobi, bo nie jest taki jak on. Chłopak nieopatrznie rozumie te słowa i dlatego pyta Agnieszkę czy chce przez to powiedzieć, że Dunin jest lepszy od niego, a kiedy ta odpowiada, że już wybrała i nie chce się z niczego wycofywać domaga się by w takim razie poszła ona teraz do Dunina i powiedziała mu, że to koniec i by odczepił się od niej raz na zawsze. Tymczasem w salonie Markowska ruga Dunina mówiąc, iż tylko człowiek całkowicie nieodpowiedzialny i zepsuty moralnie wyznaje publicznie swoje uczucia kobiecie, która jest związana z innym mężczyzną, z którym na dodatek spodziewa się dziecka. Paweł pyta Markowską czy jej zdaniem to przesądza o wszystkim, jednak kobiecie nie jest dane odpowiedzieć na to pytanie, bowiem do salonu wchodzi Agnieszka i oświadcza, Duninowi że to, co kazało mu tutaj przyjechać było jednym wielkim nieporozumieniem, bo między nimi nigdy nie było nic ważnego. Paweł raz jeszcze oświadcza Agnieszce, że ją kocha i tak naprawdę nie interesuje go to, co było między nimi tylko to, co jest w niej, mówi, że nie żąda by wybierała ona pomiędzy nim a Piotrem, ale chce tylko by była ona szczęśliwa Piotr wtrąca, że Agnieszka jest szczęśliwa, chce też by Dunin się wreszcie od niej odwalił, Agnieszka zaś przeprasza go za słowa swojego narzeczonego i prosi by o nich zapomniał. Dunin oświadczając, że nie potrafi tego zapomnieć prosi o wybaczenie, po czym wychodzi z mieszkania Augustynków, Agnieszka zaś zamyka się w swoim pokoju i zaczyna płakać. Tymczasem Piotrek wybiega na ulicę za Duninem, dopada go i szarpiąc nim krzyczy, że to już koniec, więc niech on raz na zawsze odwali się od Agnieszki, oświadcza mu, że nie pozwoli więcej wpieprzać się do ich życia i nawet jeśli Agnieszka coś jeszcze do niego czuje to on wybije jej to z głowy. Paweł w ripoście przestrzega Piotra, że w ten sposób nie uda mu się zatrzymać przy sobie Agnieszki, chłopak jednak stwierdza, że nie musi, bo ona i dziecko i tak są już jego, grozi też Duninowi, że jeżeli jeszcze raz pojawi się w Dęblinie to go zabije. Markowski, który jest świadkiem tej sceny chcąc powstrzymać syna przed nierozważnym czynem odciąga go od Dunina i prowadzi do domu mówiąc, że za chwilę zacznie się ślub, więc najwyższa pora jechać do kościoła. Janina wchodzi do pokoju Agnieszki i raz jeszcze próbuje porozmawiać z zrozpaczona dziewczyną, przekonuje ją, że nie powinna ona odtrącać Dunina i wiązać się z Piotrem, którego przecież nie kocha, twierdzi, że małżeństwo to nie jest zabawa, to wspólne życie dzień po dniu, dobre i złe chwile, a kiedy przyjdzie dziecko to będzie więcej kłopotów niż radości, nieprzespane noce, wieczna troska o maleństwo. Kubiakowa pyta siostrzenicę czy wytrzyma to bez miłości, pyta o Piotra, który ją teraz kocha, bo jest śliczna i młoda, ale może być inaczej, kiedy zobaczy ją ociężałą z brzuchem, w którym ona nosi dziecko innego mężczyzny. Agnieszka nie do końca rozumiejąc sugestii ciotki pyta ją czego ona od niej chce, Janinie jednak nie jest dane odpowiedzieć, bo do pokoju wchodzi Jerzy i prosi córkę by się uspokoiła bo czas już iść do kościoła. Agnieszka przytula się do piersi ojca, bo przy nim czuje się naprawdę bezpieczna. Tymczasem w opustoszałej redakcji "Samego Życia" Elżbieta częstując Teresę weselnym torcikiem wyznaje, że uwielbia śluby kościelne, więc trochę żałuje, że nie zobaczy tego Agnieszki. Jankowska ma inne zdanie w tej kwestii, uważa ślub kościelny za upiorną imprezę, mówi, że w ogóle nie uznaje małżeństwa jako instytucji, a już teksty typu "Co Bóg złączył człowiek niech nie rozłącza" doprowadzają ją do rozpaczy. Teresa traktowanie związku dwojga ludzi jako sakramentu uważa za nadużycie, twierdzi, że w małżeństwie nie ma miejsca na świętość, bo to jest po prostu forma wykorzystywania jednej strony przez drugą, która zwykle zaczyna się pożądaniem a kończy wzajemnym zadręczaniem. Elżbieta nie rozumie dlaczego Teresa ma tak złe zdanie o małżeństwie, Jankowska zaś nie może pojąć dlaczego Rowicka tak broni tej instytucji skoro jeszcze niedawno sama miała zamiar się rozwieść. Elżbieta mówi, że to już przeszłość, potem wspomina dzień swojego ślubu, mówi, że tego dnia Henryk chodził za nią jak pies i wpatrywał się w nią czy aby się nie rozmyśli, bo jej matka za nim nie przepadała, nauczyciel z powołaniem nie był szczytem jej marzeń. Teresa pyta Rowicką czy nie miała wątpliwości, Elżbieta odpowiada, że miała, ale wiedziała że Henryk dotrzyma obietnicy i będzie walczył o ich miłość, i przyznaje że to był jej największy błąd, bo zwaliła wszystko na jego barki, a kiedy okazało się że jest chory to wtedy dopiero dotarło do niej że przez te wszystkie lata on walczył sam, a ona go podziwiała lub krytykowała, ale z boku, jak widz. Dalszą rozmowę przerywa wejście do news room'u Szafrańskiego, który jest zdziwiony ciszą i pustką panującą w redakcji, a już nie może pojąć co fascynującego jest w ślubie byłego gońca na który pojechało gros dziennikarzy gazety, według niego taki ślub nie jest żadnym materiałem na sensacyjny artykuł prasowy, przecież nie będzie tam żadnego skandalu. Elżbieta zauważa, że Marek chyba odzwyczaił się od normalnego codziennego życia i dlatego takowe teraz tak bardzo go dziwi. Pod dębliński kościół z wolna zjeżdżają się weselni gości, są tam już pan Lucjan z Maćkiem, Jarkiem, Karolem i Jolką. Karol chce rozmienić pieniądze by tradycyjnie mogli obsypać monetami wychodzącą z kościoła parę młodą. Michalakowi nie bardzo podoba się ten zwyczaj, potem opowiada Maćkowi skąd on się wziął, otóż dawniej jak państwo młodzi wychodzili z kościoła to sypali w tłum drobniakami żeby biedacy także mogli świętować ich ślub, a teraz ludziom pokręciło się w głowach i obsypują pieniędzmi parę młodych jakby to byli biedacy. Jolka proponuje by obsypać Agnieszkę i Piotra ryżem, bo to on jest symbolem szczęścia. Tymczasem para młodych wychodzi już z domu i wsiada do limuzyny, jednak tuż przed odjazdem okazuje się, że Agnieszka zapomniała zabrać welon. Kinga stwierdza, że to zły znak. Pod kościół zajeżdża też liczna delegacja "Samego Życia", której przewodniczy Ratajczak. Gośka dostrzega śpieszącą do kościoła Donatę i zastanawia się co ta kobieta robi w Dęblinie. Tuż przed uroczystością ślubną pomiędzy Janiną a Markowską dochodzi do drobnej scysji, jednak pojawienie się przy zwaśnionych kobietach pana Lucjana rozładowuje napiętą atmosferę. Mirek jest mile zaskoczony obecnością w Dęblinie Jolki. Kobieta wyjaśnia Kubiakowi, że razem z Agnieszką wynajmowała w Warszawie mieszkanie i właśnie stąd się znają. Janina podejrzliwie przygląda się Mirkowi i Jolce i zastanawia się co łączy tych dwojga, jednego jest jednak pewna, że nie są oni sobie obojętni. Dębliński kościół z wolna zapełnia się weselnymi gośćmi. Po chwili pod świątynię zajeżdża limuzyna z parą młodych i świadkami, którzy kiedy tylko rozbrzmiewa muzyka kościelnych organów wchodzą do środka. [Robert Kufel]

2024.10.05 00:14:47
© 1998-2024 Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl jest bazą danych chronioną przepisami Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych (Dz. U. 2001 nr 128 poz. 1402). Kopiowanie treści zawartych w serwisie bez zgody redakcji zabronione. Kopiowanie i wykorzystywanie fotosów oraz materiałów audiowizualnych zamieszczonych w serwisie bezwzględnie zabronione, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych przez prawo. Cytowanie fragmentów treści zawartych w serwisie wymaga zgody redakcji. W każdym przypadku konieczne jest podanie źródła w podpisie pod cytowanym fragmentem. W przypadku portali internetowych żródło musi być linkiem do serwisu filmpolski.pl.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl działa na podstawie art. 2 Ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. 2018 poz. 1000).
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl współpracuje z TVN w zakresie publikacji promocyjnych materiałów audiowizualnych. Administratorem danych pozyskanych w związku z emisją tych materiałów jest TVN.

Informacja o zasadach publikacji linków i danych adresowych w serwisie filmpolski.pl w ramach pakietu premium.

Ta strona używa plików cookie. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki.