Wyszukiwaniex

Proszę wpisać poszukiwane słowo lub jego fragment.

Opcja fragment pozwala wyszukać każde wystąpienie poszukiwanego wyrażenia.

Opcja początek pozwala wyszukać wszystkie tytuły i nazwiska rozpoczynające się od wyszukiwanego wyrażenia.

Opcja dokładnie wyszukuje tylko te filmy i osoby, których tytuły, imiona i/lub nazwiska są takie same jak wyszukiwane wyrażenie.

WAŻNE!
W tytułach filmów w wyszukiwarce nie uwzględniamy występujących w nich znaków przestankowych.
Proszę pamiętać, że każda osoba wpisana jest do bazy w formie „nazwisko, imię”. Wyszukując osoby w opcji początek należy wpisać jej nazwisko lub jego początkowy fragment, w opcji dokładnie należy wpisać np. Kowalski, Jan (nie Jan Kowalski). W tej opcji wpisanie przecinka i spacji JEST KONIECZNE.

Szukaj w bazie

EGOIŚCI

  • Film fabularny
  • Produkcja:
    Polska
  • Rok produkcji:
    2000
  • Premiera:
    2001. 02. 02
  • Barwny (negatyw: Kodak), dźwięk: Dolby Stereo SR, 3000 m, 103 min

    Okres zdjęciowy: 21 września - 8 listopada 1999.
    Lokacje: Nadma (Dom Opieki "Olimp" przy ul. Pólko 1).

"Egoiści" byli jedną z goręcej oczekiwanych i intrygujących premier 2001 r. Oczekiwanych tym bardziej, że Mariusz Treliński, uważany za jednego z najbardziej oryginalnych twórców polskiego kina, swój ostatni film, "Łagodną", zrobił przed pięciu laty, a potem zajął się reżyserowaniem przedstawień operowych. Doniesienia z planu, wypowiedzi reżysera i scenarzystów podgrzewały atmosferę. Padały nawet opinie, że powstanie polska odpowiedź na "Słodkie życie" Felliniego - z podobną atmosferą szaleństwa. Treliński zdystansował się jednak od tego mówiąc: "Proszę potraktować tę analogię jako żart. Byłbym szaleńcem, gdybym porównał swój projekt z jednym z najważniejszych filmów w historii kina". Dodał jednak: "Fellini mistrzowsko opowiedział o świecie dekadencji i przesytu. Termin "dolce vita" wszedł do współczesnego języka. Odnoszę wrażenie, że polscy młodzi gniewni są teraz w podobnej sytuacji, co znudzeni bohaterowie filmu Felliniego. A to fascynujący temat - opowiedzieć o warszawskich dandysach A.D.2000. Są młodzi, piękni, amoralni, mają pieniądze - więc się bawią. Ale zabawa ma podtekst zdecydowanie perwersyjny, amoralny. W wielu przypadkach kończy się też równie szybko, jak się rozpoczęła".
"Egoiści" mieli swoją premierę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2000. Film podzielił publiczność i krytykę. Wywołał gorące dyskusje, a rozpiętość ocen była ogromna. Stał się wydarzeniem. Zdecydowanie najbardziej spodobał się młodej publiczności, która przyznała mu swoje wyróżnienie.
"Z filmów, które do tej pory nakręciłem, ten jest chyba najbardziej niebezpieczny - mówi Mariusz Treliński. - Zwykle zasłaniałem się literaturą, robiłem adaptacje rzeczy ważnych i uznanych. (...). Filmy, w których naprawdę leje się krew, nie są uznawane za agresywne, ponieważ całe zło znajduje tam usprawiedliwienie w słowach "źli ludzie, gangsterzy ? czyli oni". Ja opowiadam o ludziach, którzy żyją tu i teraz. Nikt do nikogo nie strzela, nie ma na ekranie jednej kropli krwi, są za to bardzo ostre relacje międzyludzkie, które prowadzą do zadawania bólu. Właśnie dlatego, że bohaterami są zwykli ludzie, film wydaje się trudny do zaakceptowania. Ja naprawdę nie chcę robić skandalu, tylko próbuję opowiedzieć realnie o dzisiejszych czasach. Z tego powodu czekałem na realizację >>Egoistów<< prawie trzy lata i miałem do czynienia z silnym oporem decydentów. Ten opór jeszcze bardziej uświadamiał mi, że temat jest szalenie istotny".
">>Egoiści<< to film o Warszawie, o prowincjonalnym mieście na trasie z Berlina do Moskwy, gdzie wysiada się na hot-doga i tanią prostytutkę. Zachłanność, eklektyzm, wtórność, taniość i snobizm to cechy miejsca, gdzie wypadło mi żyć, gdzie się urodziłem. Z tej mieszanki zrodzili się >>Egoiści<<".
"Bardzo łatwo byłoby powiedzieć, że >>zło to inni<<, że tak wygląda to miasto - Warszawa - a ja nie mam z nim nic wspólnego. Ale przecież ja jestem częścią tego świata, czuję się za niego odpowiedzialny. W tym filmie zwierzam się z jednego z najbardziej ponurych zakrętów w moim życiu, okresu kompletnej niewiary w jakiekolwiek wartości, w sens jakichkolwiek poczynań. (...) Pierwowzorami wszystkich postaci są konkretne osoby, artyści, których można wymienić z imienia i nazwiska. To są sprawy, których dotknąłem, to są historie, które widziałem, tu i teraz, w tym mieście".
"Kino, podobnie jak opera, jest syntezą sztuk: literatury, malarstwa, muzyki. Każdy twórca szuka swojej recepty w tej triadzie. Ja myślę o umuzycznieniu języka filmu. Klucza do interpretacji >>Egoistów<< nie znajdzie się w słowach, ale w muzyce. Przeciąłem ten film na pół, podzieliłem na strefy nocy i dnia, karnawału i postu, muzyki lekkiej, rozrywkowej, zestawionej z muzyką Pawła Mykietyna, który - mimo młodego wieku - ma już swoje miejsce w świecie muzyki poważnej. Walka, jaka toczy się na poziomie muzyki do tego filmu, walka między karnawałem a postem, jest jednym z kluczy do zrozumienia tej opowieści.".

Warszawa to miasto, o którym marzą młodzi ludzie w całej Polsce. Miasto sukcesu, pieniędzy. Tu można zdobyć sławę, "wypłynąć na szerokie wody". Panuje kult pieniądza. Nie ma miejsca na sentymenty. Trzeba być wolnym. A po pracy jest gdzie odreagować stresy. W modnych lokalach bawią się modni ludzie. Są "na fali". Alkohol, narkotyki, transowa muzyka, łatwy seks. Przychodzi jednak moment przesytu. "Młode elity" potrzebują coraz mocniejszych wrażeń. Wydarzenia mkną coraz szybciej, emocje bledną, potrzeba silniejszych podniet. W gonitwie od lokalu do lokalu, od kochanka do kochanki, traci się to, co najważniejsze i nie można odnaleźć właściwego szlaku. Nocne życie w Warszawie staje się upajające jak wysokogórska wyprawa: na granicy ryzyka, na granicy wytrzymałości, na granicy fizycznych i psychicznych możliwości. Ludzie oddalają się od siebie z kosmiczną prędkością, a przecież - jak mówi jeden z bohaterów filmu - "samotność jest grzechem". Tylko że nie wiadomo, jak odkupić tę winę. Bohaterami, a może raczej antybohaterami, filmu są cztery osoby. Anka, Smutny, Filip i Młody; piękni i bogaci. Cztery noce, cztery odsłony dramatu.
Anka: Piękna, krucha, skrzywdzona. On ją zostawił. Ona szaleje. Ból usiłuje stępić narkotykami i alkoholem. Miota się po nowoczesnym wnętrzu dużego mieszkania. Jedynym, ale cierpliwym widzem tego, co się z nią dzieje, jest kamera wideo.Następnego dnia zamiast zgodnie z planem wyjechać do USA rusza z koleżanką w miasto. Głośna muzyka, wino, wódka, "spidy", łatwe i szybkie podrywy, wypad do motelu. Ale wystarczy jeden telefon od znajomych z informacją, gdzie jest Smutny i Anka wraca.Tylko czy mają sobie jeszcze coś do powiedzenia?
Smutny: Był kiedyś cenionym kompozytorem muzyki poważnej. Jego utwory wykonywano na Warszawskiej Jesieni. Teraz pisze muzykę do reklamówek. Rozstał się z dziewczyną. Nie chciał się wiązać na poważnie Widać, że nie do końca udało mu się zapomnieć o tym człowieku, artyście, którym mógł być. Ucieka więc w świat zabawy, pijany, wyuzdany i odurzony. Razem z "przyjaciółmi" jeździ od lokalu do lokalu, od domu do domu. Zawsze wiadomo, gdzie kogo można spotkać. Gdzie można kupić trochę szczęścia.
Filip: Wzięty architekt. Jeden z jego realizowanych projektów to monumentalny kościół. On też krąży po nocnej Warszawie, tymi samymi szlakami co Anka i Smutny. Filip najbardziej otwarcie mówi o tym, że szuka miłości i bliskości. Właśnie zostawił go kochanek, rześki i dorodny żołnierz z kompanii reprezentacyjnej. Antidotum na depresję nie są już ani nasycone syntetycznymi wzmacniaczami wyprawy z gronem przyjaciół, ani dzikie imprezy w koszarach. Filip sięga więc po inne, bardzo spektakularne i ostateczne rozwiązanie.
Młody: Z bezmyślnym zachwytem zanurza się w obfitości rozrywek nocnej Warszawy. On to uwielbia. Uwielbia narkotyki, alkohol i dziwki. Nie waha się jednak związać na stałe z kobietą. Małżeństwo z Ilonką daje mu poczucie stabilizacji, powód do dumy i kilka nowych powodów, by dobrze się zabawić. Może zorganizować szaleńczy wieczór kawalerski na statku dla dziesiątków gości i świętować nadchodzące narodziny pierworodnego. Życie jak nieustający karnawał.
Treliński nie daje swoim bohaterom szansy u widza. Nie broni ich. Jeśli nagle odkrywamy, że można kogoś za coś polubić, albo usprawiedliwić jego postępowanie, okazuje się, iż to fałszywy trop, ślepy zaułek. Widz, przyzwyczajony do schematu, musi mieć jakiś punkt zaczepienia. W ogólnie stosowanym linearnym sposobie opowiadania jest główny bohater i postaci pierwszoplanowe. Tutaj pojawiają się i znikają jak tancerze w świetle lamp stroboskopowych. Identyfikacja z bohaterem nie jest prosta i oczywista, widz czuje się więc zdezorientowany. Mozaikowa struktura filmu to podsuwa, to wycisza historie, miesza wątki, burzy hierarchię, którą próbujemy instynktownie budować. Z wdzięcznością chwytamy okruchy, z których dałoby się może sklecić "prawdziwą" hollywoodzką bajeczkę. Może Anka i Smutny jednak będą razem. Ona i on przecież tak cierpią. Widać, że tęsknią. On miewa szlachetne odruchy, ratuje prostytutkę, płacze przy inkubatorze, w którym leży noworodek. Uczucia nie wygasły do końca. Nic z tego. Nie potrafią już przyznać się do tego, czego naprawdę chcą. Bo to byłaby prawdziwa klęska. Po co komplikować i tak skomplikowane życie. Łatwiej popić kolejną tabletkę kolejną pięćdziesiątką wódki. Wtedy mniej boli. Młody też uwodzi pozorami normalności. Mówi, że troszczy się o żonę, ze łzami w oczach opowiada o synu, który ma się urodzić. Chce czuć się tak, jak czuje się człowiek szczęśliwy. Ale szczęście to nie tylko rodzina. Szczęście to także wolność od zobowiązań, od odpowiedzialności.
Najbardziej tragiczną postacią jest chyba Filip. Genialny cynik, wizjoner, kabotyn i pozer, który nie potrafi ukończyć dzieła życia, kościoła. Swoje zamiłowanie do rozmachu i siły realizuje organizując balet młodych byczków z kompanii wojskowej tuż przed podświetlonym krzyżem na niedokończonej budowie swojego kościoła. Momentami wygląda na samotnego i skrzywdzonego, żeby potem zrobić coś takiego, co budzi odrazę. Tak jak reszta egoistów, miota się na granicy rzeczywistości. On jednak, jako pierwszy, spróbuje poszukać radykalnego rozwiązania.
Świat wokół nas staje się coraz bardziej fragmentaryczny. Znamy tylko jego niewielkie wycinki. Kusi to, co pokazują kolorowe magazyny. Młode "elity" w doskonale skrojonych ubraniach od najlepszych projektantów, fotografowane w nowoczesnych wnętrzach nocnych klubów i pubów stolicy, budzą zazdrość. Wiele osób chce żyć tak, jak oni. Ale w tym kręgu nie ma miejsca na uczucia, stałe związki, liczy się szybki sukces - finansowy i towarzyski. Powoli poszczególne wycinki życia znajdują swoje miejsce na kinowym ekranie. Natalia Koryncka-Gruz w "Amoku" i Waldemar Dziki w "Pierwszym milionie" pokazują jak rodziły się pierwsze fortuny na giełdzie i ile przyszło kandydatom na multimilionerów zapłacić za sukces. Z kolei w "Billboardzie" Łukasza Zadrzyńskiego widzowie mogli obejrzeć, jak wygląda ciemna strona świata "młodych wilków" reklamy. Rekiny "small biznesu" i gangsterzy bawili widzów dwóch filmów Juliusza Machulskiego o przygodach Jurka Kilera, "Złotego runa" Kondratiuka i "Fuksa" Macieja Dutkiewicza. W "Egzekutorze" Zylbera relatywizm moralny i fascynacja łatwymi pieniędzmi sprawia, że główny bohater, młody człowiek, staje się płatnym mordercą. W wielu filmach pojawiają się dyskoteki i nocne lokale. Ciemne, postmodernistyczne wnętrza, pulsujące technicznymi, industrialnymi rytmami. Tak jest też w "Prawie ojca" Marka Kondrata. Tam zabawy złotych młodzieńców kończą się tragicznie dla córki głównego bohatera. Portret Polski kończ XX wieku, jaki wyłania się z ostatnio nakręconych filmów fabularnych, nie jest radosny. Także inna niedawna premiera, "Sezon na leszcza", w reż. Bogusława Lindy - przesiąknięta jest depresyjną atmosferą. W filmie Lindy mamy do czynienia nie z elitami finansowymi, ale ze zwyczajnymi mieszkańcami szarej prowincji.
"Egoiści" Trelińskiego nie dają się łatwo zaklasyfikować, umiejscowić na mapie współczesnego polskiego kina. Niedomknięta struktura, luźna kompozycja nawiązująca - jak powiedział sam reżyser - do utworu muzycznego, operowy rozmach niektórych scen np. zabawy na statku, żołnierzy tańczących w kościele, pożaru domu Filipa. Rzeczywistość, choć silnie wykreowana, jest tak naprawdę diagnozą stanu pewnej grupy. Nie podaje jednak recepty, co może dodatkowo wzbudzać kontrowersje. Film mieści się za to doskonale w nurcie katastroficznych obrazów i koncepcji, które wybuchają u schyłków epok. A koniec wieku, koniec tysiąclecia i chęć podsumowania pierwszych dziesięciu lat nowej rzeczywistości w naszym kraju, nadają się do tego doskonale.

Ekipa
pełna | skrócona | schowaj

Varia
pokaż

Nagrody
schowaj

2024.03.01 02:38:02
© 1998-2024 Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl jest bazą danych chronioną przepisami Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych (Dz. U. 2001 nr 128 poz. 1402). Kopiowanie treści zawartych w serwisie bez zgody redakcji zabronione. Kopiowanie i wykorzystywanie fotosów oraz materiałów audiowizualnych zamieszczonych w serwisie bezwzględnie zabronione, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych przez prawo. Cytowanie fragmentów treści zawartych w serwisie wymaga zgody redakcji. W każdym przypadku konieczne jest podanie źródła w podpisie pod cytowanym fragmentem. W przypadku portali internetowych żródło musi być linkiem do serwisu filmpolski.pl.
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl działa na podstawie art. 2 Ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. 2018 poz. 1000).
Internetowa Baza Filmu Polskiego filmpolski.pl współpracuje z TVN w zakresie publikacji promocyjnych materiałów audiowizualnych. Administratorem danych pozyskanych w związku z emisją tych materiałów jest TVN.

Informacja o zasadach publikacji linków i danych adresowych w serwisie filmpolski.pl w ramach pakietu premium.

Ta strona używa plików cookie. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki.